Z filmu wyjęte: Życie w zawieszeniuBywa, że pies tak mocno tęskni za soczystym pośladkiem, iż zrobi wszystko, by się do niego dostać.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Życie w zawieszeniuBywa, że pies tak mocno tęskni za soczystym pośladkiem, iż zrobi wszystko, by się do niego dostać. To ostatni kadr, jaki proponuję z „Remo Williamsa”. Tym razem jest to symultaniczny zwis dobermanów z poprzeczki awaryjnej drabinki, do której opuszczenia na ziemię potrzebny jest ciężar dorosłego człowieka. A ponieważ jeden doberman wagowo nie równa się jednemu (dorosłemu) człowiekowi, do opuszczenia drabinki potrzebne są dwa dobermany. Informacja niby logiczna, choć raczej nie aż tak oczywista w przypadku psów, które w myśleniu abstrakcyjnym aż tak mocne w życiu codziennym nie są. No ale skoro mamy film mocno umowny, z fikcyjną sztuką walki i bieganiem po wodzie, to i psy mogą być niezwykle inteligentne i skutecznie kombinować, jak dorwać nieproszonego gościa na terenie strzeżonego obiektu przemysłowego. Aha. Byłbym zapomniał. W zespole był jeszcze trzeci pies. Chyba jeszcze inteligentniejszy. Ale nie będę psuł zabawy opowiadaniem o jego wyczynach. Po prostu trzeba rzucić okiem na film. 25 lutego 2019 |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz
Fakt, trzeci dober był jeszcze lepszy, ale i tak dał się nabrać na ...
Ale i tak nauczyciel najlepszy ;-)