W relacji z odbywającego się we Wrocławiu 5. American Film Festival nasz wysłannik dzieli się wrażeniami z trzech filmów naszpikowanych gwiazdami: „The Skeleton Twins”, „Mapy gwiazd” i „Foxcatcher”. Serdecznie zapraszamy.
5. American Film Festival: relacja
[Craig Johnson „The Skeleton Twins”, David Cronenberg „Mapy gwiazd”, Bennett Miller „Foxcatcher” - recenzja]
W relacji z odbywającego się we Wrocławiu 5. American Film Festival nasz wysłannik dzieli się wrażeniami z trzech filmów naszpikowanych gwiazdami: „The Skeleton Twins”, „Mapy gwiazd” i „Foxcatcher”. Serdecznie zapraszamy.
Craig Johnson
‹The Skeleton Twins›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | The Skeleton Twins |
Dystrybutor | UIP |
Reżyseria | Craig Johnson |
Zdjęcia | Reed Morano |
Scenariusz | Mark Heyman, Craig Johnson |
Obsada | Kristen Wiig, Bill Hader, Boyd Holbrook, Ty Burrell, Luke Wilson, Kathleen Rose Perkins, Joanna Gleason, Ian Hyland |
Muzyka | Nathan Larson |
Rok produkcji | 2014 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 93 min |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
„The Skeleton Twins” to film z napędem na dwie komediowe rakiety – Kristen Wiig i Billa Hadera. Świetnie działającą chemię między weteranami „Saturday Night Live” widać w każdym wspólnym kadrze, tak jakby i poza nim byli rodzeństwem, które nie potrafi bez siebie żyć.
Jednak zanim Maggie i Milo dojdą do wspomnianego stanu, muszą wcześniej wiele w swej relacji odświeżyć i naprawić, gdyż nie widzieli się przez ostatnie 10 lat. Szczęście w nieszczęściu sprawia, że oboje rozgoryczeni własnym życiem chcą targnąć się na nie tego samego dnia. Oboje nieskutecznie. Szansą na odbudowę więzi ma być zamieszkanie razem i próba nadrobienia straconego czasu.
W świetnie napisanej słodko-gorzkiej historii reżyser Craig Johnson mierzy się z wieloma problemami jakie obecnie dotykają współczesnych 30-latków. Pierwszy plan „The Skeleton Twins” prezentuje dość powszechną gamę zderzeń marzeń i oczekiwań z realnością dorosłości. Wypełnioną po brzegi rozczarowaniami i życiem pod dyktando tych wszystkich zwyczajów i prawideł od których chciało się uciekać przez całą młodość. Milo wyobrażenie o byciu sławnym aktorem zamienił w kelnerowanie w małej knajpie w Los Angeles. Maggie w teoretycznie spełnionym życiu w parze z entuzjastycznym mężem ciągle odczuwa niedosyt, co krok zdradzając partnera z nowo napotykanymi mężczyznami. Dla obu bohaterów oddalenie od siebie zadziałało destrukcyjnie. Brak bratniej duszy, spowiednika i towarzysza w dzieleniu sekretów wykoleiła na tyle poważnie, że ogólna beznadzieja narodziła myśli o samobójstwie – najprostszym wyjściu i ucieczki od problemów i trudów. Szczęście przez rodzeństwo było szukane po omacku i bez ryzyka, z obawy iż po kolejnym niepowodzeniu nie uda im się pozbierać.
W „The Skeleteon Twins” vis comica Wiig i Hadera działa bez zarzutu. „Zagubiony” styl aktorki uzupełniają zabawne szarże Hadera, aktorskiego kameleona, który świetnie wszedł w skórę wypełnionego sarkazmem i ronią geja. Ich próba znalezienia siebie nawzajem a zarazem równowagi w życiu ma wiele z pogodzenia się z samym sobą, ale też z przypomnieniem sobie o potrzebie obopólnej bliskości. Bo kiedy ich dwuosobowy zespół na nowo zacznie funkcjonować prawidłowo, nie ma wątpliwości, że podobnie jak w starym przeboju Starship, kiedy są razem przetrwają każdy sztorm i nic ich nie powstrzyma.
David Cronenberg
‹Mapy gwiazd›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Mapy gwiazd |
Tytuł oryginalny | Maps to the Stars |
Dystrybutor | Monolith |
Data premiery | 7 listopada 2014 |
Reżyseria | David Cronenberg |
Zdjęcia | Peter Suschitzky |
Scenariusz | Bruce Wagner |
Obsada | Robert Pattinson, Carrie Fisher, Julianne Moore, Mia Wasikowska, John Cusack, Sarah Gadon, Olivia Williams, Niamh Wilson |
Muzyka | Howard Shore |
Rok produkcji | 2014 |
Kraj produkcji | Francja, Kanada, Niemcy, USA |
Czas trwania | 111 min |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Hollywood wiele zmieniło się od czasu „Bulwaru zachodzącego słońca”. Jest jeszcze bardziej zepsute, sztuczne i bezwzględne, lecz wciąż przyciąga wszystkich tych, którzy chcą dotknąć gwiazd lub porwać się na stanie się jedną z nich. W „Mapach gwiazd” David Cronenberg nie ma jednak dla kuchni współczesnej Fabryki Snów żadnej litości.
Akcja filmu ogniskuje wokół rodziny Weissów. 13-letni Benjie jest młodocianą supergwiazdą, jego ojciec wziętym terapeutą. Otaczają ich luksusy i pieniądze, ale też sekrety w której znacząca rolę odgrywa tajemnicza Agatha, świeżo upieczona mieszkanka Los Angeles. Dziewczyna w dzieciństwie doznała dotkliwych poparzeń, jej ciało pokrywają szpecące blizny, które maskuje rękawiczkami aż po same ramiona. Na Hollywood patrzymy głównie jej oczami, choć to wzrok opanowanej przez leki schizofreniczki, to wydaje się być tu najzdrowszym ze spojrzeń.
Na drugim biegunie akcji znajduje się Havana Segrand, podstarzała i blednąca gwiazda, żyjąca z piętnem matki-aktorki, które kiedyś zmarła tragicznie w pożarze. Po trosze jej postać pełni tu rolę współczesnej wersji Normy Desmond. Podobnie do zapomnianej diwy ekranu z filmu Billy’ego Wildera tak i Havana spogląda wciąż na przeszłość i dawną sławę, na dodatek nie może uporać się freudowskim kompleksem matki prześladującym ja na każdym kroku.
Cronenberg nie szczędzi krytyki filmowemu światkowi, który w „Mapach gwiazd” widzimy od zaplecza. Naładowane arogancją i dwulicowością imprezowo-koktajlowe rozmowy jakie toczą się między jego bohaterami znosi się ciężko. Otumanienie popularnością, bogactwem czy bezkarnością tworzy z ich uczestników dość przerażającą wizję specyficznego gatunku ludzi i ich otoczenia, gdzie leczy się z wyimaginowanych chorób a odwyk od uzależnień wśród 9-latków nie brzmi jak ponury żart, lecz stanowi jedynie jeden ze zwyczajowych elementów show-biznesowej rzeczywistości.
Jednak szczególnie brutalna w „Mapie gwiazd” jest postać Agathy, którą bezwzględna hollywoodzka machina kazała wyrzucić daleko poza nawias własnej rodziny. To właśnie jej historia jest tu najbardziej poruszająca i szczera. Bez większych skrupułów obrazująca to co w sławie jest najbardziej bolesne, gdzie potrzeba utrzymania kryształowego wizerunku za wszelką cenę nie ma żadnych zdroworozsądkowych granic.
Choć w „Mapie gwiazd” dobrych czy znakomitych ról nie brakuje, to właśnie Mia Wasikowska wcielająca się w Agathę kradnie go w większości dla siebie. Jej kontrastowe zestawienie niewinnej aparycji z wewnętrznym mrokiem już raz doskonale sprawdziło się w „Stokerze”. Tu jej kreacja ponownie charakteryzuje się powierzchowną delikatnością, ale też czającym się w głębi niepokojem, jak bomba zegarowa z popsutym wyświetlaczem, która nie wiadomo kiedy i z jaką mocą wybuchnie.
Bennett Miller
‹Foxcatcher›
Steve Carrell miał to dość rzadkie szczęście u komików, że w końcu dostał rolę, która może mu pomóc wyrwać się choć na chwilę z komediowej szufladki i zarazem przysporzyć deszcz najważniejszych branżowych nagród. „Foxcatcher” to jego absolutny popis wychłodzonego i stonowanego aktorstwa, gdzie samo jedno spojrzenie ma w sobie więcej niepokoju niż niejeden film grozy.
Najnowszy film Benneta Millera nie jest jednakże horrorem mrożącym krew w żyłach, choć zawarta w nim historia jest faktycznie przerażająca. Oparta na faktach opowieść o życiu braci Schultzów – mistrzów olimpijskich z Los Angeles w zapasach w stylu wolnym – oraz ich relacji z ekscentrycznym milionerem Johnem duPontem nie może bowiem pozostawić po sobie zbyt przyjemnego uczucia. DuPont w interpretacji Carrella odpycha wszystkim: wyglądem, nabrzmiałymi patosem przemowami, manią podniosłego celu i osobistej wielkości. Przyciąga jednym – pieniędzmi, które w świecie amatorskiego i mało medialnego sportu są cenniejsze niż jakiekolwiek tytuły i medale.
Tragiczną historia zawarta w„Foxcatcher” zawiązana jest dość nietypowo. Jej początkowa oś zaczepia się wokół młodszego Schultza – zamkniętego w sobie i małomównego Marka(skrojony do roli Channing Tatum). Ten od początku spogląda na DuPonta z niekłamanym podziwem. Widzi w nim szczodrego patrona i mentora, życiowego przewodnika. Naiwność sportowca z biegiem czasu wpędza go jednak w pułapkę niespotykanych wcześniej luksusów, zachłyśnięcie dobrobytem odciąga od sportowej rywalizacji i jasnego życiowego celu. W chwilami nazbyt powolnej narracji obserwujemy pogłębiające się psychiczne zagubienie zapaśnika, dodatkowo napędzane i podsycane chorobliwą chęcią wyjścia z cienia bardziej cenionego w sportowym światku brata. Miller zresztą przez kilkadziesiąt minut sprytnie trzyma starszego Dave’a(dobry jak zawsze Mark Ruffalo) w odwodzie, choć teoretycznie w zgodzie z finałem historii, to on powinien grać w „Foxcatcher” pierwsze skrzypce. Pokazując go jedynie w kilku kadrach, skazuje Marka na samotną walkę z przeszkodami i schizofrenicznym duPontem, przynajmniej do momentu gdy ten będzie tracił grunt pod nogami tak szybko, że do zaprzepaszczenia będzie miał o wiele więcej niż tylko etap sportowej kariery.
To, że Miller doskonale wnika pod skórę postaci skomplikowanych psychologicznie wiemy już z „Capote”. W „Foxcatcher” nie tyle genialnie wygrywa uczucia swoich bohaterów co z wystudiowanym chłodem prowadzi ich wnikliwą obserwację. Empirycznie zderzając problem osamotnienia i zagubienia ze światem wypełnionym brutalnością i fizycznością spogląda na buchające emocje z odległości, która pozwala widzieć całą ich brzydotę. Podobnie jak w „Moneyball” tak i tu Miller patrzy na sportową rywalizację z ironicznej perspektywy, jednocześnie przemycając gdzieś miedzy kadrami jej piękno i potwierdzenie coraz mniej sprawdzalnej teorii, iż pieniądze nigdy nie zastąpią talentu i ciężkiej pracy.
W tym wszystkim tymbardziej szkoda, że „Foxcatcher” skomponowany w zasadzie z poszczególnych świetnych sekwencji nie stanowi spójnej i pełnej całości. Zawarte w scenariuszu uproszczenia zaciemniające prawdziwość historii i powodują, że jej tragizm nie ma odpowiednio silnego wydźwięku, który na dodatek nie do końca wynika z tego co mogliśmy doświadczyć na ekranie. Traktując zbyt często fabułę „Foxcatcher” jako przyczynek do własnych obserwacji Miller nie popycha jej zbyt mocno w konkretnym i jasno określonym kierunku. Dlatego ma się wrażenie, że jej finał i epilog są tu dorzucone niejako wyłącznie z kronikarskiego obowiązku. Trochę tak jakby zapaśnik dochodząc do półfinału zrezygnował z dalszej walki, zadowalając się w pełni miejscem tuż za podium.
ani słowa o tym, że w "Mapach..." wystąpiła Julianne Moore i w Cannes dostała za tę rolę Złotą Palmę, mimo że sam film przyjęto raczej chłodno ?
ok, recenzent ma prawo do swojej opinii, ale wypadaloby chociaż tę Złotą Palmę skomentować, bo to możliwe iż najważniejsza nagroda aktorska w roku.
panie recenzencie, puk puk, jest tam kto ? :]