Rok na opak. PolskaMijający rok był przełomowy dla polskiego kina – doczekaliśmy się pierwszego filmu zrealizowanego w 3D i remake′u z prawdziwego zdarzenia. Dzięki „Bitwie Warszawskiej 1920” i „Och Karol 2” zbliżyliśmy się do wymarzonych standardów światowej kinematografii jeśli idzie o techniki marketingowe i realizacyjne. Nauczyliśmy się, że idea recyklingu sprawdza się również w kinie, a efekt 3D, nawet najmarniejszy, działa doskonale jako wabik na widzów.
Łukasz GrędaRok na opak. PolskaMijający rok był przełomowy dla polskiego kina – doczekaliśmy się pierwszego filmu zrealizowanego w 3D i remake′u z prawdziwego zdarzenia. Dzięki „Bitwie Warszawskiej 1920” i „Och Karol 2” zbliżyliśmy się do wymarzonych standardów światowej kinematografii jeśli idzie o techniki marketingowe i realizacyjne. Nauczyliśmy się, że idea recyklingu sprawdza się również w kinie, a efekt 3D, nawet najmarniejszy, działa doskonale jako wabik na widzów.
Wyszukaj / Kup Do tego po latach prób udało się wreszcie wyprodukować film z powodzeniem imitujący dzieło z Zachodu. „Listy do M.” to wspaniała podróbka, bo uszyta na miarę naszej świadomości konsumenckiej. Nie kłuje w oczy, a przy tym mile łechce ego, jak podrabiany Louis Vuitton przywieziony z wakacji w Egipcie. Co innego bohaterka „Ki” Leszka Dawida – samozwańcza Miss Entropii, duże dziecko, które nawet świętego wyprowadziłoby z równowagi. „Ki” jest błyskotliwą parodią włoskich dzieł z okresu neorealizmu – Kinga łączy w sobie bezsilność Umberto D. z niedojrzałością bohaterki „Opętania”. To najlepszy polski film ubiegłego roku – drażni, irytuje, śmieszy, przeraża. Właśnie przez takie filmy ludzie wyjeżdżają na wakacje do Egiptu.
Wyszukaj / Kup Między „Ki”, a „Listami do M.” rozciąga się szara strefa, w której rządzi przeciętność – zarówno w formie jak i w treści. W filmach pokroju „Erratum”, czy „Baby są jakieś inne” pobrzmiewają echa powracającej do znudzenia diagnozy – rzeczywistość jest obca i niezrozumiała. Bohaterowie usilnie starają się ją odczarować, ale ich starania na nic się nie zdają. Dlatego wynajdują sobie prowizoryczne miejsca, w których mogą się schronić.
Wyszukaj / Kup Królestwem Adasia i Pucia z „Baby są jakieś inne” jest samochód. Dopiero w nim czują się dobrze, czyli źle. Odseparowani od demonicznych bab, czyhających na ich męskość mogą wreszcie odpocząć i dać wyraz swojej frustracji. Dominik z „Sali samobójców” chowa się przed światem w chatroomie. Bohater Lechkiego snuje się po rodzinnym mieście – tu usiądzie, tam przystanie, popatrzy, na rogu zawiąże buta – mozolne pokonuje przestrzeń i wymija niewidoczne przeszkody. Jego oczami obserwujemy polski krajobraz, który jawi się jako zlepek rogów, ślepych zaułków i ścian. Oni wszyscy są upiorami, stojącymi na granicy świata widzialnego i zaświatów, czyli w Polsce.
Wyszukaj / Kup Lechki stara się wyprowadzić swojego bohatera z tego labiryntu bocznymi uliczkami, ścieżkami wydeptanymi jeszcze w dzieciństwie, ale gubi przy tym perspektywę i uderza w pretensjonalny ton. Woda, mnóstwo wody przelewa się przed oczami bohatera, – w tej powodzi banału tonie widz. Koterski i Komasa nie oszczędzają swoich bohaterów – dosłownie. Nie ma schronienia, wszystko jest ulotne i śmiertelne. Samochód ugina się pod naciskiem stalowych kleszczy, człowiek kruszeje w zderzeniu z anonimową siłą Internetu.
Wyszukaj / Kup Ostatni film Koterskiego i debiut Lechkiego to opowieści o ludziach pogrążonych w kryzysie, których nie stać na wycieczkę do Egiptu, opaleniznę i stylowe podróbki. Pozostaje im ojczyźniana mizeria, która staje kołkiem w gardle. Trzeba przełknąć, choć z bólem i wystukiwać do znudzenia kody na domofonie w klatce do lepszego świata. Tam jednak nie wszystko jest tak piękne jak się wydaje. Dominik z „Sali samobójców” zna wszystkie kody – na nieograniczoną ilość amunicji, latanie, niewidzialność – poza tym na nieśmiertelność, ale i tak nie czyni go to szczęśliwym. Pozuje na uciekiniera z lepszego świata, który zapragnął autentycznego życia w starym, wspaniałym stylu. Gdyby tylko wiedział, że jest taki kraj jak Polska, być może nigdy nie popełniłby samobójstwa. „Baby są jakieś inne”, „Erratum” , „Sala samobójców” to filmy, o których dobrze się myśli, ale niekoniecznie w ten sposób ogląda – są nieznośnie pretensjonalne, sztywne i rozwleczone w nieskończoność. Ale tak poza tym, to wszystko idzie ku lepszemu. Słońce wstaje nad Egiptem, ma być gorące lato, szykuje się piękny rok. Kiedyś będą o tym fajne filmy. 11 stycznia 2012 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
„Szpieg” pod koniec roku najlepszy
— Esensja
Coraz bliżej święta
— Mateusz Kowalski
Jedźmy, nikt nie woła
— Łukasz Gręda
„Drive” najlepszym filmem III kwartału 2011 w polskich kinach
— Esensja
Do kina marsz: Październik 2011
— Esensja
Trójgłos o „Ki”
— Ewa Drab, Zuzanna Witulska, Artur Zaborski
Do kina marsz: Wrzesień 2011
— Esensja
Filmy Nowych Horyzontów 2011 (1/3)
— Ewa Drab, Karol Kućmierz, Urszula Lipińska, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Zuzanna Witulska
„Melancholia” najlepszym filmem II kwartału 2011 w polskich kinach według Esensji i Stopklatki
— Esensja
Gdynia 2011 (1): Filmy konkursowe
— Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Artur Zaborski
Nasza mała, konsumpcyjna apokalipsa
— Adam Lewandowski
Ksiądz znikąd
— Sebastian Chosiński
Według zachodnich wzorców
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Luty 2015 (1)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz
Pomysł na powstanie
— Jarosław Robak
Wszystko ma swoje priorytety, niestety
— Kamil Witek
12. T-Mobile Nowe Horyzonty: Dzień szósty
— Patrycja Rojek, Kamil Witek, Zuzanna Witulska
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz więc
— Piotr Dobry
London is calling
— Konrad Wągrowski
Kundle
— Eryk Remiezowicz
Pozamiatane
— Łukasz Gręda
Ręce opadły
— Łukasz Gręda
Lost
— Łukasz Gręda
Dni jak ścięte wąsy
— Łukasz Gręda
Strzelają się
— Łukasz Gręda
Gumowe kule
— Łukasz Gręda
W ciemność
— Łukasz Gręda
Zaczęło się
— Łukasz Gręda
Słowiańska pełnia
— Łukasz Gręda
Pod wulkanem, czyli potworne kino Wesa Andersona
— Łukasz Gręda
"Artykuł" tendencyjny i wybiórczy. A gdzie "Wymyk" na przykład? Ja wiem, że miało być subiektywnie. Zmarnowałem 3 minuty na przeczytanie...