Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 21 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Słuchaj i patrz: M jak morderca

Esensja.pl
Esensja.pl
Znów czerń i biel, estetyka retro i kryminalny motyw. I ponownie przykład teledysku, w którym minimalizm środków okazał się właściwym wyborem.

Beatrycze Nowicka

Słuchaj i patrz: M jak morderca

Znów czerń i biel, estetyka retro i kryminalny motyw. I ponownie przykład teledysku, w którym minimalizm środków okazał się właściwym wyborem.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Oczywiście nie można powiedzieć, że Florence Welch jest osobą mało znaną. Niemniej uważam ją za artystkę niedocenianą, zwłaszcza, gdy popatrzeć, jak u szczytu popularności są piosenkarki obdarzone ułamkiem jej umiejętności wokalnych oraz charyzmy.
Odkrycie Florence and the Machine pozwoliło mi odzyskać nieco wiary we współczesną muzykę. Cenię wokalistów i wokalistki, którzy sami piszą sobie utwory. Taka autorska muzyka, przesycona osobowością twórcy, kiedyś dominowała, a teraz została zepchnięta na margines przez producentów wypuszczających kolejne „hity”, które rozbłyskują w sieci na czas krótki, zbierają miliony odsłon (co często bywa spowodowane nie jakością wykonania, a stopniem negliżu wokalistek), po czym przepadają w niebycie.
Okładka singla
Okładka singla
Powróćmy jednak do rudowłosej Angielki, nie tylko w pełni zasługującej na miano osobowości scenicznej, ale też dysponującej świetnym warsztatem, co najlepiej słychać w nagraniach z koncertów. Najbardziej lubię piosenki z płyty „Ceremonials” („Only if for a night”, od której zaczęła się moja przygoda z Florence and the Machine, „No light, no light”, „Leave my body”, „Seven devils”, „Shake it out”… w sumie to niemal wszystkie z tego albumu), poza nimi m.in. „Breath of life”, „Drumming song”, „Cosmic love”, natomiast znacznie mniej podobają mi się utwory najnowsze.
Ponieważ jednak cykl ten poświęcony jest teledyskom, wybrałam piosenkę, do której klip uważam za najciekawszy. Żeby być uczciwą dodam, że powstała ona do filmu „Zmierzch: Zaćmienie”. Inaczej jednak, niż ma to miejsce w przypadku wielu utworów „filmowych”, klip nie zawiera fragmentów filmu. Jego reżyserami są Tom Beard i Tabitha Denholm, którzy współpracowali z wokalistką także nad kilkoma innymi teledyskami.
Za główną jego zaletę uważam klimat. W porównaniu np. z wystawnym klipem do „Spectrum”, ten został stworzony bardzo oszczędnie, a wzbudza w widzu niepokój. Jest coś skrajnie nienaturalnego w scenach z Florence bezwolnie wleczoną lub niesioną przez mężczyznę w kapeluszu. Wszystko tu do siebie pasuje – tekst, muzyka i obraz.
Temat miłości i morderstwa pojawił się także w kultowym „Where the wild roses grow”, wykonywanym przez Nicka Cave’a i Kylie Minogue. Gdy byłam dzieckiem i nie znałam angielskiego, sądziłam, że to romantyczna piosenka ze szczęśliwym zakończeniem i się do niej wzruszałam. Potem się okazało, że, cóż, w sumie istotnie to jest o miłości… Ale zdecydowanie nie takiej, o jakiej bym marzyła. Klip do tego utworu był bardzo popularny i wyróżniał się na tle innych z tego okresu. Zamieszczam go tu na wszelki wypadek, gdyby znalazł się ktoś młodszy, który jakimś cudem ten utwór przegapił.
koniec
19 lipca 2017

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf, sechs, sieben…
Sebastian Chosiński

20 V 2024

Gdybym w połowie lat 70. ubiegłego wieku mieszkał w Republice Federalnej Niemiec i był fanem krautrocka, nie omieszkałbym wybrać się na koncert Can. Może nawet pojechałbym (i częściowo popłynął promem) do Brighton, choć pewnie nie byłoby to tanie. Po występnie musiałbym jednak uznać, że opłacało się. „Live in Brighton 1975” to najlepszy koncertowy zapis, jaki pozostawił po sobie zespół z Kolonii.

więcej »

Non omnis moriar: Płyń, Pavel, płyń!
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Średnio udane lądowanie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Stara miłość i najnowsze odkrycia
— Beatrycze Nowicka

Weź głęboki oddech
— Beatrycze Nowicka

Koniec dzieciństwa
— Beatrycze Nowicka

Garstka na Nowy Rok
— Beatrycze Nowicka

Uzbierane
— Beatrycze Nowicka

Rozmaitości ciąg dalszy
— Beatrycze Nowicka

Myślą, że nie dzieje się nic
— Beatrycze Nowicka

Z przymrużeniem oka
— Beatrycze Nowicka

Rozmaitości
— Beatrycze Nowicka

Szarpnąć strunę
— Beatrycze Nowicka

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Krótko o książkach: Kąpiel w letniej wodzie
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.