Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jerzy Wróblewski
‹Podziemny front #7: Skarb w Winterhofie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPodziemny front #7: Skarb w Winterhofie
Data wydania1971
RysunkiJerzy Wróblewski
Wydawca Sport i Turystyka
CyklPodziemny front
Cena13,00
Gatunekhistoryczny, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Podziemny front: Noc długich noży
[Jerzy Wróblewski „Podziemny front #7: Skarb w Winterhofie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Postawmy sprawę jasno: „Skarb w Winterhofie” to najlepszy komiks z całego cyklu „Podziemny front”.

Konrad Wągrowski

Podziemny front: Noc długich noży
[Jerzy Wróblewski „Podziemny front #7: Skarb w Winterhofie” - recenzja]

Postawmy sprawę jasno: „Skarb w Winterhofie” to najlepszy komiks z całego cyklu „Podziemny front”.

Jerzy Wróblewski
‹Podziemny front #7: Skarb w Winterhofie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPodziemny front #7: Skarb w Winterhofie
Data wydania1971
RysunkiJerzy Wróblewski
Wydawca Sport i Turystyka
CyklPodziemny front
Cena13,00
Gatunekhistoryczny, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
„Skarb w Winterhofie” w pewnym sensie kontynuuje wątki „Skoku za front”. Kniprodemu udało się w ostatniej chwili uciec (niczym Darthowi Vaderowi po zagładzie Gwiazdy Śmierci), zabrał ze sobą również bezcenną kartotekę gestapowskich agentów w Polsce. Dokumenty trafiły do Winterhofu, położonej pod Szczecinem (czy raczej wówczas: Stettinem) siedziby rodu von Kniprode, sam Standartenfuehrer uciekł dalej na Zachód, planując rozpocząć współpracę z Amerykanami (gestapowiec jest zbyt inteligentny, by wierzyć, że III Rzesza ma jeszcze szanse, by wygrać tę wojnę).
Ale schronienie w Winterhofie nie okazuje się najlepszym pomysłem. Pod pałac pochodzą już polskie wojska, dowodzone przez majora Stefanowskiego, którego znaliśmy niegdyś jako „Stefana”. Szturm na rodową posiadłość Kniprodów kończy się całkowitym unicestwieniem niemieckiego garnizonu, w walce ginie również Karl von Kniprode, wuj Heinricha. Nie oznacza to, że śmierć ponieśli wszyscy rezydenci pałacu. Inga, wnuczka Karla, piękna, lecz zimna i bezwzględna Niemka, fanatycznie oddana III Rzeszy, prowadzi SS-manów Frantza i Hansa, którzy przywieźli do Winterhofu archiwum agentów do ukrytego lochu. Tam planują ucieczkę – muszą jednak nie tylko wymknąć się z przejętego przez Polaków pałacu, ale także zabrać ze sobą kartotekę agentów.
W tym celu wykorzystują polskiego więźnia, wcześniej wywiezionego do pracy na terenie pałacu – znanego z III zeszytu krawca Czajkę (który wcześniej wraz ze swym kumplem Łebkiem sam szukał skrzyni z aktami, myśląc, że zawiera ona jakieś wykradzione przez Niemców kosztowności – stąd zresztą „skarb” w tytule zeszytu). Inga i Frantz przemykają się w nocy po pałacu, poruszając się po nim siecią tajnych przejść, z nożami w rękach, których nie wahają się użyć wobec polskich żołnierzy. Czy uda im się przechytrzyć wartowników i wywieźć z pałacu archiwum Gestapo?
„Skarb w Winterhofie” nie jest w gruncie rzeczy ani opowieścią wojenną, ani okupacyjną. To precyzyjny kryminał, a może raczej thriller z główną linią fabularną ograniczoną do jednej nocy, z miejscem akcji nie wychodzącym prawie poza ściany pałacu rodziny von Kniprode. Intrygującym pomysłem jest oddanie roli głównych postaci komiksu tym złym – Indzie von Kniprode, gestapowcom Franzowi i Hansowi. To za nimi podąża fabuła, to ich losy śledzimy, ich próba ucieczki staje się głównym motywem komiksu. Oczywiście, nie zajdzie tu zmiana perspektywy, czytelnik nie zacznie nagle kibicować nazistom, mamy nadzieję, że ucieczka zostanie udaremniona, ale jednak takie oddanie pierwszego planu stronie niemieckiej jest bardzo ciekawym, odświeżającym doświadczeniem.
Nie ma w „Skarbie w Winterhofie” też wyświechtanych rozwiązań fabularnych. Giną niekoniecznie ci, których śmierci się spodziewamy, przeżywają też osoby, których powinna spotkać zasłużona kara. Nie ma tu jednoznacznego triumfu dobra (czyli polskiego wojska) nad złem (czyli SS-mannami), finał ma swoją gorycz. „Straciliśmy trzech ludzi, czy warto było?” – pyta „Stefan”. No właśnie.
Powraca w komiksie wątek archiwum gestapowskich agentów w Polsce. Ma być to „wiano panny młodej”, które wniesie Heinrich von Kniprode na poczet współpracy z nowym sojusznikiem – Amerykanami. Komiks sugeruje, że owe dokumenty to coś niezwykle wartościowego. Czy mogło tak być? Cóż, nie sądzę. Osoby współpracujące z Gestapo po wojnie zapewne zostały dość szybko wyłapane przez PRL-owskie służby bezpieczeństwa, bądź zaszyły się tak, że nikt nie mógłby ich odkryć. Jakimi niby informacjami mogły dysponować, jakimi sposobami być zmuszane do współpracy, co cennego mogłyby przynieść obcemu wywiadowi? Nie mam pojęcia.
Zważywszy zresztą na fatalne wyniki infiltracji krajów bloku wschodniego przez amerykański wywiad po II wojnie światowej (o czym można poczytać choćby w książce „Dziedzictwo popiołów” Tima Weinera) , znaczenie takiej rzekomej siatki musiało być znikome. To raczej kolejna propagandowa zagrywka PRL-owskich scenarzystów, sugerująca, że cały czas trzeba wzmagać czujność, bo „oni” nadal mogą być wśród nas, bo kraj jest wciąż zagrożony, bo paskudni Amerykanie mogą iść w sojusz nawet z nazistami, byle tylko zaszkodzić świetlanej drodze budowy komunizmu.
Od strony graficznej mamy wielką zmianę – Mieczysława Wiśniewskiego w pracy przy tym komiksie zastępuje jeden z najsłynniejszych polskich rysowników komiksowych, niezrównany i nieodżałowany Jerzy Wróblewski. I choć nie ma tu może wielkiej rewolucji, Wróblewski wyraźnie nawiązuje do stylu Wiśniewskiego, to niewątpliwie jest to zmiana na lepsze. Rysunki są bardziej wyraziste, kreska bardziej zdecydowana, twarze lepiej dopracowane. I choć nie zawsze rysownik przykłada uwagę do drugiego planu (czasem w kadrze mamy tylko postacie na jednolitym tle), to tam, gdzie mamy ów drugi plan, jest on dużo bardziej dopracowany niż u Wiśniewskiego.
Odważniejsze użycie jaskrawych kolorów (komiksy Wiśniewskiego były raczej rysowane w dosyć jednolitych pastelach) nadaje też tej nocnej historii dynamiki i napięcia. Wróblewski już tutaj ma też ciekawe pomysły na kadrowanie – niech przykładem będzie jeden z najbardziej pamiętnych w całym cyklu rysunków, na którym strzelec wyborowy Kruczek unicestwia obsługę niemieckiego CKM-u. Na pierwszym planie mamy snajpera umieszczonego między gałęziami drzewa, a w tle widać cały szturm polskiego oddziału na pałac. Gdybym miał wskazywać jaki kadr najbardziej zapadł mi w pamięć z całego „Podziemnego frontu”, bez wahania wybrałbym ten.
A skąd w ogóle wzięła się ta podmiana rysowników? Przyczyna jest prosta – Mieczysław Wiśniewski wygrał konkurs na adaptację komiksową przygód kapitana Klossa (co ciekawe, jednym z jego rywali był Jerzy Wróblewski), oczekiwane tempo i zakres pracy były ogromne, rysownik musiał porzucić wszelkie inne zlecenia. Praca nad „Klossem” okazała się być zresztą aż tak wyczerpująca, że po jej zakończeniu Wiśniewski na zawsze już porzucił komiks.
Nadmieńmy, że „Skarb w Winterhofie” jest adaptacją pierwszej części telewizyjnego dyptyku „Powrót doktora von Kniprode”, zatytułowanej banalnie „Na wilczym tropie”. To oczywiście kontynuacja serialu, oprócz tytułowego Standartenfuehrera SS powrócą także inni bohaterowie, „Czwartacy” – choć wiemy o tym, tylko dlatego, ze grają ich ci sami aktorzy. Stanisław Niwiński w „Podziemny froncie” był „Tolkiem”, tu figuruje jako kapitan Karcz, z kolei Jerzy Turek kiedyś był AL-owcem o pseudonimie „Piegus”, w „Powrocie…” pojawia się pod poważniej brzmiącym nazwiskiem chorążego Łozy. Czy to ci sami bohaterowie? Zapewne tak, ale nikt o tym nie wspomina. 47-minutowy odcinek nie różni się w zasadzie fabularnie od swej rysunkowej wersji, ale odnoszę wrażenie, że w komiksie dramaturgia została dużo lepiej oddana. Ciekawostka – na koniec filmu kapitan Karcz odchodzi z armii, by zająć się w cywilu tropieniem obcych agentów. Tego wątku w komiksie nie ma.
„Skarb w Winterhofie” jest też komiksem, w którym bezpowrotnie zniknęła postać „Marysi”, bohaterki do tej pory kluczowej dla całej opowieści (nie pojawia się ona jedynie w „O życie wroga”, w pozostałych komiksach pozostając jedną z najważniejszych postaci). Czemu tak się stało? Kobieta nie pasowała do frontowych przygód? Nie dało się jej wcielić do armii? Nie było na nią pomysłu? Tak czy inaczej szkoda, bo takie usunięcie istotnej postaci jest dosyć dziwną koncepcją (zwłaszcza, że przecież dobrze rozwijał się wątek romansowy ze „Zbyszkiem”). O reprezentację kobiet troszczy się więc tu Inga von Kniprode, postać, jak wspomniałem, nawet interesująca, choć z pewnością raczej nieco odmienna w charakterze i celach życiowych od bohaterskiej „Marysi”…
Jedno tylko pozostało niezmienne – obsesja twórców, by w żółtych ramkach wyjaśniać dobitnie to, co i tak widzimy na obrazku. Najlepszym przykładem będzie rysunek, na którym „Zbyszek” leży w łóżku pod kołdrą, a „Stefan” kładzie mu rękę na ramieniu i mówi „Wstawaj, już szósta”. Podpis w ramce głosi: „Stefan budzi Zbyszka”. Niesamowite, bez tej informacji z pewnością bym pomyślał, że prosi go do tańca.
koniec
4 października 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Rajner kontra Reiner
— Konrad Wągrowski

Wojna o duszę doktora z AK
— Konrad Wągrowski

Komandosi z wyobraźni generała
— Konrad Wągrowski

Komiks, którego nie było
— Konrad Wągrowski

Bitwa o szyny
— Konrad Wągrowski

Dobry Niemiec
— Konrad Wągrowski

Granat do studzienki, czyli najśmielsza akcja bojowa
— Konrad Wągrowski

Po twarzy poznasz konfidenta
— Konrad Wągrowski

Wybuch w burdelu
— Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Wyłącz ten telewizor!
— Marcin Osuch

(Trochę) Anty-Żbik
— Marcin Osuch

Krótko o komiksach: Nie dla dzieci
— Marcin Osuch

Historia w obrazkach: Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Piąty bieg, Cyklonie, piąty bieg!
— Konrad Wągrowski

Bumelanci i cwaniacy
— Sebastian Chosiński

Jankesi z Podhala
— Sebastian Chosiński

O okrutnym podboju Jukatanu
— Sebastian Chosiński

Światy zaginione i przypomniane
— Sebastian Chosiński

Wiekopomne dzieło króla Długouchych
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.