Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wariacje literackie: Powieść totalna

Esensja.pl
Esensja.pl
Książki są żarłoczne. Popularne określenie „pożerać książki” można równie dobrze odwrócić – to lektura często zjada nas. I nie chodzi tylko o stracone godziny, które spędziliśmy pochyleni nad tekstem. Literatura często chce pochłonąć całą rzeczywistość.

Michał Foerster

Wariacje literackie: Powieść totalna

Książki są żarłoczne. Popularne określenie „pożerać książki” można równie dobrze odwrócić – to lektura często zjada nas. I nie chodzi tylko o stracone godziny, które spędziliśmy pochyleni nad tekstem. Literatura często chce pochłonąć całą rzeczywistość.
Miłośnicy fantasy znają dobrze to uczucie. Czytamy Jordana, Martina, Eriksona czy innego Tolkiena i czujemy, jak wciąga nas zmyślony świat. Im bardziej szczegółowy, im bardziej olśniewający misterną konstrukcją, tym lepiej. Przygody bohaterów czy zakończenie fabuły interesują nas nie same w sobie, ale jako element świata wymyślonego przez autora. Eskapizm? Raczej pożarcie, całkowite pochłonięcie przez powieść.
Przykład drugi. Kiedy poznajemy twórczość jakiegoś pisarza, po jakimś czasie zaczynamy też odkrywać jego obsesje, lejtmotywy, powtarzające się sceny i tematy. Klasyczny przykład z literatury polskiej to proza Jerzego Pilcha. Prawie w każdej książce tego pisarza mamy alkoholizm, kobiety i miasto Wisłę. (Warto dodać, że Pilch sam nabija się z tych powtórzeń w „Marszu Polonii”). Albo sięgnijmy po literaturę światową – John Irving. Nieważne, czy to „Świat według Garpa”, „Hotel New Hampshire” czy „Metoda wodna” – wszędzie te same motywy. Jest więc Austria, zapasy, New Hampshire, są niedźwiedzie i skomplikowane relacje damsko-męskie. Niektórzy krytycy uważają nawet, że Irving pisze cały czas tę samą powieść (bo brakuje mu pomysłu) i tylko zmienia szczegóły. Ano właśnie.
Wielcy filozofowie mają jedną myśl, którą próbują rozwinąć przez całe życie, pisarze zaś – jedną książkę, którą próbują napisać. Książkę totalną – taką, która będzie odwzorowaniem rzeczywistego świata albo stworzy własny świat. Czasami ową powieść idealną trudno znaleźć w twórczości danego pisarza, w innych przypadkach jest to bardzo proste. Skrajnym przykładem może być autor „Tylko Beatrycze”.
Teodor Parnicki, jeden z największych pisarzy historycznych, od pewnego momentu tworzył właściwie jedną powieść. Ogromną, rozpisaną na wiele tomów i całe zastępy postaci, ulokowaną w najprzeróżniejszych miejscach i epokach. Jego bohaterowie przewijali się w różnych kostiumach, przez coraz to nowe epoki, jakby odbywali podróż wehikułem czasu (co zresztą też im się zdarzało). Parnicki swoim powieściopisarstwem próbował zawładnąć historią, wchłonąć ją i przekształcić w literaturę. Zresztą swoje wykłady na UW o pisarstwie zatytułował „Historia w literaturę przekuwana”. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że prawdziwa powieść totalna nie jest dodatkiem do życia, ale próbuje je zastąpić. Dlatego każda z kolejnych jego książek była jak wilk Fenrir pożerający księżyc. Powieści autora „Dziennika z lat osiemdziesiątych” kawałek po kawałku zjadały historię, począwszy od starożytności, a skończywszy na… samym Parnickim. Bowiem to on jest bohaterem przedostatniego dzieła, które napisał – „Opowieści o Trzech Metysach”.
To jest teoria spiskowa na miarę „Kodu Leonarda Da Vinci”. Książki pożerają nie tylko nas, ale także świat. Po każdej (dobrej) lekturze nie jestem już sobą – raczej elementem nowej rzeczywistości, którą zrodziła przeczytana powieść. Zaczynam myśleć w inny sposób, powtarzać, że „Ano, wróciłem”, „Słowa, słowa, słowa” czy „Przez długi czas kładłem się spać wcześnie”. Nasiąkam nie tylko językiem, ale także myśleniem, interpretowaniem rzeczywistości. Angielska pisarka, Zadie Smith, spowiadając się ze swojego warsztatu, stwierdziła: „Pisząc pierwsze sto stron, mogę jeść gówno, oglądać gówno, słuchać gówna, mówić gówno, być gównem, ale nie mogę czytać gówna” („Gazeta Wyborcza”, 5-6 lipca 2008).
Autorka „Łowcy autografów” miała na myśli technikę, która polega na czerpaniu natchnienia w trakcie pisania z innych książek. Coś podobnego dotyka także zwykłych czytelników. Proces ów można podsumować parafrazą znanej sentencji Feuerbacha: „Człowiek jest tym, co przeczytał” (Copyright © 2009 by M.F.). Nasz świat jest taki, jakim go czytamy.
koniec
8 lutego 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster

A momenty były?
— Michał Foerster

Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster

Dobry czytelnik
— Michał Foerster

Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster

Literatura a życie
— Michał Foerster

Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster

Autor i słowo
— Michał Foerster

Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster

Najlepsza książka 2009 roku
— Michał Foerster

Tegoż autora

Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster

Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster

Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster

Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.