Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksiej German
‹Mój przyjaciel Iwan Łapszyn›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMój przyjaciel Iwan Łapszyn
Tytuł oryginalnyМой друг Иван Лапшин
ReżyseriaAleksiej German
ZdjęciaWalerij Fiedosow
Scenariusz
ObsadaAndriej Bołtniew, Nina Rusłanowa, Andriej Mironow, Aleksiej Żarkow, Zinaida Adamowicz, Aleksandr Filippienko, Jurij Kuzniecow, Walerij Fiłonow, Anatolij Sliwnikow
MuzykaArkadij Gagułaszwili
Rok produkcji1984
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania95 min
Gatunekdramat, kryminał, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Aleksiej German: Świat w przededniu Apokalipsy
[Aleksiej German „Mój przyjaciel Iwan Łapszyn” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Po dwóch filmach opowiadających o różnych aspektach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w kolejnym Aleksiej German postanowił cofnąć się w czasie do przedwojnia. Temat był drażliwy, albowiem druga połowa lat 30. XX wieku to w Związku Radzieckim okres Wielkiej Czystki i postępującej paranoi władz. Reżyser musiał zaś zmagać się z wymogami cenzury, która na pewno nie pozwoliłaby na powiedzenie prawdy. Z tych zmagań zrodził się „Mój przyjaciel Iwan Łapszyn”.

Sebastian Chosiński

Aleksiej German: Świat w przededniu Apokalipsy
[Aleksiej German „Mój przyjaciel Iwan Łapszyn” - recenzja]

Po dwóch filmach opowiadających o różnych aspektach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w kolejnym Aleksiej German postanowił cofnąć się w czasie do przedwojnia. Temat był drażliwy, albowiem druga połowa lat 30. XX wieku to w Związku Radzieckim okres Wielkiej Czystki i postępującej paranoi władz. Reżyser musiał zaś zmagać się z wymogami cenzury, która na pewno nie pozwoliłaby na powiedzenie prawdy. Z tych zmagań zrodził się „Mój przyjaciel Iwan Łapszyn”.

Aleksiej German
‹Mój przyjaciel Iwan Łapszyn›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMój przyjaciel Iwan Łapszyn
Tytuł oryginalnyМой друг Иван Лапшин
ReżyseriaAleksiej German
ZdjęciaWalerij Fiedosow
Scenariusz
ObsadaAndriej Bołtniew, Nina Rusłanowa, Andriej Mironow, Aleksiej Żarkow, Zinaida Adamowicz, Aleksandr Filippienko, Jurij Kuzniecow, Walerij Fiłonow, Anatolij Sliwnikow
MuzykaArkadij Gagułaszwili
Rok produkcji1984
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania95 min
Gatunekdramat, kryminał, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Gdy Aleksiej Jurjewicz German zabierał się za pracę nad „Moim przyjacielem Iwanem Łapszynem”, „Próba wierności” (1971) – drugi w ogóle, ale pierwszy samodzielnie nakręcony przez reżysera obraz – wciąż jeszcze zalegała półki Gosfilmofonda, czyli Państwowego Archiwum Filmowego. Publiczność znała więc artystę jedynie z adaptacji prozy Konstantina Simonowa, to jest „Dwudziestu dni bez wojny” (1976). A na podstawie jednego tylko dzieła trudno było wyciągać wnioski co do talentu twórcy i nadziei, które ewentualnie należy z nim wiązać. Co prawda, po 1976 roku niektórzy reżyserzy przenosili na ekran scenariusze napisane przez Germana (do spółki z żoną Swietłaną Karmalitą), lecz widzowie – z powodu cenzorskiego zapisu – nie dowiadywali się z napisów (ani początkowych, ani końcowych), że również Aleksiej Jurjewicz maczał palce w powstaniu danego filmu. Sytuacja stawała się zatem z lekka schizofreniczna. Mimo to pod koniec lat 70. ubiegłego wieku szefostwo wytwórni „Lenfilm” zdecydowało się zaryzykować i dało artyście szansę na dokonanie ekranizacji jednej z powieści Jurija Pawłowicza Germana. Było to już zresztą drugie – po „Próbie wierności” – podejście Aleksieja Jurjewicza do prozy ojca. Pierwsze okazało się artystycznie nad wyraz udane, choć dla władz Kraju Rad bardzo kontrowersyjne i niewygodne. Czy w przypadku kolejnego mogło stać się inaczej?
Jurij Pawłowicz German, o czym mieliśmy okazję wspomnieć już w poprzednich tekstach cyklu, jako pisarz wyspecjalizował się w przedstawianiu dwóch typów bohaterów – lekarzy oraz czekistów (milicjantów). Tym drugim właśnie poświęcił napisane i wydane w drugiej połowie lat 30. dłuższe opowiadania „Łapszyn” (1937) oraz „Żmakin” (1938). Po latach wrócił do nich, gruntownie przeredagował i w efekcie tej rekonstrukcji stworzył nową jakość – powieść „Jeden rok” (1959-1960). Okazała się ona na tyle chwytliwa, że po raz pierwszy została zekranizowana już w 1964 roku przez Władimira Berensztejna, Ilję Gurina oraz Leonida Łukowa (do polskich kin trafiła wówczas jako „Człowiek z przeszłością”). Rozliczeniowy film zrobił w Kraju Rad furorę (w ciągu następnych dwunastu miesięcy obejrzało go około czterdziestu milionów obywateli ZSRR), ale German senior był średnio z niego zadowolony. Być może właśnie dlatego dwa lata po śmierci ojca, czyli w 1969 roku, Aleksiej Jurjewicz postanowił ponownie sięgnąć po „Jeden rok”. Wtedy też powstała pierwsza wersja scenariusza, który miał – w założeniu – w większym stopniu oddawać realia epoki. Dwadzieścia cztery lata temu ukazała się w Moskwie poświęcona reżyserowi biograficzna książka Aleksandra Lipkowa „German, syn Germana”; zacytowano w niej następującą relację Aleksieja Jurjewicza: Przed wojną przychodził do Jurija Pawłowicza generał NKWD. Pewnego dnia… „Poprosił, żeby zamknąć drzwi na klucz i zaczął opowiadać o wszystkim, co działo się w kraju. Jesteście pisarzem – powiedział. – Powinniście o tym wiedzieć, ja tego już więcej nie mogę znieść. I przerzuciwszy ten ciężar na ojca (…) odszedł i popełnił samobójstwo”. I chyba właśnie przez pryzmat tego wspomnienia reżyser postanowił spojrzeć na powieść ojca i tamte ponure czasy, o których ona opowiadała.
Zanim jednak Aleksiej Jurjewicz mógł zabrać się za realizację filmu, minęło dziesięć lat; scenariusz był w tym czasie wielokrotnie przerabiany. German tak usprawiedliwiał dokonywane zmiany: „Mieliśmy przed sobą dwie drogi do wyboru – zrobić film przygodowy albo o trójkącie miłosnym. Nie wybraliśmy ani tego, ani tego, wymieszaliśmy oba wątki. Najważniejsza nie była dla nas ani intryga kryminalna, ani historia miłosna, lecz czasy. O nich zrobiliśmy film. Oddać realia epoki było naszym podstawowym i najtrudniejszym zadaniem”. Aby te realia były jak najbliższe prawdy, ekipa filmowa przeprowadzała bardzo sumienną kwerendę w archiwach – zbierano zdjęcia z lat 30., konsultowano się z milicjantami, którzy wtedy pracowali w służbach; aby lepiej poznać specyfikę ich zawodu, German i Karmalita przez miesiąc wizytowali zakłady karne, przyglądali się więźniom i pracy śledczych, ba! brali udział w przesłuchaniach. Wciąż jednak nie rozwiązano jednego, ale za to zasadniczego problemu – gdzie kręcić? Pomógł przypadek, a mówiąc dokładniej – zdjęcie odnalezione w gazecie sprzed ponad czterdziestu lat. Gdy na dodatek okazało się, że przedstawione na fotografii miejsce praktycznie się nie zmieniło, ostatni element układanki przypasowano do reszty i filmowcy udali się do położonego w delcie Wołgi, niedaleko brzegu Morza Kaspijskiego, Astrachania. Obraz Germana gotowy był już w 1982 roku; nosił tytuł „Szef grupy operacyjnej”. Cenzura zgłosiła jednak zastrzeżenia i trzeba było dokonać jeszcze pewnych przeróbek. Między innymi zmieniono tytuł. Gdy wreszcie Goskino, czyli Państwowy Komitet Kinematografii, wydało w czerwcu 1984 roku zgodę na dystrybucję kinową obrazu, na plakatach widniał napis: „Mój przyjaciel Iwan Łapszyn”.
Wydarzenia, które rozgrywają się w filmie poznajemy w formie retrospekcji – z punktu widzenia zaawansowanego już wiekiem mężczyzny, wspominającego ponure lata 30. XX wieku. Wtedy był chłopcem, może ośmio-, może dziesięcioletnim. Mieszkał wraz ze swoim ojcem w niewielkim prowincjonalnym mieście Uczansku, w typowej sowieckiej komunałce. Jednym z ich współlokatorów jest milicjant, naczelnik wydziału śledczego Iwan Michajłowicz Łapszyn. W jego pokoju często zbierają się inni funkcjonariusze (wśród nich jest Wasilij Okoszkin), którzy przy wódce i zakąsce debatują – choć były to już czasy, gdy mogło się to stać bardzo niebezpieczne – o codziennym życiu i niełatwej pracy; od czasu do czasu urozmaicają sobie popijawę jakąś mniej lub bardziej optymistyczną piosenką. Skutkiem przeciągniętej do nocy imprezy jest spóźnienie Łapszyna następnego dnia na umówione spotkanie w komendzie z aktorką miejscowego teatru Nataszą Adaszową. Na szczęście czekista dysponuje motorem i dogania tramwaj, którym kobieta zdążyła już odjechać; razem wracają do jego biura, gdzie czeka już na nich doprowadzona z aresztu Katierina, złodziejka. Natasza chce z nią porozmawiać, aby lepiej zrozumieć psychikę przestępczyni – taką bowiem rolę ma zagrać w najnowszym przedstawieniu. Iwan Michajłowicz, choć to człowiek bardzo zamknięty w sobie, próbuje nawiązać z Nataszą bliższe relacje. Nie stroni od udziału w imprezce zorganizowanej przez aktorów po wieczornym spektaklu w teatralnej garderobie. Z biegiem czasu znajomość przeradza się w głębsze uczucie; problem pojawia się jednak wtedy, gdy okazuje się, że Adaszowa platonicznie kocha innego.
Tym innym jest Chanin – pisarz i dziennikarz, oddelegowany z Moskwy na prowincję, aby lepiej przyjrzał się pracy organów ścigania i tym samym zdobył materiał poglądowy do napisania nowej książki. W mieście był już wcześniej (może nawet parokrotnie), dzięki temu poznał i Łapszyna, i Adaszową. Kolejny przyjazd znaczony jest jednak osobistą tragedią literata, kilka dni wcześniej zmarła z powodu dyfterytu jego żona. Nie mogąc pogodzić się z tą stratą, w chwili załamania próbuje popełnić samobójstwo; próba, na szczęście, jest nieudana. Iwan Michajłowicz, chcąc pomóc przyjacielowi, a przynajmniej oderwać go od czarnych myśli, wciąga Chanina w śledztwo, które akurat prowadzi – stara się dorwać bandytę Tatarina, który terroryzuje okoliczną ludność, zastrasza i zabija. Akcja milicyjna skierowana przeciwko niemu kończy się tragedią, w której swój udział mają zarówno Łapszyn, jak i Chanin. Wbrew pozorom, akcja filmu – co by nie powiedzieć, o proweniencji kryminalno-sensacyjnej – nie gna na złamanie karku. Wręcz przeciwnie, German prowadzi bardzo powoli narrację, pewnych rzeczy w ogóle nie przedstawia na ekranie, zmuszając widzów do wyciągania samodzielnych wniosków i wypełniania luk fabularnych na własną rękę. Te niedopowiedzenia sprawdzają się zresztą znakomicie, wpływają bowiem na klimat filmu, choć pewnie można odebrać je także jako swoistą grę z cenzorami, bez większych problemów zrozumiałą dla mieszkańców ówczesnego Związku Radzieckiego. Pytanie tylko, czy współcześni odbiorcy również nie będą mieli problemów z odczytaniem reżyserskiego zamierzenia?
Obraz Germana od strony artystycznej jest bardzo ascetyczny (kolorowe zdjęcia zostały wykorzystane jedynie w kilku ujęciach), by nie rzec – minimalistyczny. Mocno wycofane jest też aktorstwo. Odtwórcy głównych ról grają nader oszczędnie, bez zbędnych słów, zamiast nich – przemawiać ma obraz. Rację miał więc Aleksiej Jurjewicz, twierdząc, że podczas pracy nad „Moim przyjacielem Iwanem Łapszynem”, bardziej niż bohaterowie ojcowskiej powieści, interesowały go czasy, w których przyszło im żyć, a więc połowa lat 30. XX wieku – okres bezpośrednio poprzedzający Wielką Czystkę. I choć na ekranie nie ma o niej mowy (z przyczyn cenzuralnych zwyczajnie być nie mogło), German starał się oddać duszną atmosferę poprzedzającą stalinowskie prześladowania i represje. Stąd wszechobecna w filmie aura nieufności i podejrzliwości, szerzące się donosicielstwo (gospodyni komunałki, w której mieszka Łapszyn, grozi lokatorowi niepłacącemu czynszu, że powiadomi o tym towarzysza Kalinina, on odpłaca jej pięknym za nadobne i odpowiada, że na nią też coś napisze; na Tatarina też ktoś doniósł, dzięki czemu milicja mogła podjąć próbę jego pojmania), brak perspektyw na lepsze jutro… Trudno dzisiaj ustalić, kiedy dzieło Germana po raz pierwszy pokazano w Związku Radzieckim: jedne źródła wskazują na styczeń 1985, inne – na lipiec tego samego roku, natomiast na stronie internetowej reżysera widnieje data 26 września 1986 roku. W każdym razie to właśnie wtedy zaczęły na twórców dzieła sypać się laury. Nagrodę Państwową imienia Braci Wasiljewów otrzymali między innymi reżyser, scenarzysta, operator oraz odtwórcy dwóch głównych ról – Łapszyna i Adaszowej. Z kolei na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym we włoskim Locarno w 1986 roku „Mój przyjaciel Iwan Łapszyn” otrzymał Brązowego Lamparta oraz nagrodę FIPRESCI, a rok później w Rotterdamie – nagrodę krytyków.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.