Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Orange Peel

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOrange Peel
Wykonawca / KompozytorOrange Peel
Data wydania1970
Wydawca Bellaphon
NośnikWinyl
Czas trwania38:47
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
Winyl1
1) Can’t Change Them All18:15
2) That I Used to Know03:12
3) Road07:16
4) Still Try to Change10:04
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Cierpnąca Skórka Pomarańczy

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj Niemcy z formacji Orange Peel.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Cierpnąca Skórka Pomarańczy

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj Niemcy z formacji Orange Peel.

Orange Peel

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOrange Peel
Wykonawca / KompozytorOrange Peel
Data wydania1970
Wydawca Bellaphon
NośnikWinyl
Czas trwania38:47
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
Winyl1
1) Can’t Change Them All18:15
2) That I Used to Know03:12
3) Road07:16
4) Still Try to Change10:04
Wyszukaj / Kup
Orange Peel to kolejny z zespołów, który istniał krótko i pozostawił po sobie tylko jedną płytę długogrającą. Powołany został do życia w 1968 roku i przetrwał jedynie dwa lata. Bazą wypadową muzyków było – dzisiaj liczące prawie dziewięćdziesiąt tysięcy mieszkańców – heskie miasto Hanau, rozsławione jako miejsce urodzenia braci Grimm, jak również bitwą wojsk bawarskich i austriackich z samym Napoleonem Bonapartem (w październiku 1813 roku), z której zwycięsko wyszedł Cesarz Francuzów. O fakcie „narodzin” Orange Peel (czyli Skórki Pomarańczy), jak i o samej kapeli, pamiętają już chyba nieliczni wielbiciele rocka progresywnego. W pierwszym składzie znaleźli się: wokalista Michael Winzowski, gitarzysta Leslie Link, basista Heinrich Mohn oraz – najmłodszy z całego grona, niespełna siedemnastoletni – perkusista Curt Cress. Jako kwartet, zespół zarejestrował dwa krótkie, przebojowe utwory – „I Got No Time” i „Searching for a Place to Hide” – które w 1969 roku ukazały się na singlu wydanym przez Admiral Records. Start do wielkiej kariery nie wypadł najokazalej, w efekcie czego z szeregów grupy zdezerterował Winzowski, który przeniósł się do konkurencyjnej formacji Epsilon, by nagrać z nią trzy krążki: „Epsilon” (1971), „Move On” (1972) oraz „Epsilon Off” (1974).
Tymczasem opuszczone przez niego Orange Peel zasiliło dwóch nowych młodych artystów: wokalista i perkusjonalista Peter Bischof oraz klawiszowiec Ralph Wiltheiß. W rozszerzonym zestawieniu grupa zarejestrowała debiutancki – i, jak się potem okazało, jedyny w swojej dyskografii – longplay zatytułowany po prostu „Orange Peel”, który światło dzienne ujrzał dzięki wsparciu, działającej we Frankfurcie nad Menem, wytwórni Bellaphon. Pozostałością po „epoce” Winzowskiego był zaledwie jeden, najkrótszy na płycie, kawałek; trzy pozostałe – znacznie bardziej rozbudowane – prezentowały już nowe oblicze formacji. Stronę A longplaya w całości wypełniła ponad osiemnastominutowa kompozycja „You Can’t Change Them All”. Początek jest majestatyczny, a jego wyniosłość dodatkowo podkreśla brzmienie organów Hammonda Wiltheißa, które zresztą dominują na całym krążku. Nieco lżej robi się dopiero, gdy w interakcję z klawiszami wchodzi gitara Linka. Z kolei dołączający się wokalnie Bischof najpierw melodeklamuje, by następnie swoim śpiewem przydać suicie bluesowo-psychodelicznego posmaku.
Jak na tak długi i wielowątkowy jednak numer przystało, w dalszym ciągu mamy do czynienia z bardzo różnymi fragmentami: jest psychodeliczne solo gitary i jazzujące instrumenty perkusyjne w tle (na których gra Bischof), jest też hardrockowa partia Hammondów, której zapewne nie powstydziłby się nawet świętej pamięci Jon Lord. Mimo osiemnastu minut trwania, „You Can’t Change Them All” ani przez chwilę nie nudzi, na co wpływ ma zarówno aranżacyjne bogactwo, jak i progresywno-symfoniczny rozmach, z jakim kawałek zrealizowano. Po przełożeniu albumu na stronę B otrzymujemy najkrótszy i najłatwiej wpadający w ucho „Faces That I Used to Know”. W warstwie instrumentalnej Orange Peel zahacza tu o jazz-rock, natomiast w wokalnej numer ten przypomina soulowe kawałki Czesława Niemiena obecne na albumach nagranych z Akwarelami. Bischof wykorzystuje tę samą „czarną” barwę głosu, którą nasz legendarny wokalista ubarwił chociażby „Spiżowy krzyk”, „Klęcząc przez Tobą” czy „Czas jak rzeka”. A warto dodać, że wszystkie te piosenki pojawiły się na antenie radiowej i płytach przed publikacją debiutu Orange Peel.
„Tobacco Road” to jedyny na longplayu utwór pożyczony. Oryginalnie wyszedł spod ręki amerykańskiego pieśniarza country Johna D. Loudermilka (1960), a przed Orange Peel nagrywali go między innymi The Nashville Teens (1964), The Blue Magoos (1966), Jefferson Airplane (1966), Rare Earth (1969), Edgar Winter’s White Trash (1970) i Eric Burdon & War (1970). Jak więc widać, ta nieco już dzisiaj zapomniana kompozycja w tamtym czasie mogła uchodzić za swoisty evergreen. Niemcy zrobili z niej psychodeliczno-bluesowy wymiatacz z dorzuconymi na finał improwizacją organów i wokalem Bischofa a capella. Całość zamyka dziesięciominutowy „We Still Try to Change”, który – w przeciwieństwie do wcześniejszych utworów – od pierwszych sekund przywodzi na myśl ówczesne produkcje hardrockowe z okolic Deep Purple i mu pokrewnych formacji. O palmę pierwszeństwa walczą tu zawzięcie Link i Wiltheiß, którzy nie tylko dzielą się sprawiedliwie partiami solowymi, ale również niestrudzone prowadzą dialogi instrumentalne. Ostatnie minuty to ponownie zabawa formą: od (quasi-)jazzowej improwizacji całego zespołu po szalone fajerwerki Lesliego Linka bawiącego się dostępnymi w studiu efektami elektronicznymi.
Orange Peel – z nie do końca oczywistych powodów – rozpadło się krótko po wydaniu albumu. Dla dwóch muzyków fakt ten oznaczał praktycznie koniec profesjonalnej kariery; gitarę odłożył na bok Leslie Link, a z organami rozstał się Ralph Wiltheiß (co prawda, siedem lat później wziął udział w nagraniu, skomponowanego przez Eberharda Schroedera, soundtracku do filmu „The Book”, ale tam zagrał gościnnie na flecie). Heinrich Mohn został przez Michaela Winzowskiego ściągnięty do Epsilona, z którym zdążył jeszcze nagrać krążek „Epsilon Off” (1974), po czym również zrezygnował z zawodowego uprawiania muzyki. Nieco dłużej powalczył Peter Bischof, który najpierw związał się z zespołem Emergency („Get Out to the Country”, 1973), następnie stworzył duet z Frankiem Diezem („Daybreak”, 1975), by wreszcie na dłużej zakotwiczyć w szeregach Munich („Munich”, 1978; „Sideshow”, 1979; „The Other Side of Midnight”, 1986; „You Never Know”, 1987), z którą to kapelą przeszedł drogę od krautrocka (koniec lat 70.) do melodyjnego pop-rocka (druga połowa lat 80. XX wieku). Największą karierę zrobił jednak perkusista, Curt Cress, który po dziś dzień pozostaje jednym z najbardziej rozchwytywanych muzyków sesyjnych w Niemczech.
Bezpośrednio po rozpadzie Orange Peel dwudziestoletni muzyk trafił do grupy Emergency i wziął udział w nagraniu albumu „Entrance” (1972); w tym samym roku zagrał na debiucie zespołu Atlantis („Atlantis”), by następnie na długie lata – choć z przerwami – został etatowym bębniarzem jazzrockowego Passportu kierowanego przez saksofonistę Klausa Doldingera; z tego okresu kariery Cressa warto zwrócić uwagę głównie na longplaya opublikowane w latach 70., a nade wszystko: „Looking Thru” (1973), „Hand Made” (1974), „Cross Collateral” (1975), „Infinity Machine” (1976) oraz „Iguaça” (1977). W tym samym czasie perkusista angażował się również w inne projekty o rodowodzie fusion; między innymi można go usłyszeć na albumach Sincerely P.T. („Sincerely P.T.”, 1973), Curt Cress Clan („CCC”, 1975), New Triumvirat („Pompeii”, 1977), Snowball („Defroster”, 1978; „Cold Heat”, 1979; „Follow the White Line”, 1980) oraz Jack-Knife („I Wish You Would”, 1979). W następnych dekadach skupił się na karierze solowej, której efektem okazały się sygnowane własnym nazwiskiem albumy: „Avanti” (1983), „Sing” (1987), „Bäng” (1992) i „Trip” (1998). Niejako na marginesie podstawowej działalności, przyjął również zaproszenie Klausa Meinego i w połowie lat 90. został bębniarzem Scorpionsów („Pure Instinct”, 1996). Jak więc widać, chociażby dzięki późniejszej aktywności Curta Cressa Orange Peel… nie wszystek umarło.
koniec
26 lipca 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.