Wariacje literackie: Powieść totalnaKsiążki są żarłoczne. Popularne określenie „pożerać książki” można równie dobrze odwrócić – to lektura często zjada nas. I nie chodzi tylko o stracone godziny, które spędziliśmy pochyleni nad tekstem. Literatura często chce pochłonąć całą rzeczywistość.
Michał FoersterWariacje literackie: Powieść totalnaKsiążki są żarłoczne. Popularne określenie „pożerać książki” można równie dobrze odwrócić – to lektura często zjada nas. I nie chodzi tylko o stracone godziny, które spędziliśmy pochyleni nad tekstem. Literatura często chce pochłonąć całą rzeczywistość. Miłośnicy fantasy znają dobrze to uczucie. Czytamy Jordana, Martina, Eriksona czy innego Tolkiena i czujemy, jak wciąga nas zmyślony świat. Im bardziej szczegółowy, im bardziej olśniewający misterną konstrukcją, tym lepiej. Przygody bohaterów czy zakończenie fabuły interesują nas nie same w sobie, ale jako element świata wymyślonego przez autora. Eskapizm? Raczej pożarcie, całkowite pochłonięcie przez powieść. Przykład drugi. Kiedy poznajemy twórczość jakiegoś pisarza, po jakimś czasie zaczynamy też odkrywać jego obsesje, lejtmotywy, powtarzające się sceny i tematy. Klasyczny przykład z literatury polskiej to proza Jerzego Pilcha. Prawie w każdej książce tego pisarza mamy alkoholizm, kobiety i miasto Wisłę. (Warto dodać, że Pilch sam nabija się z tych powtórzeń w „Marszu Polonii”). Albo sięgnijmy po literaturę światową – John Irving. Nieważne, czy to „Świat według Garpa”, „Hotel New Hampshire” czy „Metoda wodna” – wszędzie te same motywy. Jest więc Austria, zapasy, New Hampshire, są niedźwiedzie i skomplikowane relacje damsko-męskie. Niektórzy krytycy uważają nawet, że Irving pisze cały czas tę samą powieść (bo brakuje mu pomysłu) i tylko zmienia szczegóły. Ano właśnie. Wielcy filozofowie mają jedną myśl, którą próbują rozwinąć przez całe życie, pisarze zaś – jedną książkę, którą próbują napisać. Książkę totalną – taką, która będzie odwzorowaniem rzeczywistego świata albo stworzy własny świat. Czasami ową powieść idealną trudno znaleźć w twórczości danego pisarza, w innych przypadkach jest to bardzo proste. Skrajnym przykładem może być autor „Tylko Beatrycze”. Teodor Parnicki, jeden z największych pisarzy historycznych, od pewnego momentu tworzył właściwie jedną powieść. Ogromną, rozpisaną na wiele tomów i całe zastępy postaci, ulokowaną w najprzeróżniejszych miejscach i epokach. Jego bohaterowie przewijali się w różnych kostiumach, przez coraz to nowe epoki, jakby odbywali podróż wehikułem czasu (co zresztą też im się zdarzało). Parnicki swoim powieściopisarstwem próbował zawładnąć historią, wchłonąć ją i przekształcić w literaturę. Zresztą swoje wykłady na UW o pisarstwie zatytułował „Historia w literaturę przekuwana”. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że prawdziwa powieść totalna nie jest dodatkiem do życia, ale próbuje je zastąpić. Dlatego każda z kolejnych jego książek była jak wilk Fenrir pożerający księżyc. Powieści autora „Dziennika z lat osiemdziesiątych” kawałek po kawałku zjadały historię, począwszy od starożytności, a skończywszy na… samym Parnickim. Bowiem to on jest bohaterem przedostatniego dzieła, które napisał – „Opowieści o Trzech Metysach”. To jest teoria spiskowa na miarę „Kodu Leonarda Da Vinci”. Książki pożerają nie tylko nas, ale także świat. Po każdej (dobrej) lekturze nie jestem już sobą – raczej elementem nowej rzeczywistości, którą zrodziła przeczytana powieść. Zaczynam myśleć w inny sposób, powtarzać, że „Ano, wróciłem”, „Słowa, słowa, słowa” czy „Przez długi czas kładłem się spać wcześnie”. Nasiąkam nie tylko językiem, ale także myśleniem, interpretowaniem rzeczywistości. Angielska pisarka, Zadie Smith, spowiadając się ze swojego warsztatu, stwierdziła: „Pisząc pierwsze sto stron, mogę jeść gówno, oglądać gówno, słuchać gówna, mówić gówno, być gównem, ale nie mogę czytać gówna” („Gazeta Wyborcza”, 5-6 lipca 2008). Autorka „Łowcy autografów” miała na myśli technikę, która polega na czerpaniu natchnienia w trakcie pisania z innych książek. Coś podobnego dotyka także zwykłych czytelników. Proces ów można podsumować parafrazą znanej sentencji Feuerbacha: „Człowiek jest tym, co przeczytał” (Copyright © 2009 by M.F.). Nasz świat jest taki, jakim go czytamy. 8 lutego 2009 |
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster
A momenty były?
— Michał Foerster
Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster
Dobry czytelnik
— Michał Foerster
Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster
Literatura a życie
— Michał Foerster
Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster
Autor i słowo
— Michał Foerster
Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster
Najlepsza książka 2009 roku
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster
Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster
Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster
Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster