Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Catherynne M. Valente
‹Opowieści sieroty, tom 1›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOpowieści sieroty, tom 1
Tytuł oryginalnyThe Orphan’s Tales: In the Night Garden
Data wydania29 maja 2009
Autor
PrzekładMaria Gębicka-Frąc
Wydawca MAG
CyklOpowieści sieroty
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-132-4
Format473s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena39,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przeczytaj to jeszcze raz: Ogród pana Błyszczyńskiego zielenieje na wymroczu
[Catherynne M. Valente „Opowieści sieroty, tom 1”, Catherynne M. Valente „Opowieści sieroty, tom 2” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Opowieści sieroty” Catherynne M. Valente to zbiór niezwykłych baśni. Warto po niego sięgnąć - zwłaszcza po pierwszy tom – by zachwycić się wyobraźnią autorki.

Beatrycze Nowicka

Przeczytaj to jeszcze raz: Ogród pana Błyszczyńskiego zielenieje na wymroczu
[Catherynne M. Valente „Opowieści sieroty, tom 1”, Catherynne M. Valente „Opowieści sieroty, tom 2” - recenzja]

„Opowieści sieroty” Catherynne M. Valente to zbiór niezwykłych baśni. Warto po niego sięgnąć - zwłaszcza po pierwszy tom – by zachwycić się wyobraźnią autorki.

Catherynne M. Valente
‹Opowieści sieroty, tom 1›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOpowieści sieroty, tom 1
Tytuł oryginalnyThe Orphan’s Tales: In the Night Garden
Data wydania29 maja 2009
Autor
PrzekładMaria Gębicka-Frąc
Wydawca MAG
CyklOpowieści sieroty
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-132-4
Format473s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena39,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
O „Opowieściach sieroty” czytałam wiele dobrego, ale jako że rzadko sięgam po nieznanego sobie autora, sporo czasu minęło, nim tom pierwszy znalazł się w moich rękach. Pochwały z okładki skwitowałam złośliwym uśmieszkiem, mając się za starego fantastycznego wyjadacza, którego mało co może zadziwić. A jednak – „W ogrodzie nocy” rzeczywiście porywa i sprawia, że chce się więcej.
Catherynne Valente łączy niezwykłą wyobraźnię z równie wyszukaną formą. Nazwać konstrukcję „W ogrodzie nocy” szkatułkową to niedopowiedzenie. Ilość „poziomów” historii jest bowiem ogromna, można powiedzieć że rozkwitają one z siebie – dziesiątki opowieści, których postaci są ze sobą powiązane a wątki nierzadko splatają się w nieoczekiwany sposób. Lektura nie jest łatwa, trzeba pilnie śledzić wszystkie powiązania, przyczyny i reperkusje – niemniej uważnemu czytelnikowi składanie wszystkich elementów w całość przyniesie sporo satysfakcji.
Wielu autorów fantastycznych czerpało inspiracje z baśni. Zazwyczaj, gdy się o nich mówi, używa się terminu euhemeryzacja. Do Valente raczej nie da się go zastosować – ona stworzyła swoje własne baśnie. Owszem, często znajdziemy w „Opowieściach sieroty” odniesienia do znanych historii – ale to bardziej wykorzystanie motywów, niż pisanie swoich „odbrązowionych” wersji. Przypomina to zasadę działania kalejdoskopu, gdzie z fragmentów kolorowego szkła układają się za każdym razem inne wzory.
Najbardziej „tradycyjna” wydaje się część pierwsza, „Księga stepu”, w której pojawia się zły król, niegodziwy czarnoksiężnik, młody książę, wiedźma i dziewczyna zaklęta w gęś. Fabuła głównej opowieści jest typowo baśniowa. W głębszych warstwach dostajemy całe bogactwo pomysłów – naukę młodej szamanki, mitologię ludów stepu, broczące światłem-mocą Gwiazdy, dziewczynę-drzewo, Króla Bagna, szynkarza-zaklętego niedźwiedzia, żądnego władzy centaura i wiele, wiele więcej. Próby streszczenia tego wszystkiego są z góry skazane na niepowodzenie – czytelnik jest bezradny, podobnie jak książkowy syn sułtana z najbardziej zewnętrznej opowieści, który w pewnym momencie chce wyjaśnić swojej starszej siostrze, dlaczego wymyka się nocami do ogrodu. To trzeba przeczytać samemu. Warto jednak wspomnieć o stylu Valente, bardzo kwiecistym, czasami (zwłaszcza w pierwszej części) balansującym wręcz na krawędzi kiczu, ale – w moim przynajmniej odczuciu – nie przekraczającym jej. Pasuje on do przepychu opowiadanych historii, do bogactwa miejsc i postaci. Umiejętne korzystanie przez autorkę z synestezji jest jednym z głównych sposobów wywoływania wrażenia niezwykłości.
Część drugą „Księgę morza” uważam za najlepszą ze wszystkich. Zgodnie z obietnicą, opowieść dziewczynki jest „jeszcze dziwniejsza i cudowniejsza”. Valente zabiera czytelnika do świętego miasta Al-a-Nur o Dwunastu Wieżach, na mroźną północ, do Szadukiamu z jego Różaną Kopułą i diamentowymi minaretami, czy na Wrzące Morze, które na żywym statku przemierza kompania potworów. Kiedyś, zdaje się w książce do historii, zobaczyłam rysunek podpisany „istoty, jakie wedle wyobrażeń Europejczyków, żyjących w czasach sprzed ery wielkich odkryć geograficznych, zamieszkiwały odległe krainy”. Karty części drugiej zaludniają (choć „zaludniają” nie wydaje się tutaj odpowiednim słowem) rozmaite legendarne stworzenia m.in. gryfy, satyry, selkie, jednonogi, istoty z ciałem człowieka i głowami psów, jednoocy arimaspianowie, czy legendarny wielorybopodobny potwór, połykający statki. Wykazując się także wyczuciem czytelniczych oczekiwań, Valente wplata w gąszcz nowych wątków opowieść o dalszych losach znanego z „Księgi stepu” Eyvinda (tam jego historia wydała mi się urwana i nie przebrzmiała do końca). Mnogość kolejnych pomysłów, lokacji i bohaterów oszałamia nawet bardziej niż w części pierwszej. Zaś główny, nadrzędny wątek opowiada o szukaniu własnej drogi życiowej, co samo w sobie jest dość optymistyczne. Ponownie czytelnik zostaje zaskoczony tożsamością jednej z postaci. Zadziwia też ilość wymyślonych przez Valente fabuł. Muszę się jednak zgodzić w stu procentach z Anną Kańtoch – przy całym swoim formalnym i „wizualnym” rozbuchaniu „Opowieści sieroty” nie wywołują głębszych emocji. Można je podziwiać, jak podziwia się misterną koronkę, ale trudno przejmować się losami bohaterów. Są oni efektownymi elementami barwnego fresku, jednak raczej nie budzą współczucia. W moim przypadku jedynym wyjątkiem były losy Czarnej Papieżycy. Szkoda też, że narratorka z najbardziej zewnętrznej historii jest tak blada i mało wyrazista. Spotkania dzieci stanowią jedynie przerywniki, brakuje im wagi. Do tego na początku zostaje wspomniane o rodzicach dziewczynki, ale przecież ona sama zdaje się żyć samotnie w ogrodzie. Owszem, mogli ją wyrzucić z domu, lecz słowa o tym nie wspomniano.

Catherynne M. Valente
‹Opowieści sieroty, tom 2›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOpowieści sieroty, tom 2
Tytuł oryginalnyIn the Cities of Coin and Spice
Data wydania27 listopada 2009
Autor
Wydawca MAG
CyklOpowieści sieroty
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-133-1
Format473s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena39,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Mieszczące kolejne dwie części „W miastach monet i korzeni” wydało mi się już nieco gorsze – potencjał pomysłu zaczyna się tam wyczerpywać. Historie są mniej skomplikowane, nie ma aż tylu warstw, ani bohaterów. Niektóre koncepcje wydają się nieco przesadzone – banda złowieszczych jeży-górników, czy myszy kanibali nie wzbudzała we mnie zachwytu. Powracają pewne pomysły: istoty stworzone nie z ciała a np. z liści, czy kartek, albo motyw zawłaszczającej miłości. Sporo też powtórzeń fragmentów, czy fraz lekko tylko zmienianych – przy czym coraz bardziej zaczyna to sprawiać wrażenie „zapychacza miejsca”. Wiele opowieści jest przy tym już bardziej „dociąganiem” pewnych wątków, z których nie wszystkie (np. opowieść bazyliszka) wydają się niezbędne. Na plus należy natomiast policzyć, że większą uwagą autorki cieszą się postaci syna sułtana, jego siostry i dziewczynki z ogrodu.
Część trzecia jest bardzo ponura. O ile w poprzednich pojawiało się okrucieństwo, jednak nie wykraczało ono ponad poziom, znany choćby z baśni braci Grimm. W „Księdze burzy” zło i rozkład stają się dominującymi elementami wizji. Gdybym miała dziecko, zapewne dałabym mu do czytania część pierwszą, po paru latach drugą – trzeciej na pewno bym mu nie podsuwała. Opowieści o szlachcicu, który po kawałku zjadał swoją żonę, czy wybijaniu monet z kości pozyskiwanych z trupów niechcianych dzieci sprawiają, że całość coraz bardziej oddala się od pierwotnej formy zbioru baśni i dryfuje w stronę smutnej groteski. Gdy wyobrażam sobie „Księgę burzy” ilustrowaną, najlepiej pasowałyby mi tutaj obrazy Beksińskiego. Sama Valente zdaje się zresztą spodziewać tego, iż czytelnicy nie będą ucieszeni, skoro każe księciu wyznać, iż ta opowieść nieszczególnie mu się podoba. Z pewnością ma znaczenie to, iż kolejne części są podporządkowane porom roku – była rozkwitająca wiosna, bujne lato, nadszedł czas na jesień – porę zamierania.
Wreszcie część czwarta i ostatnia „Księga popiołu”. Jest na pewno nie aż tak mroczna jak poprzednia, choć i tu powraca motyw upadku. Dziwi mnie, że Valente stworzyła piękne miasta po to, by później opisać ich koniec, uczynić z Szadukiamu widmo a z Andżanabh pustoszejące ruiny. Żal trochę wątku Dinarzad, dla której nie znalazło się radosne zakończenie. Przyznam, spodziewałam się po „W miastach monet i korzeni” wplecenia w nowe historie dziejów Papieżycy. I znów, Valente kazała siostrze księcia zapytać o jej dalsze losy, ale odpowiedzią była jedynie wzmianka1). Owszem, miało to swój cel, poza tym widać, jak autorka bawi się z czytelnikiem. Wolałabym jednak kolejną barwną baśń zamiast mrugnięcia okiem na zasadzie „wiem, że chcesz wiedzieć, ale nie powiem”. Co jeszcze dodać – w „Księdze popiołu” wszystko powoli gaśnie, dopala się, zmierza ku końcowi, w którym opowieść porywa tytułową sierotę i jej słuchacza.
Swego czasu narzekałam na nieadekwatne tytuły serii, jednak do „Opowieści sieroty” hasło „uczta wyobraźni” jak najbardziej pasuje. Pierwszy tom wręcz oszałamia i na pewno warto po niego sięgnąć, o ile tylko ktoś nie żywi awersji do ozdobnego języka i skomplikowanej formy. Drugi różni się klimatem i może rozczarować, lecz stanowi dokończenie historii i zapewne ci, którym spodobało się „W ogrodzie nocy” nie oprą się pokusie dalszej lektury.
koniec
15 marca 2012
1) I do tego w pewien sposób „nieuprawiona” bo wymyślona przez dziewczynkę a nie odczytana.

Komentarze

01 VI 2012   14:33:22

Kupiłem na Targach "Spiralę" Aleksandra Janowskiego ...nie mogłem się oderwać - przejechałem swój przystanek metra

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Hiperszkatułkowa omnibaśń
— Agnieszka Szady

Każdy ma swoją opowieść…
— Anna Kańtoch

Historie zapisane igłą…
— Anna Kańtoch

Z tego cyklu

Kto zamordował Kallego?
— Sebastian Chosiński

Czcij bliźniego swego!
— Sebastian Chosiński

Tak nieprawdopodobne, że aż przerażające
— Sebastian Chosiński

Zetrzeć uśmiech z twarzy niegodziwca
— Sebastian Chosiński

Biali i czarni – bohaterowie i kanalie
— Sebastian Chosiński

Wallander kontra komunistyczni fundamentaliści
— Sebastian Chosiński

Gliniarz po i w trakcie przejść
— Sebastian Chosiński

Eddie, Gino i Tony
— Sebastian Chosiński

Gliniarz na rowerze
— Sebastian Chosiński

Pozornie bez związku, niemal bez trupa
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Luty 2013
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Lipiec 2012
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

O miłości i śmierci po rosyjsku
— Anna Kańtoch

Esensja czyta: Kwiecień 2011
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Daniel Markiewicz, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz

Esensja czyta: Listopad 2010
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek , Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Piękny smutek przeciw banalności świata
— Anna Kańtoch

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Krótko o książkach: Kąpiel w letniej wodzie
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.