Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ballister
‹Chrysopoeia›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułChrysopoeia
Wykonawca / KompozytorBallister
Data wydania15 marca 2022
Wydawca Not Two
NośnikCD
Czas trwania51:50
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Fred Lonberg-Holm, Paal Nilssen-Love, Dave Rempis
Utwory
CD1
1) Strapling28:19
2) Muffit23:31
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Spodziewajcie się niespodziewanego!
[Ballister „Chrysopoeia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Najnowsze wydawnictwo międzynarodowego freejazzowego tria Ballister, zatytułowane „Chrysopoeia”, zawiera zapis koncertu, jaki saksofonista Dave Rempis, wiolonczelista Fred Lonberg-Holm i perkusista Paal Nilssen-Love dali przed niespełna trzema laty w krakowskiej Alchemii. Jako że to supergrupa od lat przemierzająca wszystkie kontynenty, ci, którym jej nazwa nie jest obca, będą wiedzieli, czego się spodziewać.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Spodziewajcie się niespodziewanego!
[Ballister „Chrysopoeia” - recenzja]

Najnowsze wydawnictwo międzynarodowego freejazzowego tria Ballister, zatytułowane „Chrysopoeia”, zawiera zapis koncertu, jaki saksofonista Dave Rempis, wiolonczelista Fred Lonberg-Holm i perkusista Paal Nilssen-Love dali przed niespełna trzema laty w krakowskiej Alchemii. Jako że to supergrupa od lat przemierzająca wszystkie kontynenty, ci, którym jej nazwa nie jest obca, będą wiedzieli, czego się spodziewać.

Ballister
‹Chrysopoeia›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułChrysopoeia
Wykonawca / KompozytorBallister
Data wydania15 marca 2022
Wydawca Not Two
NośnikCD
Czas trwania51:50
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Fred Lonberg-Holm, Paal Nilssen-Love, Dave Rempis
Utwory
CD1
1) Strapling28:19
2) Muffit23:31
Wyszukaj / Kup
Kiedy saksofonista Dave Rempis, wiolonczelista Fred Lonberg-Holm i perkusista Paal Nilssen-Love umawiają się na spotkania, dochodzi do nich nie w studiach nagraniowych, lecz na scenach klubów jazzowych. Ich muzyka, jak na freejazzową supergrupę przystało, powstaje bowiem pod wpływem chwili, emocji, impulsu, rodzi się na oczach słuchaczy, jest odzwierciedleniem także ich nastrojów i ekscytacji. Trudno sobie wyobrazić tych trzech artystów – dwóch Amerykanów i Norwega – zamkniętych w czterech ścianach studia, cyzelujących każdy dźwięk, osobno rejestrujących ścieżki poszczególnych instrumentów. To by kłóciło się z ich DNA, odbierałoby żywiołowość przekazu, sprawiało, że nie byłby szczery. Dlatego kolejne wydawnictwa Ballister to zapisy koncertów.
Tak właśnie było z omawianym na łamach „Esensji” parę lat temu albumem „Slag” (2017), który był siódmym krążkiem w dorobku zespołu, jak i z jego następcami: wydanym jedynie na winylu „Low Level Stink” (2017) oraz kompaktowym „Znachki Stilyag” (2020). Pierwszy był rejestracją występu w Antwerpii, drugi – w Moskwie. Wydana natomiast w połowie marca tego roku przez krakowską wytwórnię Not Two Records płyta „Chrysopoeia” zawiera występ, jaki trio dało w klubie Alchemia w stolicy Małopolski 28 października 2019 roku. A więc jeszcze przed wybuchem pandemii, kiedy świat wydawał się nieco piękniejszym i bardziej przyjaznym miejscem. Na wydawnictwo trafiły dwie rozbudowane improwizacje, których łączny czas przekroczył pięćdziesiąt minut. Wystarczająco, by dać się ponieść emocjom, a jednocześnie już po wszystkim opuścić salę bez rozstroju nerwowego (ta ostatnia uwaga dotyczy głównie osób unikających współczesnego free jazzu).
Każdy z członków Ballister to postać niezwykle ważna na światowej scenie jazzu improwizowanego. Kiedy więc wspólnie tworzą muzykę, można mieć pewność, iż powstanie coś wartościowego. I tak właśnie jest w przypadku dziesiątego krążka w dorobku tria. Pierwszy fragment płyty, zatytułowany „Strapling”, to prawie pół godziny nie tylko, jak na Rempisa, Lonberg-Holma i Nilssen-Love’a przystało, bardzo energetycznego grania, ale też fragmentów bardziej stonowanych i skłaniających do refleksji. Choć otwarcie może wydawać się właśnie ugrzecznione, w rzeczywistości to tylko pozór, trwający zaledwie kilka sekund. Dave bowiem bardzo szybko daje kolegom sygnał do ataku, rozpoczynając swoją opowieść od rozdzierającej partii saksofonu. Paal dopasowuje się do niego intensywnością gry, natomiast Fred wypełnia tło nadzwyczaj gęstym wiolonczelowym podkładem.
Cała trójka przypomina supernowoczesny samochód, który jest w stanie osiągnąć zawrotną szybkość w ciągu zaledwie kilkunastu sekund. Tej mocy przekazu mogliby im zresztą pozazdrościć najbardziej nawet zaprawieni w bojach muzycy black- i deathmetalowi. Ale oczywiście taka dźwiękowa masakra nie może trwać w nieskończoność; byłoby to nie do wytrzymania zarówno dla słuchaczy, jak i samych artystów, poza tym kłóciłoby się z filozofią improwizacji, która oparta jest w dużej mierze na kontrastach. Z czasem pojawiają się więc nowe formy narracyjne: solówki i duety, a dodatkową atrakcją w drugiej części „Strapling” stają się generowane przez Lonberg-Holma efekty elektroniczne, które przywodzą na myśl stylistykę noise’u. W finale z tej dźwiękowej magmy wyrasta natomiast zupełnie nowa jakość, której „ojcem chrzestnym” jest norweski perkusista: kapitalny, zapętlony motyw bębnów wprowadza bowiem w swoisty trans. Z czego zresztą korzystają jego koledzy. Wiedząc, że uwaga słuchaczy będzie skupiona na perkusji, pozwalają sobie na więcej. Na znacznie więcej.
Druga kompozycja, czyli „Muffit”, ma znacząco odmienny charakter. Świadczy o tym już jej początek, znaczony wiolonczelową introdukcją i nastrojową partią saksofonu. Ten duet to jeden z najbardziej frapujących momentów koncertu: o ile bowiem Rempis tonuje emocje, o tyle Fred w tym samym czasie wywołuje duży niepokój. Paal przez jakiś czas trzyma się na uboczu, jakby zastanawiał się, po której stanąć stronie – ostatecznie okazuje się, że bliżej jest mu jednak do wiolonczelisty. Przez kolejne minuty muzycy nastrajają się na tę samą falę, a kiedy w końcu osiągają porozumienie, przystępują do frontalnego ataku – napędza go perkusja Nilssen-Love’a, który po raz kolejny dostarcza przekonujących argumentów ku temu, by uznać go za jednego z najwybitniejszych współczesnych jazzowych bębniarzy. W drugiej części „Muffit” trio zwalnia tempo; balsamem na skołataną duszę okazuje się solówka Lonberg-Holma na wiolonczeli, po której jeszcze raz – jak w finale poprzedniego utworu – panowie z Ballister wpadają w energetyczny trans.
„Chrysopoeia” to nie jest płyta na raz. Chcąc dostrzec wszystkie jej walory, trzeba do niej wracać, wsłuchiwać się, dać ponieść się emocjom. Jeżeli odważycie się na to, spotka Was zasłużona nagroda.
koniec
21 lipca 2022
Skład:
Dave Rempis – saksofon altowy, saksofon tenorowy
Fred Lonberg-Holm – wiolonczela, efekty elektroniczne
Paal Nilssen-Love – perkusja, instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.