Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Oliver Lake, Mathias Landæus, Kresten Osgood
‹Spirit›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpirit
Wykonawca / KompozytorOliver Lake, Mathias Landæus, Kresten Osgood
Data wydania11 października 2023
Wydawca SFÄR Records
NośnikCD
Czas trwania37:54
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Oliver Lake, Mathias Landæus, Kresten Osgood
Utwory
CD1
1) Spirit18:22
2) Is It Alright05:45
3) Aztec06:37
4) Bonu07:09
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Duch wieje z Północy
[Oliver Lake, Mathias Landæus, Kresten Osgood „Spirit” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W końcu października 2017 roku na zaproszenie szwedzkiego pianisty Mathiasa Landæusa przyjechali do kierowanego przez niego klubu muzycznego w Lund niezwykli goście: amerykański saksofonista Oliver Lake oraz duński perkusista Kresten Osgood. Zarejestrowany wówczas materiał sześć lat przeleżał w symbolicznej szufladzie, by teraz ujrzeć światło dzienne na płycie zatytułowanej „Spirit”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Duch wieje z Północy
[Oliver Lake, Mathias Landæus, Kresten Osgood „Spirit” - recenzja]

W końcu października 2017 roku na zaproszenie szwedzkiego pianisty Mathiasa Landæusa przyjechali do kierowanego przez niego klubu muzycznego w Lund niezwykli goście: amerykański saksofonista Oliver Lake oraz duński perkusista Kresten Osgood. Zarejestrowany wówczas materiał sześć lat przeleżał w symbolicznej szufladzie, by teraz ujrzeć światło dzienne na płycie zatytułowanej „Spirit”.

Oliver Lake, Mathias Landæus, Kresten Osgood
‹Spirit›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpirit
Wykonawca / KompozytorOliver Lake, Mathias Landæus, Kresten Osgood
Data wydania11 października 2023
Wydawca SFÄR Records
NośnikCD
Czas trwania37:54
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Oliver Lake, Mathias Landæus, Kresten Osgood
Utwory
CD1
1) Spirit18:22
2) Is It Alright05:45
3) Aztec06:37
4) Bonu07:09
Wyszukaj / Kup
Sześć lat! Tyle trzeba było poczekać na upublicznienie tych nagrań. Zdecydowanie zbyt długo, biorąc pod uwagę ich wartość i – przede wszystkim – format muzyków. Owszem, w świecie free jazzu podobne spotkania na szczycie nie należą do rzadkości, ale takie zdarzyło się wówczas po raz pierwszy. Pomysł wyszedł od szwedzkiego pianisty Mathiasa Landæusa, który artystyczne szlify zdobywał w latach 90. ubiegłego wieku w Nowym Jorku. Po powrocie do ojczyzny nagrywał solo, ale stworzył także własne Trio (znane między innymi z wyśmienitego, nagranego do spółki z saksofonistą Martinem Küchenem, albumu „Mind the Gap of Silence”), jak również zasilił szeregi zafascynowanego space-age’owym jazzem Sun Ra Arkestra zespołu Sonic Mechatronic Arkestra.
W 2010 roku w Lund (w południowo-zachodniej Szwecji) założył własny klub muzyczny – Underground. I to właśnie na jego scenie w środowy wieczór 25 października 2017 roku spotkało się to niezwykłe trio. Za jego lidera można uznać amerykańskiego saksofonistę i flecistę Olivera Lake’a (rocznik 1942) – artystę o tak bogatej biografii, że nawet jej streszczenie wymagałoby co najmniej kilku stron. Dość powiedzieć, że oprócz kierowania wieloma własnymi formacjami, dał się poznać ze współpracy z takimi tuzami współczesnego jazzu, jak trębacz Wadada Leo Smith, saksofonista John Tchicai, kontrabasiści Joe Fonda, Mario Pavone, Jonas Westergaard, William Parker i Reggie Workman oraz perkusiści Andrew Cyrille, Tatsuya Nakamura i Barry Altschul.
Nie mniejsze doświadczenie od Olivera Lake’a i Mathiasa Landæusa, mimo znacznie młodszego wieku, ma również duński perkusista Kresten Osgood, który – poza liderowaniem kilku własnym grupom – zdążył także wesprzeć swoim talentem między innymi saksofonistów Sama Riversa, Jonasa Kullhammara i Jakoba Dinesena, trębaczy Kaspera Tranberga i Gorana Kajfeša oraz pianistę Paula Bleya. Teraz chyba łatwiej zrozumieć, jak istotne było muzyczne spotkanie tych trzech wybitnych instrumentalistów. I jaką radość sprawia fakt, że efekty ich rendez-vous wreszcie ujrzały światło dzienne. Choć zdobycie tego albumu wcale może nie być łatwe. W każdym razie warto się o to postarać.
Na „Spirit” składają się cztery improwizowane utwory, które zrodziły się w głowie gościa zza Atlantyku. Przyjechał on do Lund z zarysami kompozycji, ale nie podzielił się nimi ani z Landæusem, ani z Osgoodem. Co oznacza, że pianista i bębniarz podążali za Amerykaninem w ciemno, przyjmując narzucone przez niego zasady gry, dostosowując się do jego muzycznej wyobraźni. Jaki jest tego efekt? Nadzwyczajny! Przypominający to, co Joe McPhee, inny czarnoskóry saksofonista freejazzowy, zagrał na legendarnym – również koncertowym – longplayu „Nation Time” (1971). Aczkolwiek McPhee skorzystał z bardziej rozbudowanego składu; jego muzyka jest więc bogatsza. Ale poza tym zawiera dokładnie taką samą dawkę improwizacji, awangardy i, co równie istotne, nawiązań do muzyki etnicznej.
Zwłaszcza w otwierającym krążek numerze tytułowym Oliver Lake funduje słuchaczom podróż do świata duchowego; jego śpiew brzmi jak szamańska modlitwa, która zastanawia i niepokoi. Taka też jest muzyka, która następnie rozbrzmiewa – z powłóczystym i przenikliwym saksofonem altowym na pierwszym planie i towarzyszącym mu w tle złowrogim fortepianem. Przysłuchujący się kolegom Osgood nie chce wcale pozostawać w tyle, więc z chęcią podłącza się do wspólnej improwizacji i to w dużej mierze za jego sprawą utwór w ekspresowym tempie nabiera ekstremalnej mocy. Wiadomo jednak, że z taką intensywnością nie da się grać długo (zwłaszcza gdy ma się, jak w 2017 roku Lake, siedemdziesiąt pięć lat), przychodzi więc moment, kiedy trio tonuje emocje, a na placu boju pozostaje sam Mathias.
Rozpoczęty przez niego wątek wprowadza trochę ukojenia. Saksofonista nie forsuje tempa, bębniarz także trzyma nogi na wodzy. W efekcie zespół snuje nastrojowo-melodyjną postbopową opowieść w stylu lat 60., z której kolejno wyłaniają się solowe popisy najpierw Landæusa, a następnie Lake’a. Z czasem przeistaczają się one w coraz bardziej energetyczne improwizacje, które wieńczy Kresten Osgood. Po jego występie Oliver może już tylko ukoić nerwy słuchaczy delikatnym brzmieniem fletu. Osiemnastominutowy „Spirit” pokazuje pełną moc zespołu, ale – wbrew pozorom – nie wszystkie jego możliwości. Co nieco trio zostawiło na później. Jak chociażby kolejne improwizacje fortepianowe, których nie brakuje ani w „Is It Alright”, ani też w „Aztec”.
Zwłaszcza w tym ostatnim ze wspomnianych utworów Mathias Landæus ma możność zaistnienia, przykuwając uwagę zarówno wtrętem stricte awangardowym, jak i lirycznym pasażem, w którym podejmuje dialog z saksofonistą. Album zamyka natomiast siedmiominutowy „Bonu”, w którym – dla odmiany – na plan pierwszy wybijają się Oliver Lake i jego dęciak. To klasyczny free jazz, zrodzony z inspiracji takimi mistrzami gatunku, jak wychwalany już wcześniej Joe McPhee, ale także John Coltrane czy Ornette Coleman. Towarzyszący Lake’owi muzycy, podobnie jak w otwierającym całość „Spirit”, podążają za liderem, wsłuchując się uważnie w kolejne podrzucane przez niego frazy, natychmiast odpowiadając na zmieniane przez niego tempa i nastroje. To jedna z tych płyt, które mogłyby potrwać dłużej. Znacznie dłużej. Ale i z tych niespełna czterdziestu minut można wyciągnąć wiele radości.
koniec
10 października 2023
Skład:
Oliver Lake – saksofon altowy, głos (1), flet (1)
Mathias Landæus – fortepian
Kresten Osgood – perkusja, kalimba, recorder

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.