Z filmu wyjęte: Meble na wysoki połyskGarażowe wyprzedaże w rejonie Hollywood mogą kryć szereg zdradzieckich pułapek. Jedną z nich są meble.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Meble na wysoki połyskGarażowe wyprzedaże w rejonie Hollywood mogą kryć szereg zdradzieckich pułapek. Jedną z nich są meble. To oczywiste, że w rejonie Hollywood istnieją stolarze i stolarze. Jedni robią tradycyjne, solidne meble, drudzy natomiast zajmują się wytwarzaniem jednorazowej tandety do filmów. Na czym polega różnica? Na tym, że jednorazowe meble rzeczywiście są jednokrotnego użytku. Zrobione z cienkiej sklejki, dykty czy wręcz tektury mają dobrze wyglądać na planie filmowym. I tylko tam. Są zbyt rachityczne, by używać ich do czegokolwiek innego. Niekiedy przydają się też podczas kręcenia scen bójek barowych czy domowych awantur, ale trzeba robić to ostrożnie, żeby umowność mebla nie lazła zbyt nachalnie w światło kamery. Nie wszystkim jednak się to udaje, jak można się przekonać po załączonym kadrze. Te brązowe, cienkie, równo ponacinane sklejki, które na nim widać, to właśnie pozostałości… stołu, zmiażdżonego podczas rodzinnej awantury. No dobrze. Nie tyle rodziny, ile pary byłych kochanków – ciapowatego miłośnika kina grozy (Anton Yelchin) i świeżo powstałej z grobu zombie (Ashley Greene z sagi „Zmierzch”), przywołanej dozgonną miłością zapewnioną przez figurkę diabelskiego dżina. Chłopak coraz bardziej desperacko broni się przed konsumpcją związku, natomiast zombiówna, wcześniej zagorzała ekolożka, zaczyna nabierać ochoty na krwistą przekąskę. Sprawę komplikuje rozwijający się romans chłopaka z młodą właścicielką salonu z lodami, też miłośniczką kina grozy, nieświadomą jednak obecności trupiej rywalki. Niezły pomysł na komedię grozy, prawda? Niestety, nic z tego. Film, o którym mowa, to „Burying the Ex” z 2014 roku. Wyreżyserował go Joe Dante, twórca m.in. „Piranii”, „Skowytu”, „Gremlinów”, „Interkosmosu” i „Małych żołnierzy”. Ponieważ jednak żaden z hollywoodzkich producentów nie wierzył już w jego umiejętności, obraz powstał za pieniądze… internautów. Z klasycznej ściepy. A że w dodatku Dante rozkręcił produkcję zanim zbiórka tak na dobrą sprawę się rozpoczęła, finansową łódką chwilami mocno bujało, czego efektem były różne cięcia – w tym najwyraźniej te dotyczące mebli. Jak by nie było, wyszedł z tego film słaby, z historią rozpisaną w sposób do bólu sztampowy, a do tego z humorem oklepanym i przewidywalnym. Swoją drogą życie dopisało do filmu upiorne posłowie. Yelchin, wschodząca gwiazda Hollywood, zabity w wieku 27 lat przez własny samochód na podjeździe własnego domu1), spoczął na Hollywood Forever Cemetery – tym samym cmentarzu, na którym rozgrywa się kawałek akcji „Burying the Ex”, i z którego wraca trupia dziewczyna. Notabene „Burying the Ex” był ostatnim filmem dla Dicka Millera, od lat mającego zapewnione cameo w każdym z filmów Dantego. Zmarł w bieżącym roku, 30 stycznia, w pięknym wieku 90 lat. Co ciekawe, i Miller, i Yelchin byli rosyjskimi emigrantami o żydowskich korzeniach, zaś ich rodzice byli osobami nietuzinkowymi. Matka Millera była śpiewaczką operową, zaś rodzice Yelchina – urodzonego jeszcze w ZSRR – byli łyżwiarzami leningradzkiego baletu na lodzie. Czemu jednak wspominam o jakimś tam Dicku Millerze? No cóż, może nie zrobił zbyt oszałamiającej kariery aktorskiej, ale miał szereg drobnych, bardzo wyrazistych pobocznych ról. Jak choćby w „Terminatorze": 10 czerwca 2019 1) Jego Jeep Grand Cherokee stoczył się z podjazdu i przygniótł go do ceglanego słupa ogrodzenia, zabijając na miejscu. Wkrótce okazało się, że modele Jeepa z lat 2014 i 2015 miały wadę oprogramowania skrzyni biegów, praktycznie uniemożliwiającą jednoznaczne stwierdzenie, czy samochód już jest w trybie parkowania, czy też może wciąż ma załączony bieg i jest w trybie jazdy. Śmierć Yelchina przyspieszyła aktualizację oprogramowania w pozostających w ruchu samochodach, natomiast postraszony pozwem koncern podpisał z rodziną aktora odrębną ugodę. |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz