EKSTRAKT: | 90% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Hot Fuzz: Ostre psy |
Tytuł oryginalny | Hot Fuzz |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 8 czerwca 2007 |
Reżyseria | Edgar Wright |
Zdjęcia | Jess Hall |
Scenariusz | Edgar Wright, Simon Pegg |
Obsada | Simon Pegg, Nick Frost, Martin Freeman, Bill Nighy, Stuart Wilson, Timothy Dalton, Jim Broadbent, Paddy Considine, Olivia Colman, Edward Woodward, Kenneth Cranham, David Bradley, Cate Blanchett, Steve Coogan, Peter Jackson |
Muzyka | David Arnold |
Rok produkcji | 2007 |
Kraj produkcji | Wielka Brytania |
Czas trwania | 121 min |
WWW | Strona |
Gatunek | komedia, sensacja, thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Dobry i Niebrzydki: Na potęgę Posępnego Czerepu!Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Piotr Dobry, Konrad WągrowskiDobry i Niebrzydki: Na potęgę Posępnego Czerepu!Czasem w dyskusjach bierze udział więcej osób – na zdjęciu dział filmowy Esensji w pełnej krasie. PD: I jeszcze z klasyką policyjnego buddy movie. Czyli jest oryginalny, bo w sumie o każdym filmie można powiedzieć, że jest połączeniem czegoś tam z czymś tam, a w niewielu przypadkach daje się uzyskać z takiej mikstury nową jakość. Ja tylko nie wiem, po kiego grzyba ten idiotyczny polski podtytuł „Ostre psy” – nawet jeśli dystrybutor chciał nawiązać do „Nędznych psów”, w co nie wierzę, to nie bardzo wiadomo, dlaczego akurat do filmu Peckinpaha – jest w „Hot Fuzz” co prawda cytat z tegoż, ale są też odwołania do kilkudziesięciu innych, w dodatku często w dużo większym stopniu, jak w przypadku „Kultu” czy „Bad Boys”… KW: To ja Ci chyba odpowiem (choć oczywiście kto tam zna intencje dystrybutorów). „Psy” to ma być zapewne polski odpowiednik „Fuzz” – od czasów Pasikowskiego wszyscy wiedzą, że policja ma owo kynologiczne określenie. Nie szukałbym więc nawiązań do Peckinpaha, „Ostre psy” to po prostu dosłowne tłumaczenie „Hot Fuzz”. PD: Ja wiem, że „fuzz” to na Wyspach potocznie „szpicel”, więc rzeczywiście da się to tak od biedy przełożyć, co nie zmienia faktu, że „Ostre psy” w drugą stronę wyobrażam sobie jako „Hot dogs” i kojarzy mi się to raczej z branżą gastronomiczną, nie policyjną. A nawet przyjmując, że niechby już sobie tłumaczyli jak chcą, ich prawo, to po co ta bezsensowna zagrywka z jednoczesnym zostawieniem oryginalnego tytułu? Chyba tylko w Polsce to się praktykuje. Bo to tak, jakby przełożyć „Bad Boys” na „Bad Boys: Źli chłopcy”. Przy filmie Baya ktoś, na szczęście, wyjątkowo się powstrzymał, a tutaj mamy kolejny przykład partactwa… KW: Ty się ciesz, że nie dali na przykład czegoś w stylu „Hot Fuzz: Za wszelką cenę”… Zostawmy jednak problemy dystrybutorów. Jak stawiasz „Hot Fuzz” w porównaniu do „Wysypu żywych trupów”? Ja przyznam, że moim zdaniem chłopaki zrobiły kolosalny postęp i aż strach myśleć, co następnego szykują. PD: Postęp jest, ale też bym tak go znowuż nie przeceniał z perspektywy polepszenia jakości roboty filmowej w stosunku do poprzedniego dokonania, bo to było też, nie ma co ukrywać, nieco łatwiejsze zadanie. Bardziej uniwersalny temat, większe pole do popisu, jeśli idzie o fikołki międzygatunkowe, większy budżet, co z kolei jest efektem sukcesu „Wysypu”. Absolutnie nie chcę nic umniejszać chłopakom, bo postęp jest bezdyskusyjny, ale racjonalnie patrząc, fabuła o policjantach ma większy potencjał przyswajalności, niż fabuła o zombie. Ty do zombie movies masz stosunek cokolwiek obojętny, a ja przepadam, toteż już na „Wysypie” bawiłem się cholernie dobrze i tym samym nie mogę stwierdzić, że „Hot Fuzz” podobał mi się o wiele, wiele bardziej. Bardziej, owszem, ale też specjalnie zaskoczony nie jestem – gorszego filmu się po prostu nie spodziewałem. KW: To nie jest tak, że ja mam do zombie movies stosunek obojętny – cenię w nich niezmiernie, że mają ogromny potencjał mówienia przenośnie o kondycji społeczeństwa. Niedawny „Świt żywych trupów” Snydera obowiązkowo trzeba było oglądać w multipleksie w galerii handlowej. Rany, ja, patrząc na wszystkich ludzi po wyjściu z kina, miałem wrażenie, że seans trwa! PD: I dlatego zarówno „Świtowi…”, jak i „Wysypowi…” przyznałeś marne siódemki? KW: No czekaj, siódemka u mnie oznacza „dobry film”, więc czemu marne? I „Świt…” i „Wysyp…” to dla mnie właśnie po prostu dobre filmy. PD: U mnie siódemka też oznacza „dobry film”. A „marne siódemki”, bo pisałeś – przy „Świcie…” – o „porażającym wrażeniu” i „jednym z najlepszych filmów gore ostatnich lat”. Może się czepiam, ale siódemki przyznajesz też filmom, które – jak piszesz – nie budzą w Tobie żadnych emocji, tylko mają jakieś tam walory artystyczne czy estetyczne. …ale czasem niektórzy z nas chcą rozwijać skrzydła osobno – na zdjęciu Bartosz Sztybor (z prawej) opuszcza redakcję. KW: Jeśli chcesz mnie doprowadzić do stwierdzenia, że te dwa filmy nie są objawieniami, to mnie masz – nie są dla mnie. PD: Dla mnie „Wysyp…” jest bardzo dobry, a „Świt…” wybitny – w swojej klasie. KW: Jeśli chodzi o kluczowy element horroru – strach, to rzeczywiście bardziej działa na mnie „coś jest w tym domu/zajeździe/hotelu ’Overlook’” niż „zaraz zza rogu wyjdą trupy z wyciągniętymi do przodu rękoma, wydając dziwne odgłosy”. Inna sprawa, że „Shaun of the Dead” oczywiście nie miał raczej straszyć, miał śmieszyć – cóż, muszę mu dać ponowną szansę. PD: Rzeczywiście mógłbyś – mnie na przykład za drugim razem podobał się jeszcze bardziej niż za pierwszym. A co do strachu, to jasne – zombiaki nie przerażają tak mocno jak „niewiadome”, czyhające gdzieś w ciemności, ale prócz zalety, o której wspomniałeś wyżej, mają też niebywały potencjał, jeśli chodzi o dramatyzm, stopniowanie napięcia – te wszystkie sytuacje, kiedy ugryziony zostaje twój najbliższy przyjaciel, dziewczyna czy dziecko i stajesz przed dylematem (czy raczej: DYLEMATEM)… KW: To ma potencjał, bez wątpliwości. U Snydera zresztą najbardziej przypadło mi do gustu to napięcie, jakie istnieje między ludźmi, nie zombiakami – widać, że gość wie, iż właśnie to w horrorze jest najistotniejsze. Ale powiedz mi właściwie, dlaczego znów gadamy o zombich, choć zaczynaliśmy na zupełnie inny temat (jak i miesiąc temu)? Gdy w sierpniu zaczniemy o „28 tygodni później”, to skończymy na polskich komediach romantycznych, czy jak? PD: Ciesz się, że nie zeszło na przykład na piersi Angeliny Jolie… W sumie nie rozumiem zarzutu: masz „Hot Fuzz” – masz gore; masz gore – masz „Wysyp…”; masz „Wysyp…” – masz zombie. Proste! I wszystko to połączone osobami Wrighta i Pegga. Gdy we wrześniu będziemy gadać o „Katyniu”, na pewno nie skończymy na zombich, wierz mi. KW: He, he, zobaczymy… PD: No tak, w końcu jedną z głównych ról gra Małaszyński. KW: W „Hot Fuzz” Wright i Pegg nie odżegnują się od horrorowych korzeni swej twórczości – scenki gore są podane w całkiem mocnej formie. Znów stwierdzę: w to nam graj, bo pokazują miłość do takiego kina, jakie i my kochamy/lubimy. PD: Poza tym owe scenki są zarazem mocne i rozbrajająco zabawne, przede wszystkim te z dachowym stożkiem i Daltonem w końcówce… KW: A przy okazji – czy nie miło zobaczyć Daltona i Broadbenta w nieco odmiennych rolach niż nudni brytyjscy gentlemani? PD: Przemiło. Szczególnie Daltona, który wciąż przy wszelkich rankingach zbiera cięgi za największego ponuraka spośród Bondów, a tutaj proszę – w brawurowy momentami sposób ujawnia talent komediowy… KW: Może nowa ścieżka kariery? Facet ma niezłe zadatki na role skurwiela udającego szanowanego obywatela… PD: W sumie co innego mu pozostało? Moore wcześniej, a niedawno Brosnan, podążyli podobną ścieżką. Najwyższy czas, by Dalton się kapnął :-). KW: Chyba powinniśmy powoli kończyć – bo celem naszym jest zachęcić do obejrzenia „Hot Fuzz”, a jeszcze trochę pogadamy i film zniknie z ekranów… PD: Cóż robić, naczelny każe… Kończymy. KW: Nie chcę blokować wolności słowa. Jeśli bardzo chcesz coś jeszcze powiedzieć o „Hot Fuzz”, zombiakach, biuście Angeliny Jolie lub pensjach w „Esensji” – wal śmiało. PD: Żądam podwyżki o przynajmniej 30 proc. tego, co zarabiam teraz! KW: A za miesiąc już na pewno się na jakiś temat pokłócimy, prawda? PD: A co, wchodzi jakiś koreański horror? KW: Nie, ale też jest nieźle – rosyjskie fantasy. :) |
Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.
więcej »Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych komedii wszech czasów
— Esensja
100 najlepszych filmów dekady
— Esensja
Porażki i sukcesy A.D. 2007
— Michał Chaciński, Piotr Dobry, Ewa Drab, Urszula Lipińska, Łukasz Twaróg, Kamil Witek, Konrad Wągrowski
„Małe dzieci” najlepszym filmem 2007 roku według Esensji i Stopklatki
— Esensja
Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Każdy kadr to Ameryka
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Rzeźnia dla dwojga
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Partia na party w czasach Brexitu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Jak smakują Porgi?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Chwała na wysokości?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Podręczne z Kairu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Atak paniki
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Grudzień 2017 (1)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk
Esensja ogląda: Lipiec 2017
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Mistrz kierownicy ucieka
— Kamil Witek
Esensja ogląda: Grudzień 2016 (2)
— Jarosław Loretz
Święto Zmarłych
— Bartosz Sztybor
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski