Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andrzej Konic
‹Stawka większa niż życie (08) Ostatnia broń Führera›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStawka większa niż życie (08) Ostatnia broń Führera
Dystrybutor TVP
Data premiery18 listopada 1965
ReżyseriaAndrzej Konic
ZdjęciaTeofil Bitner, Zbigniew Grygalon, Zbigniew Nowak
Scenariusz
ObsadaStanisław Mikulski, Lucyna Winnicka, Mieczysław Milecki, Piotr Pawłowski, Janusz Bylczyński, Zdzisław Maklakiewicz, Marek Perepeczko, Ryszard Piekarski, Bogdan Śmigielski, Ewa Gąsowska, Tadeusz Deszkiewicz
MuzykaAndrzej Trybuła
Rok produkcji1965
Kraj produkcjiPolska
CyklTeatr Sensacji, Stawka większa niż życie
Czas trwania69 min
Gatuneksensacja, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdy maniak bierze się za Wunderwaffe…

Esensja.pl
Esensja.pl
Gdy po czterech miesiącach przerwy Hans Kloss powrócił na ekrany telewizyjne w przedstawieniu „Tajemnica zamku Edelsberg”, mogło się wydawać, że wysoki poziom produkcji zostanie utrzymany. Niestety, kolejny spektakl, „Ostatnia broń Führera”, prezentował się już znacznie słabiej. W efekcie można było jedynie z rosnącym niepokojem czekać na to, jak w grudniu 1965 roku twórcy „Stawki większej niż życie” spuentują historię agenta J-23.

Sebastian Chosiński

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdy maniak bierze się za Wunderwaffe…

Gdy po czterech miesiącach przerwy Hans Kloss powrócił na ekrany telewizyjne w przedstawieniu „Tajemnica zamku Edelsberg”, mogło się wydawać, że wysoki poziom produkcji zostanie utrzymany. Niestety, kolejny spektakl, „Ostatnia broń Führera”, prezentował się już znacznie słabiej. W efekcie można było jedynie z rosnącym niepokojem czekać na to, jak w grudniu 1965 roku twórcy „Stawki większej niż życie” spuentują historię agenta J-23.

Andrzej Konic
‹Stawka większa niż życie (08) Ostatnia broń Führera›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStawka większa niż życie (08) Ostatnia broń Führera
Dystrybutor TVP
Data premiery18 listopada 1965
ReżyseriaAndrzej Konic
ZdjęciaTeofil Bitner, Zbigniew Grygalon, Zbigniew Nowak
Scenariusz
ObsadaStanisław Mikulski, Lucyna Winnicka, Mieczysław Milecki, Piotr Pawłowski, Janusz Bylczyński, Zdzisław Maklakiewicz, Marek Perepeczko, Ryszard Piekarski, Bogdan Śmigielski, Ewa Gąsowska, Tadeusz Deszkiewicz
MuzykaAndrzej Trybuła
Rok produkcji1965
Kraj produkcjiPolska
CyklTeatr Sensacji, Stawka większa niż życie
Czas trwania69 min
Gatuneksensacja, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Analizując pierwszą serię teatralnej „Stawki większej niż życie”, trudno pozbyć się wrażenia, że dwa finałowe spektakle, czyli „Ostatnia broń Führera” i „Koniec gry”, powstały na siłę. Poziomem znacznie odstawały od wszystkich wcześniejszych, co było tym boleśniejsze, że przecież „Kryptonim Edyta”, „Okrążenie” oraz „Tajemnica zamku Edelsberg” pod każdym względem – zarówno scenariuszowym i reżyserskim (aktorskim zresztą również) – wypadały, jak na możliwości studia polskiej telewizji w połowie lat 60. XX wieku, rewelacyjnie. I nagle w najważniejszym momencie wszystko się posypało. W dużej mierze była to wina scenarzystów. Tym razem bowiem Andrzej Szypulski i Zbigniew Safjan nie dostarczyli Andrzejowi Konicowi w pełni wartościowego materiału, a ten krajał tak, jak go starczało. W efekcie w „Ostatniej broni Führera”, której premiera odbyła się 18 listopada 1965 roku, nie brakuje realizatorskiego chaosu. Na dodatek aktorzy potykają się o elementy scenografii, a mocniejsze zamknięcie przez nich drzwi jakiegoś pomieszczenia wprawia w drgania betonowe ściany podziemnego bunkra. Cóż, taki był urok ówczesnych przedstawień emitowanych „na żywo”.
Kończy się kwiecień 1945 roku. Pierścień okrążenia wokół Berlina został już zamknięty. Upadek stolicy III Rzeszy i kapitulacja państwa nazistowskiego są już tylko kwestią dni. Tymczasem J-23… zawieruszył się gdzieś. Ostatni meldunek, jaki otrzymali od niego przełożeni, został nadany jeszcze w Bischofswerden, gdzie Staszek – o, przepraszam, Hauptmann Hans Kloss! – znalazł się, tropiąc archiwum pułkownika Ringa (i jego samego przy okazji). Z tego meldunku wynika, że spotkał tam swojego starego znajomego, jeszcze z czasów służby na froncie wschodnim. Wtedy był on zaledwie kapitanem, teraz natomiast jest już… generałem. O kogo chodzi? O pojawiającego się w debiutanckim odcinku serii „Wróg jest wszędzie” Eberhardta (znany z „Amerykańskiej gumy do żucia «Pinky»”, „Tajemnicy jeziora” i „Krzyżówki” Janusz Bylczyński). Kloss zostaje jego oficerem łącznikowym i wraz z nim udaje się do Oberwaldu, gdzie w podziemnym laboratorium prowadzone są prace nad jeszcze wspanialszą i jeszcze straszniejszą superbronią, niż osławione rakiety V-1 i V-2. To ma być prawdziwa Wunderwaffe, która zmieni losy wojny.
Badania prowadzi cieszący się poparciem samego Adolfa Hitlera profesor Hugo Mathias (Mieczysław Milecki – vide „Wierny robot”, „Czwarty manekin”), który, jak sam twierdzi, jest już na ostatniej prostej. Niech jeszcze tylko Rzesza wytrzyma kilka dni, może tydzień, a on dostarczy Führerowi broń atomową, która zmiecie z powierzchni ziemi wszystkich wrogów. Prawą ręką profesora jest docent Lothar Weiss (Piotr Pawłowski – patrz: „Umarły zbiera oklaski”, „Stirlitz”, „Śmierć w samochodzie”), przedwojenny wykładowca politechniki w Gdańsku, który – co za pech! – był nauczycielem prawdziwego Hansa Klossa i teraz, widząc jego „podróbkę”, targają nim wątpliwości, czy ma do czynienia z tym samym człowiekiem. Na szczęście jest sprawa, która na razie zajmuje go bardziej niż Hans. To sekretarka Mathiasa, Emilia Walden (swoje emploi użyczyła jej Lucyna Winnicka, która zagrała także w „Znowu «Łut Szczęścia»” i „Honorze bez motywów”). Kocha ją nieprzytomnie i chce ocalić przed nadchodzącą wielkimi krokami katastrofą.
Generał Eberhardt zostawia Klossa w Oberwaldzie, przekazując mu jednocześnie w zaklejonej kopercie instrukcje, co ma zrobić, gdy otrzyma sygnał od przełożonych (tych w mundurach niemieckich). Nie trzeba być Kasandrą, aby przewidzieć, że w ostatniej chwili przed wtargnięciem Amerykanów, którzy są już ponoć osiemdziesiąt kilometrów od bunkra, laboratorium ma zostać zniszczone. Co prawdopodobnie wiązałoby się ze śmiercią wszystkich przebywających w nim osób, w tym także Klossa. Domyślają się tego również odpowiedzialni za bezpieczeństwo naukowców esesmani: Schmied (Zdzisław Maklakiewicz – vide „Przyznaję się do winy” i pierwsza część „Honoru bez motywów”) i podległy mu Peters (jedna z wczesnych ról Marka Perepeczki, który zagrał też w „Czwartym manekinie”). Ten pierwszy jest jak działające instynktownie dzikie zwierzę; nie ma najmniejszej ochoty ginąć za Rzeszę w ostatnich dniach wojny. Wolałby żyć spokojnie gdzieś na prowincji, nie rzucając się nikomu w oczy. Dlatego też kombinuje z Petersem, jak można by ubić interes z aliantami, sprzedając im Mathiasa i Weissa. Do tego przydałby się im jednak Kloss.
Jak widać, J-23 wpadł tym razem w gniazdo os. Z jednej strony profesor Mathias, który nie ma prawa dokończyć swojej pracy, i docent Weiss, który wie, że ten, kto podaje się za Hansa Klossa, wcale nim nie jest; z drugiej – zdeterminowani Schmied i Peters, którzy gotowi są zabić każdego, kto stanie im na drodze, gdy podejmą próbę ucieczki. To, zdaje się, pułapka bez wyjścia. Ale Staszek musi przecież jakoś uratować się i na dodatek wyprowadzić z bunkra młodego wnuka profesora, Willego (mający na koncie kilka ról jako trzynasto- i czternastolatek Tadeusz Deszkiewicz). Dzieciak jest w Hitlerjugend, ale przecież nie może odpowiadać za grzechy dorosłych. W „Ostatniej broni Führera” wprawdzie dużo się dzieje, ale jest to głównie bieganina z pomieszczenia do pomieszczenia i nieustanne pogaduchy. Akcji brakuje oddechu i nie tylko z tego powodu, że wszystko rozgrywa się głęboko pod ziemią.
Aktorsko też nikt nie wspiął się na wyżyny. Milecki jest momentami niezamierzenie karykaturalny, Pawłowski tradycyjnie kostyczny, a Winnicka – jak niemal zawsze, absolutnie nijaka. Aż trudno uwierzyć w to, że dla granej przez nią bohaterki można stracić głowę. Sytuację ratuje za to Zdzisław Maklakiewicz, który jest po prostu sobą – i, jak się okazuje, jemu to wystarczy, by być świetnym i charakterystycznym.
W przypadku „Ostatniej broni Führera” realizatorom przytrafiła się jeszcze jedna drobna wpadka. Tradycją telewizyjnych spektakli było to, że w napisach końcowych wymieniano wszystkich pojawiających się na ekranie artystów, nawet tych, których – lekko przesadzam – cień widoczny był na ścianie. Tymczasem tutaj nie wspomina się w ogóle o tym, kto wcielił się w jasnowłosą barmankę Gerdę, choć o jej koleżance z kantyny, brunetce Bercie (Ewa Gąsowska), jest mowa.
Z teatru do serialu
W przeciwieństwie do kilku poprzednich przedstawień teatralnej „Stawki…” (włącznie z połączonymi „W pułapce” oraz „E-19 działa”) ten spektakl nie doczekał się wersji filmowej (to również o czymś świadczy, prawda?). Nie oznacza to jednak, że pojawiający się w nim aktorzy nie mieli okazji zagrać w serialu. Lucyna Winnicka pojawiła się w odcinku drugim, czyli rozgrywającym się w Gdańsku „Hotelu Excelsior”, jako Ingrid Heizer, członkini siatki szpiegowskiej. Janusz Bylczyński zagrał w „Cafe Rose”, to jest czwartym epizodzie, gdzie wcielił się w skorumpowanego radcę handlowego Wittego w niemieckim konsulacie w Stambule. Piotr Pawłowski przemknął w jednej scenie piątej w kolejności „Ostatniej szansy”, grając Adama Schmidta, agenta wysłanego do Warszawy, by przypomnieć kapitanowi Ruppertowi, iż już przed wojną został on zwerbowany przez polską „Dwójkę”. Jeszcze mniej istotny epizod zaliczył Mieczysław Milecki w ósmej „Wielkiej wsypie”, gdzie obsadzono go w roli pułkownika Rhodego, przełożonego Klossa. Zdzisław Maklakiewicz z kolei ozdobił swoim udziałem „Bez instrukcji”, czyli trzynasty odcinek serialu, w którym Janusz Morgenstern uczynił go SS-Untersturmführerem Maxem Abushem, odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w fabryce zbrojeniowej profesora Porschatta.
koniec
12 marca 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.