Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Hej ho i butelka rumu!

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
« 1 2

Konrad Wągrowski

Hej ho i butelka rumu!

Lodowi Piraci (Ice Pirates, 1984, reż Stewart Raffill)
Lodowi Piraci przenoszą akcję filmu pirackiego w kosmos, nie mogło takiego filmu zabraknąć na naszej liście. Jest to też niewątpliwie najgorszy film z wszystkich tu prezentowanych, a także jeden z najgorszych w historii fantastyki naukowej. Dyskusje trwają, czy idiotyzm fabuły był zamierzony (czyli film miał być pastiszem), czy też to po prostu przypadkowo głupi film. Fabuła oparta jest na pomyśle, że we Wszechświecie zaczyna brakować wody (w jaki sposób???) i staje się ona bezcennym towarem. Piraci napadają na konwoje przewożące lód, trafiają do niewoli, uciekają, a całość zostaje zwieńczona szaloną pętlą czasową. Na dodatek wszyscy noszą tu XVII-wieczne stroje na pokładach statków kosmicznych. Ufff…
Piraci (Pirates, 1986, reż. Roman Polański)
Nawet Roman Polański poddał się magii piratów. Gdy chciał odpocząć psychicznie po serii osobistych niepowodzeń, jego ucieczką miała być właśnie komedia przygodowa z akcją umieszczoną w XVII wieku, osadzoną wokół poszukiwań skarbu Azteków. Jednocześnie ten wyskobudżetowy film miał być powrotem Polańskiego do pierwszej ligi reżyserów. Scenariusz „Piratów” wymyślił Polański już w 1973 r. z myślą o obsadzeniu w roli głównej Jacka Nicholsona (Nicholson ostatecznie nie był zainteresowany rolą i dostał ją Walter Matthau), ale fundusze udało mu się zebrać dopiero ponad 10 lat później. Początkowy budżet stanowił 25 mln dolarów, zwiększony został do 33 mln. Aż 8 milionów pochłonęła replika hiszpańskiego galeonu (70 metrów długości, 30 metrów szerokości), który grał, pływał i stanowił filmowe biuro podczas zdjęć kręconych w Tunezji. Prace się przeciągnęły, budżet wzrósł, ale to wszystko zostałoby wybaczone, gdyby film odniósł sukces. Niestety, „Piraci” okazali się kompletną klapą, zarówno artystyczną (krytycy film wyśmiali), jak i finansową (w Stanach film zarobił zaledwie 1,6 mln dolarów). Polański czekał ze scenariuszem aż 10 lat – w tym okresie czasu kino rozrywkowe przeżyło rewolucję, pojawiły się „Gwiezdne wojny”, a przede wszystkim „Poszukiwacze zaginionej Arki”. A „Piraci” nadal byli filmem w starym stylu, który mógłby sprawdzić się w latach 50-tych, ale nie w 80-tych. Na domiar złego nie był to film udany. Polański nie czuł gatunku, specjalizował się raczej w dramatach kameralnych, a jedyną komedią w jego dorobku byli „Nieustraszeni zabójcy wampirów”, w zupełnie odmiennym stylu. „Piraci” byli nudnawi, o nienajlepszych dialogach, bardzo wyraźnie tracący tempo w drugiej połowie – nie mieli najmniejszych szans na sukces w latach osiemdziesiątych, przechodząc do historii jako jedna z największych klęsk finansowych tego okresu.
Wyspa Skarbów (Treasure Island, 1990, reż. Fraser Clarke Heston)
Jeden z nielicznych udanych filmów o piratach w ostatnim ćwierćwieczu. Charakterystyczne, że to produkcja telewizyjna, a nie kinowa. Przed kamerą Charlton Heston w roli Długiego Johna Silvera, zaś za kamerą jego syn – Frase Clarke Heston. Do tego plejada świetnych angielskich aktorów: Oliver Reed, Christopher Lee, Peter Postlethwaite, Christian Bale. Młody Heston postanowił zrobić film tradycyjny, bez wielkich fajerwerków realizacyjnych, za to duchem i sposobem prowadzenia narracji bliski pirackiej klasyce. I co się okazało – film ogląda się zaskakująco dobrze. Kolejny raz potwierdza się, że nawet jeśli historyjka jest znana, a gatunek pogardzany, dobry reżyser, który wie co chce zrobić, potrafi przytrzymać widza przed ekranem. Nie da się nawet kwękać na to, że Mojżesz gra Silvera – stary Heston znalazł się w roli całkiem całkiem.
Hook (Hook, 1991, reż. Steven Spielberg)
Stevena Spielberga nie fascynowali może piraci (choć piękny galeon i historia poszukiwania skarbu pojawia się w produkowanych przez niego „Goonies”), ale na pewno był on miłośnikiem książki Jamesa Matthew Barriego „Piotruś Pan”, być może czując pokrewieństwo z chłopcem, który nie chciał nigdy stać się dorosłym i mieszkał wraz z Zagubionymi Chłopcami w tajemniczej, onirycznej krainie Nibylandii, walcząc z piratami i Indianami. Przeniesienie tej książki na ekran było więc marzeniem Spielberga. Jako jedyny reżyser na świecie mógł też zaangażować w ten projekt dowolnie wysoki budżet i swobodnie realizować swoją wizję, jakakolwiek by ona nie była. Piękna i smutna i nostalgiczna baśń o Piotrusiu, mało znana w Polsce, była bardzo popularna w USA, a jej pierwszej animowanej ekranizacji dokonał w 1951 Walt Disney. Spielberg postanowił pójść inną drogą, nie kręcić dokładnej adaptacji książki, lecz wyjść od pytania – co by było, gdyby Piotruś Pan dorósł? W ten sposób powstała postać Petera Banninga, przemysłowca, który całkowicie już zapomniał o swoim dzieciństwie w Nibylandii. Przypomni mu o tym dramatycznie odwieczny i znienawidzony wróg, kapitan Hak, porywając dzieci Petera. Ten powraca na Nibylandię, ale aby odnieść sukces musi znów odzyskać dziecięcą niewinność i ideały.
Spielberg nie miał problemów z pozykaniem największych gwiazd do tego przedsięwzięcia. Piotrusia Pana/Petera Banninga zagrał Robin Williams, jego wroga, Haka, sam Dustin Hoffman, pirata Plamę Bob Hoskins (innego pirata zagrała … brodata Glenn Close), a nawet w drugoplanowej roli wróżki Blaszany Dzwoneczek pojawiła się Julia Roberts. Ale większość megabudżetu pochłonęła imponująca scenografia Nibylandii. Właściciele kin zapłacili fortunę za prawo emisji „Hooka”, premiera nastąpiła w 2197 kinach na całym świecie i …znów klątwa dała znać o sobie. „Hook” z trudem zarobił na siebie, ale było to dużo poniżej oczekiwań. Nie spodobał się również krytykom. Rzeczywiście, Spielberg zagubił gdzieś w kolorowej scenerii atmosferę Nibylandii, dylemat Piotrusia/Petera, choć nośny i ważny, nie przemówił do widzów, fabuła rwała się, a całość przypominała wesołe miasteczko niż baśń. „Hook” zagubił też magię książki Barriego, a Spielberg nie potrafił zaproponować współczesnemu widzowi nic w zamian. Jeśli chcesz poznać losy Piotrusia Pana na srebrnym ekranie, obejrzyj raczej disnejowską animację.
Ciekawostką jest fakt, że do roli Piotrusia Pana kandydował również Michael Jackson, któremu na niej bardzo zależało. Odrzucenie go przez Spielberga spowodowało koniec ich długoletniej przyjaźni, a Jackson podobno od tego czasu wbija igły w laleczkę voodoo przedstawiającą reżysera…
Wyspa piratów (Curtthroat Island, 1995, reż. Renny Harlin)
Ukoronowanie klątwy piratów, film, który trafił do Księgi Guinnessa z mało chwalebnego powodu – największej klapy finansowej w historii kina. Film, który kosztował 92 miliony dolarów, przyniósł zaledwie 11 milionów dolarów zysku i doprowadził do bankructwa wytwórnię Carolco. Doskonały przykład nie trafienia z tematem filmu w odpowiedni czas.
„Wyspa piratów” nie jest najgorszym filmem świata. Dużo gorsze filmy ponosiły mniejsze klapy, ba! dużo gorsze filmy odniosły finansowy sukces, czasem nawet niemały. W „Wyspie piratów” teoretycznie znajdziemy wszystko, co powinno znaleźć się w przygodowym pirackim obrazie. Wysoki budżet widać najlepiej w scenografii Jamajki i wysp karaibskich, a przede wszystkim na pokładach XVII wiecznych żaglowców. Mamy dynamiczne pościgi, pojedynki szermiercze, a przede wszystkim efektowną sekwencję finałowej bitwy morskiej. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że „Wyspa piratów” nie jest udanym filmem. Zawiodły podstawowe elementy każdego filmu – reżyseria i scenariusz. Postaci są papierowe, co można wybaczyć kinu rozrywkowemu, ale wybaczyć nie można błędów obsadowych. Geena Davis jako przywódca piratów nie jest ani trochę przekonująca, nie mówiąc już o tym, że sceny bijatyk odgrywa absolutnie fatalnie (część zasługi na pewno jest po stronie jej męża, reżysera filmu Renny′ego Harlina). Między nią, a Matthew Modinem w głównej roli męskiej nie ma żadnego iskrzenia, wątek romansowy sprawia wrażenie doklejonego na siłę. Fabuła jest raczej prosta i przewidywalna, ale największym problemem filmu są tragiczne, drewniane dialogi, bez lekkości i humoru. A dla filmu rozrywkowego to już grzech śmiertelny.
koniec
« 1 2
1 września 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Z filmu wyjęte: Latająca rybka
Jarosław Loretz

6 V 2024

W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Polecamy

Latająca rybka

Z filmu wyjęte:

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Marzec 2014 (1)
— Miłosz Cybowski, Konrad Wągrowski

Gdyby Tarantino pracował u Disneya
— Agnieszka Szady

Sztorm
— Ewa Drab

Piraci wszystkich krajów…
— Marcin Łuczyński

Stukadełko w umrzyka skrzyni
— Marcin Łuczyński

Miej serce i patrzaj w serce
— Ewa Drab

Nowości: Marzec 2004
— Konrad Wągrowski

DVD: Piraci z Karaibów. Klątwa Czarnej Perły
— Konrad Wągrowski

„Ringu” i „The Ring” w ringu
— Michał Chaciński

Ni pies, ni wydra
— Michał Chaciński

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.