Wariacje literackie: Halloween, Broniewski, wiatrakiPoczątkowo chciałem pisać o trupach literackich, to jest pisarzach i książkach niesłusznie zapomnianych. Władysław Broniewski jest jednym z nich, ale – wydawało mi się – zasługuje na oddzielny tekst. W dodatku, okazja jest dobra – niedawne Zaduszki i Wszystkich Świętych, a także, coraz bardziej popularne w naszym kraju, Halloween.
Michał FoersterWariacje literackie: Halloween, Broniewski, wiatrakiPoczątkowo chciałem pisać o trupach literackich, to jest pisarzach i książkach niesłusznie zapomnianych. Władysław Broniewski jest jednym z nich, ale – wydawało mi się – zasługuje na oddzielny tekst. W dodatku, okazja jest dobra – niedawne Zaduszki i Wszystkich Świętych, a także, coraz bardziej popularne w naszym kraju, Halloween. Przyznam, że tego ostatniego święta nie znoszę. Nijak nie pasuje do polskich realiów, jest po prostu jeszcze jednym importowanym produktem na siłę wszczepionym w naszą kulturę. Chociaż, może nie do końca na siłę; jest coś w tzw. Święcie Zmarłych zbliżonego nastrojem do Halloween; może to pogańska tradycja „Dziadów”, a może chodzi o pierwotny strach przed śmiercią. Ze szkoły pamiętamy patriotyczny „Bagnet na broń”, poza tym Broniewski jest raczej nieznany. Po części dlatego, że jego twórczość nie była wyjątkowo wybitna, po części zaś – podejrzewam – ze względu na jego polityczne zaangażowanie w czasach PRL-u. Szkoda, bo Broniewski jest twórcą ciekawym, niepokojącym, a jego wiersze momentami tchną prawdziwą grozą, są wręcz mini horrorami. Wczesna twórczość poety, z okresu „Wiatraków” (1925) czy „Dymów nad miastem” (1927), to prawdziwa gratka dla miłośników opowieści z dreszczykiem. Co więcej, wiersze Broniewskiego nie ograniczają się do straszenia czytelnika jedynie na poziomie fabuły, ale sięgają dalej, pokazują lęk metafizyczny – jak choćby w „Listopadach”: Całe życie zrywam się i padam, jakbym w piersi miał wiatr na uwięzi, i chwytają mnie złe listopady czarnymi palcami gałęzi. Groza u Broniewskiego jest grozą człowieka pozbawionego nadziei, zagubionego w jakimś potwornym mieście („Ulice lecą na oślep, w czarne krzyżują się iksy”), targanego przez bezlitosny los, który rzuca bohaterem jak wiatr zeschniętymi liśćmi. Ale autor „Wiatraków” nie ogranicza się do horrorów miejskich, zdumiewające są poezje, w których oglądamy niszczącą siłę natury („Perun”) czy wewnętrzne szaleństwo (kapitalne „Biesy”). Szczególnie zafascynował mnie wiersz „Wiatraki” z pierwszego tomiku autora. Groza pokazana jest tam na co najmniej trzy sposoby. Pierwszy to warstwa językowa. Broniewski zbudował utwór z wyrazów furkoczących, zgrzytających i trzeszczących – zupełnie jak tytułowe wiatraki. Więc skrzydła tych ostatnich „Kręcą, kołują, skrzypią i kręcą”, swoim diabelskim trzaskiem „głuszą krakanie kruków i wron”. Kiedy wiersz czyta się na głos słychać jego złowieszcze brzmienie, jakby to rzeczywiście pracował na wietrze stary wiatrak. Druga warstwa to sceneria wyjęta żywcem z klasycznego horroru. Mamy wieczór, wiatr, „chmury wełniste” na niebie, na wzgórzu ciemne wiatraki, a do tego zwiastujące śmierć ptaszyska i zachodzące słońce. Scena jak z „Frankensteina” z Borisem Karloffem, jest nawet mgła snująca się po ziemi. Poeta dodatkowo wprowadza grozę takimi określeniami jak: „Słońce językiem strugę krwi liże” albo: „ich ręce sterczą jak krzyże”. Makabra na całego. Groza numer trzy to wspomniany już brak nadziei. Broniewski wspaniale przechodzi od złowieszczej scenerii do przerażonego człowieka, od klasycznego horroru do wewnętrznych lęków. To trochę tak jakby oglądany w kinie film nagle stał się rzeczywistością. Owo przejście dokonuje się niemal niezauważanie: Słońce językiem strugę krwi liże, w pianie zachodu tarza się dzień – wtedy ich ręce sterczą jak krzyże: widzę rozpięty na nich mój cień.” Wiersz polecam wszystkim miłośnikom horrorów. Na zimę najlepsza jest zimowa opowieść, powiada Szekspir. A na jesień? Wiersze Władysława Broniewskiego. 8 listopada 2009 |
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster
A momenty były?
— Michał Foerster
Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster
Dobry czytelnik
— Michał Foerster
Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster
Literatura a życie
— Michał Foerster
Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster
Autor i słowo
— Michał Foerster
Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster
Najlepsza książka 2009 roku
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster
Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster
Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster
Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster