Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zagraj to jeszcze raz Sam: Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg

Esensja.pl
Esensja.pl
Czarny Ziutek (szef killerów) to tragiczny bohater ballady Stanisława Staszewskiego „Celina”, rozpropagowanej przez jego syna i formacje Kult oraz Kazik Na Żywo. Ale Czarny Ziutek z Killerami to także nazwa zespołu coverującego utwory Kazika Staszewskiego z każdego przejawu jego działalności artystycznej.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zagraj to jeszcze raz Sam: Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg

Czarny Ziutek (szef killerów) to tragiczny bohater ballady Stanisława Staszewskiego „Celina”, rozpropagowanej przez jego syna i formacje Kult oraz Kazik Na Żywo. Ale Czarny Ziutek z Killerami to także nazwa zespołu coverującego utwory Kazika Staszewskiego z każdego przejawu jego działalności artystycznej.
Na świecie karierę robią formacje, które podrabiają styl gwiazd rocka i współczesnym dają możliwość poczucia namiastki przeżycia, jakim było dwadzieścia/trzydzieści/czterdzieści lat temu obcowanie z ich muzyką na żywo. Największą popularnością cieszą się oczywiście ci, którzy biorą się za materiał artystów, którzy albo już nie żyją, albo nie koncertują. Tu za wzór należy wskazać tysiące Elvisów w Las Vegas, The Australian Pink Floyd, czy któryś z objazdowych show prezentujący dokonania The Beatles (Help!, Abbey Road, Liverpool Legends). W przypadku tych ostatnich mówimy o prawdziwym spektaklu, nie weselnej stylistyce uprawianej przez rodzime Żuki. Niemniej całkiem dobrze radzą sobie także tribute bandy funkcjonujące równolegle z aktywnymi wykonawcami. I nawet nie chodzi o efemeryczne składy działające pod znanym szyldem (najczęściej z dopiskiem „members of”), w których występuje były perkusista znanego zespołu, którego możemy usłyszeć na pierwszej demówce, a który został z niego wyrzucony za nadużywanie alkoholu i braki techniczne. To najczęściej pasjonaci, którzy z namaszczeniem podchodzą do dzieł ukochanego artysty, grający z potrzeby serca. W sieci można znaleźć dziesiątki tego typu składów, porywających się na kompozycje Metalliki, AC/DC, czy The Rolling Stones.
Nasze skromne muzyczne podwórko raczej w tego typu zjawiska nie obfituje. A jeśli już się pojawiają, to z gatunku internetowych memów z dopiskiem „worst cover ever”. Dlatego też należy doceniać tych, którzy robią to porządnie. A do takich niewątpliwie należy Czarny Ziutek z Killerami. Muzykom należą się brawa nie tylko za świetną nazwę, ale też konsekwencję z jaką realizują plan odtwarzania twórczości Kazika. Nie tylko z szacunkiem podchodzą do oryginałów, ale starają się (z całkiem niezłym skutkiem) uchwycić ich klimat.
CZZK narodził się w 2008 roku w Lublinie i jak twierdzi jego wokalista Choody (Paweł Bogacz) padło na Staszewskiego, ponieważ ma do niego podobny głos. Dziś kwartet uzupełniają gitarzysta Buła (Jacek Bogacz), basista Lechoo (Leszek Czerwiński) i perkusista Dziadek (Tomek Skiba). Spory fragment kariery zespołu można prześledzić odszukując nagrania na youtube, które dobitnie świadczą o rozwijaniu się zdolności jej członków. Stanowią także dowód na to, że w kręgu zainteresowania Ziutka nie tylko pozostaje Kult, ale także KNŻ, El Dupa, a nawet solowe dokonania Kazika (np. „Cztery pokoje”, „Zaraza”).
Dziś jednak polecam coś z kultowego repertuaru, a mianowicie pochodzącą z niebyt udanego albumu „Salon Recreativo” z 2001 roku rewelacyjny kawałek „Brooklyńska Rada Żydów”. Czarny Ziutek z Killerami nieco przyciążyli ten utwór, ale utrzymali jego zawadiacko-prześmiewczy charakter.
koniec
14 lutego 2018

Komentarze

15 II 2018   11:36:53

Jaki cudny komentarz o tym byłym basiście :-))) A "Celynę" zawsze bardzo lubiłam i swego czasu znałam na pamięć, z wyjątkiem jednego kawałka, że coś tam coś tam na potłuczonym szkle, bo nie mogłam się dosłuchać, a internetu jeszcze wtedy nie było, żeby sobie tekst znaleźć.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Płyń, Pavel, płyń!
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Średnio udane lądowanie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.

więcej »

Non omnis moriar: Jak to jest płynąć „trzecim nurtem”…
Sebastian Chosiński

11 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.