Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Embryo, Massimo Urbani
‹Message from Era Ora›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMessage from Era Ora
Wykonawca / KompozytorEmbryo, Massimo Urbani
Data wydania2013
Wydawca Black Sweat Records
NośnikWinyl
Czas trwania33:24
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Roman Bunka, Dieter Miekautsch, Uwe Müllrich, Christian Burchard, Massimo Urbani
Utwory
Winyl1
1) Chinna Chinna / Intro for Massimo / Dieter’s Riff16:23
2) Suite in Five / Call Me / I Get Two Windows17:01
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Nastoletni geniusz w heroinowym ciągu

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz czternasty niemiecka formacja Embryo, tym razem z gościnnym udziałem włoskiego saksofonisty Massimo Urbaniego.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Nastoletni geniusz w heroinowym ciągu

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz czternasty niemiecka formacja Embryo, tym razem z gościnnym udziałem włoskiego saksofonisty Massimo Urbaniego.

Embryo, Massimo Urbani
‹Message from Era Ora›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMessage from Era Ora
Wykonawca / KompozytorEmbryo, Massimo Urbani
Data wydania2013
Wydawca Black Sweat Records
NośnikWinyl
Czas trwania33:24
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Roman Bunka, Dieter Miekautsch, Uwe Müllrich, Christian Burchard, Massimo Urbani
Utwory
Winyl1
1) Chinna Chinna / Intro for Massimo / Dieter’s Riff16:23
2) Suite in Five / Call Me / I Get Two Windows17:01
Wyszukaj / Kup
Massimo Urbani to dzisiaj – poza ojczystymi Włochami – postać już niemal całkowicie zapomniana. A przecież cztery dekady temu okrzyknięto go niemal geniuszem. Jego bebopowe i freejazzowe solówki na saksofonie altowym elektryzowały słuchaczy i kolegów po fachu, którzy nader chętnie zapraszali go do współpracy, jak chociażby słynny trębacz Enrico Rava czy pianista Giorgio Gaslini. Urodził się w Rzymie w maju 1957 roku. Jako jedenastolatek rozpoczął naukę gry na klarnecie, ale szybko przerzucił się na saksofon. Co okazało się niezwykle trafną decyzją. Debiutancki album solowy – w renomowanej serii wydawnictwa Horo Records „Jazz a confronto” – wydał (jako „Vol. 13”) w 1974 roku, mając zaledwie siedemnaście lat (a wspomogli go w tym dziele amerykański basista Calvin Hill i argentyński perkusista Néstor Astarita). Nic dziwnego, że szybko zwrócili na niego uwagę starsi – wiekiem i stażem – jazzmani i rockmani. Choć pewnie nastoletni Massimo nie spodziewał, że otrzyma propozycję współpracy od legendarnej już krautrockowej i jazzrockowej monachijskiej formacji Embryo. Tym bardziej że oczekiwano od niego, iż wypełni lukę po samym Charliem Mariano.
Kooperacja Urbaniego z Embryo trwała krótko – przez kilka miesięcy 1976 roku – ale była bardzo intensywna. Większość wielbicieli obu wykonawców jej efekty poznała jednak dopiero po blisko czterdziestu latach, kiedy ukazał się – nakładem dwóch niezależnych firm płytowych: włoskiej Black Sweat Records i niemieckiej Sound of Cobra – koncertowy longplay „Message from Era Ora” (2013). Dwa lata później, gdy wytwórnia Garden of Delights zdecydowała się na reedycję – opublikowanego pierwotnie w 1977 roku – albumu „Live”, dorzucono do niego w formie bonusu jeszcze jedno nagranie z Urbanim, ponad szesnastominutową kompozycję „Just Arrived”. Nas jednak dzisiaj interesować będzie przede wszystkim „Posłanie ze Złotej Ery”. Skąd taki tytuł? Jak najbardziej uzasadniony, albowiem zarówno dla grupy prowadzonej przez Christiana Burcharda, jak i dla młodziutkiego rzymskiego saksofonisty połowa lat 70. była okresem największych sukcesów artystycznych (bo na komercyjne liczyć zbytnio i tak nie mogli). Podczas wspólnych występów z Włochem skład Embryo redukowany był do kwartetu; poza liderem na scenie pojawiali się jeszcze tylko: gitarzysta Roman Bunka, pianista Dieter Miekautsch oraz basista Uwe Müllrich. Co ciekawe, Christian skupiał się przede wszystkim na grze na bębnach, rezygnując tym samym z „obsługi” wibrafonu czy marimby.
Na longplay „Message from Era Ora” trafiło w sumie sześć utworów, które połączone zostały w dwie rozbudowane kompozycje (każda zajęła jedną stronę winylowego krążka). Zarejestrowano je, o czym była mowa już wcześniej, w 1976 roku – „gdzieś w Niemczech” („Chinna Chinna”) oraz we włoskim Udine (wszystkie pozostałe). Muzycznie jest to wypadkowa tego, co proponowali wówczas Massimo, to jest free jazzu, i Embryo, czyli jazz-rocka z elementami funku. Gdy do głosu dochodzą Niemcy, całość ciągnie w stronę krautu, gdy Urbani – słuchacze są raczeni wywołującymi ciarki improwizacjami saksofonowymi. Pierwsza z „trylogii” – „Chinna Chinna / Intro for Massimo / Dieter’s Riff” – ma mocno zróżnicowaną strukturę. Zaczyna się trochę rockowo (dzięki gitarze Bunki) i trochę funkowo (za sprawą fortepianu elektrycznego Miekautscha, „czarnego” wokalu Burcharda i basowego „plumkania” Müllricha), kiedy jednak do monachijczyków dołącza Włoch – z miejsca robi się freejazzowo. Solówka dziewiętnastolatka z Rzymu jest niezwykle gęsta i „mięsista”, na dodatek zagrana w sposób bardzo emocjonalny. Urbani, mimo młodego wieku, czuje się już na tyle pewnie, że chętnie wchodzi w dyskusje z innymi instrumentalistami – gitarzystą i pianistą. Ale nawet on musi kiedyś odpocząć. Gdy milknie…
…do głosu dochodzi Roman Bunka, z czasem z kolei – jak demokracja, to demokracja – ustępujący miejsca Dieterowi Miekautschowi. Im bliżej końca, tym ważniejszą rolę odgrywa pianista. Ba! w bliskim stylistyce heavy metalu zakończeniu to on gra charakterystyczny motyw (riff), za który zazwyczaj odpowiadają gitarzyści. Druga „trylogia” – na którą składają się „Suite in Five / Call Me / I Get Two Windows” – również zaczyna się ostro, mimo że sekcja rytmiczna wciąż pozostaje wierna brzmieniom funkowym. Podłączenie się Urbaniego ponownie jednak zmienia charakter utworu – na freejazzowy. Od tej pory Włoch staje się sam sobie „sterem, żeglarzem i okrętem”. Sprawia wrażenie muzyka, który kompletnie „odlatuje”, nie patrząc na to, co robią jego koledzy. Tyle że panowie z Embryo wcale nie mają mu tego za złe. Roman szybko dogaduje się z Dieterem i sobie w duecie funkują, Uwe z Christianem z kolei grają na rockowo. W drugiej części („Call Me”) wszyscy zaczynają od początku, dając przy okazji słuchaczom chwilę na wzięcie oddechu. Pod nieobecność Włocha ton całości ponownie nadają gitarzysta i pianista, którzy coraz intensywniej i dynamiczniej trawestują motywy wprowadzone w „Suite in Five”. Aż do przesilenia, po którym wszystkich stara się pogodzić krótką partią solową Burchard.
W finale – czyli „I Get Two Windows” – muzycy Embryo powracają do stylistyki rockowej, choć ich ukłonem w stronę jazzowo zorientowanej publiki jest skomplikowana rytmicznie improwizacja. Aż do ostatecznego końca. „Message from Era Ora” to, niestety, bardzo krótka płyta (trwa niespełna trzydzieści cztery minuty), zaostrzająca jedynie apetyt na to, co się nie ziściło – wspólną studyjną produkcję monachijczyków i Urbaniego. Dla Burcharda i jego kolegów współpraca z mieszkańcem Wiecznego Miasta była tylko intrygującą ciekawostką. A czym stała się dla niego? Startem do wielkiej kariery – byłoby wprawdzie stwierdzeniem nieco na wyrost. Aczkolwiek to właśnie po 1976 roku Massimo na dobre rozwinął skrzydła („360o Aeutopia”, 1979; „Dedication to A. A. & J. C. / Max’s Mood”, 1980; „Go Max Go”, 1981). Dlaczego w takim razie dzisiaj tak mało osób o nim pamięta? Niestety, będąc genialnym artystą, Urbani okazał się być jednocześnie bardzo słabym człowiekiem. W latach 80. pogrążał się coraz bardziej w heroinowym nałogu (chociaż jego problemy z narkotykami zaczęły się już wcześniej), który ostatecznie doprowadził do jego przedwczesnej śmierci w czerwcu 1993 roku. „Posłanie ze Złotej Ery” stało się więc hołdem złożonym przez muzyków Embryo w dwudziestą rocznicę jego odejścia.
koniec
12 maja 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.