Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Paweł i Gaweł w jednym stali domu

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Jarosław Loretz

Paweł i Gaweł w jednym stali domu

Za to pytanie: „kim byłaby Jen bez tej miłości? Co byśmy o niej wiedzieli?” (jeśli by nie było retrospekcji) jest dla mnie dość zaskakujące. Jeśli bowiem uważnie oglądało się film, spokojnie można było zorientować się tak w psychice Jen (sceny z kradzieżą miecza, z rozmową przy herbatce, ze służką), jak i w jej predyspozycjach i umiejętnościach (sporo scen walki). Jeśli mój oponent nie potrafił wyobrazić sobie na podstawie tychże fragmentów bohaterki, to pozostaje mi ubolewać i dziwić się, że w ogóle dostrzegł wątek miłości Shu Lien i Li Mu Bai, skoro nie był wzmocniony retrospekcją. Może tłumaczy to trochę zdanie o wątku miłosnym: „Właśnie dzięki niemu Jen staje się żywym człowiekiem, w pełni opisanym”, z którego wynika, iż cała reszta bohaterów jest wedle Stana papierowa, skoro nie poświęca im się tak dużej ilości czasu na ekranie. Pozwolę sobie może tylko przytoczyć przykład filmu „Obcy - 8 pasażer Nostromo” - w którym prawie nic nie wiadomo na temat bohaterów, a jednak nie przeszkadza to w odbiorze filmu. Z czego wynika jeden wniosek - to, czy film jest dobry i zrozumiały, nie zależy od ilości wiedzy, jaką na temat bohaterów dysponuje widz, a od zręczności reżysera i konstrukcji scenariusza. W "Przyczajonym tygrysie, ukrytym smoku” właśnie te dwie rzeczy kuleją. A podkreślę - nie mam pretensji o to, że retrospekcja JEST, a o to, że jest tak rozdęta.
Chybiony jest również argument, że „bez retrospekcji postępowanie dziewczyny byłoby zupełnie niezrozumiałe”. Nie pierwszy i nie ostatni raz dziewczyna nie chciała wyjść za przeznaczonego jej mężczyznę (swoją drogą ciekawe, że ani razu nie pokazano przyszłego męża Jen). Również nie pierwszy to i nie ostatni film o zetknięciu się osób z różnych warstw społecznych. Z tym, że tutaj wygląda to bardziej jak jakaś nierealna zajawka problemu, niż faktyczny dramat. Bo reżyser usiłował złapać kilka srok za ogon naraz (dramat, romans, film walki, fantasy, kryminał), przez co żaden z wątków nie został pogłębiony tak, by stworzyć coś wiarygodnego (i znów się powtórzę - poza końcówką, która przynajmniej ładnie zamyka wątek miłości Shu Lien i Li Mu Bai).
O streszczeniu początku filmu, poczynionym przez oponenta, nie będę się rozpisywał, bo było długie i generalnie potwierdzało (niechcący) moją tezę - że początek filmu jest zagmatwany i mało czytelny. Streszczenie to pochłonęło kilkanaście linijek tekstu, a mimo to wyłaniająca się z niego historia była bardzo skomplikowana. A przecież zabrakło w streszczeniu kilku istotnych wątków (jak choćby kwestii osób usiłujących zabić nauczycielkę Jen).
Na ostatek zostawiłem sobie kwestię miecza. Stan Czarnecki pisze: „Innymi słowy, najmniej ważne było w nim [filmie - dopisek mój - JL] to, kto aktualnie ma w posiadaniu cudowny miecz - jeśli Jarosław Loretz na tym skupiał swoją uwagę podczas projekcji, to nic dziwnego, że się zawiódł. (…) Miecz? Jaki miecz? A, no fakt, był tam jakiś. Będzie miał nawet w dalszej części filmu swoje pięć minut, ale ani przez moment o niego nie chodziło.” I tutaj zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie oglądaliśmy dwóch różnych filmów. Bo w moim miecz był główną osią fabuły. Uwaga widza (jako tzw. „targetu”) była kierowana (z punktu widzenia warsztatowego) na ów miecz właśnie, a nie na konkretną osobę. Pierwsze piętnaście minut przypomina budową dość klasyczny kryminał. Jest przedmiot bardzo cenny, jest jego kradzież, i jest dochodzenie - co się z nim stało. To przez niego Jen wchodzi w konflikt z Shu Lien, to przez niego wpada w tarapaty, to przez niego poznaje ją Li Mu Bai, to wreszcie on (miecz) jest przyczyną tragicznego finału.
A gdyby usunąć ten przedmiot z filmu? Nagle brakuje fabuły. Miecz nie trafia do miasta, do którego jedzie Shu Lien. Nie ma więc przedmiotu kradzieży, a Jen nie poznaje dwójki bohaterów. Odpada także tragiczny finał. Jak i efektowne walki. Jen wychodzi za mężczyznę, któremu obiecano jej rękę. I tyle. W dodatku miecz nie jest bezimienny. Jako sędziwa i fascynująca, niemal niezniszczalna broń, jest stale śledzony przez kamerę. Nie jest tak, jak w "Nieśmiertelnym”, gdzie mimo istotnej roli miecza bohaterem wciąż pozostaje Connor. Tam miecz nie jest personifikowany. Tu - i owszem. Zostaje podniesiony do rangi jednego z bohaterów. Tak, jak i w legendzie arturiańskiej - w której miecz teoretycznie nie ma żadnego znaczenia, ale bez niego Legenda nie byłaby Legendą.
I choć dla bohaterów może faktycznie nie jest on ważny (co prawda trwonią ekranową chwilkę na stwierdzenie, że nie jest ważny, tym samym potwierdzając, że o nim wciąż myślą), jednak wedle scenariusza jest on podstawowym łącznikiem akcji. Parafrazując zdanie Stana („Po co więc było się w niego wgapiać, zamiast patrzeć na twarze aktorów i słuchać tego, co mówią?”), winienem rzec: należy nie tylko słuchać słów bohaterów i patrzeć na ich twarze, ale również zwracać uwagę na to, co się dzieje na ekranie. Podobna uwaga tyczy się ryzykownego stwierdzenia, że nic rozstrzygającego nie dzieje się podczas walk. A według mnie to właśnie podczas walki ginie Li Mu Bai. To właśnie - że też mimo retrospekcji muszę to przypomnieć - podczas walki Jen poznaje kochanka. I także podczas walki (czy może raczej pogoni) poznaje Shu Lien. To chyba wystarczająco zauważalne zwroty fabuły?
Nie chciałbym tą odpowiedzią na polemikę rozpętywać dłuższej dyskusji, w związku z czym żywię ogromną nadzieję, iż nie uraziłem w niczym Stana Czarneckiego - ani nie popełniłem zdań, które znów staną komuś kością w gardle. Jeśli tak - proszę o wybaczenie. Jestem w końcu tylko człowiekiem. ;-)
koniec
« 1 2
1 października 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Retrotetrycy: 2001
— Esensja

DVD: Przyczajony tygrys, ukryty smok
— Konrad Wągrowski

Pięści, miecze i filozofia
— Konrad Wągrowski

Człowiek miarą wszechrzeczy
— Stanisław Witold Czarnecki

Transmisja z Wrocławia: Oni
— Paweł Pluta

Przyczajony tygrys, ukryty smok
— Jarosław Loretz

Opowieść o pokonaniu smoka… w sobie
— Grzegorz Wiśniewski

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Maj 2013 (1)
— Anna Kańtoch, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński

Esensja ogląda: Kwiecień 2013 (2)
— Ewa Drab, Gabriel Krawczyk

Esensja ogląda: Luty 2013 (Kino)
— Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Konrad Wągrowski

Robinson transoceaniczny
— Agnieszka Szady

Z kamerą wśród zwierząt
— Małgorzata Steciak

Nowości: Wrzesień 2003
— Konrad Wągrowski

DVD: Przyczajony tygrys, ukryty smok
— Konrad Wągrowski

Na ekranach: Wrzesień 2003
— Joanna Bartmańska, Marta Bartnicka, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Tomasz Kujawski, Eryk Remiezowicz

Z czego w Stanach robią gacie?
— Tomasz Kujawski

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.