Wariacje literackie: Literatura a życieMówi się, że literatura nie ma związku z życiem. Mól książkowy to taki ktoś, kto egzystuje w oderwaniu od rzeczywistości i realnych problemów. Jest to oczywiście nieprawda, warto jednak czasami zastanowić się, jaki związek literatura ma z życiem. Z moim życiem.
Michał FoersterWariacje literackie: Literatura a życieMówi się, że literatura nie ma związku z życiem. Mól książkowy to taki ktoś, kto egzystuje w oderwaniu od rzeczywistości i realnych problemów. Jest to oczywiście nieprawda, warto jednak czasami zastanowić się, jaki związek literatura ma z życiem. Z moim życiem. Poruszył mnie „Tatarak” Andrzeja Wajdy. Rzecz jasna: Krystyna Janda. Nawet nie próbuję wyobrazić sobie, ile potrzeba odwagi do nakręcenia tak osobistego, wstrząsającego filmu. Jest tam piękna scena, kiedy reżyser na planie odstawia wazonik z kwiatami – rekwizyt podany przez scenografa. Za chwilę ten sam wazonik będzie „grał” w ekranizacji opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza. Życie i fikcja stapiają się w jedno. Ostatnio, kiedy myślę o literaturze, coraz częściej wiąże się to z myśleniem o własnym życiu. Banalne jest stwierdzenie, że w bohaterach i czytanych opowieściach szukamy samych siebie. Chodzi jednak o coś ważniejszego od eskapizmu; ten dobry jest dla nastolatków albo po wyczerpującej pracy. Wielka literatura natomiast potrafi oddziaływać na nieco innym, bardziej osobistym poziomie. Spróbuję trochę o tym opowiedzieć. Ważnym odkryciem, że książka znaczy więcej, niż tylko dobra opowieść były dla mnie biografie pisarzy. Philip K. Dick, który radykalnie podchodził do pisania, a swoje życie, łącznie z narkotykowymi nałogami, podporządkowywał tworzeniu. Teodor Parnicki z pieczołowitością kronikarza notował, jak duży wpływ na codzienne pisanie ma jego (domniemany) alkoholizm. Albo Imre Kertesz traktujący literaturę jako terapię dla pisarza, albo Henry Miller i jego najważniejsze książki życia. Przykłady można mnożyć. Dzięki czytaniu o tym, jak książki wpłynęły na pisarzy, zacząłem zdawać sobie sprawę, że oddziałują również na mnie. Znaczący znaczenie dla rozumienia Zagłady i w ogóle odkrycia tego problemu w swoim życiu miała dla mnie lektura „Łaskawych” Jonathana Littella. Powieść ta głęboko mną poruszyła, zacząłem dostrzegać, że wydarzenie sprzed kilkudziesięciu lat odgrywa mniej więcej taką rolę w historii Europy, jak Wielki Wybuch dla wszechświata. Podobny wpływ miały lektury W.G. Sebalda, który wprawdzie bezpośrednio nie odnosi się do Szoah, ale rzeczywistość przez niego opisywana rozgrywa się w cieniu tego wydarzenia. To tyle, jeśli chodzi o ogólne problemy, przejdźmy do bardziej szczegółowych. Przygotowując się niedawno do dyskusji na temat Stanisława Lema, przypominałem sobie „Solaris”. Zaskoczyło mnie podczas lektury, jak bardzo Kris, główny bohater, nie potrafi zaakceptować własnego życia. Ani przez chwilę nie dopuszcza myśli, że spotkanie z żoną może być dla niego czymś w rodzaju terapii mającej wyleczyć go ran. Spróbowałem postawić się w jego sytuacji. No bo na ile ja sam potrafię przyjmować historię swojego życia? W całości, z wszystkimi porażkami i świństwami, które popełniłem. Albo lektura „Panien z Wilka”, która przywołała refleksję nad skomplikowanymi relacjami damsko-męskimi, które były moim udziałem. Wszystko, jak zawsze, zaczęło się od Pisma Świętego, a konkretnie jego interpretowania. Już Ojcowie Kościoła zastanawiali się, czy Biblię należy odczytywać literalnie (ile zwierząt mogło pomieścić się w Arce), czy też alegorycznie. Jak pokazuje przykład apostołów, Pismo interpretowano przede wszystkim w odniesieniu do konkretnej sytuacji człowieka. Kiedy Jezus po przeczytaniu fragmentu z Izajasza w synagodze mówi: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” nie chodzi tylko o wypełnienie dawnego proroctwa, lecz o odniesienie tekstu do własnego życia. W podobny sposób do tematu podchodzi np. Augustyn, który w „Wyznaniach” opowiada jak czytając w ogrodzie Ewangelię zrozumiał, że odnosi się ona właśnie do niego. Chciałbym czytać jak najwięcej książek, które mną poruszają, dzięki którym mogę nauczyć się nowych rzeczy, poznać lepiej samego siebie. Nie ma ich tak znowu wiele. O tych, które w jakiś sposób mnie dotknęły, staram się pisać w „Esensji”. To tyle. 15 sierpnia 2010 |
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster
A momenty były?
— Michał Foerster
Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster
Dobry czytelnik
— Michał Foerster
Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster
Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster
Autor i słowo
— Michał Foerster
Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster
Najlepsza książka 2009 roku
— Michał Foerster
Koło hermeneutyczne
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster
Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster
Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster
Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster
Tekst ma udowadniać, że życie literaturą nie zastępuje życia rzeczywistością. Autor próbuje tego dokonać pokazując, jak życie twórców odzwierciedla się w ich dziełach. Tyle, że jeśli pisarz pisze o swojej pracy, to nadal pisze o literaturze, bo to jest własnie jego praca. Jeśli pisze o swoim życiu, jest to życie literata, na które literatura wywiera przemośny wpływ. Powstaje w ten sposób tylko więcej tylko literatury o literaturze.
Jeśli zaś chodzi o literaturę tłumaczącą Shoah - ona zapewne coś wyjaśnia, ale czy odnosi się jeszcze do naszego życia?
Ale owszem, są książki, kolokwialnie mówiąc, życiowe. Biblia moim zdaniem tylko dla tych, którzy wierzą, ale i inne, których tutaj nie ma. Traktujące o miłości, o rozwoju człowieka, stosunkach międzyludzkich, nienawiści, o czymkolwiek, co nas spotyka.
Dlaczego zatem autor felietonu wybiera dla przykładu książki o książkach i film o robieniu filmu?
Tekst sam sobie przeczy, zapewne dlatego, że napisał go mól książkowy.