Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Hej ho i butelka rumu!

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
1 2 »
Kino kiedyś też kochało piratów. Bo czy może być piękniejsze ujęcie niż wielki okręt idący na pełnych żaglach i bardziej romantyczne historie niż te o rozbójnikach morskich (najczęściej szlachetnych, czasem okrutnych)?

Konrad Wągrowski

Hej ho i butelka rumu!

Kino kiedyś też kochało piratów. Bo czy może być piękniejsze ujęcie niż wielki okręt idący na pełnych żaglach i bardziej romantyczne historie niż te o rozbójnikach morskich (najczęściej szlachetnych, czasem okrutnych)?
Podobno każdy chłopak marzy o zostaniu piratem. W dobie Kazaa jest to wprawdzie znacznie łatwiejsze, ale akurat nie o tym piractwie mówimy. Mówimy o pięknych XVII-wiecznych galeonach i szkunerach, o załodze złożonej z największych szumowin, kapitanie bez ręki (hak), nogi (proteza), czy oka (przepaska), którego załoga jednocześnie kocha i nienawidzi, boi się, ale pójdzie za nim w ogień. O przygodach, bitwach morskich i wyspach pełnych zakopanych skarbów. Tą tęsknotę pięknie opisał Edmund Niziurski w „Awanturze w Niekłaju”. Naprawdę, jeśli w dzieciństwie nie czytaliście z zapartym tchem „Wyspy skarbów” Roberta Louisa Stevensona, to niewątpliwie coś straciliście.
Kino kiedyś też kochało piratów. Bo czy może być piękniejsze ujęcie niż wielki okręt idący na pełnych żaglach i bardziej romantyczne historie niż te o rozbójnikach morskich (najczęściej szlachetnych, czasem okrutnych)? Złoty wiek przypadł na lata 30, 40 i 50 minionego stulecia. Później było już gorzej, gatunek się wyczerpał, bo ile można oglądać tą samą fabułę? Zwłaszcza, że zawsze wymagała ona wysokiego budżetu? Piraci powrócili jednak na ekrany kinowe po trzydziestu latach, jednak bez większych sukcesów, ba – z pasmem porażek. Odmienił to dopiero najnowszy film w tym gatunku, „Piraci Karaibów” Gore Verbinskiego, który obejrzymy w Polsce już od 5 września.
Film ma podtytuł „Klątwa Czarnej Perły”. Czyżby dobierając taki tytuł twórcy chcieli w ten sposób inną klątwę odwrócić? Do niedawna bowiem uważano, że większe szanse na sukces finansowy w kinach ma rosyjskie nieme kino lat dwudziestych minionego stulecia niż filmy o piratach – nazwano to klątwą piratów. Po sukcesach tego rozrywkowego gatunku w latach 20 – 50 i późniejszej dłuższej przerwie w podejmowaniu tematu, w ostatnim dwudziestoleciu nastąpił szereg katastrof i porażek kolejnych obrazów podnoszących temat morskich rozbójników. Najpierw spektakularna klęska „Piratów” Romana Polańskiego, później wymęczony sukces „Hooka” Stevena Spielberga. Spielberg porażek nie ponosi – ale „Hook” zwrócił się z trudem – co dla filmu z gwiazdorską obsadą i ogromną machiną promocyjną nie było szczytem oczekiwań. Ale wreszcie przyszła „Wyspa piratów” Renny′ego Harlina (1995), film, który przeszedł do legendy jako największa wówczas porażka finansowa w historii kina. Nie odniosły sukcesu filmy skierowane do młodego widza „Muppety na Wyspie Skarbów” i „Planeta Skarbów”, czyli disneyowska animacja przenosząca fabułę powieści Stevensona w kosmos. W tej sytuacji trzeba być szaleńcem, aby ładować 170 mln. dolarów w kolejny film o piratach, na dodatek inspirowany przejażdżką z disneyowskiego parku rozrywki. Ale w kinie nie da się przewidzieć niczego – „Piraci Karaibów” okazali się już ogromnym sukcesem, hitem lata, spodobali się i widzom, i krytykom. Oglądając film, który powinien przynieść nam sporo rozrywki, przypomnijmy inne klasyczne pirackie obrazy.
Czarny Pirat (Black Pirate, 1926, reż. Albert Parker)
Fabuła opisuje losy szlachcica pragnącego pomścić swego ojca zabitego przez piratów. W tym celu przystaje on do załogi, właśnie jako „czarny pirat”. Oczywiście dokona swego, ale po drodze będzie musiał ocalić z rąk piratów piękną Isobel…
Kolorowy film niemy, z Douglasem Fairbanksem w roli głównej. Fairbanks był ówczesnym odpowiednikiem Harrisona Forda – charyzmatycznym aktorem kina przygodowego, wysportowanym, ale i czarującym. Wystarczy wymienić postaci które grywał – Zorro, D′Artagnan, Robin Hood, Don Juan… Sam film nie przeszedł do historii jako wielkie dzieło, ale jest typowym przykładem ówczesnego kina przygodowego.
Kapitan Blood (Captain Blood, 1935, reż. Michael Curtiz)
Peter Blood, brytyjski lekarz, zostaje niesłusznie aresztowany i skazany za pomoc lekarską rannemu buntownikowi. Zamiast osadzenia w więzieniu zostaje jednak sprzedany w niewolę, trafiając do pięknej (a jakże!) Arabelli Bishop. Podczas ataku Hiszpanów, wraz z kompanami z niewoli Blood kradnie statek i zbiera piracką załogę. Po kilku miesiącach morskiego rozbójnictwa (oczywiście w słusznych celach), kapitan Blood i jego ludzie ruszają na pomoc Arabelli porwanej przez konkurencyjnego pirata. Blood ratuje ją, ocala port przed francuskim atakiem, po czym żeni się z Arabellą i zostaje gubernatorem.
Film przeszedł do historii z jednego podstawowego powodu – rozpoczął oszałamiającą karierę pochodzącego z Australii (a konkretnie Tasmanii) Errola Flynna, następcy Fairbanksa, amanta i bohatera. Flynn był niezwykle wysportowanym człowiekiem (grał w tenisa, pływał, uprawiał boks), a na dodatek miał niezwykle bogaty w przygody życiorys – był marynarzem, właścicielem plantacji, pracował w kopalni złota. Nie był może wielkim aktorem, ale uważano, że kamera go kocha – gdy pojawiał się na ekranie, kobiety mdlały z wrażenia, a mężczyźni z zazdrości gryźli paznokcie. Flynn zagrał oczywiście istotne postaci kina przygodowego – Robin Hooda, Don Juana, ale także postaci historyczne – admirała Nelsona, generała Custera, lorda Essexa. Pojawiał się w filmach przygodowych, historycznych i wojennych. Dodać należy, że przy „Kapitanie Bloodzie” partnerowała mu Olivia de Havilland, a film reżyserował Michael Curtiz. Ta trójka jeszcze niejednokrotnie będzie ze sobą współpracowała.
Morski Jastrząb (Sea Hawk, 1940, reż. Michael Curtiz)
XVI wiek. Trwa wojna hiszpańsko – angielska. Awanturnik i korsarz Geoffrey Thorpe prowadzi za zgodą królowej Elżbiety I wojnę przeciwko hiszpańskiej armadzie. Podczas jednej z bitew zajmuje hiszpański galeon i bierze do niewoli piękną (a jakże!) księżniczkę Doną Marię Alvarez de Cordoba. Ta nie chce mieć z piratem nic wspólnego, ale okazuje się, że nie taki pirat straszny i szlachetność (a jakże) w sercu ma. Thorpe w następnej wyprawie dostaje się do niewoli, lecz udaje mu się uciec, aby po szeregu bitew i pojedynków szermierczych, zwyciężyć przeciwników i zdobyć Donę Marię. Kosztowny film okazał się kolejnym sukcesem, ale był też ostatnim wspólnym projektem Flynna i Curtiza.
Czarny Łabędź (Black Swan, 1942, reż. Henry King)
Film z trzecim – po Douglasie Fairbanksie i Erollu Flynnie – wielkim aktorem gatunku – Tyronem Powerem. Fabuła modyfikuje też lekko schematy – zamiast zasuwać po morzach i uwalniać bogactwa z rąk niekompetentnych i niemiłych posiadaczy, słynny pirat zostaje gubernatorem Jamajki (to miejsce pojawia się zresztą w filmach pirackich z zaskakująca regularnością – mamy pewne przypuszczenia dlaczego) i musi stawić czoła innemu piratowi. Ale poza tym standard – córka dygnitarza, pojedynki, rajtuzy itd. Można tylko dodać: a jakże!
Wyspa skarbów (Treasure Island, 1950, reż. Byron Haskin)
Pierwszy pełnometrażowy nieanimowany film Disneya i jednocześnie najlepsza dotychczasowa ekranizacja powieści Stevensona. Więcej – według historyków gatunku to najważniejszy hollywoodzki film o piratach. Przyczyną tych zachwytów jest przede wszystkim rola Roberta Newtona jako Długiego Johna Silvera. Mówi się o niej, że to najlepsze wcieleniem pirackich stereotypów na celuloidzie. Niestety, film się zestarzał. Kłują dzisiaj w oczy sztuczne, wymalowane tła i studyjne dekoracje udające otwartą przestrzeń. Za to widok Newtona strzelającego kaprawe miny i z lubością oddającego się wszelkim możliwym pirackim stereotypom do dzisiaj cieszy oko.
Karmazynowy Pirat (Crimson Pirate, 1952, reż. Robert Siodmak)
Ostatni ze słynnych pirackich filmów złotej ery gatunku. Dynamiczny i efektowny obraz przygodowy prezentuje Burta Lancastera w jednym ze swych wielu różnorodnych wcieleń, w którym oprócz zdolności aktorskich prezentował również muskularny tors. Tym razem nie jest to niewinny lekarz, czy przypadkowy mściciel, ale regularny, choć w gruncie rzeczy szlachetny pirat. Tradycyjna fabuła osadzona na początku XVIII wieku jest głównie pretekstem dla ukazania pięknych żaglowców, bitew morskich, pojedynków szermierczych, kaskaderskich ewolucji. „Karmazynowy pirat” pozostał jednym z najefektowniejszych i najsłynniejszych obrazów przygodowych swoich czasów.
Karmazynowe Ubezpieczenie Ostateczne (Crimson Permanent Assurance, 1983, reż. Terry Gilliam)
Grupa prześladowanych galerników buntuje się przeciwko swoim panom. Pozbywają się ich, przejmują kontrolę nad statkiem i wyruszają na podbój. Atakują inne statki za pomocą abordażu, zdobywając skarby. Standardowa fabuła? Tak, tylko, że galernicy są księgowymi z firmy zajmującej się ubezpieczeniami, panowie to ich kierownicy. Statkiem jest budynek firmy, a żaglami płachty na rusztowaniach. Galeony pełne bogactw to oczywiście nowoczesne biurowce wielkich korporacji, artylerią są szafki z aktami, a skarby to aktywa i wydruki. Język w błyskotliwy sposób łączy terminologię morską i finansową („Wypłynęli na szerokie wody międzynarodowej finansjery”, „Ich śmiałe posunięcia finansowe zaczęły procentować”). Inaczej mówiąc- tak jest, gdy za kino pirackie bierze się ekipa Monty Pythona. Zarówno tytułem, jak i rozwiązaniami scenograficznymi krótki film nawiązuje oczywiście do klasyki gatunku, jest przy tym przezabawny, a nie ma przeciwwskazań, aby doszukać się w nim czegoś więcej, traktując go jako antykorporacyjną agitację. Projekt był pomysem Terry′ego Gilliama, a właściwie rozwinęła się w niego pięciominutowa animacja, jakich Gilliam wiele przygotowywał. Krótkometrażówka rozpoczyna „Sens życia według Monty Pythona”, ale też atakuje film w jego połowie…
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Marzec 2014 (1)
— Miłosz Cybowski, Konrad Wągrowski

Gdyby Tarantino pracował u Disneya
— Agnieszka Szady

Sztorm
— Ewa Drab

Piraci wszystkich krajów…
— Marcin Łuczyński

Stukadełko w umrzyka skrzyni
— Marcin Łuczyński

Miej serce i patrzaj w serce
— Ewa Drab

Nowości: Marzec 2004
— Konrad Wągrowski

DVD: Piraci z Karaibów. Klątwa Czarnej Perły
— Konrad Wągrowski

„Ringu” i „The Ring” w ringu
— Michał Chaciński

Ni pies, ni wydra
— Michał Chaciński

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.