Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Kadr, który…: Czy te oczy mogą kłamać?

Esensja.pl
Esensja.pl
Thorgal Aegirsson kątem oka spojrzał na Gandalfa Szalonego powoli podnoszącego z ziemi topór. Nie ujrzał jednak okrutnika, który niedawno zostawił go przykutego do skały na pewną śmierć. Dostrzegł jedynie starego mężczyznę zmierzającego ku swemu przeznaczeniu.

Paweł Ciołkiewicz

Kadr, który…: Czy te oczy mogą kłamać?

Thorgal Aegirsson kątem oka spojrzał na Gandalfa Szalonego powoli podnoszącego z ziemi topór. Nie ujrzał jednak okrutnika, który niedawno zostawił go przykutego do skały na pewną śmierć. Dostrzegł jedynie starego mężczyznę zmierzającego ku swemu przeznaczeniu.
Choć wychowany przez Wikingów młody wojownik nie wykonał jeszcze żadnego gestu, doskonale wiedział, co się za chwilę stanie. Wiedział, że sięgnie po miecz i stanie do walki u boku tego człowieka. Zaryzykuje własne życie dla bezlitosnego władcy, który na pewno nie zrobiłby tego samego dla niego. To była głupia decyzja, lecz jedyna jaką mógł podjąć. Tak naprawdę nie robił jednak tego dla Gandalfa, ale dla siebie. Zawsze trzeba przecież czynić to, co słuszne. Tylko życie w zgodzie z samym sobą i z wyznawanymi wartościami ma jakikolwiek sens. Nawet jeśli ceną może być śmierć. Chwilę później obaj mężczyźni stali już obok siebie. Tylko na moment spojrzeli sobie głęboko w oczy i z imieniem Odyna na ustach rzucili się do walki przeciwko Baaldom…
I właśnie ta scena ze „Zdradzonej czarodziejki”, kiedy Thorgal i Gandalf wymieniają spojrzenia na chwilę przed czekającym ich starciem, zdefiniowała dla mnie raz na zawsze postać stworzoną przez Jeana van Hamme’a i Grzegorza Rosińskiego. Gdy czytałem ten komiks po raz pierwszy, zakrzyknąłem w myślach: co on wyprawia? Przecież powinien się cieszyć, że ci górscy barbarzyńcy wyręczą go, zabijając znienawidzonego władcę Wikingów. Czyż sam nie obiecał sobie, że zabije tego bezwzględnego tyrana, gdy przykuty do skały czekał na nieuniknione? Wtedy szczerze życzył mu śmierci. Czemu więc teraz ryzykuje własne życie, walcząc u boku tego okrutnika?
Odpowiedź jest oczywiście prosta. Bo tak trzeba. Właśnie tak postępuje szlachetny wojownik. Nawet jeśli wie, że to może się skończyć tragicznie. Nawet jeśli wie, że nie ma co liczyć na wdzięczność. A spojrzenie Gandalfa na pewno nie wyraża wdzięczności. Patrzy na Thorgala z mieszaniną wyższości i niechęci. A może jednak tli się tam jakaś iskierka ludzkich uczuć. Może w obliczu spodziewanej śmierci jednak docenił gest człowieka, który pokochał jego córkę? Trudno powiedzieć. Późniejszy rozwój wypadków też niewiele wyjaśnia. Tak czy inaczej, ta krótka chwila, gdy obaj stoją obok siebie i w milczeniu patrzą sobie w oczy wiedząc, że czeka ich śmierć, to jeden z najbardziej poruszających momentów tego komiksu. To gęsta od emocji scena definiująca głównego bohatera i określająca jego dalsze losy.
koniec
21 lutego 2019

Komentarze

21 II 2019   10:40:11

Nie mogę się zgodzić z interpretacją autora tekstu odnośnie tego slajdu. Przede wszystkim decyzję o walce podjęła Slivia, której Thorgal ślubował absolutne posłuszeństwo. Po drugie (co wynikało z pierwszego) obydwaj panowie zrozumieli, że stając do walki mogą liczyć tylko na siebie nawzajem (co oczywiście jest ciekawe w kontekście ich "animozji").

21 II 2019   10:50:27

Dzięki za głos w tej sprawie. Ja to jednak odczytałem inaczej. Przecież Slivia dała szansę honorowej walki Gandalfowi, skazując go właściwie na śmierć. Thorgal mógł sobie spokojnie na wszystko patrzeć. Nikt mu nic nie kazał. Slivia w tej scenie nie odezwała się do niego ani słowem. To była jego decyzja. Moim zdaniem, ale to już jest naprawdę czyste fantazjowanie, nawet, gdyby wówczas zakazała mu tej walki (co zresztą miałoby sens, bo przecież mógł w niej zginąć, a miał jej jeszcze służyć), to i tak zrobiłby swoje :)

21 II 2019   18:02:22

Niestety nie mógł spokojnie patrzeć bo odmowa wydania Gandalfa Baaldom przypieczętowała los całej trójki. Dając broń Gandalfowi Slivia jednoznacznie dała znać Baaldom, że odrzuca ich żądanie.

21 II 2019   18:39:21

Nie, no to już jest jakaś nadinterpretacja. Dała starcowi topór, żeby sam walczył z hordą dzikusów i to miało być odrzucenie ich żądania? Sorry, nie kupuję tego. Rzuciła mu topór wspominając to, że kiedyś był dzielnym wojownikiem. To był gest litości. Dała mu szansę na śmierć w walce z bronią w ręku. Chyba, że jest tam faktycznie w tej całej sytuacji coś, o czym nie wiem.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

11 IV 2024

Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Głowa astronauty czy ufoludka?
— Wojciech Gołąbowski

W świetle i bez niego
— Wojciech Gołąbowski

Właściwy człowiek na właściwym grzbiecie
— Konrad Wągrowski

Trójwymiarowość
— Wojciech Gołąbowski

Sakai i Andreas
— Wojciech Gołąbowski

Pośród cieni
— Wojciech Gołąbowski

Co to to, kto to tak pcha
— Marcin Mroziuk

Ho, ho… kurde bele… ho!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

No wiesz ty co…?
— Wojciech Gołąbowski

Kto wrobił G.H. Fretwella?
— Paweł Ciołkiewicz

Tegoż twórcy

Wyłącz ten telewizor!
— Marcin Osuch

Śliczne i superproste
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Hrabia Monte Skarbek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Ten Polak to wspaniały zawodnik!
— Konrad Wągrowski

Krótko o komiksach: Opowieść kompletna
— Marcin Osuch

Klasycznie i od nowa
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Legendarna Historia Polski: Umarł król, niech żyje król!
— Marcin Osuch

Legendarna Historia Polski: Gryzonie zemsty
— Marcin Osuch

Legendarna Historia Polski: Zanim pojawił się wiedźmin
— Marcin Osuch

Prosta historia
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Dyskretny urok showbiznesu
— Paweł Ciołkiewicz

Piękny umysł
— Paweł Ciołkiewicz

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Mieć chaos w sobie
— Paweł Ciołkiewicz

Blask z innej przestrzeni
— Paweł Ciołkiewicz

Między prawdą a kłamstwem
— Paweł Ciołkiewicz

Nosferatu ponad wszystko
— Paweł Ciołkiewicz

Obrzęd przejścia
— Paweł Ciołkiewicz

Szklane domy
— Paweł Ciołkiewicz

Miejska pułapka
— Paweł Ciołkiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.