Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Supersister
‹Iskander›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIskander
Wykonawca / KompozytorSupersister
Data wydania1974
Wydawca Polydor
NośnikWinyl
Czas trwania42:03
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Charlie Mariano, Robert Jan Stips, Ron van Eck, Herman van Boeyer, Pierre Moerlen, Gérard Lemaître, Sacha van Geest
Utwory
Winyl1
1) Introduction00:41
2) Dareios the Emperor04:51
3) Alexander07:02
4) Confrontation of the Armies02:48
5) The Battle07:59
6) Bagoas02:54
7) Roxane03:22
8) Babylon07:57
9) Looking Back04:30
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Starcie imperiów w wersji light

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj holenderska formacja progresywna Supersister z towarzyszeniem Amerykanina Charliego Mariano.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Starcie imperiów w wersji light

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj holenderska formacja progresywna Supersister z towarzyszeniem Amerykanina Charliego Mariano.

Supersister
‹Iskander›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIskander
Wykonawca / KompozytorSupersister
Data wydania1974
Wydawca Polydor
NośnikWinyl
Czas trwania42:03
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Charlie Mariano, Robert Jan Stips, Ron van Eck, Herman van Boeyer, Pierre Moerlen, Gérard Lemaître, Sacha van Geest
Utwory
Winyl1
1) Introduction00:41
2) Dareios the Emperor04:51
3) Alexander07:02
4) Confrontation of the Armies02:48
5) The Battle07:59
6) Bagoas02:54
7) Roxane03:22
8) Babylon07:57
9) Looking Back04:30
Wyszukaj / Kup
Gdy Charlie Mariano zdecydował się opuścić na stałe swą ojczyznę, czyli Stany Zjednoczone, był już uznanym w świecie saksofonistą i flecistą jazzowym, który nie stronił jednak także od muzyki etnicznej czy fusion. Z Ameryką pożegnał się – i to w naprawdę dobrym stylu – płytami „Osmosis” (1970) i „Mirror” (1971), by chwilę później – już po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego – rozpocząć kolejny, chyba najważniejszy, rozdział swego życia. Prowadził w tym czasie koczowniczy tryb życia – mieszkał w Holandii, Belgii, zahaczał o Francję, Szwajcarię i Niemcy. Sporo koncertował i nagrywał. Z tego okresu pochodzą albumy zarejestrowane z towarzyszeniem zespołu holenderskiego flecisty Chrisa Hinzego („Blue Stone”) oraz legendy krautrocka Embryo („We Keep On”). W 1973 roku na kilka miesięcy wyjechał do Indii, gdzie doskonalił grę na nadaswaramie (instrumencie przypominającym obój). Po powrocie nawiązał natomiast współpracę z holenderską progresywną formacją Supersister. Jej efektem – oprócz licznych występów na żywo – stał się longplay „Iskander”.
Historia Supersister zaczęła się w 1967 roku, kiedy to dwóch mieszkających w Hadze i uczących się w miejscowym Grotius Lyceum szkolnych kolegów – klawiszowiec Robert Jan Stips i flecista Sacha van Geest – pod wpływem fascynacji kulturą hipisowską założyło zespół The Provocation. Gdy dołączyli do nich kolejni muzycy – basista Ron van Eck i perkusista Marco Vrolijk, a przede wszystkim wokalista i autor tekstów Rob Douw – przemianowali się na Sweet O.K. Supersister. I chociaż Douw wkrótce się z nimi pożegnał, pozostali postanowili kontynuować karierę. Tyle że już pod nieco zmienioną, a w zasadzie skróconą do ostatniego członu nazwą. W 1970 roku zadebiutowali progresywno-jazzrockowym albumem „Present for Nancy”, rok później wydali „To the Highest Bidder”, a po dwóch kolejnych „Pudding en Gesteren”. Płyty te uczyniły ich jedną z największych – obok Golden Earring, Focus, Ekseption czy Brainbox – gwiazd rocka w krajach Beneluksu. Tym większym zaskoczeniem musiała być zmiana składu, jaka zaszła w Supersister latem 1973 roku. Odeszli van Geest i Vrolijk. Na miejsce tego ostatniego przyjęto młodego, stawiającego dopiero pierwsze kroki na scenie bębniarza Hermana van Boeyera, natomiast Sachę zastąpił… Charlie Mariano.
Jak to się stało, że Amerykanin – tuż po powrocie z Indii – zdecydował się na trwającą kilka miesięcy, bardzo intensywną kooperację z Holendrami? Czym go ujęli? Bo że musieli zaproponować mu udział w projekcie niezwykłym – to oczywiste. Tym pomysłem było stworzenie muzycznego portretu… Aleksandra Wielkiego. Tak powstało najambitniejsze dzieło w dyskografii Supersister – longplay „Iskander” (tytuł to perska wersja imienia legendarnego macedońskiego wodza). Materiał zarejestrowany został w październiku 1973 roku w studiu The Manor znajdującym się w miasteczku Shipton-on-Cherwell (na północ od Oksfordu), a opublikowany kilka miesięcy później nakładem Polydoru. Na stronie tytułowej okładki widnieje jedynie nazwa grupy, co należy interpretować w ten sposób, że Amerykanina nie potraktowano jako wynajętego muzyka sesyjnego, ale pełnoprawnego członka grupy (co ciekawe, podpisano go nieco zmienionym brzmieniem imienia: „Charley”). Choć goście specjalni również się pojawili: w jednym utworze („Bagoas”) usłyszeć można perkusjonalistę Pierre’a Moerlena (znanego z zespołu Gong) oraz – tak, tak, to nie błąd – aktora i tancerza Gérarda Lemaître’a, w innym („Looking Back”) flecistę Sachę van Geesta (jeszcze do niedawna związanego z Supersister).
„Iskander” to czterdziestodwuminutowy concept-album, który – oczywiście w skróconej formie – opowiada o życiu Aleksandra Macedońskiego, począwszy od jego wyprawy przeciwko Persom, aż do przedwczesnej śmierci w Babilonie. Kolejne utwory poświęcone są konkretnym epizodom, którym za chwilę przyjrzymy się bliżej. Suitę otwiera oparta na orientalnych, egzotycznych dźwiękach nadaswaramu Mariano miniatura zatytułowana – adekwatnie do roli jaką odgrywa – „Introduction”. Po niej pojawia się muzyczny portret króla Persji Dariusza III „Dareios the Emperor”. Jak wyobrażali sobie trzej Holendrzy i Amerykanin wielkiego władcę z dynastii Achemenidów? Towarzysząca mu muzyka to przede wszystkim połączenie subtelnego rocka progresywnego (opartego na instrumentach klawiszowych i stonowanej sekcji rytmicznej) oraz jazz-rocka (z wybijającym się od czasu do czasu na plan pierwszy saksofonem). W niektórych momentach zespół podkręca jednak tempo i podbija dynamikę. Co może nieco zaskakiwać, instrumentem, który napędza całość staje się… fortepian (na którym gra Robert Jan Stips), zaś tym, który ma za zadanie ukoić uszy – organy.
Bohater całej opowieści wkracza do niej stosunkowo późno, bo dopiero w kompozycji numer trzy („Alexander”). To w zasadzie trzyczęściowa minisuita, w której – dzięki talentowi i umiejętnościom Mariano – mamy do czynienia z wycieczkami do trzech muzycznych światów: etno (w którym dominuje nadaswaram), fusion (z hardbopowym saksofonem w duecie z organami) oraz klasycznej awangardy (gdzie prym wiedzie klarnet basowy). Po utworze „Confrontation of the Armies” można by się spodziewać dynamicznego wprowadzenia na pole bitwy, prawda? Ale nic bardziej mylnego. Tym przygotowaniom towarzyszy raczej skupienie, podkreślane dźwiękami fletu i dwóch fortepianów – najpierw elektrycznego, później akustycznego (na tle którego pojawia się melodeklamacja, bo śpiewem raczej trudno to nazwać, Stipsa). Potem rozpoczyna się walna bitwa („The Battle”). Którą z batalii stoczonych między Aleksandrem a Dariuszem mieli na myśli autorzy – nie wyjaśniono. Do wyboru mamy w zasadzie dwie: Issos (333 rok p.n.e.) bądź Gaugamelę (331 rok p.n.e.). W każdym razie jeśli ktoś spodziewał się usłyszeć w muzyce Supersister odgłosy wielkiego starcia imperiów, musiał się zawieść. Owszem, w pewnych momentach utwór nabiera progresywnego rozmachu, ale generalnie zespół ani nie forsuje tempa, ani nie sili się na rockową moc.
Strona B longplaya skupia się już bardziej na obyczajowej stronie życia Aleksandra. Skoczny, jazzrockowy „Bagoas” poświęcony jest dworzaninowi Dariusza III, który następnie – po klęsce i śmierci króla perskiego – przeszedł na służbę Macedończyka. Najprawdopodobniej został przyjacielem i kochankiem władcy, którego zachwycał między innymi swoimi zdolnościami tanecznymi. Z kolei „Roxane” to bardzo zwiewny i kameralny portret córki baktryjskiego księcia Oksyartesa, która została małżonką Aleksandra (i matką jego syna i następcy). Po powrocie z nieudanej wyprawy do Indii Macedończyk osiadł w Babilonie, który planował uczynić centrum swojego imperium; tam też kilka lat później – w czerwcu 323 roku p.n.e. – zmarł. „Babylon” „opisuje” zatem ostatnie trzy lata życia króla. Zespół robi to na modłę jazzrockową, obficie korzystając z instrumentów dętych, które zabrał ze sobą do studia Mariano. Holendrzy, uznając prymat Amerykanina, usuwają się w cień. Przyjmują na siebie rolę wiernych akompaniatorów. Sytuacja odwraca się w zamykającym muzyczną historię Aleksandra Wielkiego „Looking Back”, w którym na flecie gra nie Mariano, ale Sacha van Geest. Charlie pojawia się dopiero na ostatnich kilkadziesiąt sekund, aby swym nadaswaramem spiąć klamrą całość dzieła (vide identyczne „Introduction”).
„Iskander” to intrygujący mariaż rocka progresywnego, fusion (spod znaku brytyjskiej sceny Canterbury) i world music (z silnymi naleciałościami azjatyckimi). Można się jednak zastanawiać, czy potencjał, jaki dawała taka mieszanka, został właściwie wykorzystany. I czy wyciśnięto wszystko, co się dało, z biografii bohatera płyty. Jak to zrobić najprościej? Odsłuchać album bez analizowania szczegółów opowieści, a potem zadać sobie samemu pytanie: Z czym nam się kojarzy? Czy wyłania się z niego prawdziwy portret i dokonania Aleksandra. Cóż, gdyby tak było, mielibyśmy prawdopodobnie do czynienia z arcydziełem…
Współpraca Mariano z Supersister nie tylko rozpoczęła, ale i zakończyła się na „Iskanderze”. Rok później grupa z Hagi przeszła kolejne przeobrażenie. Stips przywrócił jej starą nazwę Sweet Okay Supersister i pod tym szyldem – do spółki z Sachą van Geestem – wydał longplay „Spiral Staircase” (1974). Po czym rozwiązał zespół. W XXI wieku formacja wracała na scenę jeszcze dwukrotnie, ale zawsze na krótko (2000-2001, 2010-2011). Jej dyskografia wzbogaciła się w tym czasie o dwa krążki z archiwaliami z lat 70. („Memories are New”, 2000; „Long Live Supersister!”, 2013) oraz koncertowy album „Supersisterious” (2001), który zarejestrowany został w 2000 roku. Kolejny powrót nie jest już raczej możliwy. Dlaczego? Ponieważ nie ma już wśród nas dwóch muzyków oryginalnego składu: w 2001 roku zmarł na zawał serca van Geest, a dziesięć lat później z powodu białaczki odszedł Ron van Eck.
koniec
17 marca 2018
Skład:
Charlie Mariano – saksofon sopranowy, saksofon altowy, flet, klarnet basowy, nadaswaram
Robert Jan Stips – organy, fortepian, fortepian elektryczny, syntezatory, śpiew, wibrafon
Ron van Eck – gitara basowa
Herman van Boeyer – perkusja
Gościnnie:
Pierre Moerlen – marimba, instrumenty perkusyjne (6)
Gérard Lemaître – głos aktorski (6)
Sacha van Geest – flet (9)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.