Seryjny zabójca nr 1(2014, reż. Frédéric Tellier)
Sebastian Chosiński [70%]
W tym samym roku, co „Poza wszelkim podejrzeniem”, powstał we Francji (przynajmniej) jeszcze jeden film przedstawiający prawdziwą historię seryjnego zabójcy. Nakręcił go, dotychczas pracujący przy projektach telewizyjnych, Frédérick Tellier, a oparł się na – wydanej po raz pierwszy w 2010 roku – książce dziennikarki Patricii Tourancheau „Guy Georges: Polowanie”. Georges, syn czarnoskórego amerykańskiego żołnierza i białej Francuzki, został w dzieciństwie porzucony przez rodziców; wychowywał się w rodzinie zastępczej. Z czasem zaczął napadać na kobiety – torturował je, brutalnie gwałcił i mordował. W ciągu siedmiu lat (pomiędzy styczniem 1991 a listopadem 1997 roku) dokonał siedmiu zabójstw, a przynajmniej za tyle odpowiadał, gdy postawiono go w końcu przed sądem (przestępstw, także o charakterze seksualnym, popełnił jednak znacznie więcej). Obraz Telliera opowiada o niezwykle żmudnym i skomplikowanym śledztwie, które doprowadziło ostatecznie do aresztowania Georges’a w marcu 1998 roku. W filmie przestępcę tropi młody inspektor Franck Magne (w tej roli Raphaël Personnaz, bohater „Terytorium wroga” i „Francuskiego ministra”), który najpierw długo musi przekonywać przełożonych, że najprawdopodobniej w Paryżu – w dzielnicy La Bastille (stąd nadany Georges’owi pseudonim, Bestia z Bastylii) – pojawił się seryjny zabójca, a później prowadzić wewnętrzne rozgrywki z innymi policjantami, stawiającymi sobie za cel zdobycie sławy dzięki ujęciu poszukiwanego. W codziennej pracy funkcjonariuszy nie ma niczego romantycznego; więcej mają oni powodów do niezadowolenia niż radości, popełniają błędy (wynikające z opieszałości i niewydolności systemu), dzięki którym Guy przez długie lata pozostaje nieuchwytny. Choć tak naprawdę jego zbrodniczą działalność można było przerwać już wcześniej. Telliera nie interesuje jednak tylko śledztwo; przygląda się również rozprawie przed sądem, w tych fragmentach eksponując postaci obrońców – pewnego siebie i przebiegłego Aleksa Ursuleta (granego przez Williama Nadylama) oraz powściągliwej i idealistycznej Frédérique Pons (w tej roli Nathalie Baye, legenda kina francuskiego). Taki duet ma wszelkie predyspozycje, aby wywalczyć dla swego klienta jak najniższy wymiar kary. Czy tak stało się w rzeczywistości – odpowiedź znajdziecie w finale „Seryjnego zabójcy nr 1”.
Trzy światy(2012, reż. Catherine Corsini)
Sebastian Chosiński [80%]
Catherine Corsini – aktorka, scenarzystka i reżyserka – zadebiutowała jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku, ale doceniona została dopiero w minionej dekadzie, kiedy to spod jej ręki wyszły: dramat „Próba generalna” (2001), komedia „Ambitni” (2006) oraz miłosne „Odchodząc” (2009). W 2012 roku miała miejsce premiera – na festiwalu w Cannes – „Trzech światów”, chyba najlepszego, jak dotąd, dzieła francuskiej autorki. Główny bohater, Alain (gra go Raphaël Personnaz, czyli inspektor Magne z „Seryjnego zabójcy nr 1”) to młody mężczyzna przed trzydziestką, który lubi korzystać z życia. Od lat pracuje w warsztacie i salonie samochodowym pana Testarda (Jean-Pierre Malo), pnąc się po szczeblach kariery, co ma także związek z planowanym ślubem z córką szefa, Marion (Adèle Haenel). Ostatecznie zostaje wspólnikiem Testarda, a w przyszłości – zapewne niedalekiej – również jego spadkobiercą. Alain ma więc sporo powodów do radości; daje jej upust, szalejąc ze swoimi przyjaciółmi z pracy – Franckiem (w tej roli Reda Kateb, znany z dramatu „
Tylko mój”) oraz Martinem (Alban Aumard) – samochodem po ulicach Paryża. I właśnie wtedy ma miejsce wypadek – Alain potrąca (ze skutkiem śmiertelnym) przechodzącego przez skrzyżowanie mężczyznę, imigranta z Europy Wschodniej. Za radą przyjaciół, ucieka z miejsca zdarzenia; nie wie wtedy jeszcze, że z okna swego mieszkania całą sytuację widzi Juliette (Clotilde Hesme), która najpierw kontaktuje się z żoną ofiary, Verą (którą gra Albanka z Kosowa Arta Dobroshi, bohaterka „Milczenia Lorny”), a następnie, chcąc pomóc nieszczęśliwej kobiecie, odszukuje sprawcę wypadku. To jest początek dramatycznej gry psychologicznej, w której każdy ma swoje racje, a wszystko rozbija się o powinności natury moralnej. Targany wyrzutami sumienia Alain chce pomóc Verze, ale obawia się, że zrujnuje to jego przyszłe życie z Marion; młoda wdowa, która nie może liczyć nawet na odszkodowanie od ubezpieczyciela (jej mąż pracował bowiem na czarno), pragnie wyprawić mu godny i uroczysty pogrzeb w ojczyźnie; Juliette natomiast znajduje się pomiędzy nimi, chcąc tak naprawdę ratować oboje, co wydaje się misją z góry skazaną na porażkę. Każdy z bohaterów pochodzi z zupełnie innego świata; na ich styku dochodzi do najdramatyczniejszych wydarzeń, które zmuszają do postawienia sobie ważnych pytań natury moralnej. Co istotne, Corsini nie udziela prostych odpowiedzi – woli, by widz zrobił to sam.