Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wariacje literackie: Halloween, Broniewski, wiatraki

Esensja.pl
Esensja.pl
Początkowo chciałem pisać o trupach literackich, to jest pisarzach i książkach niesłusznie zapomnianych. Władysław Broniewski jest jednym z nich, ale – wydawało mi się – zasługuje na oddzielny tekst. W dodatku, okazja jest dobra – niedawne Zaduszki i Wszystkich Świętych, a także, coraz bardziej popularne w naszym kraju, Halloween.

Michał Foerster

Wariacje literackie: Halloween, Broniewski, wiatraki

Początkowo chciałem pisać o trupach literackich, to jest pisarzach i książkach niesłusznie zapomnianych. Władysław Broniewski jest jednym z nich, ale – wydawało mi się – zasługuje na oddzielny tekst. W dodatku, okazja jest dobra – niedawne Zaduszki i Wszystkich Świętych, a także, coraz bardziej popularne w naszym kraju, Halloween.
Przyznam, że tego ostatniego święta nie znoszę. Nijak nie pasuje do polskich realiów, jest po prostu jeszcze jednym importowanym produktem na siłę wszczepionym w naszą kulturę. Chociaż, może nie do końca na siłę; jest coś w tzw. Święcie Zmarłych zbliżonego nastrojem do Halloween; może to pogańska tradycja „Dziadów”, a może chodzi o pierwotny strach przed śmiercią.
Ze szkoły pamiętamy patriotyczny „Bagnet na broń”, poza tym Broniewski jest raczej nieznany. Po części dlatego, że jego twórczość nie była wyjątkowo wybitna, po części zaś – podejrzewam – ze względu na jego polityczne zaangażowanie w czasach PRL-u. Szkoda, bo Broniewski jest twórcą ciekawym, niepokojącym, a jego wiersze momentami tchną prawdziwą grozą, są wręcz mini horrorami.
Wczesna twórczość poety, z okresu „Wiatraków” (1925) czy „Dymów nad miastem” (1927), to prawdziwa gratka dla miłośników opowieści z dreszczykiem. Co więcej, wiersze Broniewskiego nie ograniczają się do straszenia czytelnika jedynie na poziomie fabuły, ale sięgają dalej, pokazują lęk metafizyczny – jak choćby w „Listopadach”:
Całe życie zrywam się i padam,
jakbym w piersi miał wiatr na uwięzi,
i chwytają mnie złe listopady
czarnymi palcami gałęzi.
Groza u Broniewskiego jest grozą człowieka pozbawionego nadziei, zagubionego w jakimś potwornym mieście („Ulice lecą na oślep, w czarne krzyżują się iksy”), targanego przez bezlitosny los, który rzuca bohaterem jak wiatr zeschniętymi liśćmi. Ale autor „Wiatraków” nie ogranicza się do horrorów miejskich, zdumiewające są poezje, w których oglądamy niszczącą siłę natury („Perun”) czy wewnętrzne szaleństwo (kapitalne „Biesy”).
Szczególnie zafascynował mnie wiersz „Wiatraki” z pierwszego tomiku autora. Groza pokazana jest tam na co najmniej trzy sposoby. Pierwszy to warstwa językowa. Broniewski zbudował utwór z wyrazów furkoczących, zgrzytających i trzeszczących – zupełnie jak tytułowe wiatraki. Więc skrzydła tych ostatnich „Kręcą, kołują, skrzypią i kręcą”, swoim diabelskim trzaskiem „głuszą krakanie kruków i wron”. Kiedy wiersz czyta się na głos słychać jego złowieszcze brzmienie, jakby to rzeczywiście pracował na wietrze stary wiatrak.
Druga warstwa to sceneria wyjęta żywcem z klasycznego horroru. Mamy wieczór, wiatr, „chmury wełniste” na niebie, na wzgórzu ciemne wiatraki, a do tego zwiastujące śmierć ptaszyska i zachodzące słońce. Scena jak z „Frankensteina” z Borisem Karloffem, jest nawet mgła snująca się po ziemi. Poeta dodatkowo wprowadza grozę takimi określeniami jak: „Słońce językiem strugę krwi liże” albo: „ich ręce sterczą jak krzyże”. Makabra na całego.
Groza numer trzy to wspomniany już brak nadziei. Broniewski wspaniale przechodzi od złowieszczej scenerii do przerażonego człowieka, od klasycznego horroru do wewnętrznych lęków. To trochę tak jakby oglądany w kinie film nagle stał się rzeczywistością. Owo przejście dokonuje się niemal niezauważanie:
Słońce językiem strugę krwi liże,
w pianie zachodu tarza się dzień –
wtedy ich ręce sterczą jak krzyże:
widzę rozpięty na nich mój cień.”
Wiersz polecam wszystkim miłośnikom horrorów. Na zimę najlepsza jest zimowa opowieść, powiada Szekspir. A na jesień? Wiersze Władysława Broniewskiego.
koniec
8 listopada 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster

A momenty były?
— Michał Foerster

Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster

Dobry czytelnik
— Michał Foerster

Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster

Literatura a życie
— Michał Foerster

Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster

Autor i słowo
— Michał Foerster

Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster

Najlepsza książka 2009 roku
— Michał Foerster

Tegoż autora

Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster

Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster

Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster

Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.