Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Gustav Brom Orchestra
‹Jazzový koncert›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJazzový koncert
Wykonawca / KompozytorGustav Brom Orchestra
Data wydania1968
Wydawca Supraphon
NośnikWinyl
Czas trwania38:31
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Gustav Brom, Jaromír Hnilička, Alfa Šmíd, Josef Audes, Miroslav Petr, Zdenĕk Novák, Bronislav Horák, Mojmir Bártek, Jan Formánek, Josef Blaha, Milan Řežábek, Václav Skála, Bill Moody, Helena Blehárová, Artur Pavlíček
Utwory
Winyl1
1) Rubikon: Seskupování příčin06:46
2) Rubikon: Fikce03:16
3) Rubikon: Peripetie a krize04:33
4) Ararat04:10
5) Stratusphunk04:23
6) Černy pasažer02:58
7) Mrak04:03
8) Ashabad08:22
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

Gustav Brom Orchestra
‹Jazzový koncert›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJazzový koncert
Wykonawca / KompozytorGustav Brom Orchestra
Data wydania1968
Wydawca Supraphon
NośnikWinyl
Czas trwania38:31
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Gustav Brom, Jaromír Hnilička, Alfa Šmíd, Josef Audes, Miroslav Petr, Zdenĕk Novák, Bronislav Horák, Mojmir Bártek, Jan Formánek, Josef Blaha, Milan Řežábek, Václav Skála, Bill Moody, Helena Blehárová, Artur Pavlíček
Utwory
Winyl1
1) Rubikon: Seskupování příčin06:46
2) Rubikon: Fikce03:16
3) Rubikon: Peripetie a krize04:33
4) Ararat04:10
5) Stratusphunk04:23
6) Černy pasažer02:58
7) Mrak04:03
8) Ashabad08:22
Wyszukaj / Kup
W latach 60. XX wieku Orkiestra Gustava Broma na dobre poświęciła się graniu jazzu, nierzadko czerpiąc inspiracje z zyskującego coraz większą popularność tak zwanego „trzeciego nurtu”. Było to możliwe między innymi dzięki temu, że z czechosłowackim big bandem współpracowali wybitni kompozytorzy, którzy nie stronili od eksperymentów, w tym przede wszystkim trębacz Jaromír Hnilička. To on był „odpowiedzialny” za najambitniejsze, „trzecionurtowe” utwory, jakie Orkiestra miała w tamtym czasie w swoim repertuarze, a które uświetniły takie albumy, jak „Kyrie Eleison” (1967) oraz „Missa Jazz (Jazz in the Church)” (1969). Pomiędzy nimi ukazał się jeszcze jeden wyśmienity, wydany przez Supraphon w 1968 roku longplay – „Jazzový koncert”. Zarejestrowano go podczas trzydniowej sesji (pomiędzy 11 a 13 grudnia 1967 roku) w należącym do wytwórni studiu w praskich Dejvicach.
Orkiestra Broma zaprezentowała się na tej płycie w całej okazałości: trzynaścioro instrumentalistów (w tym rozbudowana sekcja dęta i podwójny zestaw perkusyjny) oraz pojawiająca się gościnnie w dwóch utworach – „Černy pasažer” oraz „Mrak” – wokalistka Helena Blehárová. Stylistycznie rozrzut jest ponownie spory, ale jeśli wychodzić z założenia, że najistotniejsze z punktu widzenia lidera formacji są te kompozycje, które pojawiają się na otwarcie, to nie można mieć wątpliwości, że Gustav Brom chciał być postrzegany jako twórca, który nie boi się innowacji i z wielką przyjemnością łączy bigbandowy modern jazz z muzyką klasyczną. Na „pierwszy ogień” wybrano bowiem trzyczęściową, trwającą niemal piętnaście minut, suitę autorstwa Jaromíra Hnilički „Rubikon”, która prezentuje Orkiestrę w jej najbardziej awangardowym wydaniu.
Część pierwsza suity, czyli „Seskupování příčin”, zaczyna się od mocnego freejazzowego akcentu z dęciakami w roli głównej. One będą zresztą najistotniejsze tutaj do samego końca: obojętnie czy muzycy będą podkręcać tempo, czy też wyhamowywać, grać unisono czy solo. Co ciekawe, praktycznie przez cały czas w tle towarzyszy im improwizujący na fortepianie Josef Blaha. To on konsekwentnie ciągnie big band w stronę awangardy. Jego przeciwwagą stają się natomiast solowe jazzowe wstawki Josefa Audesa na saksofonie barytonowym. Dzieje się mnóstwo intrygujących rzeczy, co kilkanaście, kilkadziesiąt sekund pojawia się nowy element. Hnilička nieustannie zaskakuje nowymi pomysłami. Co oznacza tyle, że w drugiej części, dbając o zdrowie psychiczne słuchaczy, musi nieco stonować. Dlatego też „Fikce” toczy się wolno, dęciaki snują się powłóczyście, w jednym tylko momencie wybija się nieco intensywniejsza trąbka lidera.
Autor utworu porusza się na pograniczu klasyki i jazzu, dbając przy tym o to, aby wielbicielom obu gatunków dostarczyć odpowiednich emocji. Tak samo jest w zamykającym suitę „Peripetie a krize”, choć tu dochodzi jeszcze rockowa motoryka i – to rzecz zupełnie nowa – wypełniająca tło, ale nie będąca jedynie kwiatkiem do kożuszka, elektronika. Im bliżej końca, tym więcej zresztą jest nawiązań do klasycznej awangardy. Uff, nie ma wątpliwości, że „Rubikon” to – obok „Tazelboo Dazewhalla [Byrčana zběhún]” i „Kyrie Eleison” (z tak zatytułowanego longplaya) oraz całej „Missa Jazz (Jazz in the Church)” – najwybitniejsze dzieła Jaromíra Hnilički, jakie podarował legendarnej Orkiestrze. Stronę A albumu zamyka jeszcze kompozycja Josefa Blahy – „Ararat”. I tu również emocji nie brakuje. Fantastycznie prezentują się, niekiedy zahaczające o wtręty etniczne, dęciaki: od oboju (Blaha) po saksofon tenorowy Zdenka Nováka. Całość napędzają natomiast perkusje Václava Skáli i Amerykanina Billa Moody’ego, którego można było usłyszeć wcześniej we wspólnych nagraniach Orkiestry Broma z polskim wibrafonistą Jerzym Milianem.
Strona B zaczyna się od nie mniej zaskakującego utworu. Gustav Brom postanowił bowiem sięgnąć po kompozycję bardzo dobrze znanego w Europie, a zwłaszcza w Skandynawii amerykańskiego pianisty i perkusisty George’a Russella (1923-2009). W „Non Omnis Moriar” pisałem już o nim parokrotnie, przyglądając się jego współpracy z Janem Garbarkiem, Terjem Rypdalem oraz Jonem Christensenem (vide „The Essence of George Russell”, „Othello Ballet Suite / Electronic Organ Sonata No. 1”, „Electronic Sonata for Souls Loved by Nature”). Utwór „Stratusphunk” ukazał się na tak właśnie zatytułowanym krążku, jaki ukazał się w Stanach Zjednoczonych w 1961 roku; sygnował go Sextet George’a Russella. W wykonaniu czechosłowackiego big bandu numer ten zyskał jeszcze bardziej na mocy i intensywności. Prym wiedzie przede wszystkim trąbka Artura Pavlíčka, którego wspomagają koledzy z sekcji dętej, przy okazji co rusz przypominając o postbopowym rodowodzie kompozycji.
„Černy pasažer” to w zasadzie jedyny „obcy” element na płycie. O ile bowiem dzieło Russella wpisywało się idealnie w przekaz Orkiestry, o tyle kompozycja Miroslava Hoffmanna (1935-2019) zaśpiewana przez okazjonalnie współpracującą z Bromem od 1964 roku słowacką wokalistkę Helenę Blehárovą – pochodzi z zupełnie innego świata. Aczkolwiek jeśli chodzi o poziom wykonawczy, nic nie można temu utworowi zarzucić. Swingujący fortepian, intensywne dęciaki, a nade wszystko nastrojowa wokaliza – wszystko doskonale się zazębia. Blehárová zaśpiewała także (z niewielkim wsparciem ze strony Jaromíra Hnilički) w „Mraku”, numerze skomponowanym z kolei przez puzonistę Mojmira Bártka. W tym kontekście zaskakiwać może nieco, że zadbał on przede wszystkim o mocne akcenty perkusyjne, dorzucając do pomocy Skáli i Moody’emu jeszcze grającego na bongosach Alfę Šmída (na co dzień bardzo zdolnego trębacza).
Wielbiciele polskiego jazzu zapewne doskonale znają wydany w 1970 roku w serii „Polish Jazz” longplay Tria Jerzego Miliana „Baazaar”. Znajduje się na nim kapitalny utwór „Bazar w Aszchabadzie” (chodzi oczywiście o dzisiejszą stolicę Turkmenistanu). Tymczasem dwa lata wcześniej na longplayu Orkiestry Gustava Broma „Jazzový koncert” znalazł się, skomponowany przez Josefa Audesa… „Ashabad”, który prezentuje się jeszcze ciekawiej i dostojniej. To z kolei monumentalnie brzmiący post-bop – ach, te dęciaki! ta fantastyczna improwizacja fortepianowa Blahy! te wtręty perkusyjne Moody’ego! – doprawiony do smaku orientalnymi solówkami Audesa na saksofonie barytonowym. Trudno sobie wyobrazić bardziej udane zwieńczenie i tak doskonałego albumu.
koniec
13 kwietnia 2024
Skład:
Gustav Brom – lider
Jaromír Hnilička – trąbka, elektronika, muzyka (1-3)
Alfa Šmíd – trąbka, bongosy (7)
Artur Pavlíček – trąbka
Josef Audes – saksofon barytonowy, muzyka (8)
Miroslav Petr – saksofon altowy
Zdeněk Novák – saksofon tenorowy
Bronislav Horák – saksofon tenorowy
Mojmir Bártek – puzon, muzyka (7)
Jan Formánek – puzon
Josef Blaha – fortepian, obój, muzyka (4)
Milan Řežábek – kontrabas
Václav Skála – perkusja
Bill Moody – perkusja

gościnnie:
Helena Blehárová – wokaliza (6,7)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.