Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Fabien Nury, Thierry Robin
‹Śmierć Stalina›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmierć Stalina
Tytuł oryginalnyLa mort de Staline
Scenariusz
Data wydania23 maja 2018
RysunkiThierry Robin
PrzekładWojciech Birek
Wydawca Non Stop Comics
ISBN978-83-8110-534-7
Format144s. 240×320mm; oprawa twarda
Cena59,90
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Historia w obrazkach: …co usta słodsze ma od malin
[Fabien Nury, Thierry Robin „Śmierć Stalina” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Całkiem możliwe, że „Śmierć Stalina” ukazałaby się w Polsce znacznie później, gdyby nie rozgłos, jaki zdobył oparty na niej film Armanda Iannucciego, który został zakazany w Rosji. Bardziej dziwi jednak inna rzecz: klasyfikacja tego obrazu jako… komedii (czy też komediodramatu). Owszem, w powieści graficznej Fabiena Nury’ego i Thierry’ego Robina nie brakowało scen przerysowanych, ale raczej żadna z nich nie wzbudzała uśmiechu, raczej przerażenie.

Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: …co usta słodsze ma od malin
[Fabien Nury, Thierry Robin „Śmierć Stalina” - recenzja]

Całkiem możliwe, że „Śmierć Stalina” ukazałaby się w Polsce znacznie później, gdyby nie rozgłos, jaki zdobył oparty na niej film Armanda Iannucciego, który został zakazany w Rosji. Bardziej dziwi jednak inna rzecz: klasyfikacja tego obrazu jako… komedii (czy też komediodramatu). Owszem, w powieści graficznej Fabiena Nury’ego i Thierry’ego Robina nie brakowało scen przerysowanych, ale raczej żadna z nich nie wzbudzała uśmiechu, raczej przerażenie.

Fabien Nury, Thierry Robin
‹Śmierć Stalina›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmierć Stalina
Tytuł oryginalnyLa mort de Staline
Scenariusz
Data wydania23 maja 2018
RysunkiThierry Robin
PrzekładWojciech Birek
Wydawca Non Stop Comics
ISBN978-83-8110-534-7
Format144s. 240×320mm; oprawa twarda
Cena59,90
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
O pierwszym (z dwóch) tomie „Śmierci Stalina”, opublikowanej oryginalnie w 2010 roku „Agonii”, pisałem już w „Esensji”. Od tamtej pory minęło jednak pięć lat i wiele się w tym czasie na polskim rynku zmieniło. Przede wszystkim nastąpił prawdziwy wysyp dzieł cenionego francuskiego scenarzysty Fabiena Nury’ego (od „W.E.S.T.” po „Silasa Coreya”, od „Jam jest Legion” po „Pewnego razu we Francji”, od „Jak zbić fortunę w czerwcu ’40” po „Katangę”), które pozwalają dzisiaj z trochę innej perspektywy spojrzeć na jego opowieść o ostatnich dniach życia radzieckiego satrapy i walce o władzę, jaka rozgorzała pomiędzy jego najbliższymi współpracownikami, kiedy już – szczęśliwie dla wszystkich – wyzionął ducha. Nury – co mogłem podejrzewać, ale pewności w 2013 roku jeszcze nie miałem – okazał się być znakomitym znawcą historii XX wieku. Na dodatek też bardzo utalentowanym pisarzem. Połączenie obu tych cech musi przynieść doskonały efekt. Zwłaszcza jeśli będziemy pamiętać także o charakterystycznych rysunkach Thierry’ego Robina.
Pomijając krótkie preludium, w którym główną rolę odgrywa piękna i utalentowana pianistka w orkiestrze moskiewskiego radia Maria Judina, akcja komiksu zaczyna się od najprawdziwszego trzęsienia ziemi (wątek z Judiną Nury potraktował jako punkt wyjścia, początek efektu domina). 28 lutego 1953 w czasie pobytu w swej podmoskiewskiej daczy w Kuncewie, generalissimus Stalin – „chorąży pokoju” i „koryfeusz kultury” – doznaje ataku. Przez dłuższy czas nikt nie ma odwagi wejść do jego pokoju i sprawdzić, co się stało. W efekcie pomoc, która powinna zostać udzielona natychmiast, nie nadchodzi. Dopiero stara gosposia przełamuje niemoc, wraz ze strażnikiem przenosi dyktatora z podłogi na łóżko i dzwoni na Kreml. Ale wcale nie po lekarza. O zaistniałej sytuacji informuje Ławrientija Berię, wszechmocnego ministra spraw wewnętrznych, któremu podlegało NKWD. Ten przybywa do Kuncewa i w pierwszej kolejności ogołaca sejf swojego szefa z dokumentów, które mogą mu się przydać w przyszłości, po czym… zawiadamia innych członków Komitetu Centralnego KPZR. Po kolei do łoża Stalina przybywają Gieorgij Malenkow, Nikita Chruszczow, Anastas Mikojan, Łazar Kaganowicz i Nikołaj Bułganin.
Kolegialnie decydują, co robić. Tyle że żadnemu z nich nie spieszy się do ratowania „genialnego przywódcy” i „najlepszego kołchoźnika”. Są jak sparaliżowani. Zdają sobie bowiem sprawę, że najlepiej byłoby – i to dla wszystkich: dla państwa, partii, a nade wszystko dla nich samych – gdyby Stalin już nie wyzdrowiał. Żaden z nich tego jednak głośno nie mówi, wiedząc, że kiedyś może to być wykorzystane przeciwko niemu. Najbardziej przebiegły w tym gronie jest Beria – człowiek bezwzględny i okrutny, ale również cwany i inteligentny – który spogląda w daleką przyszłość i już kombinuje, jak przejąć kontrolę nad pozostałymi i podporządkować sobie państwo. Ma ku temu wszelkie atuty: haki na wszystkich członków KC i milionową armię funkcjonariuszy bezpieczeństwa. Czy mu się to uda? Znający lepiej historię Związku Radzieckiego, wiedzą, jak to się skończy. Z punktu widzenia czytelnika znacznie bardziej interesujące jest więc, jaką wersję wydarzeń przedstawi Fabien Nury. Co uzna za najbliższe prawdzie. I – oczywiście – jak to zrobi. „Agonia” obiecuje wiele, ale to, co najważniejsze w tej historii rozgrywa się w tomie drugim – wydanym we Francji w 2012 roku „Pogrzebie”.
Kulminacyjnym punktem kontynuacji „Agonii” są, co zresztą sugeruje już sam tytuł, uroczystości pogrzebowe „nauczyciela ludów” i „wielkiego językoznawcy”, ale motorem napędowym fabuły jest – pokazana w sposób bezlitosny dla bohaterów, obnażający ich zakłamanie, hipokryzję i konformizm – walka o schedę po Stalinie. Ta odsłona komiksu przedstawia wydarzenia, jakie miały miejsce między marcem a grudniem 1953 toku, kiedy to część członków Komitetu Centralnego, mając za sobą poparcie wojska i marszałka Gieorgija Żukowa, zawiązała spisek przeciwko Berii. Dzięki temu demoniczny Żukow wyrasta na jedną z centralnych postaci „Pogrzebu”, stając się mocnym kontrapunktem dla Ławrientija Pawłowicza. Jedynym istotnym odstępstwem od faktów historycznych, jakiego dopuścił się Nury, jest zagęszczenie wydarzeń (przyznajmy: niewiele znaczące to przewinienie!). Czytając komiks, można bowiem odnieść wrażenie, że to, co działo się w rzeczywistości przez prawie dziesięć miesięcy, następuje niemal dzień po dniu. Taki zabieg można jednak zrozumieć i tym samym usprawiedliwić chęcią podtrzymania napięcia i tempa akcji.
Cały koncept „Śmierci Stalina” został oparty na zachowanych dokumentach, choć oczywiście – dla dobra fabuły – Nury dodał co nieco od siebie (zwłaszcza w wątku związanym z młodszym synem Stalina, zdegenerowanym przez alkohol generałem Wasilijem Dżugaszwilim). Maestrii scenariusza dorównuje także strona graficzna komiksu. Thierry Robin nigdy nie ukrywał swoich inspiracji filmowych, wśród których jedną z najważniejszych były czarno-białe, ekspresjonistyczne, powstałe jeszcze w latach 20. i 30. XX wieku, obrazy Fritza Langa. I choć „Agonia” jest albumem kolorowym, tę fascynację klimatem noir – obecnym w takich filmach, jak „Zmęczona śmierć” (1921), „Doktor Mabuse” (1922) czy „M – morderca” (1931) – dostrzec można od pierwszego spojrzenia. Robin doskonale wykorzystuje grę cieni, rzadko pozwala swoim bohaterom na wyjście z nich; dzięki temu tworzy niezwykły nastrój, typowy raczej dla dzieł z pogranicza grozy i horroru, niż dramatu politycznego.
Jakby tego było mało, swoich bohaterów Robin obdarza nienaturalnie wydłużonymi twarzami, nadaje im też bardzo ostre rysy, co sprawia, że wyglądają – delikatnie mówiąc – upiornie. Nie do pobicia pod tym względem jest Beria, chociaż Żukow naprawdę w niczym mu nie ustępuje. Purystom historycznym taki obraz rzeczywistości sowieckiej może wydać się nieco przerysowany (i to właśnie tak bardzo nie spodobało się w Rosji i sprawiło, że oparty na komiksie film Armando Iannucciego został w tym kraju zakazany), ale jeśli tylko uda się przekonać ich, że to jedynie w pełni dopuszczalna licentia poetica, i oni mogą zmienić zdanie. Wszak forma została tym samym idealnie dopasowana do treści! Ciekawostką dodaną do zbiorczego wydania „Śmierci Stalina” są fragmenty komiksu o generalissimusie, jaki chciał stworzyć Thierry Robin dekadę temu, jeszcze przed nawiązaniem współpracy z Nurym. Temat, jak sam przyznaje, przerósł go jednak, ale na szczęście nie musiał całkiem z niego rezygnować, albowiem krótko potem pojawiła się propozycja Fabiena. Resztę historii znacie.
koniec
10 lipca 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Krótko o komiksach: Śmierć Stalina
— Marcin Osuch

Z tego cyklu

Powinno być lepiej
— Sebastian Chosiński

Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Z Kijowa do Algieru
— Sebastian Chosiński

Zaskakująco dobrze
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Do utraty tchu i zmysłów
— Sebastian Chosiński

Pycha kroczy przed upadkiem
— Wojciech Gołąbowski

Co znaczy współpraca
— Wojciech Gołąbowski

Bardzo na czasie
— Wojciech Gołąbowski

Miłość w czasach wojny
— Marcin Osuch

Przeczuwając własną śmierć
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Wielkie przygody małego Mikołaja
— Paweł Ciołkiewicz

Krótko o komiksach: Styczeń 2004
— Sebastian Chosiński, Wojciech Gołąbowski

Krótko o komiksach: Listopad 2001
— Marcin Herman, Paweł Nurzyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.