Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wariacje literackie: Wieczór w Rawennie

Esensja.pl
Esensja.pl
Myślałem, że uda mi się uwolnić od bohaterów ostatniego tekstu – Jana Lechonia i Teodora Parnickiego. Nic z tego, temat chodzi za mną od dłuższego czasu. Na szczęście tym razem nie mam zamiaru pisać o dziennikach ani o szaleństwie. Będzie o poezji i prozie. I o Dantem.

Michał Foerster

Wariacje literackie: Wieczór w Rawennie

Myślałem, że uda mi się uwolnić od bohaterów ostatniego tekstu – Jana Lechonia i Teodora Parnickiego. Nic z tego, temat chodzi za mną od dłuższego czasu. Na szczęście tym razem nie mam zamiaru pisać o dziennikach ani o szaleństwie. Będzie o poezji i prozie. I o Dantem.
Historia ta jest nieco zagmatwana. Do Lechonia dotarłem przez Parnickiego, żeby przez Lechonia zrozumieć Parnickiego. Już wyjaśniam. Otóż jedną z pierwszych lektur należącą do tzw. Złotego Kanonu Parnickiego (za Krzysztofem Kożuchowskim) jest „Tylko Beatrycze”. Powieść można zaliczyć do okresu przejściowego, kiedy pisarz nie wszedł jeszcze w pełni w „parnickoidalną”, fantastyczną i erudycyjną twórczość, a już nie pisał standardowych powieści historycznych (jak np. „Srebrne orły”). „Tylko Beatrycze” rozpoczyna się mottem z wiersza „Spotkanie” Lechonia, które pozwolę sobie przytoczyć w całości:
Nie ma nieba ni ziemi, otchłani ni piekła,
Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma.
Wróćmy do historii. Najpierw przeczytałem powieść Parnickiego, trochę później wiersz. „Tylko Beatrycze” to historia Stanisława Polaka, syna mnicha i młynarzówny, który przemierza świat między innymi w poszukiwaniu ukochanej Reiczki (Ryksy Elżbiety, córki Przemysława II), tytułowej Beatrycze. Po drodze spotyka papieża Jana XXII, jest przesłuchiwany w Awinionie, odwiedza Tartar i odkrywa liczby ujemne.
Najciekawsze w powieści Parnickiego jest to, że można ją odczytać przez pryzmat „Spotkania”. Oczywiście trzeba do tego znać cały wiersz – można go znaleźć w sieci. Jego fabuła jest prosta: narrator spotyka Dantego wieczorem w Rawennie i prosi o poradę, jak pisać (a może: jak żyć?). W odpowiedzi poeta wypowiada ów dwuwiersz, który stał się mottem „Tylko Beatrycze”. Słowa Dantego można odczytać na dwóch poziomach – przynajmniej tyle mnie się udało. Pierwszy to boleść po stracie ukochanej, Bice Portinari, w której pisarz był nieszczęśliwie zakochany. Nie ma miłości, nie ma sensu – ile razy sami przeżywaliśmy takie stany? Jest jednak jeszcze jedno odczytanie.
Giorgio Agamben, włoski filozof, pisze w „Profanacjach”, że Dante musiał „zabić” Beatrycze czy też sparodiować ją – to znaczy wyłączyć z prawdziwego życia (parodia pierwotnie oznaczała utwór „obok pieśni”, coś w rodzaju intermedium). Dopiero taka spreparowana, idealna Beatrycze mogła stać się miłością, którą można opiewać w poezji. Jednak zabieg Dantego nie odbywa się tylko na poziomie literackim. Idealizacja utraconej miłości jest właściwa dla typów depresyjnych – pisze Julia Kristeva w znakomitej pracy „Czarne słońce”. Pustka po stracie staje w centrum uwagi cierpiącego, jest jego niewyrażalnym skarbem, miejscem ucieczki. W takich sytuacjach potrzebna jest pomoc psychologa.
Coś takiego ma właśnie miejsce w powieści Parnickiego. Rozmowy toczone z papieżem Janem XXII tylko na pozór są śledztwem w sprawie spalenia mnichów wieleńskich w Mochach. W rzeczywistości chodzi o uświadomienie bohaterowi, że jego Reiczka, idealna miłość, którą stworzył, by uciec przed życiem, po prostu nie istnieje. Bowiem tak jak Dante z wiersza Lechonia, Stanisław Polak nie widzi sensu poza życiem dla swojego wyobrażenia. „Tylko Beatrycze” jest równocześnie procesem leczenia bohatera, który dowiadując się prawdy o sobie, ma szansę przejść ze świata idealizacji do rzeczywistości.
Nie wspomniałem o jeszcze jednym, równie ważnym elemencie mojej przygody z mottem powieści Parnickiego. Dzięki zabawie w odczytywanie powieści przez pryzmat poezji przy okazji zafascynowałem się twórczością Lechonia. Na tym polega siła literatury – odsyła czytelnika do kolejnych pozycji, te zaś do następnych i tak w nieskończoność.
koniec
5 kwietnia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster

A momenty były?
— Michał Foerster

Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster

Dobry czytelnik
— Michał Foerster

Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster

Literatura a życie
— Michał Foerster

Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster

Autor i słowo
— Michał Foerster

Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster

Najlepsza książka 2009 roku
— Michał Foerster

Tegoż autora

Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster

Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster

Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster

Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.