Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

007: Wszystkie laski Jamesa Bonda

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Co wspólnego miał Ian Fleming z Julią Roberts? Czym jest zjawisko „Bondanzy”? Z iloma kobietami przespał się agent w powieściach, a z iloma w filmach? I czy dziewczyna Bonda istniała w rzeczywistości?

Urszula Lipińska

007: Wszystkie laski Jamesa Bonda

Co wspólnego miał Ian Fleming z Julią Roberts? Czym jest zjawisko „Bondanzy”? Z iloma kobietami przespał się agent w powieściach, a z iloma w filmach? I czy dziewczyna Bonda istniała w rzeczywistości?
Ursula Andress (Honeychile Ryder)
Ursula Andress (Honeychile Ryder)
SKĄD SIĘ WZIĘŁA DZIEWCZYNA BONDA, czyli życie łóżkowe Iana Fleminga
Ian Fleming miał wielki talent do szpiegowania, jeszcze większy do pisania, ale największy – do podrywania kobiet. Jako mężczyzna inteligentny, przystojny i bardzo pewny siebie zmieniał partnerki tak często, jak bohaterki „Seksu w wielkim mieście” zmieniają buty. W swoich polowaniach nie omijał żon najlepszych przyjaciół, dlatego nazywano go cudzołożnym szczurem salonowym. Wyrafinowana sztuka uwodzenia nie należała do jego mocnych stron, a sposób, w jaki wchodził na przyjęcia, owiany był legendą. Fleming ledwie minął drzwi, natychmiast kierował kroki w stronę najpiękniejszej kobiety na sali. Nie mijało dziesięć minut, a on bez skrupułów proponował jej przeniesienie konwersacji do łóżka. Odrzucony, odchodził bez zażenowania i wybierał „trochę mniej okazały model” obecny na przyjęciu. Porażkę traktował jako rzecz zupełnie normalną.
Definicja kobiety według Fleminga: to istota stworzona, aby chwilowo zaspokoić drzemiące w mężczyźnie napięcie seksualne i dać moment wytchnienia od samotności. W życiu kierował się złotą myślą, że najlepsza kobieta to taka, którą można włączyć i wyłączyć jak światło. Pań nie rozumiał, ale nie umiał bez nich żyć. Naturalna podległość kobiety wobec mężczyzny była dla niego oczywista. Jego przedmiotowy stosunek do płci przeciwnej przypisuje się trudnemu dzieciństwu. Fleming spędził je pod kloszem dominującej matki i bez solidnego męskiego wzorca w rodzinie (ojciec Iana zmarł, gdy chłopiec miał dziewięć lat).
Daniela Bianchi (Tatiana Romanova)
Daniela Bianchi (Tatiana Romanova)
Partnerek tyle, co odcinków „Mody na sukces”, zręczne unikanie choćby najmniejszej próby ustatkowania się, nieskażony odpowiedzialnością żywot kawalera… Raj? Jeśli raj, to musi być i Ewa, która w końcu zburzy spokój. Ewa nazywała się Muriel Wright i pochodziła z bardzo majętnej rodziny. Uwielbiała psy, konie, wystawne przyjęcia i plotkowanie. Kochała sport – była jedną z najlepiej grających w polo kobiet w całej Wielkiej Brytanii i świetnie jeździła na nartach. Nie należała do osób szczególnie bystrych. Najcięższą pracą, jakiej się podejmowała, było pozowanie do zdjęć w kostiumie kąpielowym, prężąc się na słonecznych plażach Monte Carlo. Była zresztą pierwszą kobietą z brytyjskiej socjety, która oddała się tak uwłaczającej czynności. Fleming spotkał ją na stokach tyrolskiego Kitzbühel w 1935 roku. Olśniewająco śliczna blondynka, towarzyska i z odpowiednio swobodnym podejściem do mężczyzn – niczym wykuta przez Boga pod dyktando Iana. Imponowała mu umiejętnościami narciarskimi, znacznie przewyższającymi te posiadane przez niego. Łatwo wpadła w jego sidła.
Fleming zdradzał ją ze wszystkim, co udało mu się zabrać ze sobą do łóżka. Ona zaś odpłacała mu bezgranicznym oddaniem. Nie tylko darowała mu każde przewinienie, stale przy nim była i nie rzucała w niego talerzami dowiedziawszy się o kolejnej kochance. Muriel była matką, kochanką i niewolnicą w jednej osobie. Dbała, żeby Ian zawsze miał lodówkę pełną jedzenia a w pudełku na biurku nigdy nie zabrakło najlepszych cygar. Kiedy szli grać w golfa, ona nosiła kija – swoje i jego. Być może stąd w „Casino Royale” wziął się ostry sąd Vesper Lynd na Jamesie Bondzie: potrzebujesz niewolnicy, nie żony.
Honor Blackman (Pussy Galore)
Honor Blackman (Pussy Galore)
Dostojną rodzinę Wrightów przerażała fatalna reputacja nowego wybranka córki i jej uległość wobec niego. Pewnego poranka do domu Fleminga wpadł brat dziewczyny, Fitzherbert, ze szpicrutą w ręku i zamiarem wymierzenia kary niewiernemu łajdakowi. Ian, przewidując nieciekawy rozwój wydarzeń, odpowiednio wcześniej ulotnił się z domu. I dalej lekceważył poświecenie Muriel.
Nagle Muriel, niczym dziewczyna Jamesa Bonda, zmarła. Pewnego chłodnego marcowego wieczoru dostarczyła Ianowi nową paczkę cygar i wróciła do swojego domu. Tej nocy niemieckie samoloty zbombardowały Londyn. Jedna z bomb wybuchła nieopodal jej domu. Zabił ją ułamek, który wpadł przez otwarte okno sypialni, gdy spała.
Ian właśnie wygrywał z kolegami w karty, kiedy otrzymał telefon z prośbą o zidentyfikowanie zwłok martwej dziewczyny. W jej rzeczach znaleziono kontakt tylko do niego. Być może właśnie podczas tych kilku minut w prosektorium Fleming uświadomił sobie, że ją kochał. Widok trupa Muriel obleczonego w nocną koszulę uruchomił w nim dziwne uczucie. Poczucie winy. Traktował ją pogardliwie, ani razu nie okazał jej wdzięczności za poświęcenie, nie obdarzył ciepłym słowem i nie potrafił odwzajemnić jej uczuć. Wyszedł z sali otumaniony i poszedł prosto do domu przyjaciela. U niego wypił olbrzymią szklankę whisky i przez całą noc nie odzywał się ani słowem.
Tu zaczyna się rozdział jego życia do złudzenia przypominający fabułę niewydumanej komedii romantycznej. Playboy złamany śmiercią jednej z wielu – to musiał być naprawdę żałosny widok, niemieszczący się w głowie przyjaciołom Fleminga. Ian nagle nie chciał odwiedzać restauracji, do których za życia Muriel chodzili razem. Gdy o niej wspominał, jego głos nabierał dziwnie sentymentalnego brzmienia. Bez przerwy wyrzucał sobie pogardliwy stosunek do dziewczyny. W końcu, z dwóch powszechnie znanych sposobów na zapomnienie, wybrał pracoholizm. Coraz częściej wyjeżdżał służbowo do Związku Radzieckiego.
Claudine Auger (Domino Derval)
Claudine Auger (Domino Derval)
Z sześcioletniej misji wrócił odmieniony. Nie był już tą samą cyniczną kreaturą, co kiedyś. Oczywiście, nadal uganiał się za spódniczkami, ale teraz za spódniczkami trochę dłuższymi. Uświadomił sobie, że czas nie stoi w miejscu i kompromituje się, udając młodocianego zalotnego fircyka, gdy ma już ponad czterdzieści lat. Gasł jego czar i skutkiem wieloletniej nikotynowo-alkoholowej diety pogarszało się zdrowie. Jednak charakteru nie da się wyrzucić jak niemodnego garnituru. Egoizm i hedonizm pozostały. Miałby ożenić się, postawić dom, spłodzić potomka i wziąć za sadzenie drzewa? Nie był łatwym partnerem i wstydził się przyznać do potrzeby stabilizacji emocjonalnej. Ze swoich coraz dłuższych związków z coraz dojrzalszymi kobietami kpił. Tłumaczył, że wybiera starsze partnerki, bo świadomość tego, że uprawiają seks po raz ostatni w życiu, sprawia, że są lepsze w łóżku niż młode ponętne seksbomby.
Ann z domu Charteris, wówczas żonę barona Shane’a O’Neilla, poznał na rok przed spotkaniem Muriel. Wpadła mu w oko, ale też wydała się zbyt poważna i odporna na szybki podryw Iana. Nie miała wdzięcznej infantylności Muriel, ale wyróżniała ją klasa i szyk – wówczas mniej przyciągające Iana wabiki. Ann błyszczała w towarzystwie oczytaniem i zręcznością w prowadzeniu konwersacji. Była zupełną odwrotnością jego partnerki. Gdy po latach spotkali się ponownie, była żoną bliskiego przyjaciela Fleminga, Esmonda Rotheremere’a. Od razu nawiązał się między nimi romans. Ian nie należał do ludzi zazdrosnych, więc nie przeszkadzało mu bycie dla niej „tym drugim”. Ale Ann dusiła się w tym trójkącie. Na powód do podjęcia drastycznych decyzji nie czekali długo. Rothermere spodziewała się dziecka Fleminga.
Diana Rigg (Teresa di Vicenzo)
Diana Rigg (Teresa di Vicenzo)
Melancholijny, temperamentny i choleryczny, Ian planując przyszłość, nie wybiegał myślami poza dzień jutrzejszy. Miał mnóstwo kawalerskich przypadłości scementowanych latami swobodnego życia. Nie umiał się niczym dzielić, w jego słowniku nie istniało słowo kompromis. Tradycjonalistka Ann lubiła być w centrum życia towarzyskiego, chłonęła plotki na bieżąco, nie umiała żyć bez ludzi. Nieprzerwanie łaknęła wrażeń i szybko się nudziła. Ich wiecznie niezaspokojone apetyty skrzyżowane w ognistym romansie potęgowały ekscytację, ale nie zwiastowały udanego małżeństwa. Ian nie miał cech, które predestynowały go do wejścia w relację wymagającą poświęceń. Ale czuł odpowiedzialność za kobietę noszącą jego dziecko. Oboje świetnie sobie zdawali sprawę, że nie pasują do siebie, ale starali się z optymizmem patrzeć na perspektywę wspólnej przyszłości w wielkiej posiadłości na słonecznej Jamajce. Za to ich znajomi stukali się w czoło. Jeden z najbliższych przyjaciół Fleminga, Noel Coward, nie umiał sobie wytłumaczyć, po co czterdziestotrzyletni Ian decyduje się teraz na małżeństwo. Wszyscy dookoła wróżyli, że w ich domu szybko popłyną łzy, przykre słowa i dźwięk tłuczonej z wściekłości porcelany. Nie bacząc na wymienione powyżej trudności, w 1952 roku para pobrała się.
Britt Ekland (Mary Goodnight)
Britt Ekland (Mary Goodnight)
Miesiąc miodowy nie trwa całe życie, a szkoda, bo przez tyle państwu Fleming udało się utrzymać idylliczne małżeństwo. Po kilku miesiącach Ian żartował, że od żony oczekuje tylko trzech rzeczy: musi mieć dużo pieniędzy, żeby kupować sobie ładne ubrania, powinna być gibka i umieć robić niezrównany sos bearnaise. „Nie dostaję żadnej z nich” – mówił. Ann też nie była usatysfakcjonowana. Bardzo liczyła się z opinią swoich przyjaciół, a oni Flemingiem trochę gardzili. Ian wywodził się z niższej niż oni klasy społecznej, a dla nich to miało znaczenie. Poza tym Ann uwielbiała być na językach londyńskiej inteligencji, podczas gdy Ian umiarkowanie lubił tracić czas z jej znajomymi. Często bezceremonialnie opuszczał urządzane przez żonę przyjęcia i zamykał się w swoim gabinecie, zostawiając ją samą, rozbawioną, w otoczeniu gości. Gdy więc do związku wkradła się nuda, oboje szukali wrażeń na boku. Ann połączył płomienny romans z liderem Partii Pracy, Hugh Gaitskellem. Ian więcej czasu niż w domowych pieleszach spędzał w willi jamajskiej sąsiadki, Blanche Blackwell. Żona była śmiertelnie o niego zazdrosna, on jak zwykle nie. Stale się kłócili i coraz częściej robili to publicznie. Ian, samotny i wykpiwany przez wszystkich, włącznie z własną żoną, większość energii spalał na pisanie. Zamknięty w pułapce nieszczęścia i depresji wymyślił postać Jamesa Bonda.
1 2 »

Komentarze

12 III 2011   11:31:37

ciekawy artykuł

08 X 2012   19:40:09

> Zabił ją ułamek, który wpadł przez otwarte okno sypialni, gdy spała.

To był ułamek zwykły czy dziesiętny?

A może odłamek?

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Co nam w kinie gra: „Kopciuszek”, „Gloria”
— Marta Bałaga, Urszula Lipińska

Co nam w kinie gra: Mapy gwiazd
— Marta Bałaga, Urszula Lipińska, Kamil Witek

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 10
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 9
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 8
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 7
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 6
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska, Gabriel Krawczyk

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 5
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 4
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 3
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.