Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Józef Mackiewicz

ImięJózef
NazwiskoMackiewicz

Wielki niezrozumiały. Twórczość publicystyczna Józefa Mackiewicza

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 5 6 »

Sebastian Chosiński

Wielki niezrozumiały. Twórczość publicystyczna Józefa Mackiewicza

Szczegółowo rozpatruje Mackiewicz wydarzenia z lat 1918-21 (zrobił to również w powieści „Lewa wolna”), które doprowadziły do utrzymania się bolszewików przy władzy i okrzepnięcia ich państwa. Winę za to zrzuca na szalejące wówczas i niedopuszczające do porozumienia między narodami nacjonalizmy: polski, rosyjski, litewski, białoruski, łotewski, estoński, fiński, ukraiński. Te bowiem narody, miast zjednoczyć się w jednym solidarnym bloku antybolszewickim, nawiązywały — dla własnych korzyści — bilateralne stosunki z Sowietami. Za większe niebezpieczeństwo uznawały swoich sąsiadów (np. Litwini — Polskę), niż naprawdę zagrażający im komunizm. Nie oszczędza Mackiewicz ani Polski, ani Marszałka Piłsudskiego. Jego obarcza winą za przerwanie działań wojennych z bolszewikami wiosną 1919 roku (kiedy to z Syberii ciągnął na Moskwę Kołczak) i jesienią tego samego roku (gdy od południa uderzał Denikin), a także za przedwczesne zawarcie rozejmu — 12 października 1920 roku (kiedy na Krymie kolejną ofensywę przygotowywał Wrangel). Ówczesna polska polityka wschodnia była, zdaniem publicysty, zatrważająco krótkowzroczna — koncentrowano uwagę na celach doraźnych, zapominając o celach perspektywicznych. Zemścić się to miało na Polsce i państwach bałtyckich niespełna dwadzieścia lat później. Bolszewizm, zamiast zostać zniszczony w zarodku, gdy były jeszcze na to szanse, zdobył dwie dekady na okrzepnięcie i wzmocnienie swej potęgi.
«Fakty, przyroda i ludzie»
«Fakty, przyroda i ludzie»
Po zdławieniu kontrrewolucji władcy radzieccy szybko doszli do przekonania, że bez pomocy Zachodu (gospodarczej, ekonomicznej, finansowej) przy władzy się nie utrzymają. Powstał dla nich problem — jak przekonać antykomunistyczne rządy państw Europy Zachodniej do pomocy swemu przeciwnikowi ideologicznemu? Wówczas to zrodził się na Kremlu pomysł, by przekonać świat o rzekomej „ewolucji komunizmu”. Temu służyć miała tzw. afera Trustu (1922-27). GPU — radziecka bezpieka, poprzednik NKWD i KGB — rozpoczęło opanowywanie najbardziej bojowych antybolszewickich organizacji rosyjskich na emigracji oraz wszystkich aktywnych wywiadów zachodnich. Podstawową ideą prowokacji było wmówienie Zachodowi, że bolszewizm stopniowo przeistacza się w kapitalizm, a Związek Radziecki staje się normalnym państwem, że wszelka interwencja z zewnątrz pociągnęłaby za sobą jedynie odrodzenie wojującego komunizmu, podczas gdy „pokojowe współistnienie” przyczynia się do wzmocnienia sił restauracji narodowej. Dzięki temu, jak twierdzi Mackiewicz, rozpoczęła się nie „ewolucja komunizmu”, ale „ewolucja stosunku wolnego świata do tego ustroju”. Kolejne państwa kapitalistyczne przystąpiły do podpisywania z Sowietami umów. Rozpoczęli szukający dróg wyjścia z politycznej izolacji, w jakiej znaleźli się po zakończeniu pierwszej wojny światowej, Niemcy (w Rapallo w 1922 roku), potem Anglicy, Francuzi i inni.
Podobny manewr wykonał Stalin podczas II wojny światowej i to (tzw. stalinowski NEP) uratowało ZSRR od klęski. Rozwiązanie w maju 1943 roku Kominternu ułatwiło państwom zachodnim zawarcie sojuszu ze Stalinem. Znów podnoszono argumenty o „wewnętrznej ewolucji”, nawrocie do dawnego patriotyzmu i religii. Obraz ucywilizowanego bolszewizmu podziałał nęcąco na mocarstwa (USA, Anglia, Francja), tym bardziej więc uległy mu państwa małe, niewiele mające w tej wojnie do powiedzenia (jak Polska i Czechy). Były one jednak zbyt słabe, aby znaleźć się w rzeczywistym sojuszu z ZSRR, stały się więc — zdaniem Mackiewicza — zaledwie kolaborantami. W Polsce za ten stan rzeczy odpowiedzialność ponosiła przede wszystkim ekspozytura rządu emigracyjnego i jej siła zbrojna — Armia Krajowa. Szybko — jeszcze w roku 1944 — dowódcy Armii Krajowej przekonali się też, że nie są dla dowódców radzieckich równorzędnymi partnerami. W szeregach AK nastąpiły aresztowania i wywózki. Wysoką cenę przyszło im nieraz płacić za błędy i złudzenia. Dowództwo AK uznawało to za zdradę Sowietów. Mackiewicz natomiast dowodzi, że wcale nie była to zdrada — Sowieci nie zdradzają, dopóki likwidują nie-komunistów, są oni bowiem jedynie „poputczikami” (od rosyjskiego po puti — „po drodze” do celu). Z chwilą, gdy cel zostaje przez bolszewików osiągnięty, stają się niepotrzebni. To nie przeszkadza komunistom po jakimś czasie — by osiągnąć kolejny cel — zrehabilitować tych „poputczików”. Tak właśnie stało się z AK w roku 1956.
«Okna zatkane szmatami»
«Okna zatkane szmatami»
Niemała część „Zwycięstwa prowokacji” poświęcona jest powstaniu i działaniu legalnej „opozycji” w Polsce po roku 1945. Wywodzi ją Mackiewicz od idei krakowskiego konserwatysty Aleksandra Bocheńskiego, przedwojennego redaktora „Buntu Młodych” i „Polityki”, teoretyka ugody wobec najeźdźcy; jak zaznacza Mackiewicz — „wobec każdego najeźdźcy”. I tak: w czasie wojny był Bocheński zwolennikiem dogadania się z Niemcami, zaś po wojnie — z ZSRR. Po „wyzwoleniu” Krakowa przez Armię Czerwoną zgłosił się Bocheński u Jerzego Borejszy (Goldmana) z propozycją utworzenia legalnej katolicko-prawicowej opozycji, na czele której stanąłby Bolesław Piasecki. Korzyści dla rządu miały być ogromne — nade wszystko zapobieżenie powstania antykomunistycznej partyzantki i uznanie nowych władz za „polskie”, nie zaś „okupacyjne”, przez katolicki odłam polskiego społeczeństwa. Dla Mackiewicza „plan Borejszy był najklasyczniejszym planem ugody pomiędzy nacjonalizmem i komunizmem”. Piasecki tymczasem — przed wojną jeden z przywódców faszystowskiego ONR-Falangi, a w czasie wojny również narodowej Konfederacji Narodu — znalazł się w więzieniu NKWD. Postawiony przed wyborem — albo stryczek, albo „legalna opozycja” — nie wahał się. Po spotkaniu z Gomułką (w lipcu 1945 r.) zaczął wydawać tygodnik katolicki „Dziś i Jutro” (pierwszy numer — 25 listopada 1945 r.), w maju 1949 r. znalazł się w Instytucie Wydawniczym „PAX”, potem został prezesem Stowarzyszenia PAX. Tym samym stanął na czele wielkiej akcji dywersyjnej, zarówno politycznej, psychologicznej, jak i religijnej, która prowadzona była (w kraju i na emigracji) równolegle w dwóch kierunkach, mających prowadzić do dwóch celów: zjednoczenie „progresywnych” kół katolickich i rozbicie jedności Kościoła — uznał Mackiewicz. Temu służyć miały powołane do życia organizacje — „Komisja Księży”, „Księża Patrioci”, Caritas i Veritas.
Wyraża Mackiewicz żal do Kościoła katolickiego w Polsce, że po roku 1945 nie myślał o walce z bolszewikami. „Wręcz przeciwnie, od początku zachował pełną lojalność wobec nowych władz, mimo iż na emigracji istniał prawomocny rząd konstytucyjny”. Miało to ogromny wpływ na społeczeństwo, pchając je niejako do uległości. Skrajną pozycję zajął PAX, który szybko stoczył się do „jawnej agentury bolszewickiej”. Inaczej, zaznaczał Mackiewicz, było ze ZNAK-iem — grupą ludzi skupionych (od lata 1945 roku) wokół „Tygodnika Powszechnego”. ZNAK chciał bowiem zachować wpływy w społeczeństwie i w Episkopacie, aby — tu Mackiewicz nie ma żadnych wątpliwości — przekonać księży i wiernych do kompromisu z komunistami. Byli to jednak tylko kolejni „poputczycy”. Bolesław Bierut (I sekretarz KC PZPR do roku 1956 i w międzyczasie prezydent PRL) wkrótce przystąpił do likwidacji tej grupy i wzmocnił represje wobec Kościoła. 14 kwietnia 1950 podpisano umowę między państwem a Kościołem, która nie obroniła księży i religii przed prześladowaniami. W myśl starej bolszewickiej zasady — kiedy przeciwnik ulega, to znaczy że jest słaby i należy go wówczas zniszczyć — naciski na Kościół uległy wzmocnieniu. W roku 1952 wymuszono przysięgę biskupów, w 1953 — wprowadzono dekret o obsadzaniu stanowisk kościelnych, wkraczający już na pole jurysdykcji kościelnej (w lutym) i aresztowano prymasa Stefana Wyszyńskiego (we wrześniu). Nie udało się jednak komunistom doprowadzić do całkowitego zwycięstwa nad Kościołem, jak to miało miejsce np. w ZSRR. A to z tego względu, że głową Kościoła prawosławnego jest metropolita moskiewski, którego komuniści mają w rękach, zaś rzymskokatolickiego — papież urzędujący w Watykanie, poza zasięgiem komunistów.
« 1 2 3 4 5 6 »

Komentarze

02 IV 2017   13:55:32

Komunizm opiera się na kłamstwie podniesionym do rangi oficjalnej ideologii.Stąd w 1920 roku z komunizmem walczono, a a w 1945 już tylko współpracowano...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Tegoż autora

Wszystkie drogi prowadzą do Bazylei
— Sebastian Chosiński

Przez ciernie na… Manhattan
— Sebastian Chosiński

Z Izraela – via Maroko i Senegal – do Nowego Jorku
— Sebastian Chosiński

Zabić… cóż może być prostszego?!
— Sebastian Chosiński

Nad piękną i modrą Odrą
— Sebastian Chosiński

Braterski hołd
— Sebastian Chosiński

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Wkrótce

zobacz na mapie »

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.