Wariacje literackie: A momenty były?Czytelnictwo ma w sobie coś z podglądactwa. Dobrze widać to na przykładzie tak zwanych „momentów” w literaturze. Niby nas to nie kręci – w niektórych przypadkach nawet brzydzi – a przecież i tak czytamy.
Michał FoersterWariacje literackie: A momenty były?Czytelnictwo ma w sobie coś z podglądactwa. Dobrze widać to na przykładzie tak zwanych „momentów” w literaturze. Niby nas to nie kręci – w niektórych przypadkach nawet brzydzi – a przecież i tak czytamy. Powodem do napisania tego tekstu stała się lektura „Lodu” Wladimira Sorokina. Pierwsza połowa książki jest, nie bójmy się powiedzieć, paskudna. Ale nie dlatego, jak pisał Sebastian Chosiński, że pokazuje brutalną rzeczywistość wielu współczesnych Rosjan – to akurat specjalnie nas nie męczy. „Lód” jest nieprzyjemny, bo epatuje pornograficznymi wręcz opisami zbliżeń. Oczywiście, nie takie rzeczy widziała już literatura, jednak co wrażliwszy czytelnik może cisnąć książkę w kąt. Ja rzucałem lekturę (chociaż nie tylko z tego powodu) bodajże trzy razy. W takich przypadkach pojawia się pytanie – jaki jest sens epatowania w literaturze erotyką czy przemocą? Co przez to chce osiągnąć pisarz? Albo raczej – co udało się osiągnąć pisarzowi? Sorokin w „Lodzie” męczy jedynie czytelnika opisem życia prostytutek i młodzieży szalejącej na imprezach. Chodziło mu o ukazanie kontrastu między organizacją blondynów, a życiem zwykłych ludzi. Jest to jednak chyba niepotrzebne, a podobny efekt można by, przypuszczam, osiągnąć mniej nieprzyjemnymi środkami. Inaczej rzecz ma się na przykład z „Łaskawymi” Littela. Tutaj również mocne akcenty służą jako narzędzie do ukazania pewnej rzeczywistości – psychiki bohatera. Są one jednak nieodzowne, świetnie pokazują spustoszenie panujące pod czaszką Maksymiliana Auego, kontrastujące z jego wizjami idealnego, czystego społeczeństwa. Inny przykład to powieści Millera, które przez niezorientowanego czytelnika mogą zostać uznane za zwykłą pornografię. A przecież, nawet jeśli nie podzielamy zdania autora, jego książki są ekstremalną afirmacją życia, wyniesieniem istnienia ludzkiego na piedestał. W jednym ze swoich felietonów Agnieszka Szady pisała, jakie poruszenie wywołało użycie przed laty w jednym z opowiadań o wiedźminie słowa na ka. Dzisiaj literatura zapełniona jest nie tylko słowami na ka, de, cha i gie, ale coraz bardziej brutalnymi scenami. I coraz częściej ekstremalne elementy pojawiają się tylko dla wywołania efektu. Aż chce się powtórzyć za Andrzejem Mleczką: „Obywatelu, nie pieprz bez sensu!” 19 grudnia 2010 |
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster
Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster
Dobry czytelnik
— Michał Foerster
Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster
Literatura a życie
— Michał Foerster
Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster
Autor i słowo
— Michał Foerster
Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster
Najlepsza książka 2009 roku
— Michał Foerster
Koło hermeneutyczne
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster
Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster
Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster
Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster
Ciekawa recenzja. Trafna refleksja już na wstępie :-). Dużo tzw. momentów jest w wydanej przez wydawnictwo Jirafa Roja książce pt. "Na krawędzi marzeń". Seksu jest tam sporo, jednak jest po coś. Buduje więź i czasem zastępuje słowa, które więzną w gardle pozostając nie wypowiedziane...
pozdrawiam z obrzeży Trójmiasta.