Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Takao Okawara
‹Powrót Godzilli›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPowrót Godzilli
Tytuł oryginalnyGojira ni-sen mireniamu
Dystrybutor SPI
Data premiery10 sierpnia 2001
ReżyseriaTakao Okawara
ZdjęciaKatsuhiro Kato
Scenariusz
ObsadaTakehiro Murata, Hiroshi Abe, Naomi Nishida
MuzykaTakayuki Hattori
Rok produkcji1999
Kraj produkcjiJaponia
Czas trwania99 min
WWW
Gatunekgroza / horror, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Powrót Zielonego Mundurka
[Takao Okawara „Powrót Godzilli” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Legenda Godzilli trwała nieprzerwanie od roku 1954, kiedy to na ekrany kin wszedł pierwszy z serii filmów o zielonym, zmutowanym jaszczurze.

Jarosław Loretz

Powrót Zielonego Mundurka
[Takao Okawara „Powrót Godzilli” - recenzja]

Legenda Godzilli trwała nieprzerwanie od roku 1954, kiedy to na ekrany kin wszedł pierwszy z serii filmów o zielonym, zmutowanym jaszczurze.

Takao Okawara
‹Powrót Godzilli›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPowrót Godzilli
Tytuł oryginalnyGojira ni-sen mireniamu
Dystrybutor SPI
Data premiery10 sierpnia 2001
ReżyseriaTakao Okawara
ZdjęciaKatsuhiro Kato
Scenariusz
ObsadaTakehiro Murata, Hiroshi Abe, Naomi Nishida
MuzykaTakayuki Hattori
Rok produkcji1999
Kraj produkcjiJaponia
Czas trwania99 min
WWW
Gatunekgroza / horror, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
I było tak aż do roku 1998, kiedy to pewien pochodzący z Niemiec reżyser (którego nazwisko jest powszechnie znane i po dziś dzień przeklinane) postanowił zrobić Godzillę w wersji „hamerykańskiej”. Nie dość, że wygenerowany komputerowo potwór rodem z „Jurassic Park” okazał się być prymitywnym, niesłychanie zwinnym zwierzęciem, którego motto życiowe brzmi: „Nażreć się i rozmnożyć”, to w dodatku dość szybko i definitywnie dał się ukatrupić. W efekcie z filmu zadowoleni byli chyba tylko jego producenci – w końcu zarobili na nim niemałe pieniądze.
Na szczęście nie tylko widzowie poczuli się urażeni zabiciem Godzilli. Również japońska wytwórnia Toho, która w swej łatwowierności udostępniła amerykańskiemu przemysłowi filmowemu prawa do Godzilli, stwierdziła, że zabicie kultowego potwora było pewnym nadużyciem ze strony Amerykanów. W związku z tym dość szybko podjęła prace nad nowym filmem, w którym tradycyjnie za Godzillę miał robić facet w stukilowym, lateksowym kombinezonie.
Teraz mamy właśnie okazję oglądać efekty tej pracy, bowiem w kinach pojawił się „Powrót Godzilli”. Fabuła filmu jest dość tradycyjna – Godzilla, badana przez prywatną, trochę niepoważną „instytucję” (młody naukowiec Shinoda, plus jego córka i zaprzyjaźniona dziennikarka), postanawia nagle w ramach walki o czyste środowisko pograsować po terytorium Japonii i zniszczyć kilka elektrowni (w tym jedną atomową). Agencje rządowe pragną do tego nie dopuścić, więc podejmują próbę zabicia Godzilli. W tym czasie chciwi producenci prądu (znaczy się właściciele koncernu energetycznego) podnoszą z dna morza prastary meteoryt, który zdaje się sam z siebie produkować olbrzymie ilości energii. Niestety – meteoryt nagle ożywa i odlatuje. Wkrótce okazuje się, że w jego wnętrzu tkwił statek kosmiczny. Statek, który w niedługim czasie powoła do życia olbrzymie i niszczycielskie monstrum (a imię jego Orga). Przeciwstawić się mu może jedynie Godzilla…
Mimo, iż japońska Godzilla nadal nie jest animowana komputerowo, charakteryzatorom udało się uczynić ją nieco bardziej drapieżną – ma większe i ostrzejsze zęby, takież płyty kostne na grzbiecie, oraz groźniejsze oczy. Szczególnie wyraźnie widać to na początkowych sekwencjach, które są bardzo dopracowane – z mroku wyłania się ogromny, groźny potwór, przerażający nawet dla ludzi sypiających na codzień z krokodylami. Potem jest już trochę bardziej normalnie – Godzilla chadza swoim charakterystycznym, ciężkawym krokiem, w takt którego chwieją się (choć już nie tak silnie, jak kiedyś) doczepione na grzbiecie płyty, a niszczone budynki kładą się jak domki z tektury (którymi pewnie w istocie są). Na tym tle całkiem nieźle prezentuje się statek – mimo lustrzanego kadłuba (dość obciachowego notabene) porusza się w sensowny sposób (to znaczy widać, że porusza się on, a nie dekoracja pod nim). Bardzo sympatyczne jest również nawiązanie do „Dnia Niepodległości” – ze statkiem nasuwającym się nad miasto (aczkolwiek zdecydowanie mniejszym), i osiadającym na najwyższym budynku. Z tym, że w „Powrocie Godzilli” statek zwyczajnie siada na dachu i miażdży swoim ciężarem kilka ostatnich pięter.
Bardzo przyjemnie jest wrócić do klasycznej Godzilli, choć jest ona ździebko kiczowata i trudno ją brać na serio. Nie wróżę jej jednak – przynajmniej w Polsce – wielkiego sukcesu. Przede wszystkim dlatego, że zabrakło reklamy – dystrybutor ograniczył się do plakatów formatu A2, oraz sporadycznych reklam w branżowych pismach. A to troszkę mało, by zapełnić sale kinowe i dystrybutorskie kieszenie. W związku z tym następna japońska Godzilla, o ile w ogóle ktoś ją do Polski sprowadzi, do kin raczej nie trafi. A szkoda, bo mimo najnowszej techniki mały ekran wciąż nie wytrzymuje porównania z dużym.
koniec
1 września 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Pięciokąt miłosny
Sebastian Chosiński

19 V 2024

Kiedy na ekrany trafiają melodramaty, najczęściej mamy do czynienia z historiami, które zajmują się miłosnymi trójkątami. Tymczasem w uzbeckim dramacie „Wybacz mi” jego scenarzystka i reżyserka Durdona Tulaganowa pokazała… pięciokąt miłosny. Składają się na niego dwie pary małżeńskie oraz samotna kobieta, która stara się owinąć sobie wokół palca młodych mężów.

więcej »

Co nam w kinie gra: Monster
Kamil Witek

17 V 2024

„Czy przeszczepiając człowiekowi mózg świni, będzie on jeszcze człowiekiem czy już świnią?” – zdanie wypowiedziane przez jednego z nastoletnich bohaterów „Monstera” spokojnie mogłoby posłużyć za oś scenariusza w filmie Davida Cronenberga.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Co tam dolary, gdy można zarabiać ruble!
Sebastian Chosiński

15 V 2024

Przyznaję, że filmowymi ekranizacjami powieści Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” zająłem się nie „po bożemu”, bo od końca. Najpierw przedstawiłem pięcioodcinkowy miniserial z 1978 roku, a dopiero teraz zabieram się za nakręconą dwie dekady wcześniej dwuczęściową kinową epopeję autorstwa Rafaiła Perelsztejna.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.