Z filmu wyjęte: Miły uśmiech na nowy rokKtóż nie chciałby oglądać rozterek miłosnych dwunogiego psa w swetrze… Że nikt by nie chciał? No cóż, trudno, taki film już i tak istnieje.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Miły uśmiech na nowy rokKtóż nie chciałby oglądać rozterek miłosnych dwunogiego psa w swetrze… Że nikt by nie chciał? No cóż, trudno, taki film już i tak istnieje. Dzisiaj proponuję kolejny kadr do kolekcji wilkołaków inaczej, obejmującej już m.in. psa w garniturze, wilkołaka w szmatach, wilkołaka na goło oraz bardziej wieprzołaka niż wilkołaka. Tym razem jest to znowuż coś w rodzaju humanoidalnego psa o zasadniczo ludzkim zgryzie (no dobrze, dorzucono cztery kiełki), elegancko odzianego dopasowany tonacją do sierści niegruby sweterek. Sznytu dopełnia zaczesana na bok blond grzywka. Prawda, że wyszedł z tego groźny potwór? Obyśmy mieli w tym roku same takie potwory, do których aż wyciąga się ręka, żeby potarmosić tu i ówdzie futerko. Powyższy kadr pochodzi z nakręconego w 2014 roku filmu „Wolves”, czyli po prostu „Wilki”. Zamierzenia twórców były szerokie, bowiem chodziło o pożenienie w kostiumie młodzieżowym westernu, horroru, romansu i dramatu, udało się też zapewnić tłusty budżet – aż 18 milionów dolarów! – ale rzeczywistość bardzo szybko zweryfikowała te starania, bo film zdołał zarobić w Ameryce Północnej całe 12 TYSIĘCY dolarów, a na całym świecie nawet nie pół miliona. Kłopot w tym, że nie jest to wcale zły film. No, „aż tak” zły. Owszem, to młodzieżówka z mnóstwem wynikających z tego spłyceń i uproszczeń, z prościutką fabułką, zręcznie jednak zrobiona i nawet sympatyczna. Podczas randki nastoletni champion drużyny rugby (Lucas Till, serialowy młody MacGyver) gryzie w wargę swoją dziewczynę i ta z piskiem ucieka, bohater zaś stwierdza nazajutrz, że w salonie leżą jego rozszarpani rodzice. Przestraszony ucieka z miasteczka, załatwiając po drodze dwóch namolnych bikersów, po czym – dzięki wskazówkom jednookiego faceta z baru – trafia do miasteczka, w którym… ależ oczywiście, że tak. Żyją tam sobie wilkołaki. Chłopak natychmiast zostaje przygarnięty przez lokalnego farmera i wkrótce dowiaduje się, że jest jego siostrzeńcem, podrzuconym na wychowanie ludzkiej rodzinie. A to z tego powodu, że próbowano ukryć go przed jego ojcem, zawłaszczającym powoli miasteczko wilkołakiem, granym przez… Jasona Momoę, prawdopodobnie odpowiedzialnego za odparowanie sporej części budżetu. Tatuś więc buduje sobie armię wilkołaków półkrwi (tworzeni są przez ugryzienie), a synek w tym czasie romansuje z jedyną w okolicy młodą wilkołaczką krwi pełnej (rodzą się naturalnym sposobem, a pochodzą z czterech rodów, które przybyły do Nowego Świata wraz z pierwszymi kolonistami). Co nie podoba się tatusiowi, nieświadomemu, że oto właśnie wróciła do miasteczka krew z jego krwi. Tu się zatrzymam ze streszczeniem, ale nadmienię, że w fabule czai się tam kilka fabularnych zwrotów, a także parę… eee… oryginalnych koncepcji. Jak na przykład: wilkołaki pełnej krwi leczą się poprzez… bieganie. Im szybciej biegnie, tym szybciej goją się rany. Albo: picie alkoholu powoduje stopniową utratę zdolności przemieniania się w pchlarza. Film obejrzeć więc jak najbardziej można. Nie ma co obawiać się nowych dziur w mózgu, bo „Wilki” złym kinem nie są. Po prostu są młodzieżowe i siedzą na zbyt wielu gatunkach, żeby wyszło z tego coś naprawdę dobrego. No i ta psia aparycja… 1 stycznia 2024 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz
Ciekawostka: film wyreżyserował i napisał David Hayter, głos Solid Snake'a.