Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Józef Mackiewicz

ImięJózef
NazwiskoMackiewicz

Wielki niezrozumiały. Twórczość publicystyczna Józefa Mackiewicza

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 6 »

Sebastian Chosiński

Wielki niezrozumiały. Twórczość publicystyczna Józefa Mackiewicza

Narodowość: „antykomunista”
Jak wspomina żona pisarza, Mackiewicz często brał udział w konferencjach polsko-niemiecko-amerykańskich. Był podczas nich zwyczaj osobistego przedstawiania się przez uczestników. „Kiedy przyszła na niego kolej, zadeklarował: Józef Mackiewicz; zawód: pisarz; narodowość: antykomunista; przekonania: kontrrewolucjonista; kraj pochodzenia: Europa Wschodnia”. Pełen „najszczerszych” względem pisarza chęci Jan Nowak-Jeziorański (legendarny „kurier z Warszawy”, a potem dyrektor sekcji polskiej Radia Wolna Europa) skomentował to następująco: „Pytany o narodowość, odpowiadał: jestem antykomunistą. Mnie osobiście takie samookreślenie nie wystarczyło. Hitler też był antykomunistą”. Miał Nowak prawo twierdzić, że mu się to nie podoba; ale czy miał prawo insynuować powiązania Mackiewicza z Hitlerem? Antykomunistami byli przecież także Pius XI i Pius XII, antykomunistą był Józef Piłsudski, by nie wspomnieć o Romanie Dmowskim. A jednak Nowak wybrał przykład Hitlera. Porównanie takie świadczyć mogło jedynie o złej woli „kuriera z Warszawy” i braku przychylności w stosunku do autora „Kontry”.
«Kontra»
«Kontra»
Zdaniem Mackiewicza, komunizm był (i jest) najbardziej sprzeczny z naturą człowieka i jego potrzebą osobistej wolności. Człowiek więc musi ten ustrój, krępujący jego wolność i odbierający własność prywatną, odrzucić jako zło ostateczne. Nic tu nie pomogą reformy w obrębie systemu, powtarzanie sloganów o „socjalizmie z ludzką twarzą”. To kolejne komunistyczne kłamstwa wynikające z określonej w danej chwili strategii. Od dawna trwa na Zachodzie spór o to, czy komunizm jest reformowalny. Z jednej strony twierdzono, że tak — reformy są możliwe i można dzięki nim przekształcić ów system w demokrację parlamentarną. Z drugiej strony argumentowano, że żadne reformy nie są możliwe, a jedyną formą zmiany jest obalenie ustroju siłą. Mackiewicz z zasady niejako odrzucał tezę o powodzeniu reform. W polemice z profesorem Leszkiem Kołakowskim pisał: „Raz jeszcze chciałbym podkreślić własne votum separatum: Cząstkowe udoskonalenie komunizmu (socjalizmu) przez jego reformowanie uważam za rozładowanie potencjalnych sił pragnących wolności; sycenie niezadowolonych smaczkiem kompromisu. Jest umocnieniem znienawidzonego ustroju”. Przypisywano mu zatem pogląd drugi i postępując tak, na pozór miano rację. Przekonanie Mackiewicza o obaleniu komunizmu siłą wynikało jednak nie tylko z twierdzenia, że jest to system niereformowalny, lecz zupełnie odwrotnie: „dlatego, że jest nieskończenie reformowalny. (...) podlega nieskończonej ilości przemian i niczym Proteusz przy każdej okazji prezentuje swą nową, zazwyczaj coraz bardziej liberalniejszą lub coraz bardziej zreformowaną postać. Czasem jednak przychodzi chwila prawdy: Polska po 13 XII 1981 r. (...)”. Teza Mackiewicza była więc brutalna: niezależnie od kolejnych przemian, odwilży i reform, najgłębszy rdzeń komunizmu się nie zmienia. Był w tym przypadku fundamentalistą — zło jest złem i trzeba je zniszczyć! Nie dopuszczał do myśli innego przekonania.
Czego jednak u Mackiewicza (i w jego twórczości publicystycznej, i w literackiej) brakuje? Otóż — nie odpowiadał on na żadne praktyczne pytanie, które powstaje przed ludźmi znajdującymi się wewnątrz bloku sowieckiego. Sam zawsze stał na zewnątrz (lata 1940-1941, które spędził pod okupacją radziecką, były także dla niego czasem emigracji, tyle że wewnętrznej). Stąd również wynika, jak zauważył Malewski, „dysfunkcjonalność” jego poglądów dla potrzeb praktycznego działania. Analiza jego poglądów prowadzi do wniosku, że na pytanie: „co powinien zrobić człowiek, który znalazł się pod okupacją komunistyczną?”, Mackiewicz odpowiada: „nie znajdować się pod nią”. Zatem: trafić do więzienia lub emigrować. Nie każdemu udawało się, jak jemu, to drugie. Starą jest prawdą, że najłatwiej jest krytykować, stojąc z boku. Trudno więc zgodzić się z pisarzem, kiedy poddaje totalnej krytyce postępowanie opozycyjnych polityków w kraju, wybierających działanie w obrębie narzuconego im systemu. Można rozumieć Mackiewicza, ale nie można lekceważyć poglądu, że każdy fanatyzm jest szkodliwy, że od każdej reguły istnieją — mimo wszystko — wyjątki. Nie sprawdziła się jego teza, że komunizm można obalić tylko siłą. Przemiany zachodzące w bloku państw komunistycznych od 1989 roku (poza Rumunią i Jugosławią) stanowczo jej przeczą. Właśnie ci krytykowani przez Mackiewicza przez lata politycy doprowadzili do upadku komunizmu — drogą pokojową, nie zaś — do czego on nawoływał — zbrojną. Tu się Mackiewicz mylił i to też trzeba głośno powiedzieć. Chyba że to, z czym mamy do czynienia — tj. III Rzeczpospolita — to jedynie kolejna twarz komunizmu, który uległ tylko jeszcze jednej przemianie...
«Zwyciestwo prowokacji»
«Zwyciestwo prowokacji»
„Zwycięstwo prowokacji” (1962)
Poglądy głoszone przez Mackiewicza były w kręgu polskiej emigracji przyjmowane zazwyczaj niechętnie, najczęściej wrogo. I choć nie ograniczano jego prawa swobody głosu ani na łamach „Lwowa i Wilna”, ani „Wiadomości”, to jednak nie o wszystkim mógł pisać — były tematy, które zmuszany był przemilczeć. Przyjmował to z niezadowoleniem, ze świadomością ograniczenia. Dlatego też postanowił zebrać to wszystko, czego na łamach emigracyjnych czasopism wydrukować nie mógł, w jeden tom i wydać własnym nakładem. Tak powstała książka „Zwycięstwo prowokacji” (Monachium 1962). We wstępie do niej Mackiewicz napisał wprost: „W niniejszej książce znajduje więc czytelnik m.in. sporo tych rzeczy, których druk niedozwolony został przez cenzurę emigracyjnych pism polskich”. Zaznaczył też, że zasadniczym tematem wszystkich jego rozważań będzie łańcuch przyczyn, które doprowadziły do dzisiejszego — w 1962 roku — położenia w kraju i na emigracji. On, jako emigrant, czuje się do tego powołany, jest to wręcz jego obowiązkiem, ponieważ „emigracja polska — jak każda zresztą emigracja spod komunistycznego panowania — ma do spełnienia pewne ważne posłannictwo. A mianowicie: po utracie suwerenności państwa — ratować suwerenność myśli”. Niestety, emigracja nieczęsto potrafiła temu sprostać, co wykazał Mackiewicz w kolejnych rozdziałach. Miał też na to wpływ stosunek rządów zachodnich wobec tej emigracji, domagających się — z ich punktu widzenia najzupełniej słusznie — podporządkowania własnym celom politycznym (temu przecież służyła m.in. Rozgłośnia Polska RWE). Cele polityczne zaś nie zawsze — często było dokładnie na odwrót — pokrywały się z celami moralnymi. Owszem, prezydent USA czy premier Anglii byli przeciwni komunistom, nie znaczy to jednak, że za wszelką cenę doprowadzić chcieli do wojny ze Związkiem Radzieckim. Tym bardziej, że jej wyniku nie mogli być pewni.
To Mackiewicza bolało, tego zrozumieć nie mógł. Odrzucał wszelką polityczną strategię na rzecz konsekwencji poglądów. Jako skrajny antykomunista nie był traktowany przyjaźnie nawet przez większość polityków zachodnioeuropejskich, którym zresztą zarzucał, że tych, którzy się przeciw komunizmowi buntują, nazywają „reakcjonistami”, a tych, którzy mu się poddają — „progresistami”. Zamiast walczyć z komunizmem jawnie i otwarcie, starają się powoli — pozornie z nim współpracując — podkopywać jego fundamenty. Nie wierzył w powodzenie takich działań. Nie chciał się na nie godzić, gdyż oznaczałoby to zarazem godzenie się na konformizm, walkę często tajną i nieuczciwą, a tak walczyć nie chciał. Krytykował więc każdy kompromis Zachodu z bolszewikami. A kompromisem takim był chociażby proces norymberski, podczas którego Rosjanie zamiast zasiąść na ławach oskarżonych, usiedli na fotelach sędziowskich, by sądzić Niemców za popełnione przez siebie zbrodnie (Katyń), o czym Alianci dobrze byli poinformowani. Proces był więc prowadzony nie fair. Natomiast brak propagandy antykomunistycznej na Zachodzie, bezpośrednio przed eskalacją „zimnej wojny”, tłumaczył Mackiewicz następująco: „Przyczyną tej zbiorczej mistyfikacji jest m.in. konieczność moralnego usprawiedliwienia sojuszu z międzynarodowym komunizmem podczas wojny”. Do mistyfikacji tej powrócono po „odwilży” 1956 roku, kiedy to witano Chruszczowa na Zachodzie jak męża stanu, podczas gdy był on współodpowiedzialny za rozkułaczanie wsi na Ukrainie w 1937 roku i masakrę na Węgrzech w roku 1956, w wyniku których śmierć poniosły miliony osób. Nikt jednak nie uważa go za zbrodniarza, jak choćby Eichmanna, którego powieszono w Izraelu za współudział w zamordowaniu 7 milionów Żydów, choć tłumaczył się on, że wykonywał tylko rozkazy. Winy ich zaś — dowodził Mackiewicz — były takie same.
«Nie trzeba głośno mówić»
«Nie trzeba głośno mówić»
Zasadniczym tematem „Zwycięstwa prowokacji” jest jednak krytyka nacjonalistycznego „polrealizmu” emigracji, tak bliskiego komunistycznemu „socrealizmowi”. Bliskość tę powodują dwie fundamentalne zasady „polrealizmu”: przekonanie, że państwo polskie w dalszym ciągu istnieje, mimo że opanowane jest przez reżim komunistyczny, oraz przekonanie, że Polska nadal położona jest pomiędzy Rosją a Niemcami. Obydwie tezy są według Mackiewicza błędne, ponieważ wychodzą z fałszywych założeń. Związku Radzieckiego bowiem w żadnym wypadku nie można utożsamiać z Rosją. Bolszewizm nie stanowi historycznej konieczności dawnej Rosji, nie jest wytworem typowo wschodnim. Wręcz przeciwnie — ZSRR jest zaprzeczeniem dawnej Rosji carskiej, a nie jej kontynuacją. Rewolucja bolszewicka zniosła dawną kulturę warstw wyższych („burżuazję”), na której opierała się Rosja, i zastąpiła ją „pseudokulturą” mas podniesionych z analfabetyzmu. ZSRR jest zatem odwróceniem dawnej Rosji pod każdym względem: polityczno-ustrojowym, gospodarczym, filozoficznym, obyczajowym i najbardziej chyba — psychologicznym. „Zachowując zewnętrzne ramy imperium, zmieniono jego substancję wewnętrzną”. Nieprawdziwy jest także slogan, jakoby bolszewizm był wytworem wschodu (Azji). Przecież komunizm narodził się w Europie Zachodniej, a państwa azjatyckie najdłużej z bolszewikami (po rewolucji) walczyły — aż do roku 1927. Jeśli więc ZSRR nie jest kontynuacją Rosji, to tak samo PRL nie jest kontynuacją przedwojennej Polski, a NRD — Niemiec. Trudno w takim przypadku twierdzić, co nagminnie robią polrealiści, że Polska leży między Rosją a Niemcami; to kłamstwo: między ZSRR a NRD leży tylko PRL!
« 1 2 3 4 6 »

Komentarze

02 IV 2017   13:55:32

Komunizm opiera się na kłamstwie podniesionym do rangi oficjalnej ideologii.Stąd w 1920 roku z komunizmem walczono, a a w 1945 już tylko współpracowano...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.