Zagraj to jeszcze raz Sam: Podglądanie kochankówPrzeglądając zawartość youtube’a jestem zadziwiony popularnością, jakim wciąż cieszy się harfa. I to nie tylko ta tradycyjna, ale i elektryczna, a nawet laserowa. W połączeniu z nowoczesnym sprzętem do nagrywania można przy jej pomocy wyczyniać cuda. Na przykład nagrać cover utworu „Oceania” z repertuaru Björk.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiZagraj to jeszcze raz Sam: Podglądanie kochankówPrzeglądając zawartość youtube’a jestem zadziwiony popularnością, jakim wciąż cieszy się harfa. I to nie tylko ta tradycyjna, ale i elektryczna, a nawet laserowa. W połączeniu z nowoczesnym sprzętem do nagrywania można przy jej pomocy wyczyniać cuda. Na przykład nagrać cover utworu „Oceania” z repertuaru Björk. Björk to dziś instytucja niezależnego grania i dobro narodowe Islandii w jednym. A jednak mam wrażenie, że od jakiegoś czasu za bardzo odpływa w muzycznych eksperymentach, przekraczając cienką granicę między intrygującą alternatywą, a sztuką dla sztuki. Ostatnim jej albumem, który mogę z czystym sumieniem polecić jest „Medúlla” z 2004 roku. Choć całość ma charakter awangardowego popisu, albowiem została nagrana prawie bez wykorzystania instrumentów, jedynie przy pomocy głosu, to nie zatraciła swej melodyjności. Świadczy o tym przepiękna ballada „Oceania”, która na singlu promowała krążek. Oryginalnie została skomponowana z okazji otwarcia XXVIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004 roku i brawurowo wykonana przez Björk na ceremonii inauguracji. Eksperymentalny charakter utworu i specyfika śpiewu Islandki powinna zniechęcać do prób jej naśladowania, a jednak tak się nie stało. W internecie można znaleźć armię młodych wokalistów i wokalistek, podchodzących do tej kompozycji. Na większość wypada spuścić zasłonę milczenia, ale w tym tłumie jest i perełka. Nazywa się Laura Perrudin, pochodzi z Francji i jest harfistką. W intrygujący sposób miesza dźwięki instrumentu z możliwościami, jakie daje współcześnie technika, nie tracąc zwiewności i delikatności. Poza tym, że ma talent muzyczny, Laura bardzo dobrze śpiewa i sama komponuje. Na razie dorobiła się dwóch płyt długogrających: „Impressions” z 2015 roku i „Poisons & Antidotes” z roku 2017. Na żadnej z nich nie ma jednak coveru „Oceanii”. Ten został nagrany na żywo i opatrzony zmysłowym klipem, prezentującym proces twórczy. Jeśli o harfie można powiedzieć, że ma w sobie erotyczną zmysłowość, to doskonale została ona uchwycona przez reżysera. Perrudin z początku służy głównie jako pomoc w wydobywaniu dźwięków, które następnie są samplowane i zapętlane. W przeciwieństwie do Björk, Francuska nie postawiła wyłącznie na dźwięki organiczne, choć specjalnie powieliła wokalizę, by zabrzmiała jak wieloosobowy chór. Najważniejsze jest jednak to, że pozostała uchwycona zmysłowość oryginału. Laura nie stara się szarżować. Śpiewa też z mniejszą ekspresją niż Islandka. Niemniej od strony emocjonalnej „Oceania” nic nie straciła. Jest to istotne zwłaszcza w końcówce, kiedy napięcie jest łagodzone przez wyśpiewane delikatnie słowa „Your sweat is salty / I am why / I am why / I am why”. Filmik pozbawiony jest efektów specjalnych i agresywnego montażu, a jednak ogląda się go z wypiekami na twarzy. Porusza nie tylko muzyka, ale także subtelność z jaką Laura traktuje swój instrument (podobno robiony na zamówienie). Trochę wstyd tak włączać „play” od nowa. To jak podglądanie pary kochanków. 25 kwietnia 2018 |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.
więcej »W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski