Paweł i Gaweł w jednym stali domuJarosław LoretzPaweł i Gaweł w jednym stali domuZa to pytanie: „kim byłaby Jen bez tej miłości? Co byśmy o niej wiedzieli?” (jeśli by nie było retrospekcji) jest dla mnie dość zaskakujące. Jeśli bowiem uważnie oglądało się film, spokojnie można było zorientować się tak w psychice Jen (sceny z kradzieżą miecza, z rozmową przy herbatce, ze służką), jak i w jej predyspozycjach i umiejętnościach (sporo scen walki). Jeśli mój oponent nie potrafił wyobrazić sobie na podstawie tychże fragmentów bohaterki, to pozostaje mi ubolewać i dziwić się, że w ogóle dostrzegł wątek miłości Shu Lien i Li Mu Bai, skoro nie był wzmocniony retrospekcją. Może tłumaczy to trochę zdanie o wątku miłosnym: „Właśnie dzięki niemu Jen staje się żywym człowiekiem, w pełni opisanym”, z którego wynika, iż cała reszta bohaterów jest wedle Stana papierowa, skoro nie poświęca im się tak dużej ilości czasu na ekranie. Pozwolę sobie może tylko przytoczyć przykład filmu „Obcy - 8 pasażer Nostromo” - w którym prawie nic nie wiadomo na temat bohaterów, a jednak nie przeszkadza to w odbiorze filmu. Z czego wynika jeden wniosek - to, czy film jest dobry i zrozumiały, nie zależy od ilości wiedzy, jaką na temat bohaterów dysponuje widz, a od zręczności reżysera i konstrukcji scenariusza. W "Przyczajonym tygrysie, ukrytym smoku” właśnie te dwie rzeczy kuleją. A podkreślę - nie mam pretensji o to, że retrospekcja JEST, a o to, że jest tak rozdęta. Chybiony jest również argument, że „bez retrospekcji postępowanie dziewczyny byłoby zupełnie niezrozumiałe”. Nie pierwszy i nie ostatni raz dziewczyna nie chciała wyjść za przeznaczonego jej mężczyznę (swoją drogą ciekawe, że ani razu nie pokazano przyszłego męża Jen). Również nie pierwszy to i nie ostatni film o zetknięciu się osób z różnych warstw społecznych. Z tym, że tutaj wygląda to bardziej jak jakaś nierealna zajawka problemu, niż faktyczny dramat. Bo reżyser usiłował złapać kilka srok za ogon naraz (dramat, romans, film walki, fantasy, kryminał), przez co żaden z wątków nie został pogłębiony tak, by stworzyć coś wiarygodnego (i znów się powtórzę - poza końcówką, która przynajmniej ładnie zamyka wątek miłości Shu Lien i Li Mu Bai). O streszczeniu początku filmu, poczynionym przez oponenta, nie będę się rozpisywał, bo było długie i generalnie potwierdzało (niechcący) moją tezę - że początek filmu jest zagmatwany i mało czytelny. Streszczenie to pochłonęło kilkanaście linijek tekstu, a mimo to wyłaniająca się z niego historia była bardzo skomplikowana. A przecież zabrakło w streszczeniu kilku istotnych wątków (jak choćby kwestii osób usiłujących zabić nauczycielkę Jen). Na ostatek zostawiłem sobie kwestię miecza. Stan Czarnecki pisze: „Innymi słowy, najmniej ważne było w nim [filmie - dopisek mój - JL] to, kto aktualnie ma w posiadaniu cudowny miecz - jeśli Jarosław Loretz na tym skupiał swoją uwagę podczas projekcji, to nic dziwnego, że się zawiódł. (…) Miecz? Jaki miecz? A, no fakt, był tam jakiś. Będzie miał nawet w dalszej części filmu swoje pięć minut, ale ani przez moment o niego nie chodziło.” I tutaj zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie oglądaliśmy dwóch różnych filmów. Bo w moim miecz był główną osią fabuły. Uwaga widza (jako tzw. „targetu”) była kierowana (z punktu widzenia warsztatowego) na ów miecz właśnie, a nie na konkretną osobę. Pierwsze piętnaście minut przypomina budową dość klasyczny kryminał. Jest przedmiot bardzo cenny, jest jego kradzież, i jest dochodzenie - co się z nim stało. To przez niego Jen wchodzi w konflikt z Shu Lien, to przez niego wpada w tarapaty, to przez niego poznaje ją Li Mu Bai, to wreszcie on (miecz) jest przyczyną tragicznego finału. A gdyby usunąć ten przedmiot z filmu? Nagle brakuje fabuły. Miecz nie trafia do miasta, do którego jedzie Shu Lien. Nie ma więc przedmiotu kradzieży, a Jen nie poznaje dwójki bohaterów. Odpada także tragiczny finał. Jak i efektowne walki. Jen wychodzi za mężczyznę, któremu obiecano jej rękę. I tyle. W dodatku miecz nie jest bezimienny. Jako sędziwa i fascynująca, niemal niezniszczalna broń, jest stale śledzony przez kamerę. Nie jest tak, jak w "Nieśmiertelnym”, gdzie mimo istotnej roli miecza bohaterem wciąż pozostaje Connor. Tam miecz nie jest personifikowany. Tu - i owszem. Zostaje podniesiony do rangi jednego z bohaterów. Tak, jak i w legendzie arturiańskiej - w której miecz teoretycznie nie ma żadnego znaczenia, ale bez niego Legenda nie byłaby Legendą. I choć dla bohaterów może faktycznie nie jest on ważny (co prawda trwonią ekranową chwilkę na stwierdzenie, że nie jest ważny, tym samym potwierdzając, że o nim wciąż myślą), jednak wedle scenariusza jest on podstawowym łącznikiem akcji. Parafrazując zdanie Stana („Po co więc było się w niego wgapiać, zamiast patrzeć na twarze aktorów i słuchać tego, co mówią?”), winienem rzec: należy nie tylko słuchać słów bohaterów i patrzeć na ich twarze, ale również zwracać uwagę na to, co się dzieje na ekranie. Podobna uwaga tyczy się ryzykownego stwierdzenia, że nic rozstrzygającego nie dzieje się podczas walk. A według mnie to właśnie podczas walki ginie Li Mu Bai. To właśnie - że też mimo retrospekcji muszę to przypomnieć - podczas walki Jen poznaje kochanka. I także podczas walki (czy może raczej pogoni) poznaje Shu Lien. To chyba wystarczająco zauważalne zwroty fabuły? Nie chciałbym tą odpowiedzią na polemikę rozpętywać dłuższej dyskusji, w związku z czym żywię ogromną nadzieję, iż nie uraziłem w niczym Stana Czarneckiego - ani nie popełniłem zdań, które znów staną komuś kością w gardle. Jeśli tak - proszę o wybaczenie. Jestem w końcu tylko człowiekiem. ;-) |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Retrotetrycy: 2001
— Esensja
DVD: Przyczajony tygrys, ukryty smok
— Konrad Wągrowski
Pięści, miecze i filozofia
— Konrad Wągrowski
Człowiek miarą wszechrzeczy
— Stanisław Witold Czarnecki
Transmisja z Wrocławia: Oni
— Paweł Pluta
Przyczajony tygrys, ukryty smok
— Jarosław Loretz
Opowieść o pokonaniu smoka… w sobie
— Grzegorz Wiśniewski
Esensja ogląda: Maj 2013 (1)
— Anna Kańtoch, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński
Esensja ogląda: Kwiecień 2013 (2)
— Ewa Drab, Gabriel Krawczyk
Esensja ogląda: Luty 2013 (Kino)
— Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Konrad Wągrowski
Robinson transoceaniczny
— Agnieszka Szady
Z kamerą wśród zwierząt
— Małgorzata Steciak
Nowości: Wrzesień 2003
— Konrad Wągrowski
DVD: Przyczajony tygrys, ukryty smok
— Konrad Wągrowski
Na ekranach: Wrzesień 2003
— Joanna Bartmańska, Marta Bartnicka, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Tomasz Kujawski, Eryk Remiezowicz
Z czego w Stanach robią gacie?
— Tomasz Kujawski
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz
Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz