Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Czy małe dziewczynki lubią krew?

Esensja.pl
Esensja.pl
Pytanie w sumie jest retoryczne, jeśli spojrzeć na załączony kadr. Nie muszę chyba przy tym mówić, że nie pochodzi on z amerykańskiego filmu…

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Czy małe dziewczynki lubią krew?

Pytanie w sumie jest retoryczne, jeśli spojrzeć na załączony kadr. Nie muszę chyba przy tym mówić, że nie pochodzi on z amerykańskiego filmu…
Otóż tak, niektóre z dziewczynek najwyraźniej nie mają nic przeciwko krwi, i to nawet jej hektolitrom. Zawsze przecież można w niej z radością potupać, najlepiej w takt ulubionej piosenki. Oczywiście wszystko jest tak naprawdę mocno umowne i obliczone głównie na rozruszanie widza, na co dzień karmionego papką nudnych romansów, sztampowych strzelanin i fabuł bez polotu. W takich prześmiewczych zabawach konwencją celują Japończycy, potrafiący niekiedy budować historie z zupełnie zdumiewających elementów.
Tak jest też z filmem, z którego pochodzi dzisiejszy kadr – „Zabawmy się w piekle”. To produkcja japońska z 2013 roku, bynajmniej nie będąca horrorem – czy to kręconym na serio, czy komediowym. W rzeczywistości jest to surrealistyczne kino gangsterskie w reżyserii Siona Sono, twórcy, który ma na swoim koncie szereg kompletnie zwariowanych filmów, że wymienię tylko „Krąg samobójców” (seryjne samobójstwa, wliczając w to skok 54 trzymających się za ręce uczennic pod pociąg metra), „Strange Circus” (molestowana w dzieciństwie córka zaczyna uważać, że jest własną matką, przy czym matka z kolei zaczyna uważać, że jest własną córką), „Ekusute” (kolejne kobiety giną zaduszone własnymi włosami wkrótce po wizycie u fryzjera) czy „Riaru onigokko” (pokręcona jazda bez trzymanki, rozpoczęta dekapitacją wycieczki licealistek przez morderczy wiatr).
Na tle świeższych produkcji – mocno kiczowatego, pretensjonalnego „Antyporno” czy krwistej komedii „Tokyo Vampire Hotel” – „Zabawmy się w piekle” wygląda wręcz niewinnie i „normalnie”. Akcja w filmie biegnie dwutorowo. Pierwszy wątek to dzieje grupki przyjaciół z liceum, którzy poprzysięgli sobie zrobić doskonały film i łażą z kamerami po mieście, najpierw filmując własne obrzucanie się jajami, a potem trafiając na bijatykę gangu, kiedy to poznają chłopaka pragnącego być nowym Bruce’em Lee. Kłopot w tym, że przez kolejnych dziesięć lat nie posunęli się w swoich marzeniach ani krok do przodu. Drugi wątek to dzieje 8-letniej dziewczynki, obiecującej dziecięcej aktorki, której rozpada się tak rodzina, jak i spodziewana kariera. Tatuś bowiem prowadzi gang, a mamusia ląduje w więzieniu – bo gdy zabójcy z innego gangu przyszli sprzątnąć małżonka, kobieta tylko mocniej ścisnęła trzymany w dłoni kuchenny nóż i zabrała się do ich szlachtowania, ostatniego dopadając po pościgu osiedlowymi uliczkami. Co notabene nie pozwoliło uznać całej awantury za obronę konieczną. W tym czasie córeczka właśnie wróciła do domu, trafiając na jezioro krwi… Dziesięć lat później drogi filmowców oraz gangstera z dorosłą już, niepokorną córką, przecinają się w sposób zupełnie nieoczekiwany…
W ramach załącznika proponuję zamieszczoną w filmie reklamę pasty do zębów. Zna ją praktycznie każdy z bohaterów, a co poniektórzy – wliczając w to gangsterów – nawet od czasu do czasu nucą sobie jej melodię. W końcu to reklama, w której zagrała córeczka szefa. Warto zwrócić uwagę na kawałek z tupaniem, bowiem to właśnie on zostaje powtórzony w scenie z rozlewiskiem krwi:
koniec
24 czerwca 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.