Chrystus ze szwedzkiej prowincji [Arne Sucksdorff „Chłopak na drzewie” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Opowiedziana w takt pulsujących jazzowo-funkowych utworów Quincy’ego Jonesa historia szwedzkiego szesnastolatka, choć od jej premiery minęło już sześć dekad, po dziś dzień robi wrażenie i po dziś dzień zachowuje aktualność. Iluż młodych ludzi mogłoby bowiem w osobie Götego dostrzec samych siebie?! Nie miałbym więc nic przeciwko temu, aby „Chłopak na drzewie” Arnego Sucksdorffa był w szkołach filmową „lekturą obowiązkową”.
Chrystus ze szwedzkiej prowincji [Arne Sucksdorff „Chłopak na drzewie” - recenzja]Opowiedziana w takt pulsujących jazzowo-funkowych utworów Quincy’ego Jonesa historia szwedzkiego szesnastolatka, choć od jej premiery minęło już sześć dekad, po dziś dzień robi wrażenie i po dziś dzień zachowuje aktualność. Iluż młodych ludzi mogłoby bowiem w osobie Götego dostrzec samych siebie?! Nie miałbym więc nic przeciwko temu, aby „Chłopak na drzewie” Arnego Sucksdorffa był w szkołach filmową „lekturą obowiązkową”.
Arne Sucksdorff ‹Chłopak na drzewie›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Chłopak na drzewie | Tytuł oryginalny | Pojken i trädet | Reżyseria | Arne Sucksdorff | Zdjęcia | Gunnar Fischer | Scenariusz | Arne Sucksdorff | Obsada | Tomas Bolme, Heinz Hopf, Björn Gustafson, Anders Henrikson, Birgitta Pettersson, Åke Lindman, Barbro Hiort af Ornäs, Björn Berglund, Karin Juel, Ebba Ringdahl, Jens Sucksdorff | Muzyka | Quincy Jones | Rok produkcji | 1961 | Kraj produkcji | Szwecja | Czas trwania | 86 min | Gatunek | dramat, kryminał | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Czy komukolwiek – bądź na Starym Kontynencie, bądź też po drugiej stronie Atlantyku – legendarny amerykański producent muzyczny i kompozytor Quincy Jones kojarzy się z kinem skandynawskim? Wielu jest bowiem przekonanych, że jego dorobek filmowy zaczyna się od zrealizowanego w 1964 roku „Lombardzisty” Sidneya Lumeta. Tymczasem swój debiut jako twórca ścieżki dźwiękowej do obrazu fabularnego Jones zaliczyć trzy lata wcześniej, nagrywając pięć kompozycji wykorzystanych w młodzieżowym dramacie kryminalnym Arnego Sucksdorffa „Chłopak na drzewie”. I wcale nie polegało to na tym, że Quincy wyraził zgodę na wykorzystanie wcześniej już zarejestrowanych utworów. Nic z tych rzeczy! Stworzył zupełnie nowe kompozycje, które na dodatek nagrał w studiu sztokholmskiego radia, dyrygując miejscową orkiestrą (później znaną między innymi ze współpracy z George’em Russellem przy słynnym awangardowo-jazzowym projekcie „ Electronic Sonata for Souls Loved by Nature”). Cztery z nich – „Main Title”, „The Boy in the Tree”, „Crucifixion March” oraz „Fulla’ Fira” - ujrzały światło dzienne na EP-ce opublikowanej przez duński oddział wytwórni Mercury; piątą, „I’m Gone”, po latach dorzucono do składanek kompletujących filmowe przygody Jonesa. Swoją drogą ciekawe z jakiego powodu Arne Sucksdorff (1917-2001) uznał, że to właśnie muzyka Quincy’ego musi zabrzmieć w jego obrazie? I jak udało się przekonać Amerykanina do tego pomysłu? Może zadziałał magnes w postaci sfinansowanej przez skandynawskich producentów podróży do Europy? To zresztą sprawa drugorzędna, chociaż nie zmienia faktu, że Sucksdorffowi udała się rzecz nadzwyczajna. Kim on był? Przede wszystkim reżyserem-dokumentalistą, którego w głównej mierze interesowała przyroda i związki człowieka z nią. Za nakręconą w 1947 roku krótkometrażówkę „Symfonia miasta” otrzymał Oscara. Sześć lat później zadebiutował w fabule nagrodzonym z kolei w Cannes dramatem rodzinnym „Wielka przygoda”. I kiedy mogło się wydawać, że teraz już – opromieniony sukcesem na jednym z najważniejszych festiwali filmowych na świecie – pójdzie za ciosem, na swoje kolejne dzieło fabularne kazał czekać niemal dekadę. Premiera „Chłopaka na drzewie” odbyła się 25 września 1961 roku. Obraz nie zyskał już tak prestiżowych laurów, ale nominację do Kryształowego Globusa w Karlowych Warach na pewno warto podkreślić. Krótko po premierze tego filmu Sucksdorff zdecydował się na opuszczenie Europy i wyjechał do… Brazylii. Tam nakręcił swój kolejny – jak się potem okazało, ostatni – obraz: „Mój dom – Copacabana” (1965). Za ten dramat przygodowy z silnym wątkiem społecznym dostał nominację do Złotej Palmy w Cannes. Wróćmy jednak do „Chłopaka na drzewie”, który – mimo swoich sześćdziesięciu lat – jest bez wątpienia dziełem wciąż aktualnym i godnym uwagi. Z czego wynika jego aktualność? Nade wszystko wpływa na nią postać głównego bohatera, szesnastoletniego Götego (w tej roli Tomas Bolme, który w zrealizowanym w Szwecji w 1981 roku dramacie politycznym o „Solidarności” „Gdańskie dni” wcielił się w… Andrzeja Gwiazdę). Pochodzi on z dobrego i w miarę majętnego domu, ale czuje się samotny i zaniedbywany przez rodziców. Ojciec ciężko pracuje i angażuje się społecznie, matka prowadzi dom – żadne z nich nie ma czasu dla syna, którego nieobecność pod rodzinnym dachem dostrzegana jest jedynie wtedy, gdy spóźnia się na posiłki. Göte żyje więc sam dla siebie: całe dnie spędza w lesie, przygląda się naturze, poluje na dzikie zwierzęta. To ostatnie zbliża go do dwójki starszych od niego miastowych chłopaków: bogatego, bo dysponującego własnym samochodem, Maxa (gra go Heinz Hopf, znany między innymi z „Maurów” i „Morderstwa w Yngsjö” Arnego Mattssona) oraz robotnika Mannego (Björn Gustafson, który parę lat wcześniej zaliczył epizod w kryminalnej opowieści Mattssona „ Modelka w czerwieni”). Razem zaczynają nocami kłusować, polując na terenie posiadłości należącej do Johna Cervina (który ma twarz Andersa Henriksona, jednego z ulubionych aktorów Gustafa Molandera – vide „Twarz kobiety”, „Upór”, „Miłość”, „Skarb rodu Arne”). Mając dość bandyckiej samowoli, stary właściciel folwarku najmuje gajowego Stena Sundberga (w tej roli Åke Lindman, były reprezentant Finlandii w piłce nożnej, który w momencie kiedy dostał propozycję przenosin do Premier League, zdecydował się ostatecznie porzucić futbol na rzecz aktorstwa) – jego zadaniem jest wytropienie i złapanie kłusowników. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że gosposią Cervina jest Marie (czyli Birgitta Pettersson), starsza siostra Götego, która z czasem zaczyna się domyślać, że jej brat bierze udział w tym niecnym procederze. Wewnętrznie rozdarta, o niczym jednak nie informuje swojego pracodawcy ani Stena; ma bowiem nadzieję, że zanim gajowy złapie nastolatka, ona pierwsza dotrze do niego i skłoni do zmiany trybu życia. Czy jednak nie będzie za późno? Göte reprezentuje wprawdzie młodzież przełomu lat 50. i 60. ubiegłego wieku, ale czy ta współczesna na pewno jest inna, mniej zagubiona? Można odnieść wrażenie, że wiele ich łączy – dzisiejsi nastolatkowie również często pozostawieni są sami sobie, wywodzą się z domów, w których poświęca im się zdecydowanie zbyt mało czasu. Co nie jest wcale równoznaczne z kontrolą. Bo ojciec Götego stara się kontrolować syna, tyle że młodzian szybko nauczył się go oszukiwać, wymykać się ustawianym przez rodzica blokpostom. Jedyną osobą, która naprawdę może pomóc chłopca, jest Marie, ale jej już od jakiegoś czasu nie ma w domu. Film Arnego Sucksdorffa wiele zawdzięcza francuskiej Nowej Fali i takim obrazom, jak „Czterysta batów” (1959) François Truffauta czy „Do utraty tchu” (1960) Jean-Luka Godarda. Co je łączy? Z tym pierwszym postać głównego bohatera – młodego chłopca dorastającego w obcym sobie otoczeniu, z tym drugim – wątek kryminalny (rodem z kina noir) i konsekwentnie zmierzająca do tragicznego końca fabuła. W przypadku dzieła skandynawskiego zaskakiwać może natomiast pojawiający się w pewnym momencie mocno uwypuklony motyw religijny, widoczny w symbolicznym „ukrzyżowaniu” Götego (podkreślonym zresztą podniosłą i złowrogą kompozycją Quincy’ego Jonesa „Crucifixion March”). To najbardziej przejmujący epizod „Chłopaka na drzewie”, dający się interpretować na różne sposoby. Chociażby jako sposób odkupienia win – własnych i cudzych – co jeszcze bardziej upodabniałoby szwedzkiego nastolatka do Jezusa z Nazaretu. Bez wątpienia ten duchowy wtręt musiał być inspirowany dziełami Ingmara Bergmana, który wtedy cieszył się już światową sławą i uznaniem.
|