Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anne Holt
‹To, co się nigdy nie zdarza›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTo, co się nigdy nie zdarza
Tytuł oryginalnyDet som aldri skjer
Data wydania12 stycznia 2010
Autor
PrzekładIwona Zimnicka
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklInger Johanne Vik i Yngvar Stubø
ISBN978-83-7648-316-0
Format368s. 142×202mm
Cena34,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Jak zmniejszyć pogłowie celebrytów
[Anne Holt „To, co się nigdy nie zdarza” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Politycy rzadko bywają wziętymi beletrystami. Przypadek norweskiej pisarki Anne Holt należałoby zatem uznać za wyjątek potwierdzający regułę. Pani, która przed trzynastoma laty pełniła funkcję ministra sprawiedliwości w swoim kraju, jest bowiem jednocześnie uznaną autorką kryminałów. „To, co się nigdy nie zdarza”, choć wydane zostało w Polsce na fali popularności prozy skandynawskiej, bardziej przypomina jednak amerykańskie thrillery, niż dokonania Karin Fossum, Karin Alvtegen czy Yrsy Sigurđardóttir.

Sebastian Chosiński

Jak zmniejszyć pogłowie celebrytów
[Anne Holt „To, co się nigdy nie zdarza” - recenzja]

Politycy rzadko bywają wziętymi beletrystami. Przypadek norweskiej pisarki Anne Holt należałoby zatem uznać za wyjątek potwierdzający regułę. Pani, która przed trzynastoma laty pełniła funkcję ministra sprawiedliwości w swoim kraju, jest bowiem jednocześnie uznaną autorką kryminałów. „To, co się nigdy nie zdarza”, choć wydane zostało w Polsce na fali popularności prozy skandynawskiej, bardziej przypomina jednak amerykańskie thrillery, niż dokonania Karin Fossum, Karin Alvtegen czy Yrsy Sigurđardóttir.

Anne Holt
‹To, co się nigdy nie zdarza›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTo, co się nigdy nie zdarza
Tytuł oryginalnyDet som aldri skjer
Data wydania12 stycznia 2010
Autor
PrzekładIwona Zimnicka
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklInger Johanne Vik i Yngvar Stubø
ISBN978-83-7648-316-0
Format368s. 142×202mm
Cena34,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Sądząc po pozycjach, które w ostatnich miesiącach trafiły na księgarskie półki, nie ma się co spodziewać, by w nadchodzącym czasie zmalała liczba wydawanych w Polsce kryminałów skandynawskich autorów. Raczej będzie na odwrót, sądząc po zapowiedziach rodzimych oficyn. Do pisarzy już nad Wisłą znanych wciąż bowiem dołączają kolejni, których nazwiska, co prawda, niewiele nam jeszcze nie mówią, choć w ojczystych krajach zdążyli już oni zapracować na czytelniczy sukces. Jak chociażby Anne Holt, okrzyknięta przez Prószyńskiego i S-kę „norweską mistrzynią kryminału”… Urodziła się ona przed sześćdziesięcioma dwoma laty w niewielkiej miejscowości Larvik na południowym-wschodzie kraju. Dzieciństwo i młodość spędziła jednak częściowo w Lillestrøm i Tromsø, a częściowo w Dallas w Stanach Zjedoczonych. Jako dwudziestolatka przeniosła się na stałe do Oslo, gdzie na miejscowym uniwersytecie (choć niektóre źródła internetowe wskazują, że miało to miejsce w Bergen) studiowała prawo. Jeszcze przed uzyskaniem dyplomu związała się z telewizją publiczną, gdzie przepracowała cztery lata (do 1988 roku), po czym została młodszym prokuratorem w stołecznej policji. Nie do końca była chyba zadowolona z tego zajęcia, skoro niebawem wróciła do telewizji. W 1994 roku rozpoczęła prywatną praktykę adwokacką. Ukoronowaniem jej prawniczej kariery stała się nominacja na ministra sprawiedliwości i policji Norwegii. Funkcję tę pełniła jednak zaledwie przez niespełna trzy miesiące (od końca listopada 1996 do początku lutego 1997); swą rezygnację usprawiedliwiła względami zdrowotnymi. Pierwszą powieść opublikowała w 1993 roku; główną bohaterką kryminału zatytułowanego „Blind gudinne” autorka uczyniła ambitną oficer policji w Oslo Hanne Wilhelmsen, zdeklarowaną – podobnie zresztą jak sama Anne Holt (od lat żyjąca w związku partnerskim z niejaką Anne Christine Kjær) – lesbijkę.
Książka spotkała się z pozytywnym odzewem, panna Wilhelmsen została zaakceptowana przez czytelników i w efekcie powróciła jeszcze – przynajmniej jak dotychczas – w sześciu kolejnych odsłonach cyklu. W 1997 roku, a więc tuż po ministerialnej nominacji, norweska telewizja przeniosła na ekran dwie pierwsze powieści serii, czyli wspomniane już „Blind gudinne” oraz „Salige er de som tørster” (oba filmy wyreżyserował Carl Jørgen Kiønig). Po wydaniu piątej powieści z Hanne Wilhelmsen w roli głównej (notabene czwartą i piątą pomogła Anne Holt napisać Berit Reiss-Andersen, wcześniej pełniąca funkcję jej sekretarza stanu w ministerstwie sprawiedliwości) autorka postanowiła nieco odpocząć od swojej ulubionej postaci. Nie oznaczało to jednak wcale wzięcia rozbratu z piórem. Wręcz przeciwnie! W 2001 roku światło dzienne ujrzał kryminał „Det som er mitt”, na kartach którego pojawił się nowy heros – oficer norweskiego Kripos, czyli Centralnej Policji Kryminalnej, komisarz Yngvar Stubø. W rozwiązaniu sprawy seryjnego mordercy dzieci pomogła mu wówczas, kształcona w Stanach Zjednoczonych, profilerka Inger Johanne Vik, która zresztą niebawem została jego drugą żoną. Duet ów również przypadł do gustu wielbicielom prozy Holt, w wyniku czego trzy lata później trafił do księgarń dalszy ciąg ich ponurych przygód zatytułowany „Det som aldri skjer”, który – jako „To, co się nigdy nie zdarza” – wydano właśnie w Polsce. Dlaczego wydawca zaczął publikację serii od tomu drugiego – nie wiadomo; wiadomo natomiast, że jeśli będzie chciał ją kontynuować, będzie mógł dokonać wyboru z trzech powieści. Dwie kolejne to „Presidentens valg” (2006) oraz „Pengemannen” (2009).
Los dotychczas nie rozpieszczał komisarza Yngvara Stubø. Ten prawie już pięćdziesięcioletni funkcjonariusz, służący – najpierw w policji porządkowej, a następnie w Kripos – od dwudziestego drugiego roku życia, ma za sobą wielką rodzinną tragedię. Przed laty w kuriozalnym wypadku zginęły jego żona Elisabeth i dorosła córka Trine; jedyną bliską osobą, która mu pozostała, jest wychowywany przez zięcia pięcioletni wnuk Amund. Dwa lata po tym zdarzeniu, prowadząc dochodzenie w wyjątkowo mrocznej sprawie, komisarz poznał Inger Johanne Vik, młodszą od niego panią psycholog, też zresztą po przejściach. Kobieta studiowała w Bostonie, brała również udział w organizowanych przez Federalne Biuro Śledcze (FBI) kursach dla policyjnych profilerów. Jej ulubionym wykładowcą był legendarny Warren Scifford, stosunki z którym szybko wyszły poza utarty schemat uczeń-nauczyciel. Gdy romans się zakończył (można się domyślać, że z hukiem, ponieważ Inger Johanne alergicznie reaguje na każde pytanie Yngvara dotyczące tamtych czasów i tamtych wydarzeń), Norweżka wróciła do kraju. Wkrótce potem rozstała się z mężem, zostając matką samotnie wychowującą niesforną córeczkę Kristiane, u której lekarze stwierdzili nierozpoznaną chorobę (powodującą, że dziewczynka jest – ni mniej, nie więcej, jak ujęła to autorka – „inna”). Spotkanie z sympatycznym policjantem odmieniło życie kobiety, choć nie zmieniło jej przyzwyczajeń i podstawowych cech charakteru – wciąż pozostała nieco neurotyczną samotniczką. W „To, co się nigdy nie zdarza” poznajemy tę parę w niezwykle ważnym dla niej momencie życiowym: Inger Johanne dopiero co urodziła córeczkę Ragnhild, a wielce uradowany tym faktem Stubø przebywa właśnie na dwutygodniowym urlopie tacierzyńskim. Tę rodzinną sielankę przerywa jednak telefon od jego partnera, komisarza Sigmunda Berlego, który informuje Yngvara o popełnieniu w jednej z luksusowych dzielnic na przedmieściach Oslo wyjątkowo okrutnej zbrodni.
Jej ofiarą jest ulubienica Norwegów, czterdziestodwuletnia Fiona Helle, gwiazda telewizyjnego programu „Fiona w akcji”, co tydzień, od pięciu lat, przyciągająca w sobotni wieczór przed ekrany dziesiątki tysięcy swoich rodaków, pomagająca odrzuconym dzieciom i osobom poszukującym bliskich. Komu mogło zależeć na jej śmierci? I dlaczego morderca dopuścił się zbezczeszczenia zwłok? Helle została bowiem najpierw uduszona, później jej ciało posadzono na krześle przed ogromnym biurkiem i odcięto język, który następnie starannie opakowano w celofan. Co istotne, język został nacięty; jego rozdwojenie – jak uznała policja – miało symbolizować kłamstwo, którego kobieta musiała się dopuścić. Tak poważne, że zasłużyła na śmierć. Kiedy kraj nie otrząsnął się jeszcze z szoku po śmierci swojej telewizyjnej pupilki, targa nim kolejny wstrząs. Kilkanaście dni po Fionie ofiarą mordu pada dwudziestosześcioletnia Vibeke Heinerback, niezwykle popularna polityk, najmłodsza przewodnicząca partii w Norwegii. I w jej przypadku nie mamy do czynienia ze zwykłym zabójstwem. Vibeke została rozebrana do naga i umieszczona na łóżku, jej dłonie przybito do ściany, a między szeroko rozłożone nogi wepchnięto egzemplarz „Koranu”. I ten symbol nie jest trudny do odczytania. Prowadzący dochodzenie Yngvar i Sigmund długo nie są jednak w stanie ruszyć z miejsca. Wszystkie tropy prowadzą donikąd; dopiero nieoficjalne zaangażowanie się w śledztwo Inger Johanne pozwala rzucić na sprawę – a raczej obie sprawy – nowe światło. Psycholożka pełna jest wątpliwości i niekoniecznie zgadza się z przyjętym przez stróżów prawa założeniem, że mordercą Fiony i Vibeke jest ten sam człowiek. Dopiero trzecia zbrodnia, której ofiarą pada kolejny celebryta, pisarz Vegard Krogh, skłania ją ku tej hipotezie. Ale tylko do czasu. Gdy wpada na pewien ślad wiodący w przeszłość, o której tak bardzo pragnęła zapomnieć, zaczyna się bać na dobre – zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że psychopatyczny zabójca może zagrozić także jej rodzinie.
Z racji pochodzenia autorki „To, co się nigdy nie zdarza” w księgarniach będzie zapewne umieszczane na półkach tuż obok książek – by pozostać jedynie przy kobietach – Karin Fossum („Za podszeptem diabła”, „Utracona”), Karin Alvtegen („Cień”), Camilli Läckberg („Księżniczka z lodu”) czy Yrsy Sigurđardóttir („W proch się obrócisz”). Niesłusznie! Powieść Anne Holt to najmniej skandynawski kryminał skandynawskiego autora wydany w Polsce w ostatnich kilkunastu miesiącach. I niech nie zmyli nas fakt, że akcja rozgrywa się w Oslo, a bohaterowie noszą typowo norweskie imiona i nazwiska. To thriller z ducha amerykański, którego fabuła całkowicie podporządkowana została wątkowi sensacyjnemu; tym samym zepchnięto na margines całą otoczkę obyczajową, tak ważną w przypadku autorów rodem ze Szwecji, Norwegii czy Islandii. Owszem, gdzieś tam na marginesie rozważań Anne Holt pojawiają się również kwestie społeczne (porzucone przez matkę dziecko jako dorosły człowiek ląduje w szpitalu psychiatrycznym z silną nerwicą i psychozą maniakalno-depresyjną, norwescy policjanci muszą walczyć ze swymi, niezbyt zresztą groźnymi, uprzedzeniami rasowymi), ale nie odgrywają one znaczącej roli. Tak jakby pisarka, z powodu swego wcześniejszego zaangażowania w prace rządu, nie chciała pluć we własne gniazdo, wywlekając na wierzch tematy dla siebie i norweskich władz niewygodne. Ot, taka forma politycznej poprawności. A że są to problemy nader istotne, dobitnie przekonały nas już wcześniej wydane w naszym kraju książki autorów z kraju fiordów: Karin Fossum, Torkila Damhauga („Śmierć w wodzie”) czy Gunnara Staalesena („Wokół śmierci”).
Czysto amerykańska jest także profesja Inger Johanne Vik, która – choć przebywa na urlopie macierzyńskim i praktycznie nie rusza się z domu – wydatnie przyczynia się do rozwiązania serii tajemniczych zabójstw norweskich celebrytów. I to kolejny mankament powieści – jej, powiedzmy, „zasiedzenie”. Trudno bowiem czytelnikowi zaangażować się w śledztwo rzadko wykraczające poza mury willi, w której mieszkają Stubø i Vik. Kolejne – przyznajmy, dość częste – zwroty akcji fundowane nam są przede wszystkim w dyskusjach, które toczą między sobą małżonkowie i niekiedy dopuszczany do nich przy okazji zaproszenia na kolację Sigmund Berli. Nie ma w tym jednak żadnego napięcia; pogoń za zbrodniarzem, zamiast na ulicach Oslo, odbywa się głównie w… dialogach. Rozwiązanie zagadki też na kolana nie powala. Może i jest oryginalne, ale zdecydowanie – od strony psychologicznej – nie przekonuje. Dotarłszy do ostatniej strony, naprawdę trudno przyjąć do wiadomości, że mordercą jest… No właśnie, kto?
koniec
15 lutego 2010

Komentarze

15 II 2010   17:10:20

Drogi recenzencie! Każdy wyjątek od reguły ją podważa, a nie potwierdza!!! Chociaż powiedzenie to na dobre weszło do języka potocznego (mimo ostrej nielogiczności) warto odcinać się od bezmyślnego kalkowania tego typu bzdur.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Kto mieczem wojuje, ten…
— Sebastian Chosiński

Zły wybór
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.