Z filmu wyjęte: Czy duże dziewczynki lubią krew?Jeśli małe dziewczynki lubiły krew, to istnieje spora szansa, że i po podrośnięciu będą ją lubiły. Tak jak jest w przypadku Mitsuko Muto.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Czy duże dziewczynki lubią krew?Jeśli małe dziewczynki lubiły krew, to istnieje spora szansa, że i po podrośnięciu będą ją lubiły. Tak jak jest w przypadku Mitsuko Muto. W zeszłym odcinku cyklu zaprezentowałem dziewczynkę tupiącą w jeziorze krwi. Dzisiaj – ta sama dziewczynka, z tego samego filmu „Zabawmy się w piekle”, tyle że już pełnoletnia. Jej wspomnienia wyblakły, kariera się nie udała (wszyscy wciąż wspominają reklamę pasty do zębów – bo nic innego do wspominania nie nakręciła), ale gdy dochodzi do realizacji kręconej na żywo krwawej bijatyki dwóch gangów – wyobraźnia dziewczyny rozkwita. Miecz, którym macha na prawo i lewo, rozpruwa brzuchy kolejnym gangsterom, zaś krew tryskająca z ich trzewi… nie jest szkarłatna. Każde siknięcie ma inny kolor, wspólnie zaś tworzą coś w rodzaju tęczy. Ujęcie jest po prostu przeurocze w swej kiczowatości, zwłaszcza że zamiast wnętrza rezydencji, w której rozgrywa się jatka, mamy kwiecistą łąkę. Szczerze polecam seans „Zabawmy się w piekle”, choć i zarazem ostrzegam – to nie jest pierwszy lepszy film gangsterski. Co zresztą powinno być oczywiste po zaprezentowaniu dwóch zwariowanych ujęć… 1 lipca 2019 |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz