Z filmu wyjęte: Babulina babulinie nierównaMówiąc krótko – chyba każdy by chciał mieć taką babcię…
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Babulina babulinie nierównaMówiąc krótko – chyba każdy by chciał mieć taką babcię… Obiecany drugi kadr z „Something Weird” Herschella Gordona Lewisa przedstawia kobietę w czerwieni, czyli wspomnianą w poprzednim odcinku wiedźmę. Dla przypomnienia – u głównego bohatera, który w wyniku wypadku w pracy posiadł zdolności ESP i zaczął zarabiać jako wróż, pojawia się szpetna wiedźma, która proponuje romans w zamian za naprawienie mu poparzonej twarzy. Mimo że na co dzień wiedźma paraduje jako młoda, atrakcyjna kobieta, zawsze po powrocie do domu pamięta o tym, by wrócić do formy szpetnej staruchy. W końcu kontrakt zobowiązuje… Tu dochodzimy do kwestii szpetoty wiedźmy. Otóż cała jej szpetność została osiągnięta poprzez pomalowanie twarzy i włosów aktorki – notabene młodej i zgrabnej – na szaro, doklejenie jej na nosie i brodzie wielkich kurzajek, maźnięcie na czarno kilku zębów i… tyle. Dodatkiem były namalowanie na jej kolanie… wielkie, czerwone usta, ale z czasem nawet i o nich zapomniano. Reszta – czyli ręce, nogi i strój – pozostawały nietknięte ręką charakteryzatora. W scenach domowych nie rzucało się to może tak w oczy, ale za to w finale… no cóż. Można się samemu przekonać dzięki umieszczonemu wyżej kadrowi. Dodam tylko, że „starucha” gania wówczas zgięta w pół, z wdziękiem podpierając się w tej swojej galopadzie starczą laską. Seans „Something Weird” jest zaiste niezapomnianym seansem… 20 sierpnia 2018 |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz
Dziewczyna niebrzydka, ale już chyba bym wolał obejrzeć jeszcze raz czechosłowackie "Elektroniczne babcie" ("Babičky dobíjejte přesně!") Ladislava Rychmana.