Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

August Kowalczyk
‹Filiżanka czarnej kawy›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFiliżanka czarnej kawy
Data premiery26 września 1968
ReżyseriaAugust Kowalczyk
ZdjęciaZbigniew Grygalon, Teofil Bitner, Zbigniew Nowak, Tadeusz Jeżak, Aleksander Lipowski
Scenariusz
ObsadaRenata Kossobudzka, Jan Machulski, Michał Pawlicki, Leon Pietraszkiewicz, Stanisław Niwiński, Jadwiga Sulińska, Halina Czengery, Irena Horecka, Maria Żabczyńska, Bogusław Stokowski, Kazimierz Zarzycki, Tadeusz Kosudarski, Jolanta Stiller, Andrzej Fedorowicz
MuzykaAndrzej Trybuła
Rok produkcji1968
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania69 min
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

„Kobra” i inne zbrodnie: Wilcze jagody niosą śmierć

Esensja.pl
Esensja.pl
Barbarę Gordon zna każdy szanujący się wielbiciel peerelowskich „powieści milicyjnych”. Augusta Kowalczyka – aktora i reżysera (teatralnego) – każdy, kto ma jako takie pojęcie o polskiej sztuce filmowej poprzednich dekad. Ona napisała „Filiżankę czarnej kawy”, on natomiast podjął się wyreżyserowania na jej podstawie spektaklu na potrzeby telewizyjnego Teatru Sensacji „Kobra”. Efekt – świetny!

Sebastian Chosiński

„Kobra” i inne zbrodnie: Wilcze jagody niosą śmierć

Barbarę Gordon zna każdy szanujący się wielbiciel peerelowskich „powieści milicyjnych”. Augusta Kowalczyka – aktora i reżysera (teatralnego) – każdy, kto ma jako takie pojęcie o polskiej sztuce filmowej poprzednich dekad. Ona napisała „Filiżankę czarnej kawy”, on natomiast podjął się wyreżyserowania na jej podstawie spektaklu na potrzeby telewizyjnego Teatru Sensacji „Kobra”. Efekt – świetny!

August Kowalczyk
‹Filiżanka czarnej kawy›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFiliżanka czarnej kawy
Data premiery26 września 1968
ReżyseriaAugust Kowalczyk
ZdjęciaZbigniew Grygalon, Teofil Bitner, Zbigniew Nowak, Tadeusz Jeżak, Aleksander Lipowski
Scenariusz
ObsadaRenata Kossobudzka, Jan Machulski, Michał Pawlicki, Leon Pietraszkiewicz, Stanisław Niwiński, Jadwiga Sulińska, Halina Czengery, Irena Horecka, Maria Żabczyńska, Bogusław Stokowski, Kazimierz Zarzycki, Tadeusz Kosudarski, Jolanta Stiller, Andrzej Fedorowicz
MuzykaAndrzej Trybuła
Rok produkcji1968
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania69 min
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Przed paroma miesiącami osobą odpowiedzialną w TVP za Teatr Telewizji został Michał Kotański (rocznik 1976) – ceniony reżyser, a do niedawna jeszcze dyrektor kieleckiego Teatru im. Stefana Żeromskiego. Szybko zaczęto dostrzegać pozytywne zmiany w funkcjonowaniu tej sceny, ale informacją, która w szczególny sposób zelektryzowała wielbicieli dawnych przedstawień – przede wszystkim tych z czasów PRL-u – była zapowiedź sięgnięcia do arcybogatych archiwów, które przez lata pozostawały praktycznie nieruszone. Wiele spektakli z tego powodu uznawano za zaginione bądź niezarejestrowane, podczas gdy taśmy obrastały kurzem, leżąc na półkach. W efekcie od czerwca do końca sierpnia głównie w TVP Kultura pojawią się często nieprezentowane od chwili premiery spektakle z najwybitniejszymi aktorami polskich scen. Sporo powodów do radości będą mieli także fani Teatru Sensacji, czyli „Kobr” i „Pająków”.
W czwartkowy wieczór 13 czerwca (postanowiono zachować również tę tradycję) po jedenastu latach od poprzedniej emisji zaprezentowano opartą na sztuce Philipa Mackiego „Całą prawdę” (1963) w reżyserii Janusza Morgensterna (ze świetnymi rolami Gustawa Lutkiewicza, Teresy Szmigielówny i Zbigniewa Cybulskiego). Natomiast tydzień później odkurzono prawdziwą perełkę – „Filiżankę czarnej kawy” Barbary Gordon (1918-1987). Gordon, a w rzeczywistości Larysa Zajączkowska-Mitzner, to jedna z najbardziej cenionych autorek peerelowskich „powieści milicyjnych”, które jednak bardzo często wymykały się schematom gatunku (także z tego powodu, że na plan pierwszy wybijały się w nich kobiety). Przyglądając się jej twórczości, warto zwrócić uwagę na dwa cykle książkowe, w których główne role odgrywają porucznik, a następnie kapitan Sebastian Chmura („Błękitne szynszyle”, 1960; „Adresat nieznany”, 1962; „Spotkanie pod zegarem”, 1965; „Dwaj panowie w «Zodiaku»”, 1967; „Ćmy”, 1969/1976) oraz mecenas Stefan Zamorski („Ulica Bliska”, 1958; „Proces poszlakowy”, 1963; „Waza króla Priama”, 1968; „Czy Pan istnieje, Panie mecenasie?”, 1984). Ale nie należy też pominąć powieści powstających poza tymi seriami, jak chociażby „Gwiazdy na ziemi” (1961) czy też zainspirowany zbrodniami „Wampira z Zagłębia” „Nieuchwytny” (1971/1977).
Niejako „na boku” Barbara Gordon publikowała mikropowieści milicyjne w serii Iskier „Ewa wzywa 07…”: „Bez atu” (1971), „Dolina nocy” (1980) oraz „Błąd porucznika Kwaśniaka” (1983). Tam też po raz pierwszy ujrzała światło dzienne „Filiżanka czarnej kawy” – jako zeszyt numer szesnaście, opublikowany w 1970 roku. Co ciekawe, miało to miejsce dwa lata po premierze przedstawienia telewizyjnego w ramach Teatru Sensacji „Kobra”. Jest więc prawdopodobny fakt, że pisarka najpierw dostała zamówienie na scenariusz spektaklu, który następnie postanowiła zbeletryzować i sprzedać Iskrom. To zresztą nic nadzwyczajnego. Często robili tak również inni autorzy – vide Maciej Z. Bordowicz. Reżyserem „Filiżanki…” został – w tamtym czasie chętnie stający także po drugiej stronie kamery – aktor August Kowalczyk (1921-2012). To człowiek o wyjątkowej biografii, więzień KL Auschwitz (1940-1942), któremu udało się uciec z obozu, żołnierz Armii Krajowej, który na karierę artystyczną zdecydował się dopiero po zakończeniu wojny. Zaskakujące było to, że mając takie doświadczenia życiowe, potrafił niezwykle przekonująco grać role nazistów (w serialach „Stawka większa niż życie” i „Polskie drogi”, jak również w filmowym „Epilogu norymberskim” Jerzego Antczaka, w którym wcielił się w skazanego na śmierć przez powieszenie generała Alfreda Jodla).
Kto wie, może do wyreżyserowania „Filiżanki czarnej kawy” także skłonił Augusta Kowalczyka fakt, że tekst Barbary Gordon dotyczył zbrodni niemieckich popełnianych podczas drugiej wojny światowej. Przedstawienie zaczyna się zresztą sceną okupacyjną. Mieszkająca na Śląsku Matylda Krych (w tej roli Halina Czengery) zgłasza się do szpitala w podkatowickim Gutterhoffie (to fikcyjne miejsce), dokąd wcześniej trafił jej kilkuletni syn Janek. Tam dowiaduje się od pielęgniarki, że chłopiec nie żyje, zmarł na zapalenie płuc. Ale matka nie wierzy w taką przyczynę śmierci. W okolicy bowiem od dawna opowiada się, że w tym szpitalu uśmiercane są polskie dzieci. Awanturującą się kobietę wyprowadza żołnierz w mundurze SA (Andrzej Fedorowicz), a następnie dążącą do ujawnienia prawdy Polkę Niemcy zamykają w obozie koncentracyjnym. Udaje jej się jednak przetrwać wojnę, po zakończeniu której Matylda dalej stara się tropić zbrodniarzy z Gutterhoffu.
Właściwa część akcji rozgrywa się wiele lat po wojnie w niewielkim śląskim miasteczku (także fikcyjnym) Kramno. W miejscowym sądzie pracuje Edward Murach (Leon Pietraszkiewicz, znany ze spektakli „Szafir jak diament” oraz „Przerwana gra”), natomiast jego żona Teresa (Renata Kossobudzka – patrz: „Wierny robot”, „Mój syn mordercą”) jest lekarką w szpitalu. Ich związek nie jest zbyt szczęśliwy; każdy z małżonków ma swoje własne sprawy, na dodatek do Teresy wzdycha mający chwalebną partyzancką przeszłość doktor Piotr Lebioda (Jan Machulski – vide „Czy pan nie rozumie? To pomyłka!”). Znają się jeszcze ze studiów w Warszawie; to Murachowa tak naprawdę ściągnęła Lebiodę do Kramna, co ten mógł poczytać sobie za przejaw sympatii i zachętę do kontynuowania młodzieńczego romansu. Tyle że takich rzeczy w tak małym miasteczku nie daje się ukryć, więc prędzej czy później o amorach Teresy dowiaduje się również jej mąż.
Sędzia Murach miał już wcześniej rodzinę; jego pierwsza żona i dzieci stały się ofiarami wojny. Nie mogąc wybaczyć, cały wolny czas poświęca wyszukiwaniu informacji na temat zbrodniarzy nazistowskich; blisko współpracuje z Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Od jakiegoś czasu zapamiętale studiuje wojenne roczniki czasopisma „Berliner Zeitung”. I to właśnie w czasie przeglądania tej gazety zaczyna czuć się źle; znajduje jednak jeszcze siłę, aby sięgnąć po słuchawkę telefonu i zadzwonić po pomoc do Lebiody. Piotr jest tym faktem zaskoczony, albowiem ostatnimi czasy ich wzajemne relacje – z wiadomych przyczyn – uległy znaczącemu ochłodzeniu. Ale wsparcia nie odmawia. Najpierw informuje o niecodziennym zdarzeniu przebywającą na dyżurze w szpitalu Teresę, a następie jedzie do mieszkania Murachów. Nie może jednak dostać się do środka; dopiero kiedy pojawia się Teresa, odnajdują ciało sędziego w korytarzu. Umierając, wyszeptuje do Lebiody słowo, na które lekarz nie zwraca wówczas uwagi: „Gutterhoff”.
Z Komendy Głównej w Warszawie do Kramna zostaje oddelegowany kapitan Kozłowicz (Michał Pawlicki – patrz: „Szal”, „Okno na morze”, druga i trzecia „Selekcja”), który zresztą zna Lebiodę jeszcze z czasów partyzanckich. Na miejscu wsparciem służy kapitanowi przede wszystkim porucznik Socha (Stanisław Niwiński); to on wprowadza go w tajniki miasteczka. Skąd to pojawienie się oficera MO z samej centrali? Piotr ma bowiem podejrzenia, że Edward Murach został otruty, co zresztą niebawem potwierdza sekcja zwłok – do pozbawienia życia sędziego wykorzystano bowiem atropinę (o podobnym zdarzeniu pisał także Jerzy Edigey w reportażu „Zbrodniczy cień przeszłości”). W sposób naturalny podejrzenie pada na Lebiodę, który na dodatek interesuje się toksykologią i uprawia różne ziółka, w tym wilcze jagody. Na dodatek, gdyby po śmierci Edwarda planował związać się z Teresą, miałby motyw. Ale czy wtedy wszczynałby cały rwetes?
Kapitan Kozłowicz ma twardy orzech do zgryzienia. Pomaga mu jednak przypadek w postaci syna sąsiadki Murachów, Jurka Bliny, który wraz z kolegami bawi się papierowymi samolocikami (kapitan nazywa je „gołębiami”) zrobionymi ze starych niemieckich gazet. Skąd chłopcy je wzięli? Otóż okazuje się, że tuż przed śmiercią sędzia wyrzucił przez okno rocznik „Berliner Zeitung” z 1941. Dlaczego? Czy już wtedy trucizna odebrała mu jasność umysłu? A może zrobił to ktoś z dobijających się tego dnia do mieszkania Murachów interesantów, którzy z różnych powodów mieli z nim na pieńku? Jak chociażby prymitywny Antoni Burnas (Tadeusz Kosudarski) czy walczący o niekoniecznie należny mu spadek pracownik centrali ogrodniczej Eustachy Solibor (Kazimierz Zarzycki). Instynkt podpowiada kapitanowi MO, że tu należy szukać rozwiązania zagadki. A jeszcze bardziej utwierdza go w tym przekonaniu fakt, że przed śmiercią sędzia skontaktował się pisemnie z niejaką… Matyldą Krych, którą zaprosił do Kramna.
Jako reżyser August Kowalczyk (którego aktorstwo możemy podziwiać między innymi w takich przedstawieniach sensacyjnych, jak „Kryptonim Maks” czy „Hotel «Pod Poległym Alpinistą»”) nie specjalizował się w „Kobrach”, ale też od nich nie stronił. W przypadku „Filiżanki czarnej kawy” dostał do ręki tekst sprawnie napisany, na dodatek przez fachowca w swojej dziedzinie – i przeniósł go literalnie na telewizyjną scenę, mając jeszcze do dyspozycji świetnych aktorów. Coś mogło pójść nie tak? Nie miało prawa i nie poszło!
koniec
25 czerwca 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Z filmu wyjęte: Walka o duszę
Jarosław Loretz

24 VI 2024

Dzisiaj proponuję trzeci i ostatni kadr z nakręconego w 1982 roku w Hong Kongu filmu "To Hell with Devil". I jeśli poprzednie dwa kadry dotyczyły przerośniętych siekaczy (mocowanych do dolnej bądź górnej szczęki aktora), to ten prezentuje niebanalną wyobraźnię scenarzysty i ogólnie ekipy realizatorskiej. Otóż bowiem finałowe starcie między diabłem i księdzem zrealizowano w konwencji… gry na (...)

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Czy dojdzie do trzeciego morderstwa?
Sebastian Chosiński

18 VI 2024

Nazwisko Francisa Durbridge’a przez długie lata było gwarancją sukcesu artystycznego. Nic więc dziwnego, że po dzieła brytyjskiego pisarza i scenarzysty współpracującego z BBC sięgali twórcy teatralni i telewizyjni w całej Europie. Polska Ludowa nie była wyjątkiem. Reżyser Jan Bratkowski, który jako pierwszy zmierzył się z literacką wyobraźnią twórcy z Wysp, na dobry początek wybrał „Szal”. I trafił idealnie!

więcej »

Z filmu wyjęte: Gryzoń z Piekła rodem
Jarosław Loretz

17 VI 2024

Gdyby ktoś się pokusił o stworzenie króliko- lub chomikołaka, zapewne właśnie tak wyglądałaby jego ludzka forma.

więcej »

Polecamy

Walka o duszę

Z filmu wyjęte:

Walka o duszę
— Jarosław Loretz

Gryzoń z Piekła rodem
— Jarosław Loretz

Grunt to solidne kły
— Jarosław Loretz

Jaki budżet, taka kwatera główna
— Jarosław Loretz

Zimny doping
— Jarosław Loretz

Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.