WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy |
Tytuł oryginalny | Star Wars: The Force Awakens |
Dystrybutor | Disney |
Data premiery | 18 grudnia 2015 |
Reżyseria | J.J. Abrams |
Zdjęcia | Daniel Mindel |
Scenariusz | J.J. Abrams, Lawrence Kasdan |
Obsada | Andy Serkis, Carrie Fisher, Harrison Ford, Domhnall Gleeson, Gwendoline Christie, Mark Hamill, Oscar Isaac, Lupita Nyong'o |
Muzyka | John Williams |
Rok produkcji | 2015 |
Kraj produkcji | USA |
Cykl | Gwiezdne wojny |
Gatunek | akcja, fantasy, przygodowy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Gwiezdne wojny: Nowa układanka ze starych klockówAdam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski
Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad WągrowskiGwiezdne wojny: Nowa układanka ze starych klockówAnna Nieznaj: Han jest nadal najprzystojniejszym facetem w całym filmie, a to doprawdy sztuka. Leia jest cudowna, a Luke ujdzie – zwłaszcza że trudno cokolwiek mówić o tej postaci, zważywszy, jak krótko go widzimy. W jego przypadku moje obawy „jak wypadnie” – postać i aktor w tej roli – jeszcze nie zostały rozwiane do końca. Adam Kordaś: Spośród bohaterów znanych z pierwszej trylogii właściwie jedynie Han Solo miał co grać w tym epizodzie i przyznam, że na widok tego starego rozrabiaki w akcji łezka mi się w oku zakręciła. Niestety, nie pokuszono się, by choć trochę odbrązowić tę postać. Agnieszka Szady:[prowokacyjnie]: Ale jak tu „odbrązowić” przestępcę, który przemyca… no, jakieś tam towary, i pierwszy strzela do Greedo? Anna Nieznaj: No, na mój gust to Hana odbrązowiono po całości… Zważywszy, kogo wychował – i co zrobił, jak zaczęły się kłopoty. „Wycofał się”, mówiąc nad wyraz dyplomatycznie. Panowie się „wycofali”, Leia starała się po nich sprzątać. Adam Kordaś: W „Powrocie Jedi” żegnaliśmy się z oddanym sprawie Rebelii bohaterskim generałem Solo, a teraz dostajemy trochę starszego tego samego bohaterskiego generała, niby w opakowaniu przemytnika z początków „Nowej nadziei”. Od razu wszyscy wiedzą, że to jest swój chłop i nie zawiedzie nowo poznanych bohaterów. Jeśli kogoś zabije – to tylko tych, którym się należało. Jeśli trzeba będzie nadstawić głowy – nadstawi. Gdy pojawi się samobójcze zadanie – zgłosi się na ochotnika. Jak trzeba będzie zginąć… Brakuje mi jakiegoś zakrętu, haczyka, zająknięcia – przecież życie osobiste mu się nie ułożyło, świat, o który walczył najwyraźniej się sypie, a on sam z jakiegoś powodu znowu zamieszał się w ciemne interesy. Nie, żebym życzył sobie, by Han się okazał po latach jakimś draniem, bo bardzo tę postać lubię, ale choć smugę cienia powinno być na nim chyba widać. A w „Przebudzeniu Mocy”, poza tym że nieco starszy, to po prostu ten sam Han Solo, jakiego wszyscy znają i kochają. Jakby gdzieś tam po drodze nie rozpadł mu się związek z Leią, niewydarzony syn nie przeszedł z hukiem na ciemną stronę Mocy i w ogóle nie wydarzyło się nic, co sprowadziło go znowu na pozycję mającego nóż na gardle „biznesmena” balansującego na granicy prawa… Tak swoją drogą chyba dla reszty obsady lepiej, że w pozostałych epizodach już go nie zobaczymy, bo dzięki temu nie będzie im kradł każdej sceny. Konrad Wągrowski: Nie zgodzę się, że dostajemy tego samego bohaterskiego generała. Widać, że stabilizacja nie była przez ostatnie 30 lat jego celem i walczą w nim wciąż dwie natury. Uważam, że to się całkiem ładnie udało. Anna Nieznaj: Wydaje mi się, że nie można było tych katastrof i jego roli w nich zbytnio podkreślać, bo jednak przecież chcemy Hana nadal kochać. Michał Kubalski: Ale podobało mi się to, że Han zadziałał wbrew swej naturze, zawierzył intuicji Lei – że w Kylo nadal jest silna Jasna Strona – i przejechał się na tym, jak nigdy. Gdyby zadziałał cynicznie, gdyby poszedł w fortele, może nadal byłby kapitanem „Sokoła”. Agnieszka Szady: Tak! Po pierwszym seansie byłam wręcz obrażona na scenarzystów, że stary lis Han dał się podejść jak dziecko. Na drugim seansie uważniej przyjrzałam się jego minie i doszłam do wniosku, że on wiedział, że z tego pomostu żywy nie zejdzie. Poszedł do Kylo, bo Leia go prosiła o „sprowadzenie go z powrotem” (naiwnie, swoją drogą), ale właściwie było to z jego strony zaplanowane samobójstwo. Anna Nieznaj: Są rzeczy, które po prostu czasem trzeba zrobić, nawet jeżeli jest to wyłącznie moralna powinność. Danie własnemu dziecku ostatniej szansy na zawrócenie ze złej drogi jest jedną z nich. Beatrycze Nowicka: Leia prosiła go, żeby przywiózł syna do domu. Myślę, że wiedział, że to niemożliwe, ale też, że nie zdoła powrócić do niej i spojrzeć jej w oczy (zwłaszcza że w przypadku udanej akcji sabotażowej wszystko najprawdopodobniej wyleciałoby w powietrze razem z niepokorną latoroślą). Może też chciał mieć przynajmniej tę świadomość, że zrobił wszystko, co mógł. Choć o ile Leia, jak to matka, żyła w przekonaniu, że to „dobry chłopak był i mało pił”, myślę, że Han miał mniej złudzeń. Przyznam, że scena mnie zaskoczyła, nie sądziłam, że scenarzyści uśmiercą najbardziej charakterną postać sagi. Choć od momentu, gdy Kylo spytał, czy na pewno ojciec zrobiłby dla niego wszystko, wiedziałam, jak to się skończy. Konrad Wągrowski: Dla mnie bardzo ładną, choć oczywiście świadomie i bezczelnie grającą na emocjach sceną było finalne błogosławieństwo i przebaczenie. Taki gest w stylu: „To ostatnia rzecz, jaką zrobię, ale może to będzie gest, który jakoś zakiełkuje w moim nieszczęsnym synu”. Adam Kordaś: Tak naprawdę Han w tej scenie powinien mieć przy sobie schowany jeden z tych potężnych ładunków wybuchowych, jakie rozmieszczali – a w ręku ukryty detonator… Agnieszka Szady: TAK! [ciszej]: Albo chociaż zginąć bohatersko przy tym wysadzaniu, na zasadzie „ojej, zdalne detonowanie nie działa, ktoś musi zostać i wcisnąć guzik”. Adam Kordaś: Przecież nawet jeśli obiecał Lei spróbować odzyskać syna, doskonale wiedział, że na 99% Kylo nie zmieni się nagle znowu w ich małego Bena pod wpływem łagodnych słów i widoku ojca. Dać ostatnią szansę to jedno, ale pozwolić, by własny zdegenerowany potomek dalej bezkarnie siał grozę i zniszczenie, w imię swych chorych ambicji krzywdząc diabli wiedzą ilu jeszcze niewinnych ludzi – to drugie… Oczywiście zapewne scenarzyści jakoś by tam wybrnęli, składając strzępki Mistrza Ren w cyborga o jeszcze bardziej zabójczych możliwościach niż jego dziadek, i historia dalej by się potoczyła. Ale przynajmniej Han odszedłby, próbując choć trochę naprawić swe winy – w końcu na to, kim się stał jego syn, musiał i on mieć jakiś wpływ. Konrad Wągrowski: Naprawdę, ale naprawdę uważacie, że byłoby fajnie, gdyby Han chciał zabić własnego syna? Mam wrażenie, że pomyliście seanse. Beatrycze Nowicka: Han nie potrafił zabić własnego syna. To było też widać wcześniej, jak bezsilnie patrzył na Kyle’a wnoszącego nieprzytomną Rey do statku. Może zresztą był to kolejny powód, dla którego dał się zabić. Mógł dostrzegać konieczność takiego czynu, ale nie chciał go dokonać. Miał do wyboru – żyć z krwią syna na rękach albo żyć wiedząc, że mógł go powstrzymać, a nie zdobył się na to, więc teraz jest współwinny wszystkich późniejszych zbrodni Rena. • • • Michał Kubalski: Zapomnieliśmy o jeszcze trzech starych bohaterach – o R2D2, C3PO i o… X-Wingu. Bo przecież nie można ukryć, że trailerowa scena szturmujących nad wodą myśliwców robiła duże wrażenie i obiecywała wiele. Czy nie uważacie, że pokazanie dwóch nierozłącznych droidów było jedynie kolejnym nawiązaniem i ukłonem w stronę starych fanów? Bo C3PO nie jest wykorzystany prawie wcale (poza akcentem komicznym podczas spotkania Hana i Lei), zaś rewelacje przynoszone przez R2D2 to istna ex machina (ha ha). Adam Kordaś: Cóż, C3PO wszak tak trudno było rozpoznać, a R2D2 przez zdecydowaną większość czasu robił za rekwizyt… Marcin Mroziuk: Wychodzi na to, że po prostu droidy starzeją się szybciej od ludzi i nadeszła era BB-8 (trzeba wszak sprzedać nowe gadżety!). Agnieszka Szady: Przy czym zauważmy, że BB-8 mimo wszystko nie jest dokładnym odzwierciedleniem Artoo. O ile ten pierwszy miał sporo inwencji, naprawiał Sokoła, włamywał się do systemów itp., o tyle Bibik pełni rolę typowego zabawnego zwierzątka z kina disneyowskiego. Nawet zachowuje się jak piesek: jego główne akcje to ostrzeganie pana, pilnowanie rzeczy pana (aportuje ten niby-pendrive, „gryzie” domniemanego złodzieja kurtki) oraz cieszenie się na widok pana. Adam Kordaś: Masz rację – o ile C3PO i R2D2 mieli swoje osobowości, o tyle BB-8 póki co faktycznie jest raczej bardziej pociesznym mechanicznym odpowiednikiem wiernego psiaka niż partnerem dla bohaterów. Niby sporo go na ekranie, ale raczej w roli ruchomej dekoracji – jakoś mniej angażuje się w bieg akcji filmu, niż to niegdyś przytrafiało się wspomnianej dwójce. Marcin Osuch: Z tego wniosek, że najlepiej próbę czasu przeszły wspomniane X-wingi i TIE-fightery. Swoją drogą, zauważyliście, jak mały postęp w wyglądzie sprzętu, dokonał się od bitwy o Endor? W porównaniu ze zmianami pomiędzy „Zemstą Sithów” a „Nową nadzieją”. Michał Kubalski: Wiesz, można to racjonalizować (oczywiście pamiętając, że rozmawiamy o wymyślonej, baśniowej historii z galaktyki daleko, daleko stąd). Choćby tym, że pomiędzy Zemstą a Nową był okres rozwoju Imperium, rozbudowującego bazę militarną i odcinającego się od Republiki. Zaś tu właściwie trudno powiedzieć, czemu Rebelianci nie są siłami zbrojnymi Nowej Republiki, tylko… partyzantami na terenach przejętych przez Najwyższy Porządek? Chyba tak należy odczytywać wzmianki z początkowych napisów i z rozmów między Huxem a Snokiem. Konrad Wągrowski: To jest mój główny problem: bardzo mało dowiedziałem się o historii świata i jego aktualnej sytuacji. Skąd się wziął Najwyższy Zakon, jak wykiełkował z popiołów Imperium, w jakiej formie odrodziła się Republika, jakie są relacje sił obu organizacji. Niby jest na to miejsce w kolejnych częściach, ale jednak o samym świecie – a minęło wszak 30 lat! – nie dowiedziałem się wiele. Adam Kordaś: Ten brak informacji o minionych dziesiątkach lat miał chyba zostawiać wszystkie ścieżki otwarte dla scenarzystów dopiero nadchodzących epizodów. Ale przez to tym, którzy widzieli poprzednie odsłony, od razu wszystko się z nimi kojarzy, zupełnie odbierając „Narodzinom mocy” oryginalność. W gruncie rzeczy co za różnica, czy buntownicy i ich przeciwnicy są teraz nazywani tak czy inaczej, skoro niemal dokładnie tak samo wyglądają i postępują? W tej informacyjnej próżni trudno nawet jakoś szczególnie przejmować się zniszczeniem całego systemu planetarnego, jeśli właściwie prawie nic o jego znaczeniu nie wiemy… |
@Damian
No jest słaby, ale ciagle za dobry na Wyborczą.
A film to typowy blockbuster - jak podczas seansu nie myślisz to jest OK, ale jak uruchamiasz pierwsza szarą komórkę to... lepiej nie myśleć.
Pierwsza trylogia tez taka była.
Bardzo dziękuję Szanownym Czytelnikom i Czytelniczkom nie tylko za zapoznanie się z redakcyjną dyskusją na temat "Przebudzenia mocy" ale i nabranie chęci do podzielenia się swymi przemyśleniami na jej temat. A zwłaszcza za zwrócenie przez niektórych z Was tak szczególnej uwagi na akurat moją nieszczególną osobę. Szczerze przepraszam redakcyjnych kolegów i koleżanki a zwłaszcza Szanownych Czytelników i Czytelniczki za straszliwe zaniżenie moim p...rzynudzaniem ogólnego poziomu owej rozmowy poniżej wyśrubowanych "Esensyjnych" standardów. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina... Zwłaszcza Pan Damian ujął mnie swym jakże merytorycznym komentarzem do tego stopnia, że gdy tylko przestanę się tarzać i otrząsnę z popiołu natychmiast zabiorę się za wzmacnianie i pogłębianie wiedzy o świecie SW do stopnia o wiele przewyższającego zwykłego widza znającego wszystkie dotychczas nakręcone epizody - jak nic bardzo zmieni to mój cienki jak gazeta profil i dostąpię objawienia mocy wynoszącego mnie na poziom, z którego dostrzeżenie samych dobrych zmian w odgrzewanym kotlecie jakim jest "Przebudzenie mocy", będzie po prostu fraszką ;) Bóg zapłać za słowo otuchy Panie Psihuj - zawsze miło usłyszeć, że jest się mimo wszystko jeszcze na coś za dobrym. "Nic po tym, byle tylko nie myśleć, a będzie dobra nasza!" ;)
E do starej trylogii trochę temu misiu brakuje. Co jest do zmiany? 1 Pan Zorro żeby nie niszczył mebli i żeby po zdjęciu maski okazało się że np. ma zdeformowane pół twarzy czy coś w tym guście a nie że wrócił właśnie z gabinetu odnowy, no i żeby się ujawnił z facjatą dopiero jak Ford do niego zagada. 2 Odgrzewaną trzeci raz Gwiazdę wymienić na cokolwiek innego, była o tym mowa w dyskusji redakcyjnej. 3 Pana w białym kostiumie kąpielowo szturmowym wymienić na bardziej przystojnego, albo żeby miał ciut więcej charyzmy, jakiegoś polotu, jakiegoś zacięcia, no cokolwiek żeby miał. To tyle co najważniejsze, choć oczywiście jeszcze by się to i owo znalazło. A co do dyskusji redakcyjnej to świetna sprawa taka burza mózgów różne punkty widzenia itd. A p. Adam Kordaś też coś tam od siebie something original dorzucił.
Zabawny filmik okołostarwarsowy, który przekonał mnie do aktora grającego Kylo Rena:
https://www.youtube.com/watch?v=FaOSCASqLsE
Kylo Ren w przebraniu wizytuje swoich podwładnych, by dowiedzieć się, co naprawdę o nim myślą...
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Kręgi Gwiezdnych Wojen
— Szymon Charko
Do kina marsz: Kwiecień 2016
— Esensja
Porażki i sukcesy 2015
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krystian Fred, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
50 najlepszych filmów 2015 roku
— Esensja
Nie przegap: Grudzień 2015
— Esensja
Filmy IV kwartału 2015
— Esensja
Przebudzona niemoc
— Jarosław Loretz
Powrót do Odległej Galaktyki
— Konrad Wągrowski
Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski
Do kina marsz: Grudzień 2015
— Esensja
Druga szansa
— Magdalena Stawniak
Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 1
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Ostateczny Porządek
— Kamil Witek
Skywalker na sterydach
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Styczeń 2014 (4)
— Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady
Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (2)
— Jarosław Loretz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Śmiało podążać… wydeptaną ścieżką
— Jakub Gałka
Star Trek Nowej Przygody
— Konrad Wągrowski
Być jak Steven Spielberg
— Krzysztof Czapiga
SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (4)
— Jakub Gałka
Star Trek: Nowa nadzieja
— Konrad Wągrowski
Vera Cruise
— Urszula Lipińska
Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
— Marcin Mroziuk
Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
— Marcin Mroziuk
Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
— Marcin Mroziuk
Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
— Marcin Mroziuk
Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
— Marcin Mroziuk
Uczmy się języków!
— Marcin Osuch
Reacher: Sez. 2. odc. 8. Porozmawiajmy o zabijaniu
— Marcin Mroziuk
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
Reacher: Sez. 2. odc. 7. Każda akcja powoduje reakcję
— Marcin Mroziuk
Młode pokolenie władców w natarciu
— Marcin Mroziuk
Dyskusja bardzo ciekawa, mocno krytyczna ale z wyważonymi i sensownymi argumentami, z jednym wyjątkiem. Pan Kordaś zachowuje sie jakby zjadł wszystkie rozumy, jego argumenty krytyczne sa słabe i płytkie, braki w wiedzy o świecie SW widoczne, ale zakrzyczane w mysl zasady "nie podoba sie bo nie". Generalnie recenzent jek wyciety z GazWyb, opinie i argumentacja zdecydowanie nie na poziomie dla którego na Esensje warto wchodzić.