Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Skerebotte Fatta
‹Appaz›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAppaz
Wykonawca / KompozytorSkerebotte Fatta
Data wydania13 sierpnia 2021
Wydawca ForTune Records
NośnikCD
Czas trwania39:23
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jan Małkowski, Dominik Mokrzewski
Utwory
CD1
1) Retep Brö03:47
2) Dyar04:31
3) Relya05:34
4) Appaz08:14
5) Not Xarb06:36
6) Dyoll04:36
7) Kinneb06:05
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Free jazz ma wiele twarzy
[Skerebotte Fatta „Appaz” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Znają się już kilka dobrych lat, doskonale się rozumieją i perfekcyjnie ze sobą współpracują. Jako freejazzowy duet Skerebotte Fatta Jan Małkowski i Dominik Mokrzewski wydali właśnie drugą płytę, której tytuł, „Appaz”, nawiązuje do postaci pewnego legendarnego muzyka jazzrockowego ze Stanów Zjednoczonych. Ale takich ananimicznych odniesień jest na tym albumie znacznie więcej.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Free jazz ma wiele twarzy
[Skerebotte Fatta „Appaz” - recenzja]

Znają się już kilka dobrych lat, doskonale się rozumieją i perfekcyjnie ze sobą współpracują. Jako freejazzowy duet Skerebotte Fatta Jan Małkowski i Dominik Mokrzewski wydali właśnie drugą płytę, której tytuł, „Appaz”, nawiązuje do postaci pewnego legendarnego muzyka jazzrockowego ze Stanów Zjednoczonych. Ale takich ananimicznych odniesień jest na tym albumie znacznie więcej.

Skerebotte Fatta
‹Appaz›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAppaz
Wykonawca / KompozytorSkerebotte Fatta
Data wydania13 sierpnia 2021
Wydawca ForTune Records
NośnikCD
Czas trwania39:23
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jan Małkowski, Dominik Mokrzewski
Utwory
CD1
1) Retep Brö03:47
2) Dyar04:31
3) Relya05:34
4) Appaz08:14
5) Not Xarb06:36
6) Dyoll04:36
7) Kinneb06:05
Wyszukaj / Kup
Kiedy mowa jest o popularnych w świecie improwizowanego jazzu duetach saksofonowo-perkusyjnych, to w pierwszej kolejności na myśl przychodzi współpraca amerykańskiego saksofonisty Kena Vandermarka z norweskim perkusistą Paaalem Nilssen-Love’em. Warto jednak wspomnieć, że my, Polacy, także doczekaliśmy się podobnego projektu. Nosi on obco brzmiącą nazwę Skerebotte Fatta, a tworzą go grający na dęciakach Jan Małkowski oraz bębniarz Dominik Mokrzewski. I chociaż pod tą nazwą zadebiutowali zaledwie trzy lata temu – wydanym przez portugalską wytwórnię Creative Sources albumem „Riders from the Ra” – to jednak znają się dobrze z jeszcze wcześniejszych czasów. Występowali bowiem razem w takich formacjach, jak jazzowe Infant Joy Quintet („New Ghost”, 2014) i Warsaw Improvisers Orchestra Ray(mond)a Dickaty’ego („CSW 14_03_2015”, 2016) czy psychodeliczno-rockowe Ryby („Kenia”, 2016).
Najpierw więc Małkowski i Mokrzewski poznali się „na wylot”, grając w bardziej rozbudowanych składach, by następnie zredukować instrumentarium do minimum i wystartować w duecie. Płyta „Riders from the Ra” została wysoko oceniona zarówno przez polskich, jak i zagranicznych krytyków, w efekcie czego muzycy postanowili kontynuować działalność pod nazwą Skerebotte Fatta. W listopadzie ubiegłego roku, w czasie nasilenia kolejnej fali pandemii koronawirusa, nie poddając się minorowym nastrojom, weszli do studia nagraniowego (warszawskiego WerMik-u), aby zarejestrować zupełnie nowy materiał. Tak powstał krążek zatytułowany „Appaz”, który do sprzedaży trafił za sprawą nie zwalniającej tempa stołecznej wytwórni For Tune Records (nie tak dawno pisałem o niej przy okazji omawiania albumu „Good Vibes of Milian” Septetu Bernarda Maselego).
Jeśli zastanawiacie się, co oznacza tytuł wydawnictwa, jak również dziwacznie brzmiące tytuły poszczególnych kompozycji… – cóż, wystarczy uświadomić sobie, że powstały one jako ananimy, czyli są po prostu (z jednym wyjątkiem) odwrotnością liter imion bądź nazwisk artystów, którymi Małkowski i Mokrzewski inspirują się w swojej twórczości. Zatem – przykładowo – „Appaz” odnosi się do Franka Zappy. I tak dalej. Na krążek trafiło siedem w stu procentach improwizowanych utworów, które zamykają się w czterdziestu minutach. To idealna porcja muzyki – pozwala nacieszyć się artystyczną wyobraźnią członków Skerebotte Fatta, pozostawiając przy tym lekki niedosyt, który skłania do tego, aby jak najszybciej sięgnąć po ich nagrania ponownie. A biorąc pod uwagę, że tworzą oni jazz, który nie jest ani lekki, ani łatwy, ale za to przyjemny – to spore wyróżnienie.
„Appaz” można uznać za hołd złożony mistrzom. A jacy to mistrzowie – dowiecie się już za moment. Na pierwszy ogień Mokrzewski i Małkowski wybrali kompozycję zatytułowaną „Retep Brö”, co jest oczywistym nawiązaniem do legendarnego niemieckiego saksofonisty Petera Brötzmanna. Swego czasu był on uznawany za „najgłośniejszego saksofonistę świata”, w kontekście czego początek poświęconego mu utworu może nieco zaskakiwać. Dźwięki zaczynają bowiem dochodzić z dalekiego planu, narastają powoli, dopiero z czasem zyskują na dynamice i intensywności, by w finale eksplodować artystyczną wściekłością. Wszystko to – od ciszy do erupcji – zostaje zaś zamknięte w niespełna czterech minutach. Przy okazji warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną, powtarzającą się również w kolejnych numerach, rzecz: etnicznie (by nie rzec: szamańsko) pulsujące bębny i hipnotyzujący saksofon.
Słychać to wyraźnie także w drugim w kolejności utworze „Dyar”, który na tle poprzednika wypada zaskakująco stonowanie. Niemała w tym zasługa Małkowskiego, który w swojej grze nawiązuje do balladowych kompozycji Johna Coltrane’a. „Relya” to z kolei hołd złożony amerykańskiemu saksofoniście Albertowi Aylerowi (1936-1970), uznawanemu – obok Coltrane’a i Ornette’a Colemana – za jednego z ojców chrzestnych free jazzu. I tu mamy do czynienia z ewolucją od brzmień bardzo subtelnych i nastrojowych do mogących przyprawić o rozstrój nerwowy. Zwłaszcza Małkowski dociera do granicy wytrzymałości własnej i słuchacza. Jego zachłystujący się dźwiękami dęciak nie jest jednak wypadkiem przy pracy, lecz w pełni świadomym ekstremum artystycznym. Tym sposobem muzycy w dwóch sąsiadujących ze sobą utworach – „Dyar” i „Relya” – udowadniają, jak pojemnym pojęciem jest współczesny free jazz: z jednej strony wyrastający z korzeni postbopowych, z drugiej docierający do regionów zarezerwowanych dla wykonawców black- i deathmetalowych czy grindcore’owych.
W poświęconym Frankowi Zappie (1940-1993) „Appaz” pobrzmiewają natomiast inspiracje rockiem – psychodelicznym, jak i progresywnym. Muzycy skupiają się na budowaniu nastroju, dlatego Mokrzewski stara się nie podkręcać tempa, stawiając na etniczną pulsację, z kolei Małkowski przede wszystkim buduje klimat poprzez narrację transową. Jeszcze inne oblicze free jazzu objawia się w „Not Xarb”, którego tytuł nawiązuje do postaci Anthony’ego Braxtona – czarnoskórego saksofonisty i klarnecisty, który bardzo chętnie sięga zagląda także do świata awangardy. W tym ponad sześciominutowym utworze Polakom udało się oddać dwoistość dokonań Amerykanina: w części pierwszej przenosimy się bowiem do zatłoczonego nocnego klubu jazzowego w Chicago (z „knajpianym” saksofonem na pierwszym planie), w drugiej zaś zostajemy zaciągnięci do filharmonii, by posmakować odrobiny współczesnej awangardy.
Do klasycznego free duet powraca w „Dyoll”, którego adresatem jest pochodzący z Memphis saksofonista Charles Lloyd. Ton tej kompozycji nadaje bębniarz; Małkowski przez większość czasu podporządkowuje się narzuconemu przez Mokrzewskiego marszowemu rytmowi. Dopiero gdy ten zaczyna improwizować, stawiając przed saksofonistą coraz to nowe wyzwania, utwór nabiera rozmachu i zyskuje na dynamice. Album rozpoczął numer poświęcony muzykowi europejskiemu i taki sam go kończy. A kto kryje się za ananimem „Kinneb”? Holenderski bębniarz – wciąż bardzo aktywny na scenie muzycznej – Han Bennink. Z racji „patrona” nie należy się dziwić, że jeszcze więcej ma tutaj do powiedzenia Mokrzewski; saksofon Małkowskiego pełni w tej kompozycji rolę służebną, lecz bez niego nie miałaby ona takiego uroku (vide zaskakująco melodyjna improwizacja na otwarcie i frywolne, naśladujące brzmienie fletu zakończenie). Podsumowując: „Appaz” to bardzo przemyślana produkcja i pomimo minimalistycznego instrumentarium również zaskakująco bogata w brzmienia.
koniec
7 września 2021
Skład:
Jan Małkowski – saksofony
Dominik Mokrzewski – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: I przysięgam, że cię nie opuszczę…
Sebastian Chosiński

26 VI 2024

W dwudziestym piątym roku działalności dyskografia postrockowej formacji Mono wzbogaciła się o kolejną płytę studyjną, będącą przy okazji jedną z ostatnich, w której powstaniu miał udział zmarły na początku maja Steve Albini, wielce ceniony inżynier dźwięku. „Oath” raczej nie stanie się przełomem w historii grupy. Nie zyska też, jak sądzę, miana najwybitniejszego jej dzieła. Ale nie zmienia to faktu, że fani będą zadowoleni.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Wejście w dorosłość
Sebastian Chosiński

25 VI 2024

Kiedy sprzęgają siły cenieni i doświadczeni artyści, można być dobrej myśli. A tak jest właśnie w tym przypadku. Znani ze sceny improwizowanej trębacz Olgierd Dokalski oraz duet gitarowo-saksofonowo-perkusyjny (nie, nie ma w tym żadnego błędu!) Skerebotte Fatta postanowili przed rokiem nagrać wspólną płytę. Efektem ich starań okazał się concept-album „Molting”.

więcej »

Radość dzieciństwa i smutek starości
Sebastian Chosiński

21 VI 2024

Mogliście jeszcze nie słyszeć o angielskim trębaczu Stevenie Nicholsie. Jest młody i dopiero debiutuje. Ale na pewno warto już teraz zwrócić uwagę na jego album „From Dust”, aby później nie być zaskoczonym. A tym bardziej, żeby za parę lat nie wyrzucać sobie, iż przegapiliście moment, w którym artysta ten po raz pierwszy wyciągnął do Was rękę.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

I przysięgam, że cię nie opuszczę…
— Sebastian Chosiński

Wejście w dorosłość
— Sebastian Chosiński

Free ponad wszystko!
— Sebastian Chosiński

Kopenhaska dekonstrukcja Manhattanu
— Sebastian Chosiński

Poezja otwieranych drzwi percepcji
— Sebastian Chosiński

Podróż w nieznane
— Sebastian Chosiński

Od gitarowego brudu do morskich głębin
— Sebastian Chosiński

Od free jazzu do hard rocka
— Sebastian Chosiński

Zimowy lament w cieniu Jupitera
— Sebastian Chosiński

Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.