Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

50 najlepszych filmów superbohaterskich

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 3 4 5

Esensja

50 najlepszych filmów superbohaterskich

WASZ EKSTRAKT:
86,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
10. Iniemamocni (The Incredibles, 2004, reż. Brad Bird)
Zaczyna się jak zwyczajny film o superbohaterach (no dobrze, animowanych superbohaterach): Iniemamocny jest megasilny, szybki i inteligentny, Elastyna jest żeńskim odpowiednikiem Mr. Fantastica, a Mrożon… mrozi. Ale to jedynie wstęp. Kiedy superbohaterom zaczynają zewsząd grozić procesy sądowe za kontuzje doznane przez uratowanych, a w życiu rodzinnym trzeba płacić czynsz i chodzić na wywiadówki superdzieci, herosi poznają prawdziwy znój i prawdziwych złoczyńców. A są to: Biurokrata, Prawnik i Szef (niekoniecznie w tej kolejności). Więc gdy Iniemamocnemu trafi się okazja na małą akcyjkę na boku, bez dzieci, korków i trosk, chwyta ją obiema megasilnymi rękami, ślepy na wszelkie wątpliwości co do tożsamości pracodawcy. Superbohaterskich akcji jest w filmie mnóstwo – od wstępu osadzonego w idyllicznych czasach American Dream, przez przewagi Iniemamocnego na tropikalnej wyspie, po zespołową grę całej superrodzinki. Ale poza tym film porusza (jak to zrobiło się normą) poważniejsze tematy: lojalność w związku, wartości rodzinne, nieludzkie korporacje, niechęć społeczeństwa do nadnaturalnych obrońców, no i niebezpieczne aspekty superpelerynki. Wyśmienita rozrywka, bardzo dobry dubbing (Fronczewski jako Iniemamocny, Kora Jackowska jako projektantka kostiumów Edna Mode, poza tym Segda, Adamczyk, Gruszka, Gąsowski, Stenka), trochę wzruszeń, mnóstwo nawiązań i pastiszu. A na kontynuację nadal czekamy.
Michał Kubalski
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
9. X-Men: Przeszłość, która nadejdzie (X-men: Days of the Future Past, 2014, reż. Bryan Singer)
Najnowszy film z serii o mutantach jest zarazem najmroczniejszy. I… najśmieszniejszy. Jak tego dokonano? Apokaliptycznej przyszłości roku 2023, zniszczonej przez wojnę mutantów z ludźmi, przeciwstawiono Amerykę lat 70. – czasy dzwonów, protestów antywojennych i wielkich samochodów. Nie są to już „swingujące lata 60.” z „Pierwszej klasy”, ale w porównaniu z wojną na wyniszczenie i obozami koncentracyjnymi dla ludzi z genem X i tak jest radośnie. Jest tego świadom Wolverine, którego świadomość została cofnięta do 1973 r. (prosto do łóżka córki mafioza), by zapobiec przyszłemu konfliktowi. Niedowierzanie Charlesa Xaviera i Hanka McCoya, różnice cielesne między Loganem AD 2023 a AD 1973 – to pozwala wyzwolić komiczny potencjał podróży w czasie. Ale jest i akcja! Walki X-Menów z niesamowitymi robotami – Strażnikami – są należycie widowiskowe i odpowiednio tragiczne, by poza komizmem nadać filmowi rys dramatyczny. Do tego wątpliwości Xaviera, kluczowa rola Mystique, nowi mutanci, nowe nemesis (tu Peter Dinklage jako odpowiednik Mengele) i stały element serii, czyli problemy tolerancji i inności. „X-Men: Przeszłość, która nadejdzie” na solidnej bazie trylogii oraz „Pierwszej klasy” buduje nową (aż się prosi napisać: dialektyczną) jakość.
Michał Kubalski
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
8. Batman – Początek (Batman Begins, 2005, reż. Christopher Nolan)
„Batman – Początek” znokautował i pozamiatał wyczyny Burtona i kontynuatorów. Nolan odciął się całkowicie od karykaturalnej postaci Batmana otoczonego zgrają cyrkowych przebierańców z poprzednich ekranizacji, tu wszystko miało być tak urealnione, mroczne i oddalone od scenariuszowych schematów kina superherosów, jak to tylko możliwe. Reżyser podaje uzasadnienie każdego gadżetu związanego z człowiekiem-nietoperzem i genezą jego narodzin; wyjaśnienia są mniej lub bardziej naiwne, ale działają! Wreszcie możemy w postaci Bruce’a Wayne’a dostrzec człowieka. Plejada aktorów-wyjadaczy kojarzących się z „poważniejszym” kinem (Oldman, Caine, Freeman, Hauer) jeszcze bardziej ściąga film w kierunku dramatu, Bale sprawdza się jako Wayne, choć jako Batman lekko przeszarżował, to i tak najlepsza dotychczasowa kreacja tej postaci.
„Batman – Początek” miał niebagatelny wpływ na kino superbohaterskie, pokazał jak atrakcyjna może być ekranizacja zeszytowych komiksów na poważnie, wyprana z komiksowo-kreskówkowej umowności. Film byłby najlepszym z dotychczasowych filmów o Batmanie… gdyby w kontynuacji nie pojawił się Joker.
Tomasz Kujawski
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
7. Batman (The Batman, 1989, reż. Tim Burton)
Obraz Tima Burtona wszedł na ekrany kin w 1988 roku, czyli dokładnie w pięćdziesiąte urodziny Wielkiego Gacka. Utkany z psychoanalitycznych odniesień, przywołujący aurę niemieckiego ekspresjonizmu (wampiryczność „Symfonii grozy” Wilhelma Murnau’a; oniryczność, szaleństwo oraz somnambulizm znany z „Gabinetu doktora Caligari” Robert Wiene, ale także wizerunek miasta-molocha rodem z „Metropolis” Fritza Langa) okraszonych mrokiem gotyckiej architektury. „Batman” dla wielu pozostaje najlepszą odsłoną przygód Człowieka-Nietoperza, choć nie brakowało również sceptycznych opinii dotyczących ubogiego portretu psychologicznego postaci oraz zagubienia na polu prowadzenia filmowej narracji. Nie przeszkodziło to jednak filmowi uplasować się na liście najbardziej kasowych hitów w historii. Kreacja Jacka Nicholsona to prawdziwa aktorska perełka; nie mniej ciekawie wypadł Michael Keaton, wiarygodnie portretując postać samotnika, który, niczym prywatny detektyw-egzystencjalista z klasycznego filmu noir, zanurzony jest w chaosie zbrodni, znajdując tymczasowe ukojenie w swojej samotni-pieczarze. Nieskrępowana wyobraźnia plastyczna Tima Burtona, zdjęcia, doskonałe aktorstwo, muzyka Danny’ego Elfmana oraz niezapomniany klimat zagwarantowały frekwencyjny oraz (mimo wszystko) artystyczny sukces, inaugurując boom na komiksowe adaptacje.
Przemysław Pieniążek
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
6. Niezniszczalny (Unbreakable, 2000, reż. M. Night Shyamalan)
„Niezniszczalny” jest filmowym komiksem i jednocześnie filmowym komentarzem o komiksie. Geniusz pomysłu Shyamalana polega na przedstawieniu znanej komiksowej historii z wykorzystaniem środków wyrazu natychmiast utożsamianych przez widza z dokładnie przeciwnym biegunem kina – z kinem obyczajowym i dramatem. Mamy w „Niezniszczalnym” M. Night Shyamalana opowieść komiksową i jednocześnie film modyfikujący komiksowe schematy. Antykomiks o superbohaterze, w którym dzięki realistycznej, wyważonej prezentacji Shyamalan doskonale zwodzi widza, aż do ostatniego aktu nie pozwalając definitywnie potwierdzić stylistycznej przynależności opowiadanej historii. Dzięki temu powstał film bardzo niezwykły i w swoim gatunku nietypowy. Przez umieszczenie komiksowej opowieści w pozornie realistycznym kontekście, Shyamalan zdołał opowiedzieć ciekawą historię z wielowymiarowymi postaciami, tchnąć nowe życie w znane komiksowe schematy i jednocześnie zwrócić widzowi uwagę w jak wielkim stopniu kieruje nami podczas seansu przyzwyczajenie do konwencji. W żadnym momencie filmu reżyser nie oszukuje widza i nagle w końcówce nie wyciąga „diabła z pudełka” – praktycznie wszystkie elementy potrzebne do zrozumienia sensu opowieści mamy bez przerwy na ekranie. Po prostu nie potrafimy ich dostrzec. Dzięki tak szczeremu podejściu w realizacji, pomimo nietypowego mariażu stylu z tematyką, film zachowuje wrażenie spójnego. Natomiast już wyłącznie kunsztowi reżysera i scenarzysty „Niezniszczalny” zawdzięcza to, że prezentując na ekranie wszystkie karty, potrafi nadal zaproponować nadzwyczaj zaskakujące zakończenie, jednocześnie naturalnie wypływające z historii, doskonale ją podsumowujące i zmieniające jej sens.
Michał Chaciński
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
5. Kick-Ass (2010, reż. Matthew Vaughn)
„Kick-Ass” (2010) Matthew Vaughna satysfakcjonuje od pierwszej do ostatniej minuty. Nic tu nie jest tandetne (o co bardzo łatwo w tego typu produkcji), niedorobione czy – z drugiej strony – przesadzone. Filmowy „Kick-Ass” jednocześnie gloryfikuje i wyśmiewa superbohaterskie schematy, etos i estetykę – i robi to zaiste błyskotliwie. Po tym filmie niejeden dzieciak zapragnie włożyć maskę i rajtuzy, zastanawiając się jednakże, czy naprawdę warto. Na jednej ze swych licznych płaszczyzn znaczeniowych film Vaughna zbliża się do „Historii przemocy” (2005) Cronenberga – testuje reakcje i poziom przyzwolenia widza na przemoc – tak ekranową, jak i realną. W siódmym niebie powinni być też popkulturyści, a to za sprawą licznych nawiązań i cytatów – bez popadania w tanią parodię czy shrekowatość – to wprost niewiarygodne, że ktoś może jeszcze twórczo sparafrazować „Człowieka z blizną”, „Leona zawodowca” czy „Kill Billa”, o „Matriksie” nie wspominając. Co jeszcze? Obsada wy-mia-ta! Kapitalny jest Aaron Johnson jako nerd z ambicjami zbawiania świata, dużo humoru wnoszą Christopher Mintz-Plasse (co normalne) i Nicolas Cage (co dość niespodziewane), Chloe Moretz wyrasta na najciekawszą dziecięcą aktorkę od czasu sióstr Fanning, Mark Strong jest idealnym złoczyńcą, a śliczna Lyndsy Fonseca – wymarzoną dziewczyną z sąsiedztwa.
Piotr Dobry
WASZ EKSTRAKT:
85,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
4. Avengers (2012, reż. Joss Whedon)
Wbrew pozorom zebranie w jednym filmie kilku indywidualnych bohaterów nie stworzyło wrażenia przesytu, a wręcz przeciwnie – „Avengers” niosą ze sobą wartość dodaną i są lepsi niż każda wcześniejsza przygoda dowolnego marvelowskiego superbohatera z osobna. Ale „Avengers” nie są w żadnej mierze filmem budowanym wokół jednego bohatera – ich siłą jest równy i inteligentny podział czasu ekranowego. U Whedona każda postać ma swoje pięć minut, ale też każda integruje się z pozostałymi – jest czas na wzajemne docinki i na walkę ramię w ramię. Takie podejście sprawdza się też doskonale w scenach akcji, bo twórcy „Avengers” za cel postawili sobie przedstawienie DRUŻYNY. Doświadczony reżyser, producent i scenarzysta filmów oraz komiksów, miłośnik tych ostatnich, stworzył idealnego letniego blockbustera, z sympatycznymi i dobrze znanymi postaciami, pełnego humoru, znakomitych efektów specjalnych i nieprzesadnie patetycznego. A przy tym nakręcił film wyjątkowo wierny komiksowemu oryginałowi, co przecież nie jest prostym zadaniem. Chapeau bas!
Jakub Gałka
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
3. Scott Pilgrim kontra świat (Scott Pilgrim vs. the World, 2010, reż. Edgar Wright)
„Scott Pilgrim kontra świat” to film-pomnik dla każdego, kto kiedykolwiek czuł się choć na krótko geekiem lub nerdem. Reżyser Edgar Wright przełożył kultowy komiks na język filmowy w sposób, jakiego oczekiwał tego każdy fan jakiegokolwiek dzieła popkultury – z prawdziwym szacunkiem do oryginału. Przede wszystkim nie pozbawił go charakterystycznej otoczki, dając jej wybrzmieć pełnym dźwiękiem w nowym, żywszym medium. Dlatego na ekranie pojawiają się co chwila pisane dźwięki, spadające monety w roli bonusa i inne komiksowo-growe efekty. Cała reszta to skomasowany atak barw, akcji i niesamowitej rozrywki, od której nie można się oderwać. W „Scottcie Pilgrimie” świadomie przewartościowano schematy nerdowej kultury, jednocześnie drwiąc i gloryfikując niektóre jej aspekty. Tytułowy z pozoru nieco zahukany bohater (Michael Cera w roli życia) funkcjonuje w quasi-realnym świecie, gdzie niemal wszystko może się zdarzyć, gra na gitarze; gdy trzeba, zna sztuki walki, a przede wszystkim ugania się za dziewczyną, dla której musi pokonać (dosłownie!) jej Siedmiu Nikczemnych Eksów. Choć już na pierwszy rzut oka zdecydowanie nie jest to kino dla każdego, to zarzucać filmowi Wrighta zawartość kiczu na milimetr taśmy filmowej grubo ponad przeciętną to jak krytykować stare gry wideo za to, że wyświetlają tylko 16 kolorów. Tak po prostu musi być. Jeśli kogokolwiek dziwi obecność Scotta Pilgrima w zaszczytnym gronie superbohaterów to niech sobie przypomni, którykolwiek z jego pojedynków z Nikczemnymi eksami. Nie dość, że za każdym razem nabywa nowych mocy, do tego walczy lepiej od na miecze od Jasona Schwartzmana, potrafi poradzić sobie z sobowtórami Chrisa Evansa i udaje mu się pokonać prawdziwego Wegana. Na dodatek ma w jednym czasie dwie dziewczyny, co też mimo wszystko nie jest czymś szczególnie zwyczajnym…
Kamil Witek
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
2. Mroczny rycerz (The Dark Knight, 2008, reż. Christopher Nolan)
„Mroczny rycerz” to świetne kino akcji, thriller nieuciekający od problemów i poważniejszych tematów, wielopoziomowe, epickie kino z ambicjami, którego ogrom wydaje się w niektórych momentach rozsadzać ekran. Nolan nawiązuje do klasyki filmu, tworząc dynamiczne sceny akcji, takie jak otwarcie z napadem na bank a la „Gorączka”, próbuje zgłębić ludzką naturę i rozłożyć na czynniki pierwsze dychotomię dobra i zła. Co czyni nas bohaterami, a co łotrami? Czy jeden uczynek wystarczy, żeby przeważyć szalę?. Owszem, można narzekać, że pytania o istotę dobra i zła, o konsekwencje swoich wyborów, o odpowiedzialność ciążącą na stojącym ponad prawem mścicielu przepuszczone zostały przez wysokobudżetową maszynkę z Fabryki Snów. Ale i tak Nolan postawił ich – jak na blockbuster o facecie przebierającym się w kalesony i maskę – wystarczająco wiele. Za sprawą znakomitego scenariusza i z pomocą postaci Jokera (nagrodzony pośmiertnie Oscarem za rolę Jokera, Heath Ledger, całkowicie skupia na sobie uwagę i przydaje całemu filmowi pesymistycznego posmaku) Nolan chwyta widza i przez cały film powoli, acz skutecznie, wyciska jak cytrynkę. Seans „Mrocznego rycerza” to 152 minuty spędzone na krawędzi fotela, ponad dwie godziny buzującej adrenaliny i kołowrotek emocji. I to wcale nie za sprawą wybuchów i skoków między wieżowcami, których też nie brakuje (wielkie brawa za nienadużywanie komputera przy efektach specjalnych), ale głównie dzięki fabule i reżyserii. Genialne filmy tak właśnie mają.
Jakub Gałka
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
1. Watchmen – Strażnicy (Watchmen, 2009, reż. Zack Snyder)
Jeden z najlepszych filmów roku, najlepszych ekranizacji komiksów i najlepszych filmów superbohaterskich… a jednak o krok od klapy! Może to i przesada, do klapy „Strażnikom” daleko, ale obraz Zacka Snydera nie był takim hitem, jak chcieliby producenci. Wpływy poza USA na poziomie przeciętnym (jak na tak wysoki budżet), na forach mieszane uczucia, recenzenci w pierwszym okresie też niespecjalnie zachwyceni. My w Esensji jednak zawsze staliśmy po stronie „Strażników” i tego wyrazem jest również pierwsze miejsce w naszym rankingu najlepszych filmów superbohaterskich.
Nie da się ukryć, że duża część chwały spływającej na film pochodzi z komiksowego pierwowzoru – jednej z najgenialniejszych powieści graficznych w całej historii gatunku, z pewnością najciekawszej, najmądrzejszej historii o superbohaterach wszech czasów. Ale przeniesienie na ekran było dużym wyzwaniem (znana jest ponad dwudziestoletnia historia takich prób). Wydawało się, że zekranizowanie „Strażników” Alana Moore’a to mission impossible. Złożoność, wieloznaczność, narracja tego komiksu czynią z niego dzieło wyjątkowe i niekoniecznie filmowe. Tymczasem Zack Snyder poradził sobie doskonale. Nie kombinował, wziął scenariusz jak najwierniej oddający fabułę powieści graficznej Moore’a i dał radę opowiedzieć o tym samym co legendarny twórca komiksowy, dodając od siebie znakomity, świetnie spasowany z filmem soundtrack i wyrazistą przemoc. Ogromny plus za uwspółcześnienie scenografii, a zwłaszcza kostiumów. Jedyna większa zmiana fabularna w stosunku do pierwowzoru – finałowa intryga Ozymandiasza – wychodzi też w sumie filmowi na korzyść. „Watchmen” stali się ważną pozycją kina komiksowego, tak jak pierwowzór inteligentnie rewidując mit superbohaterski i budując zajmującą i złożoną rzeczywistość alternatywną. W rezultacie powstała jedna z najlepszych ekranizacji komiksu w historii i zasłużony triumfator naszego zestawienia.
Jakub Gałka, Konrad Wągrowski
• • •
Czytaj Wielkie Rankingi Esensji:
koniec
« 1 3 4 5
6 czerwca 2014

Komentarze

« 1 2 3 4
10 VI 2014   10:10:20

"Cień" w naszym głosowaniu zajął 72 miejsce.

26 III 2015   20:12:39

uwielbiam batmana

05 X 2016   22:27:52

Przepraszam, a gdzie Matrix

06 X 2016   09:21:29

@Paweł
Zapraszamy do naszego rankingu najlepszych filmów s-f

15 XII 2016   17:05:51

Czytałem i czytałem, już zastanawiając się jaki komentarz dowalę za brak jednego z najlepszych filmów o superbohaterach... No i zostałem zgaszony. 1 miejsce ^^

07 VII 2017   12:30:40

Autor nie do końca zna polskie kino, bo poza Asem mieliśmy jeszcze dwóch innych filmowych superbohaterów.
Zachęcam do poznania filmów:
"W stepie szerokim" i "Baśń o ludziach stąd"

20 V 2020   16:29:41

porażka

« 1 2 3 4

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Ale co z tą papugą?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja

15 najlepszych filmów superbohaterskich XXI wieku
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja

Mroczny Rycerz w wersji anime
— Sebastian Chosiński

100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja

Prezenty świąteczne 2016: Kolekcje filmowe
— Esensja

Esensja ogląda: Maj 2015 (2)
— Jarosław Loretz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Porażki i sukcesy 2014
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Grzegorz Fortuna, Jacek Walewski, Konrad Wągrowski, Krystian Fred, Kamil Witek, Miłosz Cybowski, Adam Kordaś

Z tego cyklu

The Amazing You-Tube
— M. Fitzner

50 najlepszych komiksów wydanych przez TM-Semic
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Chodzi o dobre historie i ciekawych bohaterów
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jakub Gałka, Kamil Witek, Konrad Wągrowski, Michał Kubalski

Superbohaterowie drugiego planu. Suplement do rankingu
— Konrad Wągrowski, Jarosław Loretz, Kamil Witek

Superbohater i „ci drudzy”
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.