Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Big Red Panda

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBig Red Panda
Wykonawca / KompozytorBig Red Panda
Data wydania14 lipca 2014
NośnikCD
Czas trwania50:46
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Pedro Ferreira, Hugo Quintela, Kevin Pires, Nuño Silva, Francisco Dantas
Utwory
CD1
1) Backbone07:31
2) Still Moment09:17
3) Alligator05:19
4) Centopide06:00
5) Brain Mapping05:48
6) Wavering07:12
7) Miles Davis09:37
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Dlaczego Miles Davis?
[Big Red Panda „Big Red Panda” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jak do tej pory, poza metalowcami z Moonspell Portugalia nie dała światu żadnej wielkiej rockowej gwiazdy. Kwintet Big Red Panda też raczej nią nie zostanie. Ale jeśli ktoś sięgnie po ich debiutancki album (zatytułowany tak samo, jak zespół), nie powinien się zawieść. Pedro Ferreira i jego koledzy wiedzą, jak grać stoner rock, żeniąc go przy okazji z psychodelią i progresywnym metalem.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Dlaczego Miles Davis?
[Big Red Panda „Big Red Panda” - recenzja]

Jak do tej pory, poza metalowcami z Moonspell Portugalia nie dała światu żadnej wielkiej rockowej gwiazdy. Kwintet Big Red Panda też raczej nią nie zostanie. Ale jeśli ktoś sięgnie po ich debiutancki album (zatytułowany tak samo, jak zespół), nie powinien się zawieść. Pedro Ferreira i jego koledzy wiedzą, jak grać stoner rock, żeniąc go przy okazji z psychodelią i progresywnym metalem.

Big Red Panda

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBig Red Panda
Wykonawca / KompozytorBig Red Panda
Data wydania14 lipca 2014
NośnikCD
Czas trwania50:46
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Pedro Ferreira, Hugo Quintela, Kevin Pires, Nuño Silva, Francisco Dantas
Utwory
CD1
1) Backbone07:31
2) Still Moment09:17
3) Alligator05:19
4) Centopide06:00
5) Brain Mapping05:48
6) Wavering07:12
7) Miles Davis09:37
Wyszukaj / Kup
To nie przypadek, że w ostatnim czasie stoner rock przeżywa swą drugą – a może i trzecią, jeżeli jego narodzin będziemy upatrywać w dokonaniach niektórych kapel metalowych z przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku – młodość. Po wielkiej popularności, jaką gatunek ten cieszył się przed dwiema dekadami, gdy definiowali go panowie z Kyuss, Monster Magnet, Queens of the Stone Age czy w pewnym stopniu nawet Type O Negative, w kolejnych latach nastąpił odwrót od podobnego, klasycznego grania. Do łask wróciło ono niedawno – za sprawą takich wykonawców, jak Samsara Blues Experiment, Electric Wizard, Kadavar, czy też całej plejady kapel skandynawskich ze stajni Transubstans Records. Łączący w sobie wpływy heavy metalu, rockowej psychodelii i progresu, stoner rock (względnie stoner metal), wcześniej kojarzony głównie ze Stanami Zjednoczonymi, dotarł do najdalszych krańców Europy. Oddające mu cześć formacje pojawiły się nawet na Półwyspie Pirenejskim, czego najlepszym dowodem tegoroczne albumy Hiszpanów z Guerrery oraz Portugalczyków z Big Red Panda.
Ostatni z wymienionych zespołów powstał przed dwoma laty w położonym na północy kraju ponad czterdziestotysięcznym mieście Ponte de Lima (w dystrykcie Viana do Castelo). Jego założycielem był gitarzysta (okazjonalnie stający również przed mikrofonem i grający na instrumentach klawiszowych) Pedro Ferreira, który dokooptował sobie do składu następujących muzyków: kolejnych dwóch gitarzystów Hugo Quintelę i Kevina Piresa, basistę Nuño Silvę oraz bębniarza Francisco Dantasa. W połowie lipca tego roku światło dzienne ujrzał, nagrany i wydany za własne pieniądze, debiutancki album kwintetu zatytułowany po prostu „Big Red Panda”. Wypełnia go siedem kompozycji (w tym jedynie dwie wokalno-instrumentalne), trwających w sumie nieco ponad pięćdziesiąt minut. Co z miejsca informuje nas o tym, że Portugalczycy nie stronią od rozbudowanych form, w których mogą z jednej strony popisać się swoimi umiejętnościami, z drugiej natomiast – dają sobie czas na stworzenie odpowiedniego klimatu. A to przecież w stoner rocku i rocku psychodelicznym jest niezwykle istotne.
Na otwarcie płyty Big Red Panda serwuje słuchaczom ponad siedmiominutowy, instrumentalny kawałek „Backbone”. Z miejsca robi się bardzo klimatycznie, co jest przede wszystkim zasługą Ferreiry i towarzyszącego mu na talerzach Dantasa. Po spokojnym wstępie z każdą kolejną sekundą numer nabiera mocy; gitara tworzy postrockową ścianę dźwięku, którą rozbijają jednak pozostałe instrumenty. W dalszym ciągu też nie brakuje zaskoczeń: momenty szybsze, ostrzejsze, sąsiadują z wolniejszymi i delikatniejszymi. Najwięcej pracy mają oczywiście gitarzyści, którzy ciągną cały zespół, popisując się przy tym całkiem sporymi umiejętnościami. „Still Moment” przenosi nas w nieco inny muzyczny świat – przez cały czas na plan pierwszy wybijają się frazy bluesowe, powolne i majestatyczne (mogące kojarzyć się z balladowym „51” TSA). Chociaż i w tym kawałku nie brakuje momentów bardziej zadziornych. Ferreira – bo to on odpowiada za większość (a może i wszystkie) gitarowych solówek – ma dużą zdolność komponowania szlachetnych, ale i chwytliwych melodii; wie też, jak zagospodarować pozostałych „wioślarzy”, którzy wzorem Wishbone Ash i wczesnego Iron Maiden często prowadzą ze sobą instrumentalne dialogi.
Wykorzystanie w nagraniu aż trzech gitar sprawia, że „Still Moment” brzmi, zaiste, wyjątkowo. Z jednej strony transowo i psychodelicznie, z drugiej – przestrzennie i progresywnie. O ile kawałek ten pozwala się rozmarzyć, o tyle kolejny – „Alligator” – ściąga na ziemię. I wcale nie w negatywnym znaczeniu tego określenia. To jeden z dwóch utworów na płycie zaśpiewanych przez Ferreirę. Jak się okazuje, Portugalczyk ma też bardzo ciekawy i potężny głos; gdy zechce, potrafi ryknąć jak – nie przymierzając – Dave Wyndorf z Monster Magnet czy świętej pamięci Peter Steele z Type O Negative. A poza tym jest to numer bardzo motoryczny i dosłownie zasysający. Słowem: stoner rock w najczystszej postaci! Nie inaczej jest z instrumentalnym „Centopide”, choć tu akurat zespół gra nieco lżej, nawet trochę zawadiacko. Gitarzyści po raz kolejny napędzają się wzajemnie, by dopiero w zakończeniu zwolnić tempo i dać słuchaczom nieco odetchnąć. W ten sposób przygotowują ich do balladowego „Brain Mapping”, w którym hipnotyczny wokal Pedra pozwala zapomnieć o całym świecie. Robi się niemal kosmicznie, a wrażenie to potęgują jedynie wyeksponowana partia basu i dorzucone na finał syntezatorowe smaczki.
Jakby na przekór nastrojowi, w jaki wprowadza „Brain Mapping”, kolejny kawałek – „Wavering” – zaczyna się od stonerowej solówki na gitarze i rozpędzonych progmetalowych bębnów w tle. Ale tak jest jedynie przez kilkadziesiąt sekund; dalej – do czego portugalski zespół zdążył nas już przyzwyczaić – klimat zmienia się dość często. Nie brakuje progresywnej partii gitary, ale też sekcji rytmicznej, która świetnie sprawdziłaby się, zasilając pierwszy z brzegu metalowy band. W całym zebranym na „Big Red Panda” zestawie najbardziej zaskakiwać może – szkoda że tylko tytułem – „Miles Davis”, utwór wieńczący album. Najdłuższy na płycie i – wbrew tytułowi – z jazzem czy jazz-rockiem nic nie mający wspólnego. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że to najsłabszy fragment krążka. Nie dzieje się tu nic, czego nie słyszelibyśmy już wcześniej. O ile każdy z poprzednich numerów niósł ze sobą jakiś nowy element, „Miles Davis” jest zaskakująco zachowawczy i monotonny w powtarzaniu tych samych fraz. Dlaczego zatem Portugalczycy posłużyli się w tytule imieniem i nazwiskiem legendarnego trębacza – trudno stwierdzić. Jeżeli chcieli oddać mu w ten sposób hołd, udało się to średnio. Pomijając jednak tę wpadkę, zespołowi z Ponte de Lima na pewno warto przyjrzeć się bliżej.
koniec
30 września 2014
Skład:
Pedro Ferreira – gitara elektryczna, śpiew, syntezator
Hugo Quintela – gitara elektryczna
Kevin Pires – gitara elektryczna
Nuño Silva – gitara basowa
Francisco Dantas – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.