Esensja.pl Esensja.pl Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.
Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.
Barbara Borys-Damięcka ‹Stawka większa niż życie (12) Człowiek, który stracił pamięć›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Stawka większa niż życie (12) Człowiek, który stracił pamięć | Dystrybutor | TVP | Data premiery | 22 grudnia 1966 | Reżyseria | Barbara Borys-Damięcka | Zdjęcia | Paweł Minkiewicz, Napoleon Czerwiński, Tomasz Dembiński, Ryszard Kośmiński, Michał Szymański | Scenariusz | Andrzej Zbych | Obsada | Stanisław Mikulski, Elżbieta Kępińska, Janusz Bukowski, Janusz Bylczyński, Damian Damięcki, Józef Pieracki, Tadeusz Borowski, Alicja Wyszyńska, Tomasz Zaliwski, Emilia Krakowska, Helena Dąbrowska, Mirosław Gruszczyński | Muzyka | Andrzej Trybuła | Rok produkcji | 1966 | Kraj produkcji | Polska | Cykl | Teatr Sensacji, Stawka większa niż życie | Czas trwania | 67 min | Gatunek | sensacja, wojenny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Spośród czternastu przedstawień teatralnych z serii „Stawka większa niż życie”, które wyemitowane zostały pomiędzy styczniem 1965 a lutym 1967 roku, tylko dwóch nie wyreżyserował Andrzej Konic. Były to otwierający cykl spektakl „ Wróg jest wszędzie” (jego twórcą był Janusz Morgenstern) oraz dwunasty w kolejności (trzeci w drugiej serii) „Człowiek, który stracił pamięć”. Pod tym ostatnim podpisała się, zmarła w czerwcu ubiegłego roku, Barbara Borys-Damięcka, której zasług dla polskiego teatru (nade wszystko telewizyjnego) nie da się przecenić. Z Telewizją Polską związała się pod koniec lat 50. ubiegłego wieku jako absolwentka Wydziału Organizacji Produkcji Filmowej łódzkiej „Filmówki”. Lista przedstawień, nad którymi pracowała jako osoba odpowiedzialna za ich ostateczny kształt (określano to mianem reżyserii bądź realizacji telewizyjnej), przekracza setkę. Było wśród nich wiele „Kobr” i „Pająków” („ Znowu «Łut Szczęścia»”, „ Przyznaję się do winy”, „ Iryd”, „ Amerykańska guma do żucia «Pinky»”, „ Twarz pokerzysty”, „ Tajny agent”, „ Hotel «Pod Poległym Alpinistą»”, „ Anatomia morderstwa” i wiele innych). Była też reżyserką, opartego na tekście Mariana Butryma, sensacyjno-szpiegowskiego „ Cienia Archanioła” (1975). Premiera „Człowieka, który stracił pamięć” miała miejsce 22 grudnia 1966 roku, a więc na dwa dni przed Wigilią, co można chyba było uznać za – raczej niezamierzony – znakomity prezent dla widzów będących wielbicielami przygód agenta J-23. Dlaczego spektaklu nie wyreżyserował Andrzej Konic? Można podejrzewać, że było to spowodowane po prostu jego przepracowaniem. W tym czasie praktycznie nie schodził z planu, co musiało odbić się na jego kondycji fizycznej. A że Borys-Damięcka znała tajniki produkcji „Stawki…” jak własną kieszeń, a może i lepiej (pracowała przy ośmiu z jedenastu wcześniejszych spektakli) – powierzenie jej reżyserii nie niosło ze sobą najmniejszego zagrożenia. Fabularnie „Człowiek…” jest kontynuacją „ Nocy w szpitalu”, z tą jednak różnicą, że jego akcja rozgrywa się już po wojnie. Zresztą wojenna fabuła „Nocy…” rozgrywała się w formie retrospekcji, co pozwoliło scenarzystom – Zbigniewowi Safjanowi i Andrzejowi Szypulskiemu – wciąż zachowywać chronologię wydarzeń. Dochodząc do siebie w gdańskim szpitalu po dramatycznych wydarzeniach w podelbląskim Przyłucku (patrz: „ Czarny wilk von Hubertus”), Staszek rozpoznaje opiekującego się nim doktora Tomasza Majewskiego (Janusz Bukowski) i dowiaduje się od niego, że łączniczka Ewa (Elżbieta Kępińska), z którą zetknął się we wrześniu 1942 roku na Kielecczyźnie, żyje i pracuje jako nauczycielka w dolnośląskim, a więc znajdującym się na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych, Baranowie. Wtedy jeszcze major Wojska Polskiego nie wie, że wkrótce los rzuci go do tego miasteczka i że będzie to miało związek z prowadzonym przez niego śledztwem. Doszedłszy do siebie, Staszek wraca do przerwanego wypadem do Przyłucka dochodzenia. Wzywa na przesłuchanie swojego dawnego znajomego („ Wróg jest wszędzie”) i przełożonego („ Koniec gry”) generała Eberhardta (w tej roli po raz trzeci pojawia się Janusz Bylczyński), który jest wielce zaskoczony widokiem oficera Abwehry Hansa Klossa w polskim mundurze. Eberhardt od trzech miesięcy znajduje się w niewoli. Nie mógł więc kierować zamachem, jaki miał miejsce kilka dni temu w Baranowie (będzie jeszcze o tym mowa), ale Staszek przypomina mu, że pod koniec 1944 roku brał on udział w tajnej operacji o kryptonimie „Wolf-2”, która polegała na przygotowaniu agentów niemieckich, mających działać (konkretniej: prowadzić działalność dywersyjną) na terenach zajmowanych przez Armię Czerwoną. A że, co wynika z dokumentów, w posiadaniu których jest polski wywiad, Opolszczyzna i Śląsk podlegały Eberhardtowi – musi on znać nazwiska osób wysłanych na ten teren. I zna! Podaje Polakowi jedno nazwisko: SS-Strumbannführer Helmuth Link. Został odpowiednio przygotowany; dostał nową, „polską” tożsamość, ale czy dotarł do miejsca przeznaczenia – tego generał nie wie. Biorąc jednak pod uwagę to, co wydarzyło się w okolicach Baranowa 17 sierpnia 1945 roku, jest to wielce prawdopodobne. O co chodzi? O wysadzenie w powietrze transportu kolejowego z polskimi osadnikami, w wyniku czego wielu zginęło bądź zostało rannych (w tym kobiety i dzieci). Tej samej nocy do okna budynku szkolnego w Baranowie puka nieznany mężczyzna (w tej roli Damian Damięcki). Nauczycielka, czyli znana nam już Ewa, w pierwszej chwili myśli, że to szabrownik; on zapewnia, że nie – i jest w nim coś takiego, co każe dziewczynie zaufać nieznajomemu. Nawet wtedy, gdy przekonuje on, że nic nie pamięta i nie wie, kim naprawdę jest – jest wiarygodny. Kobieta prowadzi go do komendanta miejscowego posterunku MO (Tomasz Zaliwski) i to przed nim spowiada się przybysz. Okazuje się, że wyruszył spod Monachium; przez trzy miesiące opiekowali się nim niemieccy chłopi, którzy nadali mu – po swoim synu – imię Eryk; dotarł do Baranowa, ponieważ znał niemiecką nazwę miasta. Ale skąd? Nie ma przy sobie żadnych dokumentów ani niczego innego, co mogłoby pomóc w jego identyfikacji. Kiedy więc komendant otrzymuje anonimowy donos, że „pupilek nauczycielki” ma hitlerowską przeszłość, nie można tego zbagatelizować. Ewa ma jednak pewien pomysł. Pisze list do Gdańska do doktora Majewskiego. Prosi go, aby przyjechał do Baranowa i zbadał Eryka. Tomasz mówi o tej niecodziennej prośnie dawnej znajomej Staszkowi, który uznaje, że to znakomita okazja, aby jeszcze raz wcielić się w Hansa Klossa i podjąć próbę odnalezienia Helmutha Linka. Udają się więc na Opolszczyznę w tym samym czasie, choć osobno, a na miejscu, jeśli los ich ze sobą zetknie, mają udawać, że się nie znają. Kloss chce dotrzeć zwłaszcza do miejscowych Niemców, oni przecież najprędzej będą wiedzieli cokolwiek o poszukiwanym przez niego naziście. Zwłaszcza że w miasteczku żyje wiekowy już Hugo Poller (Józef Pieracki, znany między innymi z „ Tajemnicy jeziora” oraz „ Przerwanej gry”), o którym J-23 wie, że w czasie wojny był majorem Abwehry we Wrocławiu i znał SS-Strumbannführera Linka. Jeśli Staszek przekona go, że jest Hansem Klossem – może coś od niego wyciągnie. Niebawem jednak pojawiają się poważne komplikacje. Okazuje się bowiem, że z obozu zbiegł generał Eberhardt. Pytanie: co teraz zrobi? Czy będzie chciał ratować własną skórę i spróbuje jak najszybciej przedostać się do amerykańskiej strefy okupacyjnej? Czy, pozostając wiernym ideałom III Rzeszy, ruszy do Baranowa, aby wesprzeć Pollera i Linka, a przy okazji zdemaskować polskiego szpiega w Abwehrze? Staszek może liczyć na pomoc Ewy i doktora Majewskiego, ale oni nie są zawodowcami. Komendant MO natomiast porusza się po okolicy trochę jak dziecko we mgle. To już bardziej przydatny wydaje się być dyrektor miejscowego Państwowego Urzędu Repatriacyjnego Gerard Nowaczek (zmarły przed dwoma laty Tadeusz Borowski). Dzięki nadzwyczaj skomplikowanej fabule i znakomitej grze aktorskiej „Człowiek, który stracił pamięć” zalicza się do najlepszych przedstawień serii. W niczym nie ustępuje takim spektaklom, jak „ Kryptonim Edyta”, „ Okrążenie” czy „ Tajemnica zamku Edelsberg”, które nie bez powodu doczekały się wkrótce wersji filmowych. Dlaczego zatem „Człowiek…” nie dostąpił tego zaszczytu? Logiczną odpowiedź widzę tylko jedną: padł ofiarą tego, że jego akcja rozgrywała się już parę miesięcy po zakończeniu wojny, co nie pasowało do koncepcji serialu. Wszystko inne jest bowiem na swoim miejscu: od pierwszej do ostatniej minuty widz trzymany jest w napięciu, drżąc z niepewności, kto okaże się prawdziwym Helmuthem Linkiem, wyjątkowo podstępnym i groźnym nazistą. O serialowych występach Janusza Bukowskiego i Janusza Bylczyńskiego pisałem już wcześniej, przy okazji ich wcześniejszych objawień w teatralnej „Stawce…” (choćby przy okazji „ Nocy w szpitalu”). Z aktorów, którzy zagrali w tym spektaklu, zaszczyt ten spotkał jeszcze tylko dwóch artystów sceny i filmu. Józef Pieracki w odcinku ósmym, czyli w „Wielkiej wsypie”, wcielił się w inżyniera Meiera, który pracuje nad nowym modelem czołgu dla Wehrmachtu, natomiast Tomasz Zaliwski, który zaliczył już wcześniej epizod w chwalonym powyżej przedstawieniu „ Tajemnica zamku Edelsberg” (był tam kapitanem Wojska Polskiego) przeniósł tę rolę do „Spotkania”, to jest odcinka siedemnastego (tyle że tam był już majorem). Co ciekawe, nie doczekał się swego występu w filmowej „Stawce…” Damian Damięcki, ale wystąpił w niej jego młodszy, zmarły w listopadzie ubiegłego roku, brat Maciej (i to w dwóch rolach: jako Wacek Słowikowski i Eryk Getting w „Genialnym planie pułkownika Krafta”).
|