Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dr. Dopo Jam
‹Entree›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEntree
Wykonawca / KompozytorDr. Dopo Jam
Data wydaniakwiecień 1973
NośnikWinyl
Czas trwania46:48
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Lars Bisgård, Kristian Pommer, Jørgen Knudsen, Lars Rasmussen, Poul Snitker, Anders Gårdmand, Vagn Hansen, Ethan Weisgard, Bent Clausen, Neils Christensen
Utwory
Winyl1
1) Opening25:06
2) Samelam-Samelam04:13
3) Entrees03:57
4) Spring-Time-Summer-Theme03:59
5) In the Morning02:05
6) Desserts: Flower-Picking-Prelude07:31
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Zappa na europejską miarę

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj duński zespół Dr. Dopo Jam.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Zappa na europejską miarę

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj duński zespół Dr. Dopo Jam.

Dr. Dopo Jam
‹Entree›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEntree
Wykonawca / KompozytorDr. Dopo Jam
Data wydaniakwiecień 1973
NośnikWinyl
Czas trwania46:48
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Lars Bisgård, Kristian Pommer, Jørgen Knudsen, Lars Rasmussen, Poul Snitker, Anders Gårdmand, Vagn Hansen, Ethan Weisgard, Bent Clausen, Neils Christensen
Utwory
Winyl1
1) Opening25:06
2) Samelam-Samelam04:13
3) Entrees03:57
4) Spring-Time-Summer-Theme03:59
5) In the Morning02:05
6) Desserts: Flower-Picking-Prelude07:31
Wyszukaj / Kup
To były szalone czasy. Niemal pod każdą szerokością i długością geograficzną – nie wyłączając Afryki i Azji – powstawały zespoły rockowe (psychodeliczne i progresywne), których dokonania fascynują po dziś dzień. Wyjątkiem nie była więc też i Dania, kraj położony między młotem a kowadłem, czyli Niemcami a Szwecją, które to kraje nadawały w tamtym czasie ton w naszym regionie Europy. Pod koniec 1968 roku w nieco zapomnianym wówczas zelandzkim miasteczku Roskilde (na trzy lata przed pierwszą edycją legendarnego festiwalu rockowego) gitarzysta i pianista Kristian Pommer, zafascynowaną postacią Franka Zappy, który miał już wtedy na koncie tak kultowe albumy, jak „Freak Out!” (1966), „Absolutely Free” (1967) czy „Lumpy Gravy” (1968), postanowił założyć własny zespół. Nazwę wybrał adekwatną do poczucia humoru swego idola – Dr. Dopo Jam. Podobnie bowiem jak Amerykanin, Duńczyk również marzył o tworzeniu rebelianckiej muzyki, będącej swoistą mieszanką rocka z jazzem, bluesem i psychodelią. Co mu się zresztą – przynajmniej biorąc pod uwagę debiutancką płytę – w pełni udało.
Ale Pommer był zapatrzony nie tylko w artystów zza Oceanu; inspirował się również rodzimymi gwiazdami rocka, jak chociażby Secret Oyster czy Burnin Red Ivanhoe. Początkowo Kristianowi trudno było znaleźć odpowiednich współpracowników, dlatego w ciągu kolejnych trzech lat skład Dr. Dopo Jam zmieniał się dość często, aż w końcu uległ wykrystalizowaniu wiosną 1972 roku. Jednym z najważniejszych nabytków okazał się wokalista Lars Bisgård, który mimo młodego wieku, miał niemałe doświadczenie na scenie. W każdym razie wcześniej zaśpiewał już na płytach dwóch zespołów: Maxwells („Maxwell Street”, 1969) oraz Rainbow Band („Rainbow Band”, 1970). Innym artystą po „przejściach” był perkusista i wibrafonista Bent Clausen, który miał za sobą kooperację z jazzmanem Erlingiem Kronerem („Music Book”, 1971) oraz rockową kapelą Røde Mor („Ta hva de er dit”, 1972). Pozostali członkowie grupy dopiero startowali do wielkiej kariery. A byli to: puzonista i trębacz Poul Snitker (mający przydomek „Skak”), saksofonista Anders Gårdmand, gitarzysta Jørgen Knudsen, basista Vagn Hansen i perkusista Neils Christensen (zwany też „Vejmandem”).
Skład Dr. Dopo Jam uzupełnił jeszcze, przybyły ze Stanów Zjednoczonych w 1969 roku, perkusjonalista Ethan Weisgard, który później został między innymi profesjonalnym trenerem aikido, a po rozpadzie formacji Pommera udzielał się w dwóch innych grupach jazzowo-rockowo-funkowych, Buki Yamaz i Cox Orange. Po powrocie do ojczyzny natomiast został zaproszony przez samego Milesa Davisa do udziału w sesji nagraniowej albumu „Aura” (1989). Ale to melodia przyszłości. Wróćmy do początku lat 70. ubiegłego wieku. Debiutancki album Duńczyków (i jednego Jankesa) opublikowała w kwietniu 1973 roku niemiecka wytwórnia Zebra. Na płytę trafiło sześć kompozycji, w tym długa dwudziestopięciominutowa suita, która wypełniła całą stronę A winylu. Utwór „Opening” składa się z kilku części, niekiedy znacznie się od siebie różniących. Po akustycznym początku (któremu ton nadają klimatyczne brzmienia fletu i wibrafonu) mamy do czynienia z ostrzejszą, rockową sekwencją (znaczoną partią gitary i solówką perkusji), która z kolei z czasem przechodzi we wtręt ze świata muzyki latynoamerykańskiej (i klasycznej bossa-novy). Dalej jest tak samo różnorodnie: kiedy wreszcie odzywa się Lars Bisgård, Dr. Dopo Jam przeskakuje na tor progresywny, udowadniając przy okazji, że muzykom z Zelandii nie jest obca, wzbogacona bluesem i folkiem, twórczość Jethro Tull.
A i to jeszcze nie koniec atrakcji. Dorwawszy się do mikrofonu, Bisgård pragnie udowodnić, że talent ma spory – stąd jego wokalne, mocno zaprawione jazzem eksperymenty. Jazzowej proweniencji są także partie instrumentów dętych – puzonu, trąbki i saksofonu – które po raz pierwszy odzywają się w szesnastej minucie kompozycji. Ale gdy jest im to wreszcie dane, wykorzystują swoją szansę na całego. Finał na powrót jest rockowy, o co dba między innymi wybijający się na plan pierwszy ze swoim basem Vagn Hansen. Po przeżyciach związanych z odsłuchem „Opening”, słuchacz ma chwilę czasu na ochłonięcie, musi bowiem przełożyć krążek na drugą stronę. A tam na początek otrzymuje przebojowy, mocno zabarwiony soulem – z wyeksponowanymi saksofonem i puzonem – utwór „Samelam-Samelam”. W podobnym, rozkołysanym klimacie utrzymany jest instrumentalny „Entrees”, w którym po solówce Andersa Gårdmanda zespół skręca w stronę progrocka. Nieprzypadkowo! W ten sposób muzycy przygotowują słuchaczy do tego, co czeka ich w kolejnej kompozycji – „Spring-Time-Summer-Theme”. Główną rolę gra w niej Kristian Pommer, który najpierw na fortepianie elektrycznym, a następnie syntezatorze powtarza przebojowy motyw przewodni; na koniec wraca do fortepianu, by zaserwować porcję urokliwego fusion.
Najkrótsze w całym zestawie – zaledwie dwuminutowe – „In the Morning” to z kolei piękna psychodeliczno-popowa piosenka, zaśpiewana przez Larsa Bisgårda z dużym wyczuciem i subtelnością. Na szczęście to jeszcze nie koniec. Gdyby album miał urwać się w tym momencie, byłaby to nieuzasadniona brutalność dla uszu. Na finał Duńczycy wybrali ponad siedmiominutowy utwór „Desserts: Flower-Picking-Prelude”, który choć znacznie krótszy od „Opening”, zawiera nie mniej muzycznych „zwrotów akcji”. Uwagę przykuwają zwłaszcza dialogi: delikatnego fletu z zadziorną gitarą, puzonu z egzotycznymi przeszkadzajkami, które podtrzymują klimat latino, choć w tle zespół stopniowo zamienia się w rozpędzoną rockową orkiestrę. I to zakończenie, które równie dobrze mogłoby wypełnić którąś z płyt Franka Zappy. Notabene Bisgård śpiewa dokładnie w taki sposób, by kojarzyć się z wielkim Amerykaninem. Prawdopodobnie gdyby zespołowi udało się przebić na rynku amerykańskim, jego żywot byłby dłuższy. A tak… W rok po debiucie Dr. Dopo Jam wydali wprawdzie drugi album, któremu nadano tytuł „Fat Dogs & Danishmen”, ale, niestety, zawarta na nim muzyka była wtórna do bólu, w efekcie krążek sprzedawał się kiepsko, co – w maju 1974 roku – doprowadziło do rozpadu grupy.
Drogi muzyków rozeszły się. Kristian Pommer i Paul Snitker niemal z biegu założyli kolejną formację – nazwali ją Tequila. Na dwóch pozostawionych przez nią płytach – „Out on the Highway” (1975) oraz „The New One” (1976) – znalazła się muzyka bardzo podobna do tego, co grał Dr. Dopo Jam. Tyle że z większą domieszką popu, co też średnio podobało się fanom. Być może dlatego pod koniec dekady obaj panowie zdecydowali się reaktywować poprzedni band, z którym – w lecie 1980 roku – nagrali materiał opublikowany pod tytułem „Cruisin’ at Midnite” (1981). Czas jednak nie sprzyjał już podobnej twórczości, dlatego album przeszedł praktycznie niezauważony, chociaż zawierał muzykę znacznie ciekawszą od nieszczęsnego „Fat Dogs & Danishmen”. A co robili w tym czasie inni członkowie Dr. Dopo Jam? Anders Gårdmand związał się z dwiema grupami folkowo-rockowymi: Oktober („Oktober”, 1977) i Brumleby Lejerforening („Brumlebysange”, 1979); poza tym realizował się jako muzyk sesyjny, biorąc udział w kilkudziesięciu sesjach wykonawców spod znaku jazzu, rocka, popu i… disco. Bardzo aktywny był także Bent Clausen, który został współpracownikiem grup Iron Office, Hos Anna oraz – to już w latach 80. – freejazzowej New Jungle Orchestra, towarzyszącej na scenie gitarzyście Pierre’owi Dørgemu.
koniec
6 czerwca 2015
Skład:
Lars Bisgård – śpiew
Kristian Pommer – gitara rytmiczna, fortepian elektryczny, syntezator, śpiew
Jørgen Knudsen – gitara elektryczna, gitara akustyczna
Lars Rasmussen – gitara elektryczna (6), skrzypce
Poul Snitker – puzon, trąbka, gitara basowa, efekty dźwiękowe (1)
Anders Gårdmand – saksofony (tenorowy, sopranowy, barytonowy), flet, piccolo
Vagn Hansen – gitara basowa
Ethan Weisgard – instrumenty perkusyjne, conga
Bent Clausen – perkusja, wibrafon, instrumenty perkusyjne
Neils Christensen – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
Sebastian Chosiński

6 V 2024

Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.

więcej »

Non omnis moriar: Siła jazzowych orkiestr
Sebastian Chosiński

4 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.