Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Riverloam Trio
‹Inem Gortn›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInem Gortn
Wykonawca / KompozytorRiverloam Trio
Data wydaniakwiecień 2014
NośnikCD
Czas trwania52:42
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mikołaj Trzaska, Olie Brice, Mark Sanders
Utwory
CD1
1) Grasping Ivy08:24
2) Beware of the Porter, Part 101:56
3) Beware of the Porter, Part 211:00
4) Danzig Blues04:20
5) Grub Party09:07
6) Elephant Trees05:52
7) Inem Gortn12:58
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Żydowskie korzenie współczesnego free-jazzu
[Riverloam Trio „Inem Gortn” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W ostatnim czasie gdański saksofonista Mikołaj Trzaska podejmuje coraz odważniejsze próby podbicia rynków zachodnich. Każdego roku ukazuje się przynajmniej kilka płyt, w powstaniu których miał on wydatny udział. Część z nich nagrywanych jest w składach międzynarodowych i publikowanych przez specjalizujące się w jazzie improwizowanym wytwórnie spoza Polski. Jak chociażby sygnowany nazwą Riverloam Trio krążek „Inem Gortn”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Żydowskie korzenie współczesnego free-jazzu
[Riverloam Trio „Inem Gortn” - recenzja]

W ostatnim czasie gdański saksofonista Mikołaj Trzaska podejmuje coraz odważniejsze próby podbicia rynków zachodnich. Każdego roku ukazuje się przynajmniej kilka płyt, w powstaniu których miał on wydatny udział. Część z nich nagrywanych jest w składach międzynarodowych i publikowanych przez specjalizujące się w jazzie improwizowanym wytwórnie spoza Polski. Jak chociażby sygnowany nazwą Riverloam Trio krążek „Inem Gortn”.

Riverloam Trio
‹Inem Gortn›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInem Gortn
Wykonawca / KompozytorRiverloam Trio
Data wydaniakwiecień 2014
NośnikCD
Czas trwania52:42
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mikołaj Trzaska, Olie Brice, Mark Sanders
Utwory
CD1
1) Grasping Ivy08:24
2) Beware of the Porter, Part 101:56
3) Beware of the Porter, Part 211:00
4) Danzig Blues04:20
5) Grub Party09:07
6) Elephant Trees05:52
7) Inem Gortn12:58
Wyszukaj / Kup
Mikołaj Trzaska – przed laty współtwórca i główna gwiazda polskiego yassu (możecie go pamiętać z takich formacji, jak NRD, Tymon i Trupy, Łoskot czy Miłość) – powoli zbliża się do pięćdziesiątki. Inwencji twórczej ma w sobie jednak więcej niż niejeden początkujący twórca. W każdym razie swoją dyskografią mógłby obdzielić przynajmniej kilku artystów, a i tak sporo by jeszcze dla niego zostało. Oprócz albumów sygnowanych własnym nazwiskiem, ma w swym dorobku również nagrania z grupami prowadzonymi przez legendarnego amerykańskiego saksofonistę Kena Vandermarka (vide Reed Trio i The Resonance Ensemble); poza tym stoi na czele kwartetu Ircha (złożonego z instrumentalistów grających jedynie na dęciakach) oraz specjalizującego się w interpretowanej na jazzowo muzyce klezmerskiej zespołu Shofar („Ha-Huncvot”). Jednym z najmłodszych „dzieci” Trzaski jest formacja Riverloam Trio, którą współtworzy z dwoma Brytyjczykami: kontrabasistą Oliem Brice’em oraz perkusistą Markiem Sandersem. Obaj są artystami od dawna już uznanymi na anglosaskiej scenie jazzu improwizowanego.
Brice chętnie angażuje się w projekty awangardowo-jazzowe. Nagrywał między innymi z flecistą Neilem Metcalfem („Brackish”, 2011), w triu z saksofonistą Mikiem Fletcherem i bębniarzem Tymoteuszem Jóźwiakiem („Nick of Time”, 2014), z zespołem Catacumbo („Catacumbo”, 2012) oraz kwartetem Nicka Malcolma („Glimmers”, 2012; „Beyond Those Voices”, 2014). Ostatnio stanął także na czele własnego kwintetu, do którego pozyskał między innymi polskiego klarnecistę Wacława Zimpla; efekty ich kooperacji możemy usłyszeć na wydanym przez poznański Multikulti Project albumie „Immune to Clockwork” (2014). Sanders z kolei jest jednym z najbardziej rozchwytywanych w środowisku perkusistów. Miał zaszczyt grać u boku Eltona Deana, Frodego Gjerstada, Kena Vandermarka, Paula Dunmalla oraz Jah Wobble’a. jego nazwisko odnajdziemy też w składach takich ansamblów freejazzowych, jak Foils Quartet, Deep Whole Trio, Asunder Trio (które jedną ze swoich płyt wydało w należącej do Mikołaja Trzaski wytwórni Kilogram Records), Lunge, Paura, Predicate, Speeq, ZFP Quartet oraz Trio Nang Naah.
Sporo, prawda? Ale to i tak jeszcze nie wszystko. Biorąc to pod uwagę, można się zdziwić, że tak zapracowani muzycy znaleźli czas, aby stworzyć kolejny skład. Bo nawet jeśli występują ze sobą okazjonalnie, to i tak wymaga to ogromnego nakładu pracy. Trio Trzaska, Brice i Sanders grywają ze sobą od czterech lat. Pierwszy wspólny ich album, zatytułowany… „Riverloam Trio” – będący rejestracją sesji, która odbyła się w Birmingham w końcu maja 2011 roku – ujrzał światło dzienne rok później nakładem litewskiej firmy NoBusiness Records. I jest to prawdziwy fonograficzny rarytas. Wydawnictwo opublikowano bowiem na dwóch krążkach winylowych w kolekcjonerskim nakładzie trzystu egzemplarzy. Na szczęście kolejna produkcja zespołu jest już dostępna dla zainteresowanych bez większych problemów, a ma ją w swoim katalogu brytyjska wytwórnia FMR Records. Dodajmy jeszcze, że album „Inem Gortn” zawiera w pełni improwizowany materiał, jaki Trzaska, Brice i Sanders nagrali w ciągu dwóch sierpniowych dni trzy lata temu. Nie oznacza to wcale, że się zestarzał. Free-jazz ma przecież to do siebie, że choć mijają lata, nie traci nic a nic na świeżości (o czym dobitnie przekonują chociażby krążki Ornette’a Colemana czy Johna Coltrane’a sprzed półwiecza).
Płytę otwiera ponad ośmiominutowy utwór „Grasping Ivy”, który z miejsca wprowadza – głównie dzięki partii kontrabasu – bardzo niepokojący nastrój. Przykuwa on uwagę na tyle, że saksofonowi Trzaski udaje się niepostrzeżenie wybić na plan pierwszy, a następnie zawładnąć niemal całą przestrzenią. To on wkrótce pociąga za sobą cały zespół, który po raz pierwszy – i oczywiście nie ostatni – uderza w mocny improwizacyjny ton. Solówka Polaka tchnie na dodatek klimatami żydowskimi, co wydaje się o tyle zrozumiałe, że muzyka klezmerska od dawna gości w jego sercu. Dalej następuje dwuczęściowa kompozycja „Beware of the Porter” (czy to ostrzeżenie przed Cole’em Porterem?). Otwierająca ją dwuminutowa introdukcja może zaskakiwać minimalistycznymi dźwiękami, kojarzonymi raczej z dokonaniami Johna Cage’a niż jazzem (nawet o posmaku awangardowym), ale w części obcujemy z już dużo bardziej klasycznym obliczem tria. Ton ponownie nadaje saksofon, chociaż mamy tu również solową partię basu (zahaczającą o ethno); oba te instrumenty wymieniają się zresztą rolami do samego końca, a ostatnie słowo należy Trzaski.
„Danzig Blues” z bluesem ma, co prawda, niewiele wspólnego, więcej już z psychodelią – o tym świadczyłby w każdym razie powolny i kontemplacyjny, wręcz hipnotyczny rytm nadawany przez kontrabas i perkusję, do którego w tempie dostosował się grający na klarnecie Mikołaj Trzaska. Początek kolejnego numeru – „Grub Party” – sugerowałby rozwijanie tej medytacyjno-refleksyjnej myśli. Ale to tylko zmyłka, ponieważ z czasem muzycy dają upust swej artystycznej zadziorności, eksplodując wręcz energią w kolejnych szalonych improwizacjach. Rozedrgane brzmienie saksofonu czy smyczek przemykający po strunach kontrabasu – udanie budzą słuchaczy ze swoistego odrętwienia, w jakie mogli oni wpaść w trakcie „Gdańskiego bluesa”. W tym samym kierunku Trzaska, Brice i Sanders podążają w „Elephant Trees”: saksofonista dialoguje sobie z kontrabasistą, a bębniarz stara się „podgryzać” to jednego, to drugiego, co wywołuje w nich jeszcze większą złość i wymusza głębsze zaangażowanie. Choć zakończenie zwiastuje raczej uspokojenie niż burzę.
Zamykająca album kompozycja tytułowa znów pobrzmiewa muzyką klezmerską, głównie za sprawą klarnetu basowego, na którym gra Trzaska. Wrażenie to potęguje jeszcze partia Brice’a, który ponownie sięga po smyczek, aby przemianować swój kontrabas na instrument smyczkowy. Linia melodyczna rozwija się powoli i długo, dzięki czemu „Inem Gortn” może poszczycić się – w porównaniu z pozostałymi utworami – najbardziej przyjazną słuchaczowi nieobytemu z jazzem improwizowanym fakturą. Chociaż i tutaj nie brakuje typowych freejazzowych zagrywek. Ba! doczekujemy się nawet krótkiej solówki bębniarza, którego miejsce szybko jednak zajmuje zazdrosny o uwagę saksofon. Gdy Trzaska snuje swoją opowieść (również na klarnecie), w tle Brice i Sanders dokonują prawdziwych ekwilibrystycznych wyczynów, udowadniając tym sposobem, że gdyby pewnego dnia zgłosili się po nich z ofertą pracy muzycy z grup rockowych, sprostaliby bez problemów powierzonemu im zadaniu. „Inem Gortn” to, jak do tej pory, ostatnia produkcja tria. Należy jednak mieć nadzieję, że niebawem trafi na płytę kolejny program zespołu – prezentowany podczas koncertów już w 2013 roku, w bardzo dużym stopniu inspirowany folklorem żydowskim, „Babcia’s Memory” (sic!). Aż dziw, że do tej pory nikt go nie wydał.
koniec
10 lutego 2015
Skład:
Mikołaj Trzaska – saksofon altowy, klarnet, klarnet basowy
Olie Brice – kontrabas
Mark Sanders – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.