Z filmu wyjęte: Zła passa CyganówOkazuje się, że nie tylko u nas Cyganie nie cieszą się powszechnym szacunkiem…
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Zła passa CyganówOkazuje się, że nie tylko u nas Cyganie nie cieszą się powszechnym szacunkiem… Dzisiejszy kadr przedstawia nie aż tak leciwą taksówkę, która jest wyraźnie poobijana, nadgryziona korozją, a zamiast bocznych szyb posiada elegancko zlepione plastrem płaty tektury. Prócz tego – czego nie sposób już wywnioskować z kadru – posiada również problemy z silnikiem i układem hamulcowym. Należy zaś do korporacji… Gypsy Cab Co., czyli Korporacja Cygan Taxi (albo Cygańskie Taxi). Oczywiście korporacja jest fikcyjna, tak samo zresztą, jak i lekko odrealniony Nowy Jork. Wes Anderson celowo oderwał swój film – a mowa tu o „Genialnym klanie” z 2001 roku – od twardej rzeczywistości. Z jakiejś przyczyny postawił jednak właśnie na cygańską korporację, nie zaś hinduską czy jamajską, mimo że to kierowcy tych akurat narodowości dość mocno dali się w ostatnich dekadach we znaki nowojorczykom i do dziś pojawiają się w wielu hollywoodzkich filmach jako akcent humorystyczny, nierzadko wyjątkowo wredny. Jak by nie było, w filmie pojawia się jeszcze przynajmniej jedna taksówka cygańskiej korporacji, równie zrujnowana, jak ta na obrazku. Żeby zwyczajowi stało się zadość, dwa słowa o fabule. Film opowiada historię dysfunkcyjnej, wielkomiejskiej rodziny, w której wszyscy zapętlili się w toksycznych związkach. Matka (Anjelica Huston), od lat nie mogąca wydębić od męża rozwodu, flirtuje ze swoim księgowym (Danny Glover). Mąż (Gene Hackman) – wyrzucony notabene z hotelu, w którym przemieszkał ostatnie dwadzieścia lat – wraca do żony, symulując śmiertelną chorobę i licząc na litościwe przygarnięcie pod dach. W tym samym czasie do domu zwala się trójka ich dorosłych dzieci: owdowiały, niedoszły geniusz marketingu (Ben Stiller) z dwójką synów, upadły tenisista (Luke Wilson) oraz niedoszła autorka sztuk teatralnych (Gwynteh Paltrow), męcząca się w nieudanym związku (męża gra Bill Murray). Bywa cynicznie, bywa ciepło, bywa zabawnie – a wszystko w doskonale wyważonych proporcjach, zresztą jak zwykle u Andersona. I z doskonałą obsadą. Po prostu film, który koniecznie trzeba znać. A co do Gypsy Cab Co. – wyszło na to, że nikt się za tę nazwę nie obraził i dziś można w sieci nabyć legginsy, dwa rodzaje T-shirtów (nr 1 i nr 2), a także kubki. Co tak na marginesie oznacza, że „Genialny klan” wciąż jest żywy i nie daje o sobie zapomnieć. 28 stycznia 2019 |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz