Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wariacje literackie: Przypadek Człowieka od Wampirów

Esensja.pl
Esensja.pl
Nieśmiertelność stanowi dla nas tak wielką zagadkę, że nie znajdujemy nawet adekwatnego określenia, by ją nazywać. Jest niezrozumiała, definiujemy ją za pomocą negacji: nie-śmiertelność. Dlaczego tak pożądana – ciągnie za sobą cień przekleństwa? To pytanie należałoby zadać wampirom.

Michał Foerster

Wariacje literackie: Przypadek Człowieka od Wampirów

Nieśmiertelność stanowi dla nas tak wielką zagadkę, że nie znajdujemy nawet adekwatnego określenia, by ją nazywać. Jest niezrozumiała, definiujemy ją za pomocą negacji: nie-śmiertelność. Dlaczego tak pożądana – ciągnie za sobą cień przekleństwa? To pytanie należałoby zadać wampirom.
Nie myślcie, że brakowało takich, którzy nie wahali się przeprowadzić wywiad z krwiopijcą. Wszelako wnioski – niestety – najczęściej były dość kuriozalne; brakowało podstawowego zrozumienia między stronami, a sztywny kod symboli, który nazywamy językiem, nie potrafił unieść ciężaru wyznań czynionych w martwym świetle elektrycznej żarówki. Zawinili informatorzy – tak brzmiało oficjalne zdanie reporterów. Im starsi, doświadczeni przez wieki, tym bardziej niedostępni dla ludzkiego poznania. Nie chcieli stać się obiektem badań, przedmiotem naukowych dociekań. Co więcej, informatorzy byli zupełnie niezdolni do uczuć, jak zauważyła amerykańska badaczka ich życia seksualnego. Ostateczną formą kontaktu pozostał więc krucyfiks i woda święcona, a – w późniejszych okresach – mniej związane z religią srebro, tudzież osikowy kołek. W XXI wieku zaczęto używać bardziej wyrafinowanych narzędzi naświetlających kwestię mrocznej nieśmiertelności. Ultrafioletowe latarki stały się jednymi z bardziej popularnych przyrządów stosowanych przez specjalistów. Pod względem wyników nie udało się jednak osiągnąć więcej, aniżeli przy użyciu prymitywnego kija z zaostrzonym końcem.
Naukowcy nie poddają się tak łatwo. Podobno badania falsyfikują metodę; skoro więc fizykalne instrumenty nie odnosiły pożądanego skutku, należało zweryfikować przyjmowane założenia. Pierwsze prace – a mam tu na myśli przede wszystkim przeceniane dzieło irlandzkiego dziennikarza – były jedynie historią badań, niczym więcej. Potem pojawiły się ubogie klasyfikacje, proste typologie narzędzi badawczych, czy wreszcie – filmy dokumentalne (Max Schreck i inni). Prawdziwy przełom nastąpił jednak dopiero w latach 30. i 40. ubiegłego wieku, kiedy pewien brytyjski literaturoznawca i filolog, częściowo nieświadomie, opracował zupełnie nową metodę - czy raczej metodologię - nauki o nieśmiertelnych.
Na potrzeby badań stworzony został model – fikcyjny świat, w którym wieczni byli pierwszymi dziećmi Boga, nie zaś Jego odrzuconym potomstwem. Badacz próbował odpowiedzieć na fundamentalne pytanie – skąd wzięła się ciemna zmaza w koncepcji nieustającego życia? Dlatego właśnie wymyślił rzeczywistość, w której istoty obdarzone tym darem były z natury dobre, a nawet więcej – były Pierworodnymi, przeciwnikami osobowego zła i nauczycielami późniejszych ras, w tym ludzi. Okazało się jednak, jak stwierdził już Kant, iż sądy a priori nie są możliwe do usunięcia ze świadomości naukowca. Krótko mówiąc, modelowy świat wymknął się spod kontroli swego stworzyciela, a idealne stworzenie uległo prozaicznemu, judeochrześcijańskiemu grzechowi, zatracając swoją pierwotną czystość. Praca oksfordzkiego badacza, mimo niewątpliwej innowacyjności na polu metody, okazała się fiaskiem. Aksjomat grzech–wina–odkupienie był tłumaczeniem znanym nauce od bardzo dawna.
Być może należałoby jeszcze cofnąć się w czasie, aby wspomnieć o pewnych próbach wyjaśnienia problemu na gruncie amerykańskim poprzez odniesienie do koncepcji kosmicznych, wszelako wybiega to poza temat tej opowieści. Przejdźmy zatem do rzeczy.
Frapujący naukowców od wieków problem nieśmiertelności został rozwiązany całkiem przypadkowo przez pewnego pracownika elektrowni w Stanach Zjednoczonych. Mężczyzna ów stał się wkrótce legendą, człowiekiem rozchwytywanym przez media, bohaterem bulwarówek i telewizyjnych show. Jego historia została nawet sfilmowana, a główną rolę odegrał znany czarnoskóry aktor. Odpowiedni specjaliści, prawdziwi fachowcy w swojej robocie, wybielili nieco biografię, podkoloryzowali niektóre wydarzenia, inne natomiast całkiem wykreślili. Nieznany pies, początkowo ledwo pojawiający się w życiorysie bohatera, został wyniesiony do rangi postaci niemal pierwszoplanowej. Nie ma jednak sensu wytykać fikcji czy jawnych przekłamań. Odbiorca zasługuje na taką opowieść, na jaką jest gotowy. Właśnie, spróbujmy jej dotknąć. Choć trochę.
Prawdziwe nazwisko Człowieka od Wampirów (dalej: CW) jest znane wszystkim, którzy czytali książkę albo widzieli film. My pozostaniemy przy pseudonimie nadanym bohaterowi przez badaczy. Co się tyczy opowieści, dość rzec, że wszystko zaczęło się w momencie, kiedy CW zmarła żona, a wkrótce później także małoletnia córka. Wystarczający powód do rozpaczy dla każdej normalnie odczuwającej osoby. Jednak CW nie załamał się, do dziś nie wiadomo właściwie, dlaczego. Istnieją różne hipotezy. Do najciekawszych zaliczyć można tę opracowaną przez pewną francuską psycholog. Otóż badaczka przyjęła, że podczas wychowania dziecka ogromną rolę odgrywają dwa czynniki:
  1. emocjonalność matki,
  2. zdolność ojca do nadawania symbolicznych znaczeń.
Przy czym pod określeniami „matka” i „ojciec” nie muszą znajdować się biologiczni rodzice ani nawet osoby pełniące takie role. Otóż dzięki związaniu z matką dziecko jest w stanie przyswoić sobie sferę semiotyczną, opartą na emocjach i uczuciach – rodzą się one przez miłość i ścisłe uzależnienie między rodzicielką a potomstwem. Ojciec natomiast jest tym, który rozbija tę więź (w znaczeniu pozytywnym), wchodzi w nią jako „trzeci” i samą swoją obecnością zmusza dziecko do otwarcia się na świat. Prosta relacja rodzicielka-potomek ulega rozpadowi, a skoro tak, to trzeba nauczyć się nazywać nowe zjawiska, które się pojawiają. Pojawia się zdolność do symbolizacji.
Według francuskiej psycholog wszelkie zaburzenia psychiczne biorą się właśnie z niewłaściwej proporcji między „matką” a „ojcem” w życiu dziecka. Kiedy brakuje mężczyzny w wychowaniu – rodzą się depresja i histeria – stany emocjonalne, których chory nie potrafi wyrazić słowami. Jeśli natomiast ojca jest „za dużo”, następuje oderwanie od sfery semiotycznej i niezdolność do uczuć. W skrajnych przypadkach mamy do czynienia z osobowościami psychopatycznymi. Właśnie coś takiego mogło mieć miejsce w dzieciństwie CW. Otóż, jak wiemy na podstawie skąpych informacji, wychował się on w domu, który silną ręką prowadził ojciec, starszy w gminie mormońskiej. Matka, o której właściwie niewiele wiadomo, najprawdopodobniej była mu ściśle podporządkowana we wszystkich sferach. Surowy bóg-ojciec ustalał rzeczywistość w domu i nadawał znaczenie. Tej lekcji mały bohater nie mógł zapomnieć.
Jak już wiemy, punktem zapalnym była śmierć żony i córeczki CW. Skutkiem tych wydarzeń popadł on w szaleństwo, które stało się błogosławieństwem dla nauki i przekleństwem dla niego samego. Zauważymy jednak, iż szaleństwo to nie to samo, co rozpacz, której CW nie uległ. Jedynym sposobem na zatrzymanie swoich ukochanych, jaki podsunął mu zepchnięty na skraj obłędu umysł, było uczynienie z nich... wampirów. W tej przerażającej, nocnej postaci żona i córka mogły nadal istnieć w życiu bohatera, nawet jeśli oficjalnie znajdowały się na cmentarzu. Nastąpiło więc coś, co za austriackim psychoanalitykiem można nazwać wyparciem. W tym konkretnym przypadku bohater wyparł ze swojej świadomości fakt śmierci najbliższych. Jednak szaleństwa nie da się samemu okiełznać i wkrótce „wampiryzm” zaczął ogarniać całe otoczenie CW – jego sąsiadów, współpracowników, czy wreszcie – całe miasteczko. Jedynie on sam jakimś cudem nie uległ rozszerzającej się zarazie. Zamknął się w pustym domu, odgrodzony od świata wieńcami czosnku i krucyfiksami. Jedynie w dzień pozwalał sobie na rzadkie wypady po jedzenie i inne niezbędne do życia produkty.
Obłęd CW dość szybko zwrócił uwagę odpowiednich organów, które doprowadziły do niezbędnej izolacji i leczenia chorego. W trakcie badań zwrócono uwagę na dziwną zależność między jednoczesnym pragnieniem, aby członkowie rodziny bohatera żyli, a uczynieniem z nich „wampirów”, które dążą do jego zagłady. Otóż CW udało się stworzyć świat idealny, w którym poprzez własne szaleństwo mógł osiągnąć nieśmiertelność. Nie dość bowiem, że miał stały kontakt z żoną i córką, to jeszcze na skutek ich „wampiryzmu” i uwięzienia bohatera w opustoszałym mieście sytuacja była constans – nie mogła ulec żadnej zmianie. Dopiero dzięki nowatorskim metodom psychiatrów udało się wpleść w tę narrację wątek pod tytułem „Lek na wampiryzm”. Miał on uwolnić bohatera z próżni, albo raczej: z zamkniętego koła opowieści, w którym sam się uwięził. Eksperyment powiódł się, czego najlepszym dowodem jest sam CW – dzisiaj normalnie funkcjonujący obywatel.
Należy wspomnieć o jeszcze jednym, bardzo ważnym aspekcie całej sprawy. Chodzi o sny CW z okresu uwięzienia w świecie wampirów, które okazały się bardzo interesujące dla psychiatrów i psychoanalityków. Właściwie należałoby mówić o jednym śnie powtarzającym się niezliczoną ilość razy. Oto przed domem bohatera stoją wszystkie wampiry zgromadzone z całego miasta. Wołają do niego: „Wyjdź!”, a on czuje, że lada chwila im ulegnie. Na zewnątrz są także okrutnie przemienione żona i córka. Jest sąsiad-wampir, zupełnie nieznani ludzie, koledzy z pracy itp. Sen kończy się na dwa sposoby: a) bohater wychodzi przed dom i strzela z pistoletu do nieumarłych, b) rzuca się w ich objęcia i ginie.
Od kiedy ludzkość śniła o wieczności? A może właściwe pytanie powinno brzmieć: od kiedy zdawała sobie sprawę z mrocznej strony nieśmiertelności? To właśnie najbardziej uderzało w snach CW jak i jego urojonym życiu – jednoczesne pragnienie wiecznego życia przeplatające się z dążeniem do własnej destrukcji. Jakby wieczność możliwa była do osiągnięcia jedynie poprzez akt samobójstwa, porzucenia samego siebie.
Przypadek CW skojarzono bardzo szybko z mitem o Gilgameszu, który po śmierci swego najbliższego przyjaciela wyruszył na poszukiwanie kwiecia wiecznego życia. Sumeryjski bohater także pragnął nieśmiertelności – próbował to osiągnąć poprzez nadzwyczajne czyny czy dostatnie, przepełnione przyjemnościami życie. Kiedy zmarł Enkidu – jego druh – Gilgamesz zdał sobie sprawę z własnej śmiertelności i ogarnęła go wielka trwoga. Jak wiemy, ostatecznie nie udało mu się przynieść kwiecia wiecznego życia do rodzinnego miasta. Najbardziej frapująca jest jednak chwila, kiedy Gilgamesz spotyka zmarłego Enkidu. Władca miasta Uruk dostrzegł wówczas, że wieczne życie i śmierć w rzeczywistości są ze sobą ściśle związane. Wrócił do swojego miasta i poprzestał na ludzkiej śmiertelności. Natomiast żyjący kilka tysięcy lat później Gilgamesz wybrał inne rozwiązanie. Powrócił co prawda do swojego Uruk, jednak spalił jego mury, zabił mieszkańców i przepędził nierządnice ze świątyni Isztar. Samemu stając się zmarłym, uczynił się wiecznym. Zrozumiał, że nieśmiertelność osiągnąć może tylko wchodząc w jej cień. Cień, którego tak długo starał się unikać.
koniec
3 sierpnia 2008
Bibliografia – główne pozycje:
  • Julia Kristeva, „Czarne słońce. Depresja i melancholia”
  • Richard Matheson, „Jestem legendą”
  • Robert Stiller, „Gilgamesz - epos starożytnego Dwurzecza”

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster

A momenty były?
— Michał Foerster

Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster

Dobry czytelnik
— Michał Foerster

Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster

Literatura a życie
— Michał Foerster

Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster

Autor i słowo
— Michał Foerster

Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster

Najlepsza książka 2009 roku
— Michał Foerster

Tegoż autora

Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster

Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster

Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster

Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.