Z filmu wyjęte: Dlaczego sypanie soli na drogi jest złym pomysłemUtrapienie rodzimych kierowców, czyli niszcząca podwozia i karoserie samochodów sól, sypana na jezdnie hojną ręką przez pracowników firm działających na zlecenia magistratów, może niekiedy doprowadzić do prawdziwie opłakanych skutków.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Dlaczego sypanie soli na drogi jest złym pomysłemUtrapienie rodzimych kierowców, czyli niszcząca podwozia i karoserie samochodów sól, sypana na jezdnie hojną ręką przez pracowników firm działających na zlecenia magistratów, może niekiedy doprowadzić do prawdziwie opłakanych skutków. Jak na załączonym kadrze widać, w ekstremalnych sytuacjach nadmiar soli na drodze może spowodować katastrofalną w skutkach korozję, postępującą w tak piorunującym tempie, że dotarcie do zamierzonego celu jest wyczynem niemożliwym do dokonania. Należy mieć tylko nadzieję, że podczas procesu utraty podwozia nie ucierpiał ani przewożony w skrzyni ładunek, ani kierowca, zmuszony do powrotu do domu na piechotę. Oczywiście powyższa interpretacja jest tylko domniemaniem, i to raczej z tych mało prawdopodobnych, bowiem w Hong Kongu – a to właśnie tamtejszy pejzaż – nie ma zim, które wymagałyby zmasowanego użycia soli na drogach. Jak by jednak nie było, ciężarówka, a raczej jej kabina i skrzynia ładunkowa, stoją sobie grzecznie na publicznej drodze w filmie i zastanawiają. Bardzo zastanawiają. Obrazek pochodzi z wyprodukowanej w 1983 roku hongkońskiej komedii „Wielki skok 2”, wyświetlanej po latach jako „Szalona misja 2”. Filmów z tej serii było pięć (szóstego nie liczymy, bo był nędzną podróbką), i wszystkie z nich potrafiły setnie ubawić zwariowanymi przygodami cwanego byłego przestępcy o ksywce King Kong (Samuel Hui), przyjaźniącego się z amerykańskim łysym policjantem zwanym Kodyjackiem (Karl Maka). Każdy z filmów obfitował w skomplikowane napady, w bijatyki, i naturalnie w pościgi, w których samochody niszczono całymi tuzinami. W „Wielkim skoku 2” King Kong wraz z Kodyjackiem zostają wrobieni w napad na bank, a potem w napad na jubilera, i muszą uciekać tak przed nasłanym przez mafię motocyklowym gangiem, jak i przed przybyłym z USA płatnym zabójcą, Filthym Harrym, który ma w swoim arsenale m.in. robota. Mnóstwo sympatycznego humoru, akcja pędząca na łeb, na szyję, a przy tym wszystko robione z tak radosnym entuzjazmem, że aż chwilami śmiech bierze z różnych realizacyjnych potknięć (w kadrze wciąż łapią się tłumy gapiów, obserwujących uliczne pościgi, a samochód bohaterów, gdy rozpada się na dwie połowy, wciąż pędzi do przodu dzięki doskonale widocznym domontowanym w podwoziu kółeczkom). Uroczy kiczyk… 12 sierpnia 2019 |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz